Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Nie Lis 10, 2024 9:42 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 66 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Trzy najlepsze utwory z płyty to:
Fine Line 15%  15%  [ 5 ]
How Kind of You 9%  9%  [ 3 ]
Jenny Wren 3%  3%  [ 1 ]
At the Mercy 6%  6%  [ 2 ]
Friends to Go 6%  6%  [ 2 ]
English Tea 18%  18%  [ 6 ]
Too Much Rain 9%  9%  [ 3 ]
A Certain Softness 12%  12%  [ 4 ]
Riding to Vanity Fair 3%  3%  [ 1 ]
Follow Me 6%  6%  [ 2 ]
Promise to You Girl 3%  3%  [ 1 ]
This Never Happened Before 3%  3%  [ 1 ]
Anyway 6%  6%  [ 2 ]
I've Only Got Two Hands 0%  0%  [ 0 ]
Razem głosów : 33
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 27, 2005 3:17 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Pawel napisał(a):
Michelle, dotrwałem dokońca :P :wink:

Szkoda, że nie przemawiają do Ciebie moje dwa ulubione kawałki, "At the Mercy" i "How Kind of You".
At The Mercy ma może trochę zbyt drętwy wstęp, ale środek to po prostu "Niebo" w skali Yer Blue.
Natomiast How Kind of You hipnotyzuje.
Ale jak to z hipnozą bywa - hipnotyzowany musi chcieć dać się zahipnotyzować :idea: :wink:

Ogólnie mógłbym powiedzieć, że mamy całkowicie odmienny gust, Tobie podoba się to co mi tak średnio, i odwrotnie... :)


trochę się uśmiałam, bo to wyszło tak....
jak pisałam tego posta to miałam za sobą może 3 przesłuchania tej płyty :wink: I teraz to trochę inaczej wygląda. Część nagrań, które podobały mi się na początku najbardziej, teraz są zastąpione przez inne "ulubione" :wink: część tych co nie podchodziły mi za pierwszym razem zamieniły się miejscami itd. Co do "How Kind Of You" to trzeba się wsłuchać w nią. Za pierwszym razem u mnie nie zaskoczyła, ale dopiero później zaczęłam mieć frajdę z tego spokojnego początku i nagłego wejścia gitary gdzieś tak po minucie. Co do At The Mercy to refren mnie nie przekonuje, jak to określiłeś jest odrobinę drętwy. Co innego ze zwrotką, tu melodia jest naprawdę świetna i pod tym względem utwór mogę postawić nawet na poziomie "This Never Happened Before" (który jest wg mnie jednym z najlepszych tracków na płycie :D ).

Jednak najgorsza jest ta wstawka z fletem (czy czymś w tym rodzaju :wink: :P :wink: ) w "English Tea"
naprawdę utwór by się bez tego obył i byłby nawet lepszy :D

PS: Tak naprawdę to wszystkie utwory z albumu mi się podobają (co nawet dla mnie jest zaskoczeniem(miłym :wink: :D )), ale musiałam trochę ponarzekać, żeby nikt nie mówił, że przesadzam w drugą stronę :wink: :P :wink: :lol:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 27, 2005 5:59 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Cały czas czekam na edycje DVD i specjalnie nie chcę poznać niektórych kawałków choć mam je na dysku. Dlatego nie będe pisał nic na temat : At The Mercy,Certain Softness, Riding To Vanity Fair, Anyway.

Co natomiast napisze o innych kawałkach :

Fine Line - ciekawe schodzone intro fortepianu na dzień dobry. Pózniej powtórka receptury wypracowanej na albumie Flaming Pie (skojarzenia z utworem tytułowym praktycznie natychmiastowe) niestety perkusja to schemat i to (za) bardzo typowy nawet jak na "Macca perkusite" ... czasami pojawiają się oszczędne smyki. Ale melodia wpada w ucho i za to kawałkowi (tak jak Paweł przyznam oceny szkolne) daje solidną czwóreczkę.Znamy już parę wersji koncertwych (Relief,AOL Session,Miami Rehearsal) i oczywiście kiedy ten kawałek jest grany "całą kapelą" wyczuwa się zmiany. Od momentu : "Whatever's more important to you" Rusty dorzucił naprawde melodyjny szereg akordów. Jeśli chodzi o Macce to jego wokal w tym utworze w wersji na żywca jest podbarwiony.... Presleyem :shock:

How Kind Of You - Hehe ten kawałek (szczególnie do 1:34) to połączenie
i przedewszystkim pokazanie jakie bajki można wyczyniać sobie na 4 śladzie. W audycji dla BBC (29.08.2005) Macca po krótce przedstawia proces powstanie utworu. Możemy w zasadzie prześledzić numer od wykorzystania pianina Bosendorfera do gitarowych loopów ktore wytworzyli razem z Nigelem. Sądze że utwór jak najbardziej zasługuje na wielokrotne przesłuchanie i rzeczywiście ma w sobie coś hipnotyzującego ... 4

