hans80 napisał(a):
admin_joryk napisał(a):
Każdy szuka czegoś we własnej stylistyce, czegoś, co mu będzie przypominało własną muzykę. Progresywni głosują na Revolution 9, metale na I Want You, czy Helter Skelter. Wycofani licealiści (he, he) wyciągną jakieś Mary Jane czy inny chłam. Gimnazjaliści zestawia TOP50 z dwóch płyt Abbey Road i White Album, bo tata akurat to ma na półce.
Nie można się oprzeć wrażeniu, że gdyby Beatlesi nagrywali tylko takie przeboje, jak "genialny" Tomorrow Never Knows, to nie byliby Beatlesami, tylko biednymi elektrykami lub sprzedawcami na emeryturze i nie byłoby tej - ani żadnej innej - listy przebojów. Nawet najbliższa rodzina by nie pamiętała o tych hitach genialnych. Świat pokochał Beatlesów za "Please, Please Me", a nie jakiś żenujący "PS I Love You". Jeśli ktoś upiera się, że wśród najlepszych utworów Beatlesów jest "You know my name" ...to, co on właściwie wie o Beatlesach? Harmonia i stylistyka Beatlesów jest mu obca - nie zagłosował na nią. Może jest fanem jakiejś pokręconej alternatywy (z całym szacunkiem), czy undergroundu lub hiphopu, ale raczej nie Beatlesów.
Myślałem, że TOP50 będzie podróżą po esencji Beatlesów ...a zrobiło nam się męczące przedzieranie przez jakieś wysypisko, wyciąganie śmieci z góry złota i zachwycanie się nimi. Czekałem już tylko na Rev9, bo inne genialności dawno wyciągnięto na wierzch.
...chyba zacznę banować albo co...

A gdzie Twoja otwartość na różne gusta, hmm?

Dochodzimy do absurdu twierdząc, że jeśli wyżej ceni się dojrzalsze utwory TB od tych wcześniejszych, dzięki którym stali się tym kim się stali, to niewiele się wie o Beatlesach, bądź nie jest się fanem ich muzyki

Dziekuje.
Oj Joryku, Joryku.
To chyba moja lista mocno Ci sie nie spodobala. Glosowalam wlasnie na Rev.9, I Want You, Mary Jane, na liscie dominowal White Album. Owszem - zdecydowanie ciagnie mnie w strone progresywnych dzwiekow oraz slucham sporo metalu, ale guess what? Zarowno progresywnego rocka, jak i metalu, zaczelam sluchac PO Beatlesach.Beatlesi otworzyli mi oczy na inne brzmienia. Beatlesi - a potem Led Zeppelin. Przed tym nie sluchalam ani progresywnego rocka, ani metalu. Nie rozumiem co ma oznaczac okreslenie "wycofany licealista", liceum skonczylam ponad 11 lat temu. Ani White Album, ani Abbey Road nigdy nie stalo "na polce taty", poniewaz tata jest zwolennikiem wczesnych Beatli i album pojawil sie w domu rodzicow za sprawa mnie. White Album RAZEM Z Live At The BBC sprawilo, ze w ogole zakochalam sie maksymalnie w Beatlesach pewnego lata, przelom szostej i siodmej klasy podstawowki. Wsrod utworow, ktore zrobily na mnie maksymalne wrazenie wowczas, bylo wlasnie "I'll Be On My Way" oraz "Rev. 9"... Wrazenie nie przeszlo po tylu latach.
Uwielbiam takze np. albumy A Hard Day's Night, czy Help!. Takze Please Please Me. Lista jest balansem miedzy utworami, ktore sie kocha, i ktore sie najwyzej ceni. Zreszta nie rozumiem czemu jako fan mam byc "zjechana" za moj gust, a co wiecej - moja znajomosc muzyki czy Beatlesow ma byc w ogole podwazona O_o..
I to tez wazne: roznica "oceny" utworow na liscie, a nawet faktem, czy utwor sie w ogole na niej pojawil, jest czesto minimalna... Wiec nie rozumiem skad wniosek, ze osoby najwyrazniej nie doceniaja piekna harmonii bardziej "tradycyjnych" utworow Beatli.
Brzmienie Beatlesow.. to tak, jakby istniala "esencja Beatles", ktora tak wiele utworow zupelnie negowalo, lub nie wyrazalo. To jest wlasnie niesamowite w Beatlesach, ze nie nagrywali tylko owych hitowych singli (skadinad - doskonalych, ktoz temu tutaj zaprzecza?), ale szli w bardzo rozne strony, otwierajac tak wiele muzycznych i artystycznych horyzontow. I stad tak WIELE mozna odnalezc w ich muzyce. To wlasnie ow fakt stanowi - i stanowil od zawsze - dla mnie jedno z najsilniejszych atutow zukow. Roznorodnosc, eksperymentowanie. Wspolistnienie zarowno potencjalu komercyjnego, jak i awangardowego. Oba rejony podbite z wielka brawura, swiezoscia i autentycznoscia, trzymajace zazwyczaj bardzo wysoki poziom muzyczny.
To ja tez powinnam dostac bana, nie zasluzylam na bycie fanem
