bobski66 napisał(a):
Ta płyta klimatycznie przypomina bardziej solową twórczość Jeffa (Armchair Theatre). Brakuje mi na tej płycie "kosmicznego" klimatu płyt ELO.
Przypomina jednak raczej Zoom , a jeśli chodzi o klimat, to trudno żeby Jeff odświeżał kosmiczny klimat lat siedemdziesiątych
z całym tym smyczkowym szaleństwem
Dla mnie płyta bomba! Konkretna, niedługa bez zbędnych nużących rozwinieć. Myślę, że jest trochę w myśl zasady, dla każdego z fanów coś dobrego. Począwszy od piosenek , które wymienia cytowany kolega, po miłośników Traveling Wilburys pod postacią genialnej piosenki Ain't It a Drag, w której autor,jak sam wspomina, chciał nawiązać do wspaniałego brzmienia "Mersey beat" z lat sześdziesiątych z głównym akcentem na charakterystyczne dla tamtych zespołów brzmienie bębnów. Właśnie ta piosenka jest moją ulubioną na płycie. Zaskakuje pozytywnie bluesowy Love and Rain, czy When the Night Comes.
Trudno nie wyróznić , poświęconej Royowi Orbisonowi I'm Leaving You! Wyobrażcie sobie tę piosenkę, śpiewaną przez Roya i macie gotowy, nowy jego przebój.
Generalnie cała dziesiątka, to zbiór melodyjnych piosenek, które w tzw "innej rzeczywistości" były by murowanymi przebojami.
Jeśli miałbym wskazać song , który urzekł mnie ciut mniej, to może The Sun Will Shine on You i tylko on zaniża nieco moją ocenę
...9/10