Jenny Wren - fundament tego utworu to kompozycja Bacha (bodajże Bouree o ile mnie pamięć nie myli). Paul razem z Harrisonem lubili mieć w zanadrzu nawet śladowe zagrywki z klasyki. Tak powstał Blackbird a Jenny Wren jak wiadomo jest jego córeczką. Nie wiem czy kiedykolwiek ten utwór przynajmiej zbliży się do cienia "Ciornego Drozda" ( jak mam napisane na ruskim białym albumie ;)) ale fakt faktem że jest on z pewnością ciekawiej zbudowany i urozmaicony smakowitymi basikami.
Po raz pierwszy na płycie Paul gra na swoim ukochanym akustycznym Texanie (którego od paru miesięcy firmuje własnym nazwiskiem : http://www.epiphone.com/default.asp?Pro ... ectionID=2)
Inna sprawa to oczywiście Duduk. Mac mówi ze pierwszy raz usłyszał ten instrument w Royal Albert Hall na koncercie dla George'a. Grał na nim Pedro Eustache flecista Raviego Shankara. I on tez wystąpił na Chaos wytwarzając niepowtarzalny orientalny (wręcz mroczny) klimat.
Z początku uważałem ten utwór za coś nieciekawego.... nie wiem jak mogłem nie docenić wielkości TEGO kawałka. 5+

Friends To Go - w końcu coś naprawde pogodnego i odprężającego po fali zadumy i rozmyśleń spowodowanych przez numer 2 i 3 na płycie. Leciutkie Coutry praktycznie idealnie w stylu Wingsowkiego "Indeed I Do" lub "Your Way" z Driving Rain (tu może bardziej chodzi mi o podobieństwo w samej koncepcji niż melodii). Ludzie ja naprawde czuje tu George'a...
jak słucham tego utworu to (prawie zawsze) mam przed oczami sekwencje (czy może raczej obraz) Harrisona siedzącego na kocyku z Ukulele w jego posiadłości (tak tak..chodzi mi o ten własnie kadr z Antologii)..mocna czwórka.

English Tea - kolejny pastisz i kolejny ukłon w stronę ojca. Bardzo dostojnie ,bardzo angielsko, bardzo melodyjnie i bardzo McCartneyowsko. Świetne rozwinięcie kompozycji w refrenie. (w zasadzie utwor na bas i fortepian nie licząc intra) Powtórze za Jorykiem.Zdecydowanie pierwsza liga i śmiały powrót do tradycji komponowania tematów klasy "You Gave Me The Answer" (choć zgadzam się z Walrusem... bardziej For No One niż Sixty Four) 5

Too Much Rain - no w końcu jakaś wpadka ..choć nie mogę powiedzieć że narzekam na ten utwór. Po prostu Paul pisząc kawałki typu Jenny Wren i English Tea postawił tak wysoko poprzeczke że naprawde z trudem udaje mu się ją samemu przeskoczyć. "Często słyszę od ludzi : dziękuje Ci za tą za tamtą piosenkę ..pomogła mi przezyć w bardzo trudnych dla mnie chwilach ...Too Much Rain zostało napisane własnie dla takich ludzi" We Francji jest to już drugi single po Fine Line. Grany był w większości audycji radiowych promujących album. Czy na serio jest to kawałek na tyle komercyjny żeby zdziałał coś na listach ? Nie wiem ....średniak choć wstydu na pewno nie przynosi. 3

Follow Me - o mamo .... utwór który znamy praktycznie od roku (nie pamiętam kiedy dokładnie miał bootlegową premierę choć plącze mi się w głowie souncheck z Goteburga - czerwiec 2004) Fakt faktem ...jakąś tam melodie ma (i w końcu skrzypce się obudziły). Pierwsze akordy (C,Cmaj7) na zawsze będą kojarzyć się z Something a brak w wersji studyjnej Abe'a (który znał już tą piosenkę praktycznie na pamięć) jest dla mnie co najmniej paradoxem (nie budziło by to mojego zdziwienia gdyby nie sytuacja że "zaszczytne" miejsce przy gitarach akustycznych zajmują tutaj Brian i Rusty) a zresztą trója z minusem ! (ciesz się Macca :wink: )

Promise To You Girl
- nareszcie !! Powrót do normy (nie formy... chodzi o normalny -baaaaardzo wysoki--- poziom albumu) Niepowtarzalny mix : Waterfalls (intro), Bohemian Rhapsody (wiadomo-chórki), Listen What The Man Said (sposób gry na fortepianie- dokładniej rzecz biorąc skopiowanie linni melodycznej na klawisze) 1985 (dynamika,tempo, żywioł +głosy od 2:34 - choć zastanawiam czy lepiej nie wrzucić ich do beczki razem z London Town) i ciekawa solówka (welcome back my lovely Casino !! :D) daje to co kochamy najbardziej. Klasyczny numer Misia.. 5+

na koniec tego co znam

This Never Happened Before - od razu przyznaje na samym początku. Mój ulubiony numer z całego zestawu... dlaczego ? ponieważ tak piękne linie melodyczne zdarzały mu się ostatnio tylko w latach 80 (że wspomne mn. No More Lonely Nights). W zwrotce mieści się tyle klimatu beatlesowskiego że po prostu trudno dojśc do siebie. Najczęsciej może się to skończyć łzami szczęscia lub niezapomnianymi uczuciami z olbrzymią dawką pozytywnych emocji. Subtelne smyki (tutaj tworzące tło a nie jak np w Spectorowskim The Lond And Widing Road wpychające się na pierwszy plan) jazzująca fraza na początku (z basikiem a'la You Never Give Me Your Money) świetnie zaranżowany fortepian, smaczki gitarowe i ten tekst. Banalne miłosne przełanie ? Ringo : "Beatlesi zawsze śpiewali o miłosci, zresztą czy jest lepszy temat ?" i niech to zostanie klamrą moich wywodów. SZÓSTKA

Kupie limita napiszę o innych kawałkach...

