Yer Blue napisał(a):
...nie obchodzi mnie... co mnie to obchodzi... mało mnie obchodzi... mów sobie co chcesz...
Yer Blue napisał(a):
Nie, to jest właśnie manipulacja. Wyrwane z kontekstu, ułożone w szeregu, cztery podobne do siebie określenia, które mają dowieść, że nic mnie nie obchodzi. Efekt został zresztą uzyskany. Ale niechcący wpadłeś we własne sidła wypominania mi na każdym kroku, że coś tam manipuluję (choć nie przeczę - czasem robię to nieświadomie, a czasem się nie rozumiemy), samemu manipulując moimi cytatami w bardzo wyrachowany sposób.
Nie, nie wpadłem w pułapkę. Zrobiłem to… celowo. Ale nie kierowałem się „wyrachowaniem”, czy złośliwością - chciałem, żebyś DOSTRZEGŁ jak to „działa”, a Przesłanie miało być następujące: „nie czyń innemu, co tobie niemiłe”...
Co zresztą… nadal czynisz…
Yer Blue napisał(a):
...wypominania mi na każdym kroku, że coś tam manipuluję...
Nie, Yer Blue, to nieprawda: wcale nie wypominam Ci „NA KAŻDYM KROKU”, że coś tam MANIPULUJESZ. Owszem, BARDZO CZĘSTO z Tobą się NIE ZGADZAM (ale to już inna bajka), ale w ciągu dwóch lat mojej tu bytności (a z Tobą wymieniłem chyba najwięcej postów) MANIPULOWANIE wytknąłem Ci (wedle mojej pamięci) 3 może 5 razy - zawsze UZASADNIONE. Więc Twoje „na KAŻDYM kroku” znowu jest Przegięciem.
Natomiast zadziwiające (i niestety IRYTUJĄCE
) jest Twoje „wyciąganie WŁASNYCH wniosków” z tego co ktoś (np. ja) pisze. Podam Ci przykład: ja mówię, że I’m In Love „bardzo lubię, ale oceniam jako takie sobie”. Kilkanaście linijek niżej mówię o wypowiedzi Lennona, że nie pamięta tego utworu - wspominam o tym TYLKO I WYŁĄCZNIE DLATEGO, że ŁĄCZY SIĘ to z tematem ‘dysputy’, poza tym WYDAJE SIĘ LOGICZNIE POTWIERDZAĆ fakt, że nie jest to kamień milowy w historii Beatlesów, czy Lennona. Jednak NIE MÓWIĘ o tym, że ta wypowiedź WPŁYWA na moją opinię. Jednak Ty 'sprytnie' "łączysz" te dwa zdania w ciąg przyczynowo-skutkowy i właśnie TAKI SWÓJ „wniosek” BEZPODSTAWNIE wyciągasz:
Yer Blue napisał(a):
Nie rozumiem kompletnie zaniżania oceny utworu pod kątem jakichś wydarzeń czy opinii innych. Autor go nie pamiętał, no to jednak jest on tylko "taki sobie".
...jak rozumiem ta wypowiedź ma deprecjonować wartość I'm In Love. Ma być właśnie jednym z argumentów dla opinii (obiektywnej Twoim zdaniem), że utwór jest "taki sobie".
Przepraszam bardzo, ale CO „upoważnia” Cię do takiego „rozumowania”, dopowiadania, NADinterpretowania? Czytanie między linijkami? Szukanie „na siłę” czegoś czego NIE POWIEDZIAŁEM? Trochę mnie znasz: czy naprawdę uważasz, że jestem takim MUZYCZNYM AMATOREM, że moją opinię o I’m In Love opieram na wypowiedzi o niepamiętaniu tego utworu przez Lennona?! NAPRAWDĘ przeszło Ci to przez myśl?! Powiem Ci jaka jest Rzeczywistość: moje poznanie kompozycji I’m In Love i wyrobienie sobie o niej opinii miało miejsce jakieś 20 lat PRZED przeczytaniem o „niepamiętaniu Lennona” - taka jest „trafność” Twojego „wyciągania wniosków”.
Yer Blue napisał(a):
Argus9 napisał(a):
(poza tym wypowiedzi artystów na temat ich twórczości chyba jednak SĄ ISTOTNE).
Dla Ciebie jak widać jest to istotne, dla mnie nie. Mówię oczywiście o wystawianiu opinii przez autorów.
O wypowiedziach artystów o swoich dziełach powiedziałem, że są dla mnie ISTOTNE, ale NIC nie mówiłem, że ich OPINIE są dla mnie wiążące - to już jest Twoja „NADsugestia” - nie wiem czy robisz to nieświadomie (jak sam przyznajesz), czy może świadomie (i nie wiem co jest „gorsze”), ale rezultat zawsze będzie mało ‘produktywny’, a dla mnie NIEAKCEPTOWALNY. Wypowiedzi artystów o swoich dziełach są dla mnie (i nie tylko dla mnie) ISTOTNE w rozumieniu: CIEKAWE - WZBOGACAJĄCE moją wiedzę, pokrywające się z moimi przemyśleniami albo rozbieżne, zaskakujące, dziwne, śmieszne, szokujące, zmuszające do refleksji, wyjaśniające okoliczności - ISTOTNE, ale NIEDECYDUJĄCE o mojej OCENIE! - tego NIE powiedziałem. …czy polski język PISANY jest naprawdę TAKI TRUDNY? Ponownie: czy NAPRAWDĘ uważasz, że taki zahartowany
słuchacz-weteran jak ja BEZMYŚLNIE opiera swoje opinie na Lennona, czy McCartneya wypowiedziach, że ta piosenka jest "cacy" a tamta jest "be"...?
Jednak to wszystko powyższe to pikuś. Nie chciałem już ciągnąć tego (pewnie nieistotnego i drażniącego dla innych) offtopownictwa, gdyby nie jedna „kwestia”:
Yer Blue napisał(a):
Jak dla mnie próbujesz zabijać indywidualny gust słuchacza (już słyszę, że to kolejna manipulacja
).
Nie, nie powiem, że to „kolejna manipulacja”. Powiem, że to Cholernie Poważny ZARZUT, który mało nie zwalił mnie z nóg. Nie powiem, że to „manipulacja”, powiem, że to albo PRAWDA, albo NIEPRAWDA, i oczekuję od Ciebie jakichś KONKRETÓW, bo rozumiem, że TAK MOCNA TREŚĆ nie bierze się ZNIKĄD i ma jakieś UZASADNIENIE. Nie wiem jak rozumieć „słuchacz” - czy chodzi o Ciebie (nie sądzę, żeby ktoś był w stanie „zabić” Twój gust?), czy dotyczy to większego „grona słuchaczy” - jeśli masz takie sygnały, to wal śmiało.
Wyjaśniam dlaczego TAK mnie „dotyka” to posądzenie o „zabijanie gustu”. Przez całe moje Muzyczne Życie staram się działać akurat ODWROTNIE. Od zawsze, WSZĘDZIE I PRZY KAŻDEJ OKAZJI dzielę się Muzyką, rozdaję ją, udostępniam, pokazuję Wszechstronność Muzyki, nagrywam i rozdaję wszystkim kasety (kiedyś) albo CD, próbuję Otwierać ludzi na Muzykę, daję teksty, opowiadam o Muzyce, prezentuję Muzykę której ktoś inny nie miał okazji poznać, zachęcam, nie chcę używać zbyt wielkiego terminu że próbuję „kreować” gusta (choć wiem o iluś tam wdzięcznych „duszyczkach”), ale… „próba ZABIJANIA gustu”, to już jest z Bardzo grubej rury, Yer Blue. Ale… być może z wiekiem moja naiwna nieświadomość, albo nieświadoma naiwność zagłusza moje postrzeganie świata, więc jeśli rzeczywiście masz (?) wieści o moim gusto-destrukcyjnym (jak rozumiem forumowym?) oddziaływaniu, to MÓW.