Jak większość wie, cały materiał z Good Evening NYC już wypłynął. Niby oficjalnie, ale mimo wszystko dziwnie się czuję nie posiadając jeszcze fizycznych nośników, a jedynie blisko 3GB paczuszkę ściągniętą za pośrednictwem serwisu topspin.
Tak trochę nieśmiało męczę materiał video (1,7GB w formacie m4v), bo mimo wszystko oglądanie na ekranie kompa zbyto mocno kojarzy mi się z nagraniami pochodzącymi z nieoficjalnych kanałów dystrybucyjnych, a odpakowywanie i późniejsze oglądanie na większym ekranie telewizora pachnącego nowością materiału zawsze wydawało mi się integralną częścią emocji związanych z każdym nowym wydawnictwem. A więc już na wstępie czegoś mi brakuje. Mam nadzieję, że fizyczne nośniki dotrą do mnie niedługo, ale po tym co pisze Noelka, można mieć wątpliwości czy nastąpi to przed wspomnianym 14. grudnia.
Co do samej treści - no cóż, Paul postawił chyba na mocne podrasowanie materiału, bo całość brzmi świetnie i po przesłuchaniu wielu bootlegów z ostatnich lat nie jestem w stanie uwierzyć, że Macca potrafi jeszcze tak perfekcyjnie śpiewać "na żywo". Na wielu forach wywiązała się dyskusja, czy wykorzystany został osławiony auto-tune, ale nie wdając się w sprawy techniczne powiem jedno - przy nagraniach musiano sporo gmerać.
Inna sprawa, czy to źle, czy dobrze. Osobiście skłonię się ku opinii, że dobrze. Jeśli chcę posłuchać "oryginalnych" nagrań, to mamy przecież bootlegi z wszystkich trzech nowojorskich koncertów. Jednak po pobieżnym ich przesłuchaniu, jakoś już więcej do nich nie wracałem. To samo tyczy się praktycznie wszystkich nagrań z poziomu publiki... Tak więc tym razem dostaliśmy coś może niekoniecznie zgodnego z prawdą o aktualnej formie głosu Paula, ale przynajmniej dającego się od początku do końca wysłuchać
Oczywiście zakładając, że jesteśmy gotowi na kolejne wersje Let It Be, Yesterday, Hey Jude i jeszcze kilku pewniaków
Za to bardzo cieszą poszczególne rodzynki, do których zaliczam kawałki z Firemana (Sing The Changes brzmi lepiej niż wersja studyjna), Memory (Dance Tonight w końcu mi się spodobało
), Flaming Pie, czy też rzadziej wykonywane utwory TB (I'm Down z ciekawym zabiegiem porównawczym do słynnego koncertu TB na Shea, I Saw z B.Joelem, Papperback, czy Day Tripper) i Wingsów. Nie ma co opisywać poszczególnych utworów, bo tak jak mówiłem, całość brzmi świetnie, a reasumując - w przystępnej cenie otrzymaliśmy dobrze podrasowany koncert Paula, który w końcu doczekał się dobrego montażu, bez zbyt licznych ujęć rozhisteryzowanej publiki i peanów na cześć Paula pomiędzy utworami.
_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married"