Jerzy Tolak i Piotr Metz o zaprogramowanym Paulu Sprowokowanie natomiast nastapilo.
matik napisał(a):
Nie podobała mi się także argumentacja Metza: "W jednym zespole mógł być tylko jeden geniusz, a skoro był nim Lennon, to już nie mógł McCartney". Z reakcji siedzącej obok mnie na panelu Ringo wnioskuję, że i ona ma dość tego typu dyskusji (tylko że w odróżnieniu ode mnie - nie zgadzała się z Metzem i Tolakiem).
Tak, czesciowo mam dosc takich dyskusji. Chociaz nie to mnie najmocniej zdenerwowalo. Nie mam nic przeciwko subiektywnym opiniom, ale ten temat byl cudownym przykladem przedstawiania faktow i interpretacji jako sformulowan obiektywnych. Nie denerwuja mnie (wiem, ze wiele osob tak) stwierdzenia, ze Paul gra w duzej mierze (czy tez tylko) dla kasy. Nie znam Paula osobiscie, nawet gdyby tak bylo.. to.. co z tego? To jest jego sprawa. Nie umniejsza to mu, moim zdaniem, NIC jako muzykowi. Nie umniejsza to nic jego wkladowi w muzyke. Nie umniejsza to nic atmosferze na koncertach. Ani nawet (DLA MNIE) jego wdziekowi.. Generalnie w ogole nie dotyka to mojej relacji ja-Paul. Albo wlasciwiej: ja - moj obraz Paula.. moze dlatego, ze to nie Paul, a John jest mi bliski jako osobowosc, to Johna biografie polykalam kiedys. Moze dlatego, ze.. ze dla mnie.. nastawienie maksymalizacji zarobkow przy okazji artystycznego dzialania.. nie jest.. jakims "grzechem"
. Nie znaczy to, ze cala osoba jest falszywa, zepsuta, bez wartosci, i ze nie ma w samych koncertach autentycznosci. Czy ze muzyka nie jest robiona z sercem. No coz, ale takie jest moje zdanie, po prostu ta kwestia mnie srednio rusza. Natomiast zdenerwowaly mnie wypowiedzi panow, jako gosci paneli, jako znawcow, autorytetow.. dotyczace ODBIORU Paula, dotyczace kwestii calkowicie subietywnych.. jakimi sa np. wrazenia z koncertu
. Ze po trzecim zaliczonym koncercie "czuje sie" tak a nie inaczej. Na czym jest to oparte? Znam osoby, ktore sa zupelnie przeciwnego zdania, ktore byly na Paulu wiecej niz trzy razy, Dorothy jest jedna z nich. Taki postulat wyglaszany w kontekscie panelu nabiera poprzez kontekst status prawdy obiektywnej, faktu.. to zdenerwowalo mnie niezwykle.
Poza tym argument seryjnego wydawania plyt, ktore ma udowodnic to, jak bardzo Paul jest lakomy na kase, i jak bardzo wszystko jest zimnie wykalkulowane. Jesli tak faktycznie jest.. to CO Z TEGO, skoro wiele z owych albumow jest fantastyczne muzycznie? Skoro ja, jako fan, dostaje tak wiele. Skoro wklada to wiele pracy i (tu uwaga subiektywne uczucie
) serca? Czym innym byloby wydawanie czesto podrzednych albumow. Tak jednak nie jest. Czym innym byloby powielanie w kolko tych samych patentow, gdy kazdy kolejny album brzmi dokladnie tak samo. Ale spojrzmy tylko na ostatnie 10-12 lat, Flaming Pie kontra Standing Stone kontra Memory Almost Full kontra Electric Argument.. czy to wyglada na granie z odrzutu, na odgrzewanie starych kotletow, by tylko zarobic?
Jednak to wlasnie stwierdzenia o koncercie poruszyly mnie najbardziej. Rozumiem o co chodzi Tolakowi i Metzowi. Wykalkulowany w najdrobniejszych szczegolach scenariusz, ktorego od lat sie nie zmienia. Brak wiekszych improwizacji muzycznych. Brak wiekszych niespodzianek, czy to w formie setlisty, czy zaskakujacych momentow.
Ale tutaj pomieszane sa dwie rzeczy. Jedna: olbrzymie fajerwerkowe show z tysiacem atrakcji, kazdego roku inne plus improwizacje muzyczne lub chociaz nowe wersje koncertowe jako ideal koncertu. Coz.. bylam na wielu takich koncertach. Ktore czysto muzycznie, jesli chodzi o nowosci koncertowego opracowania, byly "lepsze". Drugi aspekt - spontan komentarzy i gestow, poza pewnym standartem tego, co sie robi.
