Klasyka rocka wydana w sierpniu:

1 Mack The Knife (Bobby Darin) (S - 1959)
1 Time (ELO) (LP - 1981)
2 Be My Baby (The Ronettes) (S - 1963)
3 Oh, Pretty Woman (Roy Orbison) (S - 1964)
7 Paranoid (Black Sabbath) (S - 1970)
10 Midnight McCartney ( Paul McCartney, John Pizzarelli) (cover - 2015)
12 Metallica (Metallica) (LP - 1991)
16 Those Were The Days (Mary Hopkins) (S - 1968)
18 We Love You / Dandelion (Rolling Stones) (S - 1967)
19 Pussy Cats (Harry Nilsson) (LP - 1974)
20 (I Can't Get No) Satisfaction (Rolling Stones) (S - 1965)
25 ...And Justice For All (Metallica) (LP - 1988)
28 Please Mr. Postman (The Marvelettes) (S - 1951)
31 Bad (Michael Jackson) (LP - 1987)


The Beatles - Po rozpadzie (tom 1) 1970 - 1982

autor: Keith Badman

wydawnictwo: Kagra, ISBN: 83-87598-61-5, rok wydania: 2004-01-01, ilość stron: 378


spis treści:
Brak spisu treści. Książka podzielona jest ze względu na poszczególne lata od 1970 do 1982 roku.
o czym: (gietek)
Dziennik opisujący poczynania Beatlesów dzień po dniu. Mnóstwo wywiadów, wypowiedzi samych Beatlesów, miejsca i daty wszystkich ich występów, spotkań oficjalnych i nieoficjalnych. 30 czarno-białych zdjęć.
recenzje:

gietek dnia: 2005-01-15,
Świetna ksiażka przedstawiająca życie Beatlesów bez żadnych ubarwień, komentarzy, subiektywnych emocji, sympatii, itp.
Wszyscy Beatlesi traktowani są tak samo.

rycho dnia: 2005-01-27,
kniga wbrew pozorom(dzienniki są podobne do encyklopedii,a te kręcą tylko nielicznych fetyszystów)wciągająca(ale ja właśnie jestem takim fetyszystą).i wszystko byłoby pięknie i ładnie,gdyby nie to TYPOWE,NIECHLUJNE TŁUMACZENIE.nie jestem anglistą,jezyk ów znam na poziomie pozwalającym mi,przy odrobinie wysiłku, przeczytać książki w tymże języku napisane.czyli średnia,przeciętna.dramatem jest to,że taka właśnie osoba jak ja,a nie wspomniany już anglista,jest w stanie zauważyć różne wynalazki językowe.a niektóre są tak zawikłane,że długo można dochodzić ich pierwotnego znaczenia.drugą sprawą są błędy edytorskie-pojawiają się jakieś dziwne daty,imiona,nazwy własne.tak jakby wrzucić tekst do office'a,pierdyknąć F7 i bezkrytycznie zaakceptować wszystkie poprawki.
ja się wcale nie czepiam.ja tylko wybuliłem 50 dych i chciałbym za tą cenę otrzymać przyzwoicie wydaną książkę.
czyżbym żądał za wiele?