Niemal ze wszystkimi dotychczasowymi wypowiedziami odnośnie GH/DF zgadzam się, tak więc przy tym pojedynku chyba nie będzie ‘zgrzytów’
. (nawet Yer Blue pochwalił Dark Sweet Lady które uwielbiam!
)
TytułyDF – Fantazyjny!
GH – mhm… bez tytułu… czyli: ‘Oto ja’… ale szkoda że tak dobry album nie ma zmyślnego tytułu.
OkładkiObie znakomicie korespondują z zawartością płyt, współgrają z muzyką, ale prosty, czarno-biały pomysł DF – genialny!
BrzmienieDF – bas i perkusja nagrana zdecydowanie mocniej niż wcześniej na jakiejkolwiek płycie ex-Beatlesów. Nowi muzycy Lennona (m.in. z Cheap Trick) dają sporo energii.
GH – uwielbiam Błogość Dźwięków tego albumu i dochodzę do wniosku, że nie zestarzał się brzmieniowo.
(i Lennon, i Harrison pracowali na tych albumach z nowymi producentami – wg. mnie w obu przypadkach z korzyścią)
HityPopularnością Woman i (Just Like) Starting Over biją Blow Away (które pewnie w ogóle nie istnieje w świadomości przeciętnego słuchacza…niestety…
)
MinusyNa GH nie znajduję ani jednego zbytecznego dźwięku, na DF – jeśli chodzi o kompozycje Lennona nie przepadam za Dear Yoko.
Kompozycja albumu / SpójnośćObie płyty są spójne. Może nieco więcej o ‘przegranym’.
DF – ta płyta stanowi spójną całość, pod warunkeim że znamy, rozumiemy, pamiętamy jej przesłanie: Harmonia, Miłość, Spokój, Szczęście Rodzinne, Optymizm na Przyszłość, Kobieta-Mężczyzna-Dziecko, a przy tym (prawie) zero bólu czy goryczy. I tu wyjaśniam o co mi chodzi z utworami Yoko – nie żebym je jakoś chołubił, ale one wplatają się w Całość Podwójnej Fantazji: raz jako kontrastowy przerywnik dla utworów Johna (lekkie Yes I’m Your Angel po ciężkawym Watching The Wheels), kiedy indziej jako muzyczne uzupełnienie-kontynuacja utworu Johna (I’m Moving On ‘wypływające’ z I’m Losing You) i przede wszystkim w wielu miejscach współgrające z utworami Johna tekstowo - np. sekwencja: Yes I’m Your Angel / Woman / Beautiful Boys / Dear Yoko / Every Man… a mianowicie:
Yes I’m Your Angel (Yoko-Kobieta do Johna-Mężczyzny) / Woman (John-Mężczyzna do Yoko-Kobiety, ale ma to również wymiar bardziej uniwersalny - Kobieta-Mężczyzna w ogóle „…the little child inside the man”) / Beautiful Boys (Yoko-1. zwrotka do Seana, 2. zwrotka do Johna, 3. zwrotka do Mężczyzn w sensie uniwersalnym) / Dear Yoko (wiadomo: John do Yoko) / Every Man… (znowu Kobieta-Mężczyzna w sensie uniwersalnym, ale potem pojawia się znowu subiektywne „ja”).
Tak właśnie rozumiem rolę utworów Yoko na DF – jako nieodłączną część Przemyślanej Całości. Nawet klamerka Otwarcie-Zakończenie jest przemyślana: (Just Like) Starting Over – Hard Times Are Over, czyli: początek Nowego – Koniec czasów złych.
Oczywiście pod względem muzycznym utwory Yoko obok kompozycji Johna nie mają szans (a czyje by miały? chyba tylko Paula lub George’a) i przecież Lennon głuchy nie był i dobrze o tym wiedział, ale nie chodziło o ich porównywanie tylko o stworzenie takiej Podwójnej Fantazji jaką sobie zamierzyli i pod tym względem kompozycje Yoko spełniają swoje zadanie, czego najlepszym dowodem jest to, że na tej płycie brzmią, a poza nią już nie (w odróżnieniu od piosenek Lennona). Na albumie DF kompozycje Yoko brzmią mi i pasują (mimo jej oczywistych ograniczeń kompozytorskich, wokalnych i interpretatorskich).
GH-wspaniale zakomponowany album, nie sposób ‘przyczepić się’ do czegokolwiek. Powiem więcej: jest to najbardziej spójny ze wszystkich albumów GH. Jest tu Wszechobecna Łagodność objawiajaca się obliczami: sielskości (Soft Toch), spokoju (Love Comes To Everyone), delikatności (Dark Sweet Lady), subtelności (Your Love Is Forever), kameralności (Not Guilty), swojskości (Soft Hearted Hana – jakby się siedziało w pubie nieopodal posesji George’a, wśród tambylców), ciepła (Blow Away), optymizmu (If You Believe – które zawsze mi się kojarzyło jako kompozycja która mogłaby z odpowiednią aranżacją tafić na All Things Must Pass), a wszystko to połączone Obficie Obecną na tej płycie Gitarą (choć o Przepięknie Różnych Brzmieniach w poszczególnych utworach).
PodsumowującArtyści (jak wiadomo) tworzą Wielkie Dzieła albo gdy cierpią, albo gdy są szczęśliwi. Rodzinnie i Lennon, i Harrison byli Szczęśliwi w czasie nagrywania tych albumów, stąd takie Dobre Rezultaty.
Przyznam, że jestem (pozytywnie) zaskoczony takim obrotem powyższego pojedynku. Nie spodziewałem się tak Dobrych Reakcji na album GH. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych, najładniejszych a zarazem chyba najbardziej dostępnych dla masowego słuchacza płyt George’a. W moim rankingu jego albumow ma pewne miejsce w top 5, a może nawet w Top 3.
Mój głos – na GH. Mistrzowska Płyta.
PS. Beatlesowskie Not Guilty - przearanżowane by wpasować się w klimat płyty GH - nigdy mnie w tej wersji nie raziło, ponieważ - tak jak świat - poznałem najpierw wersję z roku 1979, więc pewnym zaskoczeniem dla mnie było usłyszenie wersji Biało-Albumowej. Tak naprawdę Harrisonowskie Not Guilty świat poznawał od końca: najpierw w 1979 – ‘nowa’ (ale premierowa) wersja na albumie GH, potem w 1985 na bootlegach wypłynęła niepublikowana i nieznana wersja Beatlesowska z 1968, następnie w 1991 na bootlegach pojawiła się ‘najpierwsza’ akustyczna wersja Esher-demo z 1968, wreszcie w 1996 na Antologii oficjalno wydano wersję Beatlesowską.
Dla mnie Not Guilty w wersji z albumu GH brzmi bardziej… tajemniczo…
PPS. Ja dla nagrania z radia albumu GH (z tej samej audycji co dr Maxwell) opóźniłem wyjazd nad morze o 3 dni. Wszyscy ‘wyjazdowicze’ czekali z wyjazdem na mnie. Oczywiście magnetofon szpulowy ze ‘świeżą płytą’ pojechał ze mną
. Po jednej dobie album znali na pamięć mieszkańcy wszystkich okolicznych domków.
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.