... po czym wszyscy zamarli w oczekiwaniu
.
A tak już na serio...
Cytuj:
Ja bym była bardzo wdzieczna Ricie gdyby zajęła głos w dyskusji, bo to znawczyni w kwestii psychodelicznej muzyki (...)
Chciałabym
Ale to jeszcze The Long And Winding Road przede mną...
Cytuj:
Tylko tu pojawia się taka mała rozbieżność w tym co dla nas jest psychodelią Czy chodzi tylko o muzykę, czy też sam tekst (mimo niepsychodelicznej muzyki), a może psychodelikiem musi być tylko i wyłącznie kawałek, w którym i tekst i muzyka jest... "odjechany"
I tak, i nie
Owszem, zarówno muzyka, jak i tekst, stanowią pewnego rodzaju wyznacznik gatunku muzyki, który określamy mianem psychodelicznego. Czasami rzeczywiście wystarcza, gdy w danym utworze występuje tylko jeden z tych elementów, aby na jego podstawie można by zaliczyć kawałek do psychodelicznych. Jako przykład podam tutaj piosenkę, która nie tak dawno temu w jakiejś ankiecie została uznana za największy psychodelik wszechczasów - "White Rabbit" amerykańskiej grupy Jefferson Airplane. Jest on interpretacją "Alicji w Krainie Czarów" właśnie pod wpływem narkotyków... i faktycznie ma dość "odjechany" tekst. Z drugiej jednak strony, pod względem "dźwiękowym" nasze"Tomorrow Never Knows" (miejsce drugie w wyżej wymienionej ankiecie) w moim skromnym mniemaniu bije Królika tysiąckroć razy na głowę. Jak więc w tym "bałaganie" zdefiniować muzykę psychodeliczną
Fachowo mówi się, że składa się na nią każdy utwór, który został stworzony pod wpływem narkotyków. Gdyby się więc uprzec, można by do tego "worka" wrzucić naprawdę bardzo wiele - od, rzecz oczywista, całego dorobku "Flower Power", do ciężkiego rocka. Ale to mimo wszystko jest chyba za bardzo ogólne... i za mało tym samym precyzuje. Dorzućmy więc do tego senny, rozmarzony, "odjechany" tekst lub melodię i jesteśmy w domu...
Cytuj:
Największe wątpliwości mam co do Białego Albumu, bo właściwie tylko 2 zaliczyłbym do psychodelicznego stylu: Long Long Long (wspaniałe, nieziemskie organy hammonda, niecodzienna perkusja i odlotowe zakończenie) i Revolution 9, z tym że to bardziej awangarda. Kiedyś w piśmie Tylko Rock był taki cylk Strzał w dziesiątkę, gdzie opisywano najważniejsze psychodeliczne płyty. I jego autor w jednym rzędzie jako najwartościowsze utwory Bitlów w tym stylu wymienił:Strawberry, Walrusa i .. happiness Is A Warm Gun. Co mnie do dzisiaj dziwi Oczywiście ten ostatni...
Myślę, że dzięki wyżej podanej definicji Twoje wątpliwości, Yer Blue, zostały rozwiane raz na zawsze
Zresztą, i tak je nie do końca rozumiem, szczerze mówiąc... czego bowiem w tych perełkach nie ma
Opisy jakby ze snów, przywołanie dziwacznych wizji, być może nawet halucynacji... to odnośnie "Happiness". A "Long Long Long"
Chyba melodia mówi sama za siebie...
Cytuj:
Nie wiem kto pierwszy tworzył pod wpływem dragów, ale jest szansa(?), że byli to Beatlesi.
Do tej pory nie natknęłam się nigdzie na informację, by pierwszy przypadek stworzenia czegoś pod wpływem narkotyków został udokumentowany - być może... W każdym razie, niewykluczone, że niektórzy artyści dekadenckiej Polski międzywojennej mogliby nam coś na ten temat powiedzieć
. Na pewno jednak pod wpływem narkotyków tworzyli już niektórzy muzyki jazzowi i folkowi. A jeśli chodzi o rock'n'roll, jeszcze przed Beatlesami swoje pierwsze e podróże pod wpływem LSD odbywali m.in. Bob Dylan czy muzycy grup The Mamas and The Papas, The Doors czy Grateful Dead. Ale wtedy jeszcze nie o to tak bardzo chodziło... Jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział, "In 1965 the world turned psychedelic, even if some of its inhabitants were imbibing nothing stronger than a a cup of tea..."
Do żadnej z ww. grup/osób nie należy też zaszczyt nagrania piosenki powszechnie uznanej za pierwszy psychodelik. O ten tytuł walczy kilka kawałków, m.in. "Sunshine Superman" Donovana (1966) czy "See My Friends" The Kinks (1965). Pierwsze zaś użycie samego słowa "psychodeliczny" przypisuje się amerykańskiej grupie folkowej Tge Holy Modal Rounders. W muzyce rockowej termin pojawił się po raz pierwszy w 1966 - vide album "The Psychedelic Sounds of the 13th Floor Elevators"; w tym samym roku pojęcie to pojawiło się również w prasie, a dokładniej w recenzji koncertu The Yardbirds w "Melody Maker".
Cytuj:
Teraz Rita jeszcze musi to zatwierdzić.
Ja nic nie będę zatwierdzać
bo jak widzimy, psychodelia pojęciem szerokim dość jest
wobec tego dużo zależy od własnego "widzimisię". Dodam tylko, że niektórzy przykleliliby jeszcze do podanej przez Yer Blue listy Yellow Submarine (bo żółty kolor, a co
), oraz Revolution 9. Co się jednak tyczy tego ostatniego, dla mnie takie kurioza nie są psychodelią, ale zwykłymi eksperymentami studyjnymi.
No, jak ktoś przez to przebrnął to ma moje szczere gratulacje
.