Klasyka rocka wydana w kwietniu:

3 Badge / What A Bringdown (Cream) (S - 1969)
3 Flashdance... What a Feeling (Irene Cara) (S - 1983)
11 Strangers in the Night (Frank Sinatra) (S - 1966)
13 Mesjasz (Georg Friedrich Händel) ( - 1742)
15 Back To Bedlam (James Blunt) (LP - 2004)


Poniedziałki bez mięs

autor: Paul, Stella i Mary McCartney

wydawnictwo: Publicat, ISBN: 978-83-245-1924-8, rok wydania: 2012-10-01, ilość stron: 240


spis treści:
Wprowadzenie
Słowo o kampanii: Poniedziałki bez mięs
Wiosna, Lato, Jesień, Zima

o czym: (joryk)
Książka kucharska. Przepisy kulinarne na każdy poniedziałek w roku. Razem 52 zestawy, w każdym zestawie dwa główne dania oraz cztery pozostałe posiłki. W książce znalazły się ulubione dania wegetariańskie McCartneya oraz innych wege-celebrytów, w tym Twiggy oraz Kevina Spacey.

Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem - powiedział Paul McCartney.
Książka została zainspirowana rozpoczętą w 2009 roku kampanią „Bezmięsny poniedziałek” (Meat Free Monday), która zachęcała do rezygnacji z jedzenia mięsa jeden dzień w tygodniu, w służbie zmianom klimatycznym. McCartney twierdzi, że rezygnacja ze spożycia mięsa na jeden dzień w tygodniu w widoczny sposób wpływa na środowisko naturalne i chroni naszą planetę przed zmianami klimatycznymi.
recenzje:

Rita dnia: 2013-03-08,
Czy przepisy w książce są użyteczne? Moim zdaniem tak. Większość przepisów wymaga składników, które da się znaleźć w polskich sklepach (chociaż raczej tych większych, bo w takich mniejszych z ograniczonym asortymentem już raczej nie). Co prawda są i przepisy na potrawy wymagające dość osobliwych składników (rukiew wodna, muszle taco, smardze), lecz sądzę, że raczej nie są to rzeczy, które jadają tylko i wyłącznie bogaci ludzie. Myślę, że w Anglii mogą być po prostu powszechniej dostępne niż u nas.

Trzeba też pamiętać o tym, że jest to jednak książka kucharska, i to z 'ambicjami' (tj. pokażmy, że bezmięsne poniedziałki mogą być smaczne/kolorowe/różnorodne/sycące), a więc trudno się, spodziewać aby zawierała przepisy na potrawy typu smażone ziemniaki z koperkiem, wymagające 3 składników po które można w każdej chwili skoczyć do osiedlowego. Większość proponowanych dań wymaga składników zróżnicowanych... i może być tak, że trzeba się będzie przejść i do warzywniaka po świeże warzywa, i gdzieś dalej gdzie sprzedają świeże zioła, i do sklepu ze zdrową żywnością... niemniej jednak to wszystko można u nas kupić.

Zaraz po tym, jak dostałam książkę na gwiazdkę, miałam taki okres, że gotowałam z niej coś prawie codziennie. Jako przykład mogę polecić pieczone grzyby z ziołami, pieczone bakłażany z mozarellą, szaszłyki z tofu marynowanego w pomarańczach.... Czy są smaczne? Cóż... jak to w życiu :) Zależy, jakiego kto ma smaka i co mu konkretnie podejdzie. Przygotowałam do tej pory około 15 potraw z tej książki, z czego większość była ok, dwie mnie zachwyciły, może dwie rozczarowały - ale to nie jest żaden odchył na tle innych książek kucharskich, z których korzystałam.

Czy da się w naszym klimacie przeżyć na trawie cały dzień? No cóż, i w naszym klimacie wegetarianie wcinają trawę i mają się dobrze. Trzeba tylko dać naszemu organizmowi szansę - bo trudno oczekiwać, że jeśli od zawsze był on karmiony solidną porcją mięsa na obiad, to nie będzie się tego domagał. Gdzieś tak średnio po miesiącu człowiek się przyzwyczaja i nagle zaczyna odczuwać, że tego mięsa wcale tak dużo nie potrzebuje - o ile w ogóle. Zresztą, kuchnia wegetariańska to nie tylko trawa, to warzywa strączkowe, tofu, soczewica, grzyby, ziarna i mnóstwo innych składników, które mięsożerni rzadko odkrywają :)

