Yer Blue napisał(a):
Ringo ze swoim głosem, ze wsparciem disneyowego aranżu to jest cieplutka bułeczka
Zawsze byłem pełen podziwu dla tej piosenki. Dopóki znałem tylko wersję wydaną na płycie wydawało mi się, że Ringo błyszczy swoim wokalem. Pasuje idealnie do tej aranżacji. Cały utwór robi wrażenie jakby to nie był ten zespół tylko zabłąkana piosenka nagrana przez jakiegoś innego, starszego wykonawcy i to przed wojną
Ale na tym albumie to normalne
Trochę zmieniłem zdanie po zapoznaniu się z Antologią. Surowa wersja bez smyczków obnażyła jak wiele producent musiał przykryć... I doszedłem do wniosku, że w takiej wersji lepiej sprawdziłby się John. Przywołane przez Yer Blue skojarzenie z Beautiful Boy daje mi jeszcze więcej do myślenia.
dr Maxwell napisał(a):
Jeszcze jedno spostrzeżenie Yer Blue( nie tylko moje), tym razem o The Ballad of John and Yoko: ''... jest to rzadki przykład utworu Beatlesów, który dotąd mi się nie znudził''.
Nie sformułowałbym tego tak drastycznie ale muszę przyznać, że piosenki z tego singla za każdym razem odkrywam na nowo... Całkiem porządne piosenki ukryte na Past Masters między dużo bardziej osłuchanymi przebojami - np. Don't Let Me Down słyszane w tylu wersjach. Ale najbardziej ten brak osłuchania dotyczy Old Brown Shoe.
bobski66 napisał(a):
Niesamowite, że tak bardzo różni się od "Let it Be" choć obie powstawały w bliskim sobie czasie.
Let It Be wydaje się wręcz odrzutem przy Abbey Road. Może dlatego, że w zamiarach miał to być tylko materiał do filmu lub koncertu a nie na prawdziwy album? Z drugiej strony odczuwam ogromną różnicę nastrojów - zawarte na Let It Be piosenki Paula - czyli utwór tytułowy oraz The Long And Winding Road są bardzo poważne i smutne, Two Of Us jest smętne, I Me Mine pogrzebowe. Cała reszta nie daje rady tego zrównoważyć.