Ja bym polecał kolejność proponowaną przez Ritę (Norman, a potem jeszcze drugi Norman).
Biografia Huntera Daviesa ma tę zaletę, że rozmawiał z samymi Beatlesami albo był świadkiem wielu wydarzeń, ale jednak upływ lat robi swoje - książka jest już po prostu stara. Dopisanie wstępu i zakończenia jakoś znacząco tego nie zmienia. Daviesa odłożyłbym na potem.
Philipa Normana świetnie się czyta, książka jest dokładniejsza i obfita w szczegóły, natomiast mnie odrzuciła część o dziejach członków The Beatles po rozpadzie zespołu. Szczególnie końcowa część, gdzie cała działalność Paula zostaje bez skrupułów skrytykowana i wyśmiana. Tytuł tego rozdziału mógłby brzmieć: "Jak Paul McCartney skompromitował się i rozmienił swój talent na drobne, a przecież był kolegą Tego Johna Lennona". W całej książce wyraźnie widać, po której stronie głównego duetu kompozytorskiego Norman się opowiada, ale tak stronnicze postscriptum to już mógł sobie darować. Co nie znaczy, że Lennon jest tylko wychwalany. W każdym razie "Szał" zachęca do przeczytania biografii Lennona ("John Lennon. Życie"), a warto, bo jest to biografia z jakąś koncepcją, a nie tylko kronikarskie opisanie faktów, jak np. "Paul McCartney. Życie" Petera Amesa Carlina. Książki Normana są też lepiej przetłumaczone. Poza tym na końcu "Szału" jest króciutki, ale bardzo przyjemny esej Metza, takie jego wspomnienia z dorastania z muzyką Beatlesów w PRL-u.
Książki Jerzego Tolaka nie czytałem, więc nie wiem.
To teraz Wendigo będzie musiała się jakoś odnaleźć w tych naszych poradach