Ryszard napisał(a):
...czy Paul był na jakimś koncercie PF (w co sorry nie wierzę, przytoczone źródła niestety nie dowodzą tego...
Prawdę mówiąc pogubiłem się już czy ja też jestem ‘stroną’ w tym ‘sporze’, czy nie
. Jeśli tak, to na pewno nie z użyciem ‘ostrych’ słów.
Spodziewałem się, że Ryszard nie będzie przekonany co do ‘dowodów’ na obecność McCartneya na Floydowym koncercie - i nie dziwi mnie to, bo sam się też nad tym zastanawiam. Wprawdzie, podałem trzy książki, w których ta informacja się pojawia, ale zaznaczyłem, że wszystkie opierają się
tylko na jednym źródle: artykule z ‘International Times’ i zaznaczyłem „jeśli uznać to źródło za wiarygodne…” Miałem już tego tematu nie drążyć, ale skoro powraca, to moje przemyślenia są następujące - widzę dwa argumenty ZA i również dwa PRZECIW
prawdziwości tego wydarzenia:
ZA1. koncert o którym mowa był zorganizowany ‘ku czci’ gazety International Times (która zamieściła artykuł), więc jej przedstawiciele BYLI TAM I WIDZIELI
2. wzmianka jest Z TAMTYCH CZASÓW - artykuł ukazał się nie po wielu latach, tylko w dwa tygodnie po koncercie
PRZECIW1. z tego co udało mi się wyszperać, wygląda na to, że ten artykuł jest JEDYNYM który o tym fakcie wspomina - wszystkie inne źródła bazują tylko na nim (a przecież ile lat trzeba było, żeby wyprostować pomyłki z AUTORYZOWANEJ! biografii Huntera Daviesa powielane wszędzie przez wszystkich)
2. sprawa która najbardziej mnie nurtuje: BRAK ZDJĘĆ. Skoro koncert był dla gazety, to byli tam dziennikarze - z aparatami. Mieć McCartneya przebranego za Araba - każdy by chciał mieć taką fotkę! A jeśli go nie rozpoznali, to każdy chciałby mieć zdjęcie ‘tajemniczego Araba’ z którym przyszła Jane Asher! A z jakim facetem wówczas mogła publicznie pojawić się Jane Asher? Ten brak zdjęć jest dla mnie dość intrygujący…
Podsumowując: dwa kontra dwa - jesteśmy w punkcie zerowym
.
Jestem ciekaw czy i jak Macca odpowie Ryszardowi, jestem również ciekaw co w tej kwestii napisze Lewisohn, ale jestem tylko ‘
średnio’ ciekawy, a nie ‘bardzo’ ciekawy, bo jak by nie było jest to tylko ‘
epizodzik’ - bez żadnych konsekwencji.
Sedno jest w tej wypowiedzi Ryszarda:
Ryszard napisał(a):
...unikam budowania nowych teorii na temat tak całkowicie zbadany jak Fab4
Jak by to ‘brutalnie’ nie zabrzmiało, ale w faktografii Beatlesów ‘rewolucji’ już nie będzie. Zwrot w Beatlesologii nastąpił w latach 80., dopełnieniem jest i będzie Lewisohn, i mimo że dowiemy się jeszcze wielu ciekawostek, ZASADNICZO to nic nie zmieni. Dzięki Lewisohnowi wiele sprzeczności pewnie się wyjaśni, wiedza o zespole stanie się bogatsza, ale NIE WYWRÓCI TO NICZEGO DO GÓRY NOGAMI. Z ‘Tune In’ dowiedzieliśmy się np. o skrywanym przez lata romansie George’a Martina. I co? Sensacja! - ale jaki to miało wpływ na losy zespołu? Na powstanie albumu ‘Please Please Me’? Na Wielkość Peppera? ŻADEN!
Wiem, że dla młodszych fanów - ‘głodnych wilczków’
brzmi to ‘nierozwojowo’ - bo ‘to wszystko już zostało powiedziane przed nami?’ Powtórzę za Ryszardem: NIE TWÓRZMY NOWYCH TEORII O NAJBARDZIEJ PRZEANALIZOWANYM ZESPOLE NA ŚWIECIE. Czy to oznacza, że ‘furtka już zamknięta’? i nie ma miejsca na własne ‘ja’ w fenomenie liverpoolskim? Ależ nie!!! Na poziomie Odczuwania Tej Muzyki Każdy Ma Swoje JA
. Jednemu ‘Misery’ kojarzy się z wiosną, drugiemu ‘Help!’ łączy się wycieczką do Oleśnicy. Ktoś słyszy zimę w ‘Eight Days A Week’, a komuś innemu ‘Dear Prudence’ pachnie gorzką czekoladą, itp., itd.
Nie mówmy tylko, że ‘autosugestia’ to jest ‘złudzenie, że posiada się samochód’
.
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.