Jestem właśnie po lekturze autobiografii Pattie i powiem tak: sama książka - jak książka, nie jest zła, ale nic poza tym. Nie, żebym specjalnie czegoś oczekiwała (tu bez uszczypliwości dla Pattie, po prostu mam wrażenie, że wiele autobiografii takich jest). Dla zainteresowanych rzucę paroma spoilerami
Pattie pod koniec autobiografii jednoznacznie stwierdza, że żałuje, iż porzuciła George'a dla Erika - w sensie, że nie walczyła bardziej o swoje małżeństwo. Generalnie wyglądało to tak, że George stawał się coraz bardziej trudny we współżyciu, miewał coraz częściej humory, potrafił godzinami zamykać się w swojej prywatnej świątynce i nie było z nim kontaktu, między małżonkami wybuchały coraz częstsze kłótnie itd. W dodatku George ostatecznie odebrał Pattie jedyną (wedle jej słów) pasję, jaką miała po zrzeczeniu się dla niego kariery modelki - czyli gotowanie; a było to wtedy, gdy oświadczył kategorycznie, iż od tej pory gotować mu będzie jeden z Krisznowców (którzy przez pewien czas u Harrisonów mieszkali).
Oczywiście sytuację pogarszał wciąż kręcący się obok Pattie Eric, który nie tylko wysyłał jej rozpaczliwe listy w stylu cierpiącego Wertera, lecz wręcz powiedział George'owi wprost o swoich uczuciach do jego żony. Oprócz tego pojawiła się fascynacja George'a Maureen Starkey, która to z kolei (Maureen, nie fascynacja) zupełnie otwarcie ją przyjmowała i odwzajemniała. Gwoli ścisłości, aczkolwiek Pattie faktycznie wspomina o słynnej sytuacji, gdy George niemal na forum publicznym wyznał Ringo iż zakochał się w Maureen, to nie mówi nic o równie słynnej propozycji "zamiany żon", która miała nastąpić zaraz po tym. Podobnie kategorycznie zaprzecza, żeby cokolwiek kiedykolwiek łączyło ją z Johnem Lennonem, chociaż przyznaje, że podczas wspólnych wakacji z Lennonami jego ciągłe porównania jej do Brigitte Bardot były zapewne źródłem zazdrości Cynthii.
W apogeum małżeńskich kłopotów Harrisonów po raz kolejny wkroczył Eric, błagając Pattie, by zostawiła męża dla niego. Ostatecznie Pattie, jak sama ostatecznie ma odwagę stwierdzić, wybrała najprostsze rozwiązanie: dała się uwieść Claptonowi. Generalnie w moim odczuciu jej miłość do Erika pozostaje sprawą wątpliwą. Sam ich ślub kilka lat potem nosił zresztą więcej znamion groteski niż uroczystości mającej być ukoronowaniem uczuć łączących dwoje ludzi: kumpel założył się bowiem z Erikiem, że będzie w stanie spowodować, iż nazajutrz będzie on w gazetach na całym świecie - po czym podał do prasy, że Eric i Pattie następnego dnia biorą ślub. Erikowi nie pozostało więc nic innego, jak wysłać go do Pattie z oświadczynami i zorganizować w ciągu kilku godzin pośpieszny ślub, o czym biedna Pattie dowiedziała się zresztą już po fakcie.
Z innej beczki, to takim zaskoczeniem była dla mnie sprawa wegetarianizmu George'a - zawsze mi się bowiem wydawało, iż stał się on wegetarianinem dopiero po głębszym zainteresowaniu się hinduizmem. Tymczasem Pattie nie podaje wprawdzie konkretnej daty, ale napomina o tym gdy mówi o ich pierwszych miesiącach mieszkania razem (jeszcze przed tym, jak się pobrali). To się wprawdzie kłóci z futrami, które oboje mieli na sobie w dniu swojego ślubu - no ale tak czy owak George zainteresował się dietą bezmięsną dość wcześnie, a stało się to po lekturze książki na temat warunków, w jakich trzymane są zwierzęta hodowlane. Tak na marginesie, to Pattie wróciła do jedzenia mięsa po związaniu się z Claptonem, co dowodzi, że trochę słabe miała te zasady (dla Erika zresztą też piła).
Pattie nie mówi nic o kłopotach z zaistnieniem w świecie modellingu z powodu nieprawidłowego zgryzu - wręcz miałam uczucie, że w jej przypadku wszystko potoczyło się dość gładko. Natomiast trochę zaskoczyło mnie, że z wielu powodów dość trudne miała dzieciństwo.