Klasycznie na sam koniec "hubertowe plusy i minusy :wink: "

PLUSY :

- cudowne kompozycje, ani jednego wypełniacza jak to miało miejsce w przypadku WSZYSTKICH płyt Paula z lat 90 i terażniejszych. (mam nadzieje że się na zawiode pozostałymi utworami)
- powrót do tradycji komponowania pastiszu (English Tea) i nadawania nowego wymiaru kompozycji przez pryzmat własnej twórczości (Promise To You Girl,Jenny Wren)
- spójnośc i równość albumu (faktycznie Bartek ma racje ...Comfort Of Love jakkolwiek świetne, tutaj by nie pasowało)
- wyśmienite brzmienie i produkcja

Plusiki :

- obecny w wielu tematach duch Harrisona
- przywrócenie do łask Epiphone'a Casino którego przecież tak często używał w latach 60 (widocznie przypomniał sobie o nim podczas Live 8)
- wykorzystanie instrumentów których często nie spotykaliśmy na wczesniejszych płytach (Moog,Duduk)

Minusy :

-Paul na bębnach :? (mówcie mi co chcecie ale kawałki na tym tracą i zdania nie zmienie)
- w niektórych utworach co raz bardziej słyszalna sześdziesiątka na karku (co podczas słuchania Driving Rain nie było jeszcze słyszalne)


a zresztą co ja narzekam : Ram, Band On The Run, Venus And Mars, Tug Of War, Chaos And Creation In The Backyard.... ja już przynajmiej od miesiąca wymawiam to jednym tchem jako odpowiedz na pytanie : "Najlepsze płyty Paula McCartneya"

Tym którzy nie zasnęli przy czytaniu ... dzięki :wink:
pozdrawiam Hubert

_________________
www.inrock.prv.pl


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 27, 2005 7:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Masz niestety rację Hubert :? Paul przy perkusji to nie było chyba zbyt dobre posunięcie. Takie trochę jak dla mnie zbyt proste wybijanie jednostajnego rytmu :wink: wolałabym, żeby bębny było trochę bardziej słychać, utwory nabrałyby....hmm...wyrazistości? kopa? :wink:
żeby nie było cała reszta mi się podoba :wink: :D :P :D

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 27, 2005 7:56 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Dokładnie oto mi chodzi Michelle.

Z pewnością płyta by na tym zyskała. A bębny nabrały by odpowiedniej mocy i soundu (sprawa tyczy się oczywiście tych żywszych kawałków)

pozdrawiam

_________________
www.inrock.prv.pl


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 27, 2005 9:20 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Wpadłeś Hubert w sidła Maccy :D Co drugie Twoje zdanie to zachwyt nad formą: tu gitara, tam pianino, tu perfekcyjny montaż, tam egzotyczny instrument. To są stare chwyty Misia! Nie dajcie się nabrać! Dla przykładu Driving Rain - płyta z zaledwie dwoma, trzema kawałkami nadającymi się do słuchania została tak fantastycznie zaaranżowana, że fani zachwycali się nią cały tydzień ...i od tego czasu nikt jej nie słucha. Pamiętacie może jakiś tytuł z tej płyty? ...no właśnie :D :D
Macca to mistrz aranżacji. Jest wręcz nie do pobicia: smyczki, gitary, różnorodne instrumenty (piccolo) - słowem wszystko, czego dusza zapragnie i to w dodatku we właściwym miejscu i czasie. Żeby było jeszcze ciekawiej to zaprasza wybitnych realizatorów. Nawet takie byle co, jak DR brzmi ciekawie. Misio potrafi zrobić suitę z chrapania Ringo. Ale zróbcie sobie z tych kompozycji fortepianówkę albo zagrajcie na jednej strunie - i co zostanie? Kicha niestety!

No i po drugie primo - Paul na perkusji to bardzo dobry pomysł. Dzwonki to przecież instrument perkusyjny. Wyobrażacie sobie Riding To Vanity Fair bez dzwonków? Paul GRA na perkusji! Paul naprawdę pieknie GRA na perkusji! A czy wyobrażacie sobie How Kind Of You bez deszczu talerzy w roli głównej?
Prawda, jakie to szczęście, że Paul podziękował "łupaczom" i sam ZAGRAŁ na perkusji? Bo na perkusji trzeba umieć GRAĆ ...okładać bębny kijem to każdy potrafi.

Sześć kawałków, które wymieniłem to przecież sporo ...drugie sześć od Lennona, jeden od George'a i mamy ...mielibyśmy prezent na Gwiazdkę...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Wrz 28, 2005 11:13 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Wrz 23, 2004 10:08 am
Posty: 1620
Miejscowość: www.the-beatles.pl
admin_joryk napisał(a):
.... Co drugie Twoje zdanie to zachwyt nad formą: tu gitara, tam pianino, tu perfekcyjny montaż, tam egzotyczny instrument. To są stare chwyty Misia! Nie dajcie się nabrać! Dla przykładu Driving Rain - płyta z zaledwie dwoma, trzema kawałkami nadającymi się do słuchania została tak fantastycznie zaaranżowana, że fani zachwycali się nią cały tydzień ...i od tego czasu nikt jej nie słucha. Pamiętacie może jakiś tytuł z tej płyty? ...no właśnie :D :D ...


Myślę jednak, że uporczywe porównywanie Chaosu do DR jest nietrafionym pomysłem na krytykowanie tej nowej płyty.
DR nijak się ma do Chaosu pod wszelkimi wzgędami.
DR nie spodobał mi się po pierwszym przesłuchaniu.
DR nie spodobał mi się po drugim przesłuchaniu.
DR nie spodobał mi się po trzecim przesłuchaniu.
DR nie spodobał mi się po czwartym przesłuchaniu.
DR nie spodobał mi się po piątym przesłuchaniu....
...
...

