Wywiad przed koncertem.
Misio szeroko i wyczerpująco odpowiada na wszystkie pytania, żartuje i jest na luzie.
- Tak, zna kilka słów po francusku. Bywał często we Francji.
- Tak, odczuwa lekką tremę przed koncertem ale przecież śpiewa dla fanów, a jego fani to jak rodzina. Przed rodziną przecież nie czuje się zdenerwowania.
- Tak, brakuje mu Johna i George'a. I Lindy. I mamy i taty.
- A widujesz się czasami z Ringo?
- Yes.
- A jesteście wciąż dobrymi kumplami?
- Yes, yes.
- A może on jest tutaj?
- Nie wiem.
...i tyle w temacie Ringo. Półsłówka. Tak, jakby zadano mu niechciane pytania o małżeństwo.
Koncert bardzo przyzwoity, tak jak wszystkie koncerty Paula. Wszystko brzmi tak, jak trzeba ...z wyjątkiem oczywiście tych fragmentów, w których spodziewamy się chórków Lindy, czy Lennona. Wszystko w porządku. Światowy poziom ale ...porównuję sobie wersję Please, Please Me z amerykańskiej trasy Paula i wersję Beatlesów. To nie to samo, a ja ciągle oczekuję, żeby to było to samo.
"Too Many People" zaśpiewane prawie bezpośrednio po "Give Peace A Chance" - Paul niewątpliwie potrafi być uroczy
Może kiedyś pójdzie na całość i zaśpiewa "Too Many People", "How Do You Sleep" i "Let Me Roll It"?
Jedna uwaga, ma tyle hitów, a wkoło gra jedno i to samo. Czasami jest to nudne.
Szelki.
To jest scena żywcem wyjęta z "Misia" Bareji: "Te szelki, to nie są zwykłe szelki. Te szelki mówią - ja jestem Beatles Paul McCartney i mogę włoźyć co mi się podoba. Jestem dziadkiem, zaczynam łysieć i farbuję włosy. Mógłbym nosić pasek do spodni ale ja wkładam szelki, jak jakiś emeryt, bo tak mi się podoba i mam w nosie, co o tym pomyślicie."