Coz - bylam na wielu srednio profesjonalnych koncertach, ktore wynagradzaly poziom muzyczny kapitalna atmosfera, prawie stu procentowym spontanem i improwizowanymi ciagle gestami. Koncert Paula McCartney'a byl jednak jednym z koncertow, ktore zrobilo na mnie najwieksze wrazenie. Brak zmyslu krytycznego spowodowany euforia ujrzenia ex-Beatlesa na zywo, koncert na ktory czekalam 15 lat? Mozliwe, ale zdarzalo mi sie kolosalne rozczarowania na koncertach, na ktore nakrecilam sie niesamowicie takich jak np. Bob Dylan, zdarzalo sie tez czesto ze koncert byl OK, ale jednak nie az TAK euforyczny jak sie tego spodziewalam (moj PIERWSZY koncert Metalliki, moj DRUGI koncert Oasis, koncert Nicka Cave'a (chociaz to chyba bylo spodziewane odlegloscia od sceny i fatalnym naglosnieniem)). Z drugiej strony byly koncerty, na ktore przyszlam nie spodziewajac sie duzo, nie nakrecajac sie w ogole.. po czym nastapilo maksymalnie siapniecie i nagle artysta stal sie dla mnie WAZNY i emocjonalnie bardzo bliski (tak bylo z Jethro Tull, Smokie oraz Iron Maiden). Tu nakrecilam sie, ale tylko czesciowo. Paul nigdy nie byl dla mnie az tak wazny, nawet jesli poszczegolne utwory trafialy mnie mocno. Beatlesow postrzegalam w 80 % przez pryzmat Johna, troche tez George'a. Nie uwazalam sie za szczegolna FANKE PAULA. Wiec nie bylo az takich oczekiwan. Poza tym najsilniejsza fale Beatlemanii mam juz za soba. Utwory Beatli znam na pamiec. Sluchanie Beatli - falowo, zainteresowanie - stale, ale mocno juz hmmm osiadle. Chwilami lekkie zrywy. Spodziewalam sie udanego koncertu, radosci z zobaczenia eks-Beatlesa i spotkania sie z moimi bliskimi przyjaciolmi. Bralam pod uwage, ze moze troszke sie wzrusze
, ale nie spodziewalam sie tego, co nastapilo na koncercie. Dawno, naprawde dawno tak nie przezylam koncertu. Siapnelo mnie zupelnie. Cos w powietrzu, czego nie da sie przelozyc na zgrabne sformulowania w dyskusji, na konkretne wytkniecie palcem elementow. Atmosfera, jaka Paul wytworzyl... byla zupelnie niesamowita. DAWNO nie czulam juz takich DRESZCZY na koncercie. Dawno nie czulam takich dreszczy (doslownie - gesia skorka) przy sluchaniu Beatli. Przy sluchaniu Paula czulam je wczesniej tylko wyjatkowo... To oczywiscie tylko subiektywne odczucie, ale podzielane przez wiele osob, ktore mialy okazje go tam zobaczyc na zywo. W tym osob, ktore widzialy Paula wiecej niz trzy razy. Bardzo ladnie uchwycil to.. Metz? Tolak? Ze bedac kiedys na koncercie Paula z zona mimo tego, ze znajdowal sie razem z dziesiatkami tysiacy innych fanow.. mial przedziwne wrazenie, ze Paul gra tylko dla nich.
Kontakt z publicznoscia - kapitalny. Czesc ze scenariusza, ale odegrana genialnie. Ale przeciez wiele malych, malutkich wtracen, wstawek improwizowanych do chwili! I gdzie ten brak ikry i polotu, gdzie
tylko odegrana co do nuty tak samo muzyka ktory zarzucali Paulowi panowie Tolak i Metz? Subiektywny odbior. I tu i tam. Ale na panelu przedstawiony jako niepodwazalny fakt.
Zaczelo sie we mnie burzyc. Siedzialam jak na szpilkach - biedny Matik kolo mnie. Widzialam tez wiercaca sie z przodu Dorothy. Wykrzyknelam w koncu: "Protest, protest, nie zgadzam sie!" machajac rekami
. Dorothy praktycznie w tym samym momencie. Siedziala z przodu tak wiec mikrofon do niej predko dotarl. Calkowicie sie podpisalam pod jej reakcja, pod jej slowami (no, poza faktem, ze ja bylam dopiero raz na koncercie). Chcialam jeszcze dodac swoje trzy grosze, wazne dla mnie bylo to, by dac znak, ze jeszcze kolejna osoba sie nie zgadza. Chcialam tez nawiazac do kwestii nagrywania plyt i mojej oceny tego samego "faktu" (czestego nagrywania). Mikrofon nigdy do mnie nie dotarl, mimo uporczywego machania. Matik zamachala nawet do Macho, Macho juz chcial do mnie dobiec.. mikrofon jednak przejmowaly inne osoby (w tym tez oczywiscie goscie, wiadomo, ze mieli tam priorytet glosu), ktore znajdowaly sie blizej.. W koncu do mikrofonu dorwal sie jakis chlopak zadajac trzy pytania (z czego na srodkowe, o teorii Metza odnosnie powodow dla ktorych Beatlesi w dalszym ciagu przyciagaja rzesze nowych mlodych fanow, Metz zdazyl juz wczesniej odpowiedziec
)... Zmieniajac temat. Machnelam wiec reka, pokazujac Machowi, ze juz nie chce mikrofonu. Dyskusja ma ograniczony zakres czasowy, wiele osob chcialo pozadawac pytania... nie bylo juz sensu znowu wracac do tematu.
Musze przyznac tutaj, ze Metz i Tolak nie atakowali jednak Paula tak bardzo, jak niektore osoby to odbieraly. Pomniejszanie Makki w porownaniu z Johnem bylo oczywiste. Ale doceniali pelny profesjonalizm Paula, jego artystyczne umiejetnosci.. hmm.. duzo wiecej chyba tego nie bylo?
Wzorcem Macho - cdn.