Chaos spodobał mi się od razu. A z każdym kolejnym przesłuchaniem podoba mi się coraz bardziej.
Płyta nie ma jednego hitu. Większość nagrań pozbawiona jest charakterystycznej przebojowości, ale jednak są tu równe nagrania. Płyta tworzy jakąś niesamowitą całość.

A co do tego, że Miś jest mistrzem aranżacji, to uważam że to raczej dobrze niż źle :)

pzdr
Pawel

PS: A na perkusji powienien był zagrać Ringo, i tyle!

_________________
www.the-beatles.pl


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Wrz 28, 2005 6:31 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Joryk :
Cytuj:
Wpadłeś Hubert w sidła Maccy


Joryku w jego sidłach siedze już prawie 17 lat :D

Cytuj:
Co drugie Twoje zdanie to zachwyt nad formą: tu gitara, tam pianino, tu perfekcyjny montaż, tam egzotyczny instrument. To są stare chwyty Misia! Nie dajcie się nabrać!


Ja się na to nienabrałem. Mając przed sobą taki album jak Chaos And Creation naprawde są powody do dumy i zachwytu nad formą. A to że są to jego stare chwyty wiadomo od dawna. Wole jednak takie sposoby przykucia uwagi do albumu niż inne zdecydowanie bardziej komercyjne sztuczki "podbijania" popularności (typu : Fred Durst zerwał z Britney Spears ...yeeeeeah zajebiście wzrosnie sprzedaż nowego albumu Limp Bizki :lol: )

Cytuj:
Dla przykładu Driving Rain - płyta z zaledwie dwoma, trzema kawałkami nadającymi się do słuchania została tak fantastycznie zaaranżowana, że fani zachwycali się nią cały tydzień ...i od tego czasu nikt jej nie słucha. Pamiętacie może jakiś tytuł z tej płyty? ...no właśnie


Nie będe dłużej tego ukrywał . Paul w latach 90 (a więc począwszy od Off The Ground) caly czas stawiał wyżej poprzeczkę. Mimo wszystko OFG to album nierówny i artystycznie (jako całość !) tez ledwo co utrzymywał McCartneyowską średnią. Ale to własnie tam nalazł się praktycznie ostatni WIELKI przebój mistrza Hope Of Deliverence dobra może i Young Boy był tym ostatnim ale napewno nie według mass mediów. Kompozycje - dwa obozy : albo chłam ale wyśmienite nagrania (Get Out Of My Way,I Owe It All To You,Peace In The..,Looking For Changes) Dalej Flaming Pie ..dla jednych odrodzony Paul. Klasyczna płyta, kamień milowy który ludzie stawiają na równi z Band,Ram czy McCartney. Ale powiem Wam jedno ...ja stawiam go na równi z Driving Rain :o

Joryku.... naprawdę mogę Ci wymienić praktycznie wszystkie utwory z Raina ponieważ ta płyta bardzo długo gościła (i gości!) w moim odtwarzaczu. Long-play ten był w zasadzie wprowadzeniem, epilogiem przenoszącym nas w magiczne koncertowe lata 2002-2005 (i praktycznie głównym powodem otwarcia Tournee- w końcu promocja nowej płyty) Fakt musiałem stopniowo przekonać się do albumu ale już za 4 razem zdecydowanie go polubiłem i znam kawałki na pamięć.Dlatego ja nie będe narzekał.

Cytuj:
Macca to mistrz aranżacji. Jest wręcz nie do pobicia: smyczki, gitary, różnorodne instrumenty (piccolo) - słowem wszystko, czego dusza zapragnie i to w dodatku we właściwym miejscu i czasie.


Ale to juz wiemy od czasu napisania RAM (nie wspominajac o Pepperze czy Abbey)

Cytuj:
Żeby było jeszcze ciekawiej to zaprasza wybitnych realizatorów.


Dokładnie! Zaproponowal współprace nad Tug Of War Martinowi i powstało arcydzieło. Zaprosił jako producenta Goldricha i powstało (.....)-tu niech każdy wpisze co chcę (ja bym chyba powtórzył wyraz na górze :D)

Cytuj:
Ale zróbcie sobie z tych kompozycji fortepianówkę albo zagrajcie na jednej strunie - i co zostanie? Kicha niestety!


Odnosisz to do Drivinga czy do Chaos ??? bo jeśli do ostatniego albumu to koncert Sold On Song z lipca bieżącego roku pokazał jak bardzo się mylisz...ponad połowę nowych kompozycji wykonał sam - albo na fortepianie, albo na akustyku - bez problemu znaczy to że skomponował kawałki wg ustalonej wczesniej melodii dobierająć do tego odpowiednie sekwencje akordowe i nawet bez "starych chwót Misia"-czyli wspominanych przez Ciebie zabiegów aranżacyjnych wydobył z tych kawałków duszę. I naprawde słuchając tego materiału nie brakuje mi płytowych aranży. :D . Jeśli sprawe odniosłeś do Drivinga to nie liczyłbym aby ktoś zrobił taba do np Rinse The Raindrops czy Riding Into Jaipur :wink:
i tu masz racje.....Zastanowiałem się też jak to działa w drugą stronę. Dopiero Thrillington uświadomił mi że z tak typowego bluesiora jak "3 legs" można zrobić doprawdy swingowy (wręcz broadwayowy) kawałek orkiestrowy. A więc jak się coś chcę to można to zrobić :)

Cytuj:
No i po drugie primo - Paul na perkusji to bardzo dobry pomysł. Dzwonki to przecież instrument perkusyjny. Wyobrażacie sobie Riding To Vanity Fair bez dzwonków? Paul GRA na perkusji! Paul naprawdę pieknie GRA na perkusji!


