Dotychczasowe komentarze:
argus9 (2017-03-20 10:03:17):
W ‘The Complete Chronicle’ Mark Lewisohn wymienia 15 kompozycji Chucka Berry’go, które Beatlesi mieli w repertuarze koncertowym: Roll Over Beethoven, Rock And Roll Music, I'm Talking About You, I Got To Find My Baby, Carol, Sweet Little Sixteen, Memphis Tennessee, Too Much Monkey Business, Johnny B. Goode, Little Queenie, Maybellene, Thirty Days, Almost Grown, Vacation Time, Reelin' And Rockin'.
Niemal wszystkie te tytuły istnieją w wersjach Beatlesów. Poza wymienionymi w powyższym artykule wydaniami oficjalnymi, dodatkowo zachowały się: Little Queenie z hamburskiego Star-Clubu (1962), oraz grane podczas sesji Get Back: Maybellene, Thirty Days, Almost Grown, Vacation Time.
Godnym zauważenia jest również fakt, że swój ostatni koncert (w czasach ‘Revolvera’!) Beatlesi ropzpoczęli od utworu Rock And Roll Music.
Zaś na stronie A swojego pierwszego singla (1963) Rolling Stonesi zamieścili kompozycję, a jakże, Chucka Berry’go - Come On (zresztą nie sposób wyobrazić sobie gitarowe granie Keitha Richardsa, gdyby nie Chuck…)
PS. Fangorn, jakościowo, merytorycznie, ciekawościowo nie ma w sieci artykułu, który mógłby spróbować zbliżyć się do Twojego:)
joryk (2017-03-20 14:18:40):
Dodałbym, że wspólny koncert Lennona i Berry'ego był częścią ugody zawartej przed sądem w sprawie plagiatu popełnionego przez Lennona. Więcej o tym w opisie piosenki Abbey Road http://beatles.kielce.com.pl/index.php?action=news_com&newsid=3631
fangorn (2017-03-20 18:55:31):
Chyba nie do końca. Ugoda obejmowała nagranie trzech utworów, do których prawa autorskie miał Morris Levy i jego Big Seven Music Corp. (były to: "You Can't Catch Me" (Berry), "Ya Ya" (Dorsey/Lewis/Robinson/Levy) i "Angel Baby" (Hamlin). W "The Mike Douglas Show" Berry i Lennon wykonywali "Johnny B. Goode" i "Memphis, Tennessee", a prawa do tych utworów należą do Isalee Music Publishing Co./Arc Music Corp. Levy nie miałby żadnej korzyści majątkowych z ich wykonania w programie. Ze sprawą nie miał nic wspólnego sam Chuck Berry, gdyż nie zarządzał prawami do swoich piosenek, a przynajmniej nie do "You Can't Catch Me".
argus9 (2017-03-20 20:05:21):
Fangorn ma rację. Pewnie nie dla wszystkich jest to jasne, więc doprecyzowuję: sprawa o plagiat dotyczyła kompozycji Johna Lennona ‘Come Together’ i kompozycji Chucka Berry’ego ‘You Can’t Catch Me’. Kwestią sporną były nie tylko zaczerpnięte w sposób oczywisty słowa „Here come old flat top”, ale też cała fraza muzyczna, którą Lennon powtórzył tyle intuicyjnie, co naiwnie (jak to On) nie myśląc o konsekwencjach.
PS. A tak przy okazji Chucka Berry’ego: wiem, że zdecydowana ilość obecnych fanów Lennona nie słucha (= ignoruje) jego album ‘Rock’N’Roll’… Jeśli tak - naprawdę jesteście przekonani, że ROZUMIECIE MUZYCZNIE Johna Lennona???
bobski66 (2017-03-20 22:57:35):
Wielkie dzięki Wojtku za artykuł. Dzięki Panowie za ciekawą dyskusję.
svarog (2017-03-21 12:25:41):
Bardzo ciekawy artykuł. Pierwszy tak dobry na jaki natrafiłem.
joryk (2017-03-22 10:21:48):
Czytamy te same książki, może komuś się przypomni skąd wziąłem informację o 'ugodowym' koncercie z Berry'm :) A może źródło było niesolidne? Generalnie Lennon nie koncertował jeśli nie musiał. Dlaczego więc zagrał z Berry'm? Czyja to była inicjatywa? Korzyść dla Lennona była żadna.
fangorn (2017-03-22 15:31:19):
Żadna? A rozmowa i występ na jednej scenie z muzycznym bohaterem dzieciństwa i młodości, który ukształtował w dużym stopniu muzyczną wrażliwość i zainteresowania Lennona, jak i całego pokolenia? John i Yoko współprowadzili przez jeden tydzień "The Mike Douglas Show" i zaprosili tam osoby, które w tym czasie darzyli podziwem i szacunkiem - polityków i działaczy - Jerry Rubin, Bobby Seale, Ralph Nader - i artystów (George Carlin, Barbara Loden). Dwie piosenki zagrane z Berrym jako przerywnik w talk-show ciężko nazwać koncertem.
fangorn (2017-03-22 15:33:40):
Czyli wydaje mi się, że Lennon nie musiał, ale chciał wystąpić akurat z Chuckiem Berrym, skoro dostał możliwość wyboru gości.
kasia (2017-03-22 22:03:50):
Norman w książce "John Lennon - życie" na stronie 547 wyjaśnił co w ramach zadośćuczynienia zrobił Lennon i na pewno nie był to ugodowy koncert z Chuckiem. Zbyt zmęczona jestem, by to przepisywać. Mylisz się joryku. Na początku myślałam, że wziąłeś te rewelacje z Goldmana, ale nawet on potwierdza wersję Normana.
argus9 (2017-03-22 22:19:34):
W moich źródłach książkowych najwcześniejszą informację o plagiatowej ugodzie z Morrisem Levym (bez żadnego związku z występem Lennona z Chuckiem Berrym) mam w "The Beatles A to Z" z 1980 roku.
joryk (2017-03-23 11:40:01):
Nie upieram się przy swoim. W książce "A Hard Day's Write" opis Come Together i sprawa z Levym jest zilustrowana zdjęciem z tego koncertu. Może akurat to było źródłem moich skojarzeń?
Twój komentarz do umieszczenia w Rocznikach The Beatles: