Tylko dwa razy w swojej karierze solowej Paul wydał dwa studyjne albumy w tym samym roku (jak za Beatlesowskich czasów

), a mianowicie w 1971 (Ram i Wild Life) oraz w 1973 (Red Rose Speedway i Band On The Run). Oba pojedynkowane tutaj albumy zdecydowanie ‘przegrywają’ ze swoimi ‘konkurentami’ w każdym z tych lat, ale oba są ważne, bo oto Paul (jako jedyny z ex-Beatlesów) zaczyna karierę nie ‘solową’, tylko z NOWYM ZESPOŁEM. (Plastic Ono Band tak naprawdę ‘zespołem’ nie był)
TytułyWL – jeżeli tytuł miał być wzięty z któregoś z albumowych utworów, to tylko z tego jednego.
RRS – prawdę mówiąc nie znam pochodzenia tego tytułu, przemierzam pamięć czy gdzieś o tym była wzmianka, ale jakoś nie kojarzę. Niemniej, tytuł nośny nie jest (delikatnie mówiąc). Raczej jest nijaki.
Punkt dla WL.
Okładki - FrontWL – Zdjęcie frontowe ‘zgodne’ z tytułem, co więcej jest to zdjęcie ZESPOŁU, bo przecież to płyta Wings.
RRS – Dla mnie zdjęcie frontowe jest po prostu tandetne. Róża w gębie plus motor – pseudo glam-rockowy kicz

. Przecież jest to album Wingsów, a na okładce ino lider – niedemokratycznie!
Punkt dla WL.
Okładki winyloweWL – po prostu oszczędna (z tyłu dziennikarski opis jak na pierwszych albumach Beatlesów)
RRS – rozkładana, z książeczką w środku, z tekstami, na tylnej stronie okładki na górze alfabetem Braille’a zamieszczono treść „We love you, baby” – dedykacja dla Stevie Wondera.
Punkt dla RRS.
GitaraWL - dobra gitara rockowa rzeźbi głównie w Mumbo no i łka w Wild Life (Denny Laine?)
RRS - pojawia się nowy gitarzysta Henry McCullough. Miejscami na RRS chyba więcej jest gitary, ale GODNE WYRÓŻNIENIA jest przede wszystkim solo w My Love

. Od razu mówię, że nie przepadam za tym utworem, natomiast to krótkie solo to Prawdziwy Smakołyk! PrzeWyborne!

Również z klasą i z ‘niedbale’ uroczym smakiem Henry okrasił One More Kiss.
Gitara w utworze Wild Life jest znakomita! Taka mieszanka: bardziej bluesowa, ale jednocześnie też trochę Beatlesowska, jednak… taka nieco ‘książkowa – podręcznikowa’.
Natomiast solo z My Love to jeden z najpiękniejszych fragmentów RRS! Sam początek tej solówki – zaskakujący, od razu wciąga. Henry wspaniale przyozdobił Maccowe My Love. Ta solówka po prostu nie jest ‘sztampowa’, tylko taka bardziej nieprzewidywalna (to tak jak z solówką George’a w ‘Something’

). Gdy Henry McCullough odszedł z Wings, Jimmy McCulloch (nie mylić nazwisk) grał na koncertach tę partię niemal nutka w nutkę tak samo – bo nic lepszego nie dało się tu zagrać. Gitarowy Majstersztyk!
I za to:
Punkt (gitarowy) dla RRS.
Utwory albumoweWL – uwielbiam Some People Never Know i Tomorrow (narodziny Brzmienia Wings), pozadyskusyjnie Wild Life – dziwi mnie, że Macca nie zamieszcza tego na żadnej kompilacji (za ostre?) i że nie wrócił do tego na koncertach (pewnie dzierżyłby gitarę solową

