1. The Beatles (razem z Tonym Sheridanem, exBeatles, Wings i Travelling Wilburys)
Numerem jeden zawsze byli dla mnie The Beatles. Pozostałej części muzyki nigdy nie klasyfikowałem. Żadne wydarzenie muzyczne ani żaden artysta nie był tak obszerny i długotrwały aby można je porównywać z The Beatles - oczywiście dla mnie. Spróbuję jednak wytypować własny mini-ranking
Kiedy wreszcie zdobyłem ostatni album z oficjalnej dyskografii The Beatles ogarnęło mnie przerażenie. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy z ilości nagrań solowych jak również z ich całkiem dobrej jakości. Znałem małą część i sądziłem, że to większość. Poza tym w tamtych czasach solowe albumy wydawały się nie do zdobycia przez ich małą popularność. Rozpocząłem poszukiwania "zamiennika". Wyszedłem z założenia, że bitlesi mogli tylko w ograniczonym stopniu różnić się brzmieniem od innych artystów z ich czasów. Pierwszym strzałem byli oczywiście The Rolling Stones - niestety zawiedli. Dobry zespół ale brak tej magii. Jimi Hendrix, Janis Joplin, The Doors, Eric Clapton - zupełne pudło. Animalsi okazali się dobrzy jako ciekawostka. Wykonali wiele utworów z repertuaru The Beatles i można je porównać.
I wtedy sięgnąłem po moją starą składankę przebojów z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych i poszedłem tym tropem. Muszę tutaj wyjaśnić, że The Beatles przyciągnął mnie swoim wczesnym brzmieniem, takim jak na albumach The Beatles First, Please Please Me i With The Beatles. Takiej muzyki szukałem. I znalazłem! Najpierw zachwyciłem się Gerry And The Pacemakers potem Dave Clarck Five. Jednak prawdziwym szokiem był dla mnie moment, kiedy po raz pierwszy usłyszałem wczesne albumy zespołu wykonującego utwór I Can't Let Go. Znałem tę piosenkę od dawna i długo łudziłem się, że może wykonują ją bitlesi. Ta sama harmonia, dwóch głównych wykonawców śpiewa głosami podobnymi do Johna i Paula. No i sama piosenka równie dobra jak The Beatles. Pasowałaby mi na album Revolver, gdzieś w okolice Got To Get You Into My Life. A zatem przedstawiam mój numer dwa:
2. The Hollies
Najlepiej zacząć od drugiego albumu "In The Hollies Style". Pierwszy jest trochę bardziej zbliżony do wczesnych The Rolling Stones. Uwagę zwraca wysoki poziom umiejętności instrumentalistów. W porównaniu z The Beatles czy The Rolling Stones są wręcz perfekcyjni. Ale może właśnie dlatego nie byli wystarczająco kreatywni aby im zagrozić? Znakomite rozszerzenie twórczości The Beatles. Warto również sięgnąć po solową twórczość członków zespołu, szczególnie Grahama Nash'a.
3. Marek Biliński
Bezpretensjonalna muzyka dobra na każdą okazję i dla każdego. Doskonały nastrój.
4. DDT
Zespół bardzo popularny u naszych wschodnich sąsiadów. Jego założyciel i wokalista Jurij Szewczuk ("Juju") przyznaje się do fascynacji The Beatles, nawiązania do bitlesów występują również w kilku piosenkach. Polecam dla miłośników trochę mocniejszego brzmienia.
5. Die Puhdys
Wysokie miejsce głównie przez ich płytę z 1977 roku zawierającą standardy rockandrollowe w ich znakomitym wykonaniu. Tym niemniej cała pozostała część ich dyskografii również jest niezła.
6. Dwa plus jeden
7. Christie
Gdyby tylko Jeff wydał trochę więcej...
8. Roxette, Cranberries, Abba
9. David Bowie, The Rolling Stones, Yes
10. Kazik, Kult
Oraz artyści, których bardzo cenię ale trudno byłoby mi ułożyć dla nich sensowny ranking:
Dave Clarck Five, Gerry And The Pacemakers, Mungo Jerry, Animals, Jethro Tull
Czesław Niemen, Andrzej Rosiewicz, Lady Pank,
Hawkwind, Megadeth, Black Sabbath, Deep Purple, Tankard
Mylene Farmer, Dschinghis Khan, Modern Talking,
i na pewno wielu jeszcze pominąłem...