Zdajesz sobie sprawe że przesadzasz ? :D Wybijanie przez Paula jednostajnego rytmu to P-O-D-S-T-A-W-A podstaw jeśli chodzi o gre na tym instrumencie daje głowe że każdy z nas gdyby posiedział (maximim 3 miesiące) przy bębnach osiągnał by ten "naprawde piękny" poziom gry na perkusji.

sam styl (sztywnośc do entej potęgi) jego siedzenia przy garach powinna budzić niesmak. On to robi na siłe...specjalnie chce wszystkim pokazać jakim to on jest multiinstrumentalistą (mi naprawdę zawsze wystarczył fakt że uważam Paula za cudownym basiste i wokaliste ... nigdy nie narzekam tez na jego styl gry na pianinie)

Dziwi mnie również fakt ze jako człowiek który lubi naprawdę wspomniałe dojrzałe (choć skomplikowane) formy muzyczne takich zespołów jak : Rush, Dream Theater, Van Halen, Rainbow, Deep Purple (bo ich wszystkich lubisz prawda ?) zachwycasz się grą Paula na bębnach. Ale sprawa gustu i oczywiście szanuje Twoje zdanie :)

p.s nie znam jeszcze dzwonków z Vanity Fair więc nie będe nic mówił

Cytuj:
A czy wyobrażacie sobie How Kind Of You bez deszczu talerzy w roli głównej?


mało że wyobrażamy :) Możemy posłuchać tego kawałka bez deszczu talerzy !! przyszykowałem 2 nagranka :

Front Row 29.08.2005 : http://s58.yousendit.com/d.aspx?id=2Y4Z ... 8PLTF08IPS
Abbey Road 27.07.2005: http://s58.yousendit.com/d.aspx?id=102M ... 8M2XJJXREX

Uważam że klimat został zachowany....

Cytuj:
Prawda, jakie to szczęście, że Paul podziękował "łupaczom" i sam ZAGRAŁ na perkusji?


Co kto lubi :wink:

Mam pytanko do Ciebie. Czemu uważasz At The Speed Of Sound za płyte tak wybitną ?

Cytuj:
Mistrzu, a gdzie jest takie drugie Beware My Love - dynamika (nucenie ale i tzw. darcie ryja, przy czym sitko stoi nie tylko przy Mistrzu ale i przy innych tak zwanych wokalistach)? Utwór ma kilka tematów melodycznych, ciekawą aranżację (chórki, piano, gitarka), itede.


to w zasadzie 1/5 Twojej recenzji Chaos :wink: Też kocham ten kawałek ... zresztą uważam że na trasie 1976 miał najlepszą barwę (ta chrypa !) power w głosie i wogóle wokalnie był nie do pobicia. Ale Adminie ..to było 30 lat temu :) A ciekawych aranży naprawde na nowym LP nie brakuje.

pozdrawiam serdecznie
Hubert

_________________
www.inrock.prv.pl


Ostatnio edytowany przez McCartney, Śro Wrz 28, 2005 11:22 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Wrz 29, 2005 4:42 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Sob Maj 07, 2005 2:15 pm
Posty: 125
admin_joryk napisał(a):
Driving Rain - płyta z zaledwie dwoma, trzema kawałkami nadającymi się do słuchania została tak fantastycznie zaaranżowana, że fani zachwycali się nią cały tydzień ...i od tego czasu nikt jej nie słucha.


mów za siebie!!!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Wrz 29, 2005 5:21 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Wrz 23, 2004 10:08 am
Posty: 1620
Miejscowość: www.the-beatles.pl
Kate, proszę Cię o jakiś dłuższy post :wink:
Chętnie dowiedziałbym się Twojej szczegółowej oceny/recenzji nowego albumu :)


pzdr
Pawel

_________________
www.the-beatles.pl


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Paź 06, 2005 10:20 am 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Lip 21, 2004 1:31 pm
Posty: 135
Miejscowość: Blue Island
„Chaos And Creation In The Backyard” najnowsza płyta Paula jest doskonała od początku do końca. Każdy utwór w skali od 1 do 6 ma u mnie …6. 8)
Płyta ma niepowtarzalny klimat, muzyka jest wyciszona, ma w sobie wiele ciepła, lekkości i przestrzeni. Doskonałe kompozycje, teksty, perfekcyjne aranżacje, niepowtarzalne brzmienie każdego utworu. Wszystkie tworzą spójną całość, a ten efekt jest dość trudno osiągnąć. Prosta i oryginalna okładka i cała szata graficzna płyty Paula, to też niezaprzeczalny atut „Chaos And Creation In The Backyard”.

