Dziesięć utworów? To skandalicznie mało i w ogóle niewykonalne! Chociaż... gdyby tak podejść to tego z innej strony? Poniżej przedstawiam dziesięć utworów (choć część symbolicznych), które wywarły ogromny wpływ na mój gust muzyczny, ogólnie na moją osobę i na mnie jako (amatorskiego) muzyka. Niestety, wielu wykonawców się nie zmieściło (także tych, których poznałem stosunkowo niedawno, bo ich wpływ na moje życie będę mógł ocenić porządnie dopiero za kilka lat), jak np. Bobbie Gentry, Billy Preston, Pentangle, Crosby Stills Nash & Young, Seasick Steve, Dr. John (oprócz własnej wspaniałej muzyki zapoznał mnie z fortepianowym boogie), Donovan, Jackie Lomax, Bobby Darin, The Beach Boys, Love, Andrew Lloyd Webber (Hosanna z Jesus Christ Superstar to arcydzieło), Gilbert O'Sullivan, Queen, Cat Stevens, the Small Faces, Bing Crosby, Louis Prima, Louis Jordan (lista ciągnie się jeszcze przez długie kilobajty). Zabrakło też miejsca na gospel, bluegrass, country, soul, funk i parę mało znanych zespołów z ery psychodelii czy zwariowanej muzyki Terry'ego S. Taylora z gry Neverhood.
Przy okazji - podziękowania dla Rity. Gdyby nie wysłała mojemu kuzynowi paru płyt (w tym The Kinks, The Who i The Creation), tyle wspaniałej muzyki nie poznałbym pewnie jeszcze przez długi czas.
I've Got a Feeling - The Beatles -
https://youtu.be/6jAFUGcLBc8Wybór "tej jednej" piosenki Fab Four może niektórych trochę dziwić, ale a) mieli tyle wspaniałych piosenek, że nie sposób wybrać najlepszej b) to pierwszy utwór, który nauczyłem się grać na gitarze (w zasadzie dwa pierwsze akordy ze zwrotki i to i tak inaczej, niż grają Beatlesi). Gram już 10 lat (nie tylko to, inne piosenki też).
Scarborough Fair - Simon and Garfunkel -
https://youtu.be/-Jj4s9I-53g"Zwykła" piosenka folkowa przerobiona przez niezwykłą gitarę Simona, cudowne harmonie Garfunkela i wspaniałą aranżację w istne arcydzieło. Znam tę piosenkę od dziecka, nawet nie pamiętam, kiedy usłyszałem ją po raz pierwszy i jest ze mną przez całe życie. Jest po prostu nie z tego świata i gdy jej słucham też znajduję się gdzieś indziej.
Atom Heart Mother - Pink Floyd -
https://youtu.be/Fku7hi5kI-cTrudno wybrać jedną piosenkę Floydów. Pierwsza płyta z Sydem to niepowtarzalne i zupełnie odmienne od reszty ich twórczości dzieło. Meddle i Atom Heart Mother skupiają się na dźwiękowych pejzażach (choć nie tylko). Dark Side of the Moon to wręcz osobny gatunek muzyczny - 10 utworami składającymi się na tę płytę mógłbym spokojnie wypełnić tę listę. Czemu więc AHM? Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten utwór byłem pod ogromnym wrażeniem, że można taki monumentalny utwór, mocarną suitę w ogóle stworzyć, nie grając przy tym muzyki poważnej.
Tombstone Blues - Bob Dylan -
https://youtu.be/pR8zjrPifkIBob Dylan to jeden z moich ulubionych wykonawców i jeden najważniejszy dla muzyki popularnej w ogóle. Pamiętam, że gdy ktoś organizował jego Top 20 na tym forum, nie potrafiłem skompilować mojej listy - wychodziło mi 50 (a i to z wielkim bólem). Wybrałem tu Tombstone Blues, bo nie dość, że jest przeładowany abstrakcyjną poezją i jest świetnym, pędzącym z wielką prędkością w nieznane numerem, to był to pierwszy utwór, który tak naprawdę przekonał mnie do Dylana. Wcześniej podchodziłem do niego trochę nieufnie, ale ten kawałek mnie kupił. Potem wgłębiłem się w jego twórczość i dzięki niemu odkryłem m.in. piękno folku.