joryk dnia: 2013-03-12,
Zmieniłem zdanie o wegetarianizmie za sprawą mrożonej paczki z bardzo atrakcyjnym napisem na opakowaniu: "wystarczy wrzucić na patelnię". Kupiłem, wrzuciłem. Domyśliłem się, że patelnię trzeba podgrzać. Stres był, bo nie wiedziałem, czy posmarować patelnię tłuszczem ...i ewentualnie jakim? Danie było bardzo smaczne: ziemniaki w mundurkach, grzyby, marchewka i takie tam różne zielone rzeczy. Do tej pory raz w tygodniu lubię to coś zjeść na obiad. Nawet nie wiedziałem, że realizuję kampanię "Bezmięsne poniedziałki" ...z tym, że czasami poniedziałek mam we wtorek.

kasia dnia: 2013-03-12,
Na początku nie planowałam zakupu książki. Myślałam, że pewnie znajdę w niej przepisy drogie, wyszukane i trudne do wykonania. Któregoś dnia w księgarni zauważyłam „Poniedziałki bez mięs” i po przewertowaniu kilku stron na widok niektórych potraw poleciała mi ślinka. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam sporo tanich i nieskomplikowanych przepisów.

Książka nie bez powodu jest podzielona na cztery pory roku, to ułatwi nam kupowanie sezonowych owoców i warzyw. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, są zupy, gulasze, zapiekanki, tarty, lekkie sałatki, pizze, naleśniki. O łakomczuchach też nie zapomniano, bo przepisów na słodkości nie brakuje.

Nie wypróbowałam jeszcze wszystkich przepisów, niektórych nawet nie będę próbować, bo na przykład przy szaszłykach z tofu marynowanego w pomarańczach, sama nazwa tofu skutecznie mnie odstrasza. Jednak mam już kilka ulubionych potraw: Pieczone warzywa z ziarnami sezamu (w oryginalnym przepisie jest wymieniony japoński sos Miso, ale ja go nie dodaję), szparagowa zapiekanka (jest po prostu przepyszna i bardzo bardzo łatwa do wykonania), albo tarta ze szpinakiem. Po niektórych potrawach będzie można spojrzeć łagodniejszym wzrokiem na „wstrętne warzywa z dzieciństwa”. Przynajmniej tak było u mnie ze znienawidzonym szpinakiem :) Ze słodkości polecam kruszonkę z rabarbarem i jabłkiem. Pychotka.

Czy można się najeść? Spójrzcie na Jamesa, syna Paula McCartneya, nie wygląda on na wygłodzonego, wręcz przeciwnie.
Książkę polecam dla każdego, dla urozmaicenia swojego menu. Nie jestem wegetarianką, ale bardzo często serwuję bezmięsne dania i ta książka bardzo ułatwia ich przygotowanie. Zawsze też mogę zabłysnąć przed gośćmi mówiąc „a wiecie, ten przepis mam od Paula McCartneya”.


dnia: 2013-04-18, (popraw recenzję)
Niedawno zrobiłam moje pierwsze danie z książki. Wybór padł na gnocchi. Oryginalny przepis to "Gnocchi ze słodkich ziemniaków z pesto z rukoli". Ponieważ nie miałam wszystkich składników zrobiłam małą modyfikację. Zamiast słodkich ziemniaków użyłam zwykłych ziemniaków, a zamiast rukoli wzięłam szpinak.
Ziemniaki ugotowałam w mundurkach, żeby zachowały więcej wartości odżywczych.
Danie bardzo mi smakowało i na pewno kiedyś jeszcze je zrobię.

W książce znalazłam sporo ciekawych przepisów, które planuje zrobić w niedługim czasie. Mam nadzieję, że dzięki "Poniedziałkom bez mięs" mój jadłospis będzie bardziej urozmaicony.
Osobiście lubię proste przepisy. które nie wymagają zbyt wiele pracy i egzotycznych składników. Przepisy w książce są moim zdaniem dość proste, jednak czasami niektóre składniki są trudniej dostępne. Myślę, że niektóre składniki można z powodzeniem zastąpić bardziej dostępnymi i też wyjdzie smacznie.

Ogólnie ujmując przepisy w książce są naprawdę różnorodne i każdy znajdzie coś dla siebie.
Polecam!