Bez wzgledu na to, jaki kto dzwiek lubi, to dobrze jest miec mozliwosc porownania. Dobrze jest miec wersje jedna i druga. Stara i nowa.
Oficjalne plyty z koncertami Beatlesow byly przetworzone: albo Beatlesi dogrywali instrumenty nakladajac je na orginalna sciezke dzwiekowa albo George Martin wybieral i mixowal rozne fragmenty z roznych wystepow. Od poczatku wiec nie mielismy do czynienia z orginalami.
Dzwiek dostepny na bootlegach z prywatnych nagran faktycznie wola o pomste do nieba i szczerze mowiac ...nie mam zamiaru tego sluchac po raz drugi
Na prawdziwym koncercie nie bylo tego szumu i tych trzaskow, ktore wyprodukowal jakis przenosny magnetofon w spoconej lapie fana. Te trzaski trzeba wywalic.
Na prawdziwym koncercie nie bylo tez falowania dzwieku, nie bylo zaniku glosu, ale za to byly piski dziewczyn na pierwszym planie.
Jak wyglada koncert mozna sie przekonac sluchajac wspolczesnych nagran dokonywanych "z publicznosci" przez cyfrowy sprzet. Tego niestety nie ma na starych nagraniach bootlegowych. Slychac tam fajansiarski sprzet, zniszczona wiekiem tasme i koszmarna akustyke tych stadionow zupelnie nie przystosowanych do koncertow. Bardzo wiec dobrze, ze ktos sie za to wzial i oczyscil. Nie ma to co prawda wiele wspolnego z zarejestrowanym materialem, ale - uwaga - ma sporo wspolnego z owczesna rzeczywistoscia (ktorej wiernie zarejestrowac wtedy nie bylo mozna). Slowem - dotarl do naszych czasow falszywy dzwiek, ktory teraz jest remasterowany, aby brzmial prawdziwie.
Beatlesi juz w Hamburgu byli bardzo lubiani. Po pierwsze byli sympatyczni, usmiechnieci i skorzy do zartow. Po drugie, umieli dac show. Na czym polega show, na czym polega koncertowa sila Beatlesow zrozumialem dopiero po obejrzeniu dobrej jakosci koncertow na video w polaczeniu z dobrej jakosci dzwiekiem.
Osobiscie zdecydowanie wole stereo i kolor niz nagrania, co do ktorych nie ma pewnosci czy to laduje ufo, czy graja Beatlesi
pozdrawiam
joryk