Rita, znakomity tekst. Marc Lewisohn...eh... pamiętam jak zdobyłem jego książkę pracy The Beatles w studiu 'The Beatles Recordings Sessions', do dzisiaj zaglądam do niej po detale kiedy, kto co i jak odnośnie nagrań. Jak wiecie jestem ogromny fanem Fab4, piszę ten blog i lekko mnie załamała objętość książki. Przeglądałem ją trochę, ale szczerze - wiem, że bluźnię - nie wiem czy ją przeczytam. Doszłoby dla mnie kolejne ogromne źródło, które warto bym cytował a już w trakcie pisania blogu z tylu korzystam,m z tylu rezygnuję, przesiewam sprzeczności itd. Pierwszy tekst Rity jest znakomity. Pewne fragmenty tego, że Martin tak do końca od razu nie wierzył w zespół, a może wcale, ale splot okoliczności w firmie sprawiły, że "słowa stały się ciałem" był wcześniej znany ale ze słów Rity wynika, że Marc rozprawił się z problemem permanentnie. Rita podkreśliła z książki dwa najważniejsze wątki, które uważałem zawsze za kluczowe dla "zjawiska The Beatles" i wszelkim inklinacjami z nim związanymi. Bezdyskusyjne dla każdego - fana, badacza itd - było to,że The Beatles znaleźli się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, pochodzili z odpowiedniego miasta (Liverpool, port, masa płyt z całego świata, w przypadkach braku muzyki rock and rollowej chłonęli wszystko po country, soul, miękki jazz, blues, czy nawet muzykę z musicali, wodewili - stąd ich taka różnorodność od samego początku do końca), spotkali odpowiednich ludzi (od Martina i Epsteina po nad wyraz wiernych Mala i Neila). No i Ringo, zdecydowane spoiwo zespołu, członek kapeli, którego każdy lubił, szanował, z którym nikt nie rywalizował,także muzyk od którego, wszyscy wiedzieli, że są lepsi, muzyk, który łączył a nie dzielił, twórca całej atmosfery w zespole, kończąc tym, że także jako znakomity, solidny perkusista.
Czytać tyle stron... eh. Pisząc wczoraj dla Gazetki FC o trzech singlach '63 obejrzałem swoje teksty o tych piosenkach. Porównując je z późniejszymi, np. z ostatnimi z Peppera, zauważyłem, że mogłem je od początku lepiej opisać, obszerniej. Jeśli wezmę się za książkę ML załamię się i zacznę przebudowywać, rozbudowywać, rozpisywać każdy tekst o The Beatles - ha, nie będę miał już wtedy czasu na nic! I Utknę w 67