Płytę otwiera „Fine Line” – doskonały i dynamiczny utwór, przypomina mi „Flaming Pie”, ma w sobie jego energię optymizm – świetny początek płyty. Potem „How Kind Of You” piękny tekst i kompozycja, przy której rzeczywiście można zapaść w trans… „Jenny Wren” to mógł skomponować tylko Paul. Jeden z moich „faworytów”. Duduk i jego oryginalne brzmienie znakomicie podkreśla subtelność i piękno kompozycji.
„At The Mercy” kompozycja złożona z dwóch części, zmiana tempa, czyli coś bardzo McCartneyowskiego. „Friends To Go” utwór zainspirowany muzyką George’a, co moim zdaniem udało się Paulowi. Brzmienie gitar przypomina mi…początek „My Sweet Lord”. „English Tea” otwiera pięć kolejnych, ulubionych przeze mnie utworów (którym postawiłabym dodatkowo plus). Kolejna doskonała kompozycja, zabawny tekst, i klimat nieco staroświeckiej Anglii.
„Too Much Rain” utwór napisany przez Paula z myślą o tych, którym Jego muzyka pomogła przetrwać trudne chwile. To naprawdę wyjątkowa kompozycja o prostym i pięknym tekście, mająca w sobie mnóstwo ciepła i uśmiechu mimo wszystko. A muzyka Paula, która wielu z nas ( tak jak mnie ) towarzyszy już przez większą część życia, naprawdę pomaga. :)
W „A Certain Softness” pobrzmiewają kubańsko-brazylijskie klimaty, które bardzo lubię. To niezwykle melodyjny, ciepły i…taneczny utwór. Gorący, letni wieczór, plaża, szum morza i prawie Antonio Carlos Jobim. 8) „Riding To Vanity Fair” - z ciepłej plaży przenosimy się do Anglii spowitej jesienną mgłą. Utwór ten cenię m.in. za nieco niepokojący, tajemniczy klimat oraz oryginalność kompozycji i aranżacji.
„Follow Me” nie spotyka się ze zbyt entuzjastycznymi ocenami, a jest jedną z moich ulubionych kompozycji z ostatniej płyty Paula. Oprócz „Jenny Wren”, „Fine Line”, „Too Much Rain” najbardziej zapadająca w pamięć i nie wynika to z faktu, że znamy ją już od ponad roku.
„Promise To You Girl” - powrót do źródeł, czyli wszystko w jednym. Słychać tu Wings, chórki Queen i jest to drugi po „Fine Line” dynamiczny utwór na płycie. Po pierwszym przesłuchaniu płyty miałam wrażenie, że nieco nie pasuje do całości, ale już po kolejnym doszłam do wniosku, że dobrze się stało, że jest, przede wszystkim ze względu na jego wingsowskie brzmienie i fakt, że wprowadza sporo energii pod koniec albumu.
„This Never Happened Before” piękna, beatlesowska kompozycja, kolejny utwór który zachwyca, kolejny z moich ulubionych. Płytę kończy „Anyway” doskonale oddający klimat całości.
Jest jeszcze hidden track – moim zdaniem doskonały pomysł, słychać tu „Flying”, odgłosy ulicy przypominają nieco „Revolution nr 9”…może to zapowiedź kolejnej płyty ? Obyśmy tylko nie musieli czekać na nią tak długo…

Płyta hipnotyzuje... Po każdym jednokrotnym jej przesłuchaniu, słucham jej zawsze po raz drugi. Za każdym razem odkrywam w niej coś nowego.
Paul podarował nam wspaniały prezent … Thank You For The Magic Paul...

p.s.
Szanowny Panie Administratorze! Ostatnie muzyczne dokonania Paula (i Ringo) nie spotkały się z Twoją, nazwijmy to: przychylną oceną. :? Trochę to dziwne zważywszy na fakt, że ostatnia płyta Paula jest bardzo dobrze oceniana zarówno przez nas, jak i krytyków muzycznych. Ale o gustach się nie dyskutuje – każdy ma prawo do własnej oceny. Temu też służy to forum. Nie rozumiem tylko jednego - jak o płycie Paula można pisać w sposób w jaki to robisz: „ Fine Line – kaszana i rąbanka”…itd. Przecież to nie rzeźnia! Litości! To chyba nie są najwłaściwsze słowa… troszkę więcej szacunku do Paula i Jego muzyki :!:
Po przeczytaniu Twojej oceny - oceny osoby, która jest :?: fanem Beatlesów i dzięki której możemy się tu wypowiadać, robi się po prostu przykro, żeby nie powiedzieć więcej…


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Paź 06, 2005 11:32 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Wrz 23, 2004 10:08 am
Posty: 1620
Miejscowość: www.the-beatles.pl
Dorotko, dziękuję Ci za tę przepięknie napisaną recenzję! :D 8) 8)
Mi album podoba się bardzo, ale nigdy nie umiałbym tak trafnie i przekonująco oddać swoich opnii.

A propos Hidden Track, słusznie zauważyłaś, że końcówka przypomina Flying; pełno tam tych pętli, taśm granych od tyłu itp 8)

A Vanity Fair też mi się już podoba :)

Przypominam, że trzecim "dynamicznym" nagraniem jest Comfort of Love z sngla Fine Line :)

_________________
www.the-beatles.pl


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Paź 06, 2005 12:00 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Lip 21, 2004 1:31 pm
Posty: 135
Miejscowość: Blue Island
Dzięki Paweł :) :) :)