). Dear Friend jest bezapelacyjnie wyjątkowy, jest z nim tylko jeden problem – gdzie go zamieścić, na jakim albumie? Gdzie pasuje? Na debiucie Wings? Fortepian, smyczki – to po co ten cały zespół Wings?
RRS – One More Kiss, Single Pigeon, When The Night i finałowe Medley – wszystkie mają to co Najlepsze w Paulu Wingsowym. W Medley jest w końcówce bajer który lubię: jednocześnie nałożone są na siebie wszystkie cztery tematy składające się na Medley i wszystko razem działa jeśli chodzi o tonację i rytm.
Punkt dla RRS – nie ma między utworami ‘zgrzytów’.
Utwory ZA długieWL - Bip Bop – byłoby tak słodko, gdyby to była miniaturka, zamęczyć można najfajniejszy temat…
RRS - Little Lamb Dragonfly - sztuczna próba stworzenia ‘monumentalnego’ zakończenia. (Hey Jude pisze się raz w życiu i już)
Za długo i bez urozmaiceń = monotonnie i męcząco.
Remis (niechlubny)
CoveryWL – Love Is Strange – nie mogę pojąć dlaczego kompozytor tak płodny jak McCartney, zawsze mający ‘w szufladzie’ całkiem sporo niewykorzystanych własnych (udanych) kompozycji sięga po taką staroć i przerabia ją na dziwne przydługawe reggae? (choć dość miłe)
RRS – Tragedy – nie mogę pojąć dlaczego artysta, który sięga po taką staroć i nagrywa ją zdecydowanie PIĘKNIEJ niż oryginał, wrzuca ją ‘do szuflady’ i nie zamieszcza na albumie. (na pewno ukaże się to w wersji remasterowej RRS ‘Archive’, bo chociaż pierwsza wersja Tragedy nagrana została podczas… sesji do WL, to brana była pod uwagę na podwójny RRS).
W coverach: żółta kartka dla WL za zamieszczenie kiepskiego covera, a dla RRS żółta kartka za niezamieszczenie cudownego covera.
Tragedy – oryginał z 1959
http://www.youtube.com/watch?v=t66dAmRkl8ATragedy – Maccowy odrzut z RRS
http://www.youtube.com/watch?v=HKk9bMWYI8YKompozycja albumów / Wingsowość / BrzmienieNa obu płytach jest nieco bałaganu, ale tego ‘chaosu’ i braku koncepcji na WL jest zdecydowanie więcej. Ja nie wiem, czy sam Paul miał pomysł JAKIM ALBUMEM CHCE POKAZAĆ SWÓJ NOWY ZESPÓŁ. Z tego co słychać NIE miał. Osiem kompozycji: 1 obca, 7 własnych. Jeśli po takim albumie jak Ram, daje się słuchaczom zaledwie 7 nowych utworów (wśród których nie ma singlowego przeboju), to muszą to być rzeczy naprawdę wyjątkowe, bo sporo się ryzykuje! Ale wyjątkowe nie są. Jeśli o Back To The Egg powiedziałem, że brak tam Spójności, to na WL jest Zero Spójności.
Z tą Spójnością na RRS też może nie jest dobrze w 100% ale jest Zdecydowanie Lepiej.
Surowość WL wynika z tego, że cały album nagrano praktycznie… w 3 dni! Macca podobno chciał popracować w studio tak jak to robi Bob Dylan i stąd takie podejście do tych sesji, gdzie starano się nie robić za wiele powtórek i dogrywek. Jednak Paulowi wyraźnie taki styl pracy nie służy – gdy wszystko dopieszcza rezultat jest zdecydowanie Bardziej Maccowy – RRS powstawało na przestrzeni pół roku i ta różnica jest Słyszalna.
Na WL są już zalążki Wingsowego Brzmienia, zaś na RRS Macca wyraźniej już definiuje w jakim kierunku chce udać się pod szyldem Wings: nie surowizna, tylko Brzmienie Ciepłe (nawet jeśli rockowe).
PodsumowującByć może z powyższego opisu tak wyraźnie tego nie widać, ale Zdecydowanie wybieram Red Rose Speedway, jako tak naprawdę Pierwszy album Wings. Wild Life to taka ‘przymiarka’ do Wings, takie Get Back Sessions

.
Żal tylko, że RRS zgodnie z zamiarami nie był albumem podwójnym m.in. z Tragedy, Mama’s Little Girl i Country Dreamer

. (wówczas rok 1973 byłby trzy-krążkowym McCartneyem!)
PS.
Yer Blue napisał(a):
Wolę okładkę do Wild Life - ma piękny klimat. Red Rose Speedway jest dziwna. Szczególnie ten motor w tle zastanawia - co on ma do róży albo do zawartości płyty. Może Argus wie?

Nie wiem

Ten motor chyba (?) ma mieć związek z wyrazem 'Speedway' (?)