Argus, mam nadzieję, że nie zachłysnąłeś się śmiertelnie i wciąż możemy liczyć na opis Twoich wrażeń z odsłuchu?
Ja jestem przeogromnie ciekawa, tym bardziej, że wiem, iż - jak zwykle w Twoim przypadku - możemy się spodziewać bardzo treściowo i słowotwórczo interesującego tekstu
Sama swojego winylowego Sierżanta Pieprza odsłuchuję zaledwie od nieco ponad tygodnia, gdyż do empikowego spóźnienia doszedł mi jeszcze kilkudniowy wyjazd służbowy. (Swoją drogą, fanowska miłość jednak z biegiem czasu zmienia swe oblicze; gdyby ktoś mi kilkanaście lat temu powiedział, że DAM RADĘ i WYTRZYMAM ponad dwa tygodnie od premiery beatlesowskiego remastera nie przesłuchując go, prawdopodobnie zabiłabym go śmiechem - ja, która w dzień premiery książkowej "Antologii" zmusiłam swoją rodzicielkę do wyjazdu do większego miasta wojewódzkiego, bo tam w Empiku Antologia na pewno będzie już w dzień premiery, w odróżnieniu od naszych lokalnych sklepów, no a przecież ja "Antologię" musiałam zacząć czytać OD RAZU).
Jestem zachwycona czystością i przejrzystością dźwięku i nie mogę się oderwać od słuchania tej płyty. Nie umiem skupiać się na poszczególnych smaczkach, partiach gitarowych, wokalach itd., ale ogólnie jak dla mnie brzmi to tak, jakby ktoś wziął temperówkę i naostrzył wszystkim Beatlesom wokale
Pieprz to jest jednak najważniejsza płyta świata. Nie sposób uwierzyć, że krążek ten powstał pół wieku temu.
Jeśli chodzi o drugą plytę - z dodatkami (którą dotychczas przesłuchałam zaledwie raz, bo nie mogę się oderwać od plyty "właściwej" - to tu jest małe rozczarowanie. Myślałam, że będą na nich jakieś wyjątkowo smakowite kąski, coś w stylu Beatlesów pękająch ze śmiechu podczas nagrywania "And Your Bird Can Sing". A to po prostu ten sam album tylko wcześniejsze wersje utworów, zazwyczaj instrumentalne. Można sobie karaoke zrobić
Myślałam, że napiszę też o dużym rozczarowaniu - czyli fakcie, że moja płyta nie "zapętla" się na końcu strony B. Moją pierwszą myślą było: naprawdę, tyle hałasu o ten remaster itd., tyle pracy, a taki ważny element pominęli? Myśl ta towarzyszyła mi przez kilka dni dopóki nie zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest przypadkiem "wina" mojego gramofonu, który wyposażony jest w automatyczny mechanizm podnoszenia igły. Czy ktoś może posiada winylowego Pieprza i gramofon bez tego mechanizmu i mógłby mi powiedzieć, czy płyta się "zapętla"?
EDIT: Zapomniałam wspomnieć o jednej związanej z Pieprzem NIESAMOWITEJ rzeczy. Otóż mój Pies, który generalnie (niestety) nie lubi muzyki - zawsze, gdy puszczam płyty, ucieka do drugiego pokoju - przychodzi do mnie słuchać Pieprza! Czy to jest wpływ psiosłyszalnych dźwięków pod koniec płyty?