Ale ta moja "recenzja" to raczej takie "babskie gadanie" :wink:
Niektórzy pewnie będą przy tym zasypiać :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Paź 06, 2005 4:36 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
Nie będę (może na razie) pisał dużo o samej muzyce zawartej na nowej płycie Paula, bo mam ją "dopiero" od tygodnia, przesłuchałem kilka razy i ... podoba mi się ale nie jestem tak zachwycony jak niektórzy tutaj...
Dość powiedzieć że są na albumie (wg mnie) tak utwory świetne jak "Jenny Wren" (rozwala mnie końcowe "turu turu" Paula :) ), "English Tea", "Too Much Rain" czy "At the Mercy" jak i takie trochę słabsze, o których na razie nie napiszę bo może jeszcze po x przesłuchaniach jakoś lepiej "wejdą". Nadmienię jeszcze tylko że "Anyway" mnie przy pierwszym przesłuchaniu autentycznie zdenerwował, ze względu na to oczywiste zapożyczenie z "People get ready"...
Chciałem jednak na razie napisać o czymś innym (na co nikt tutaj dotychczas nie zwrócił uwagi), a mianowicie o stronie edytorskiej albumu, a konkretnie o napisie "Paul McCartney", który mnie na pierwszy rzut oka zachwycił gdyż jest ... ambigramem (czyta się go tak samo z obydwu stron)! Rewelacja :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Paź 07, 2005 11:20 am 
Offline
młodszy fan

Rejestracja: Wto Kwi 01, 2003 4:17 pm
Posty: 27
Prawda, jakie to szczęście, że Paul podziękował "łupaczom" i sam ZAGRAŁ na perkusji? Bo na perkusji trzeba umieć GRAĆ ...okładać bębny kijem to każdy potrafi.

Adminie,

Rozumiem, że nie przepadasz za taką czy inną płytą Eda. Ale już zupełnie nie rozumiem, dlaczego obecnego perkusistę Eda ( z tras koncertowych ) nazwałeś "łupaczem"?? Czy to sarkazm z Twojej strony?? Te gość jest REWELACYJNY.Byłem na koncertach Paul'a i z takim samym zainteresowaniem obserwowałem Eda jak i jego perkusistę. Kawałki Beatlesów brzmią teraz tak jak brzmieć powinny. Z kopem, mocno, pięknie. Ten facet GRA, a nie jak Ryszard, odgrywa.

Pozdrawiam,

Jacek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Paź 07, 2005 11:47 am 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
Ja też nie bardzo rozumiem co admin rozumie pod pojęciem "łupaczy" zwłaszcza że w temacie na drugi ulubiony zespół po Beatlesach wymienił Metallicę, której np. genialna płyta "...and justice for all" jest prawdziwym popisem perkusyjnym Larsa Urlicha. A gra on tam zarówno agresywnie jak i dość karkołomnie jeśli chodzi o rytmikę, mostki itd. Czy to jest właśnie "łupacz"?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Paź 07, 2005 8:25 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Lars Ulrich jest świetnym kompozytorem ale technicznie jako perkusista jest zaledwie poprawny. Znacznie lepszy jest Mike Portnoy z Dream Theater - jeden z najlepszych chyba obecnie perkusistów świata.

McCartneya oceniam jednak w zupełnie innym wymiarze. Perkusja np. w Bolero albo w Marszu Tureckim to nie jest typowe rockowe pu-pu-cia-pu, jakie serwuje Gruby. Perkusja jest elementem melodii. Może łatwiej się nam będzie porozumieć, jak posłuchacie koncertowej wersji "YYZ" zespołu Rush z płyty "Exit ...Stage Left", gdzie Neil Peart gra między innymi melodyjkę na "krowich" dzwonkach. Na płycie jest napis "Neil Peart: Drums and percussion". A u Grubego jest co najwyzej "drums" ...ale drums nie bardzo pasuje do tej akurat płyty.

Jeśli więc Macca wychodzi trochę poza rock, w kierunku normalnej muzyki, jak w Vanity Fair, czy Jenny Wren, to nawet najlepsze rockowe pu-pu-cia-pu byłoby nietaktem :)) Nie moze być jakieś tam "drums" - musi być "percussion". No i to się Edowi udało.

Cytuj:
ostatnia płyta Paula jest bardzo dobrze oceniana zarówno przez nas

...he, he, he, 34 miejsce w UK ...to jak wygląda porażka? :D
Cytuj:
jak i krytyków muzycznych

Zgubiłem niestety kilka kąśliwych cytatów :D i nie mogę ich wam teraz przytoczyć. Nie można jednak powiedzieć, żeby wszyscy równo chwalili - co to, kurde jest - pytał jeden krytyk - gdzież są te kawałki w stylu "Oto Ja! Paul McCartney, Beatles, Legenda Rocka"? Nie ma. Jest Anyway.

Generalnie to ja jednak obydwie płyty (i Ringo i Paula) pochwaliłem. U Ringo są dwa kawałki nadające się do słuchania, a u Paula nawet 6 - znacznie lepiej niż na niejednej beatlesowskiej płycie :) ...nieprawdaż? :D Toż to nawet na Abbey Road Ringo miał tylko jedną udaną sztukę :D
Natomiast bardzo wysoko oceniam Ringo Ramę. Bardzo mi się podoba. Moim zdaniem jest to najlepsza jego płyta.

Cytuj:
troszkę więcej szacunku do Paula i Jego muzyki

Ani mi się śni! :D:D ...chyba, że napisze coś, co mnie rzuci na kolana ...jak np. Jenny Wren ;)