Venus in Furs - The Velvet Underground -
https://youtu.be/iLQzaLr1enEJedna z perełek muzyki lat 60-tych, jak dla mnie sztandarowy reprezentant nurtu psychodelii. Genialna w swojej prostocie kompozycja z odjechaną aranżacją. Zawsze mam ciarki, kiedy melodia przechodzi pewnym momencie w dur.
When the Levee Breaks - Led Zeppelin -
https://youtu.be/ddpl1zl5sYgW zasadzie tutaj powinien znaleźć się jakiś bluesowy wykonawca - Muddy Waters, Skip James, Son House albo wiele, wiele innych. Znaleźli się Cepelini, bo pamiętam, że gdy usłyszałem ten utwór po raz pierwszy, wsiąknąłem kompletnie w jego nomen omen pochmurny klimat. Zaraz potem wstukałem ten tytuł do wyszukiwarki i natrafiłem na wersję oryginalną Memphis Minnie i Kansas Joe McCoya, która oczarowała mnie mistrzowskim fingerpickingiem i ...radością, którą zachowywała pomimo dość nieciekawej tematyki. Złapałem bakcyla bluesa i kiedy niedługo potem odkryłem Muddy'ego Watersa już nie było dla mnie ratunku.
Shangri-La - The Kinks -
https://youtu.be/RmvL6DVFkI4Ray Davies to jeden z najlepszych autorów piosenek naszej ery. A niestety wielu ludzi nie kojarzy The Kinks, ew. zna You Really Got Me, które jest w porównaniu z jego późniejszym dorobkiem dość prymitywne (choć to wciąż świetny numer). Takie nagromadzenie przejść, chwilowych zmian tonacji, pięknych melodii, chwytliwych refrenów spotyka się chyba tylko u Beatlesów. Nawet Pete Townshend, który sam pisał genialne piosenki (choć nie aż tak "wyrafinowane") wypowiedział się, że Ray ma tak ogromny talent kompozytorski, że aż go zatyka. Trudno wybrać najlepszego przedstawiciela kunsztu Daviesa (nieobeznanym polecam przesłuchać płyty Village Green Preservation Society i Arthur oraz jakąś składankę z hitami na deser, żeby mieć jako-takie pojęcie), więc dałem tu utwór, który oferuje więcej przeżyć niż niejeden radiowy hit.
1921 - The Who -
https://youtu.be/WoW_0NuaPj4Wiem, że niektórzy mogą powiedzieć "A co z My Generation?" "Co z Won't Get Fooled Again?" Oczywiście też je uwielbiam, ale mało albumów ma taką moc, jak Tommy. Pierwsze przesłuchanie było dla mnie jak odkrycie muzyki na nowo. Nigdy bym nie pomyślał, że album rockowy może mieć uwerturę, którą zwieńczają słowa o śmierci ojca i narodzinach jego dziecka. Następnie mamy utwór 1921, który - jak wiele innych z płyty - naprawdę miesza ze sobą muzykę popularną i operę (co często w przypadku innych rockowych oper było spłycane, lub zwykle pomijane).
Minor Swing - Django Reinhardt -
https://youtu.be/VpmOTGungnAPrzyznam się, że usłyszałem tę piosenkę, jak i następną w grze komputerowej (Mafia). Zresztą było tam wiele innych utworów Django wartych polecenia, ale chyba ten ma największą moc i najlepiej ukazuje jego wirtuozerię. A na dokładkę gra tu na skrzypcach Grappelli! Pokochałem cygański jazz dzięki utworom z tej gierki. Uwielbiam osobliwą harmonię, którą stosują, ich energię i wrażliwość.
The Mooche - Duke Ellington -
https://youtu.be/m_-IpeU2Su4Tajemniczy, wręcz ezoteryczny wstęp, taneczne rozwinięcie, ozdobione wesołym damskim scatowaniem i zakończenie powracające do misternej krainy. Tak w skrócie można opisać ten utwór, połączenie intrygującej fantazji i żywiołowego jazzu. Jak dla mnie kwintesencja Ellingtona.