Przejrzałem z ciekawości płyty, które są w UK Top Ten - te, które wygrały z Maccą: Status Quo, Bon Jovi i Foo Fighters ...niestety nie jestem dwunastolatkiem - to zbyt proste dla mnie. Wolę Bacha, Mozarta, Czajkowskiego, czy Pachelbela.
Natomiast niejakiego Jamesa Blunta oceniam pozytywnie. Ciekawa barwa głosu, trzy - cztery dość fajne kompozycje. Należy mu się pierwsze miejsce ...gdyby tak jeszcze poprosił Maccę o aranżacje...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Paź 07, 2005 11:36 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Ależ nie bulwersujcie się tak :wink: :D Czyżbyście się jeszce nie przyzwyczaili, że to leży w naturze joryka, żeby tak trochę ponarzekać i być bardziej krytycznym niż inni? Ja szanuję jego opinię, chociaż mam niemalże kompletnie inne zdanie :wink:
Swoją drogą to chyba lepsze od gloryfikacji twórczości McCartney`a dochodzącej do granicy absurdu. W wielu gazetach, gdzie zamieszczane były recenzje "Chaos and Creation in the Backyard" w tych pozytywnych spotykałam się też ze zbytnim przesłodzeniem i brakiem chociażby argumentacji co do tych zachwytów. Mnie osobiście płyta się bardzo podobała, ale każdy może mieć swoje zdanie :wink: czyż nie? :wink:
Lepiej jak admin trochę ponarzeka niż gdyby miałby być fanatykiem odstraszającym potencjalnych fanów, którzy odwiedziliby akurat to forum.

PS: Tylko mnie za ten post nie pozabijajcie :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Paź 08, 2005 2:26 pm 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Sob Sie 31, 2002 3:07 pm
Posty: 181
Miejscowość: Lublin
Cytuj:
...he, he, he, 34 miejsce w UK ...to jak wygląda porażka?


znowu typowe Jorykowe przekłamanie :-)

Macca zadebiutował w UK na 10 miejscu. W USA na 6, we Francji na 2, we Włoszech na 3, w Niemczech na 5.....

to się nazywa sukces a nie porażka Joryk.

It was 40 years ago today...and the man still rocks :-)

Z pozdrowieniami dla Joryka,

Bartłomiej 8)

_________________
MAF


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Paź 08, 2005 4:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Muszę przyznać, że wasze spory na linii pan Joryk kontra reszta zmotywowały mnie do sięgnięcia po krążek i zbadania, po której stronie leży prawda. Dla mnie sam fakt, że McCartney wydaje płytę jest dużym wydarzeniem, chociaż zawsze do nowości podchodzę sceptycznie, a po kilku utworach z poprzedniej płyty nie obiecywałem sobie po nowym krążku zbyt wiele.
Jednak jak dla mnie nie mamy doczynienia tutaj z dziełem wybitnym. Sprawdza się niestety stara tradycja Paula - nie równa płyta, jak dla mnie nie do przełknięcia w całości, no niestety :( Zarzucić jej też można zbytni spokój, kawałki mało się różnią między sobą (takie mam odczucie), na pewno brakuje dla mnie tam czegoś żywszego, barziej z jajem (stać to na Paula), jakiegoś rock & rolla, bo sama końcówka nie załatwi sprawy.
A co z plusami? Mamy na płycie wg mnie 3 prawdziwe perły:
Fine Line- wprost wymarzony początek, dla mnie to już McCartneyowska klasyka! Chociaż już jakbym gdzieś to słyszał.
How Kind Of You- nietypowy jak na Paula utwór, jakiś taki niepokojący, ma niezwykłą siłę oddziaływania, mam wrażenie jakbym słyszał w nim jakiegoś ducha Lennona, zwłaszcza w genialnej końcówce.
English Tea- wspaniała miniaturka, szkoda że taka krótka. Cukierek :)
Przed tymi trzema kawałkami ostatnio chodzę na kolanach.
Fajnie prezentują się też Jerry Wren (kojarzy mi się trochę z "Shape Of My Heart" Stinga), Promise To You Girl- wreszcie coś żywszego, ale chórki od razu przywołują na myśł Queena, a tak w ogóle to dość typowy Wings jak dla mnie, no i This Never Happened Before- miła dla ucha rzecz, ale trochę nie w moim guście. Te utwory są dobre, lecz bez rewelacji. Reszta to kawałki dla mnie dość nijakie - takie At The Mercy nie dałem rady wysłuchać do końca... Anyway byłoby wręcz beznadziejnym zakonczeniem, gdyby nie wspaniała ukryta jego część- naprawdę miłe zaskoczenie. Pojawia się tam niesamowity motyw na tle dość ciężkawych gitar- szkoda że takich zaskoczeń nie uświadczysz gdzieś w środku albumu. :wink:
Jak dla mnie nowe dziecko Paula wypada dość bladziutko w konfrontacji z takim Flaming Pie (niesamowicie równa płyta), ale tamtym krążkiem McCartney ustawił sobie zbyt wysoką poprzeczkę by łatwo było można ją przeskoczyć.
Reasumując Chaos And Creation to poprawna płyta, z pewnymi przebłyskami, w skali 1 do 6 daję trójkę.
Brakuje mi na tej płycie jeszcze tych wspaniałych chórków nieodżałowanej Lindy...

_________________
Image


Ostatnio edytowany przez Yer Blue Nie Paź 09, 2005 11:04 am, edytowano w sumie 3 razy

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Paź 10, 2005 11:22 am 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Wywaliłem posty, które powinny iść na priv.

Cytuj:
znowu typowe Jorykowe przekłamanie

no, nie! ani jednego słowa nie mogę darować! :D
ani "znowu"
ani "typowe"
ani "przekłamanie" :!: :!:
Kiedy pisałem tamten post, to zerknąłem na Top w UK i Macca BYŁ na 34 miejscu.
Faktycznie miał debiut na 10 i 6 ale się omsknął niestety. Niestety, bo ja mu przecież źle nie życzę. Jednak teza o tym, że i fani i krytyka kochaja tą płytę jest dość ryzykowna, na dowód czego przytoczyłem cytat i wyciąg z UK Charts.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 66 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 24 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY