Chyba jeszcze nic nie pisałem tu.... Choć może i pisałem coś w głowie, nie przekładając na klawisze za każdym razem zaglądajac tu.
Powiem wam szczerze! -Kocham was wszystkich - przynajmniej za to, że kochacie Beatlesów! Można uznac to za powiedzenie dość niedojrzałe, pochopne... nie wiem, ale człowiek w życiu sam dla siebie tworzy skalę oceny "świata" i potem sobie pomaga tą skalą, aby dokonąć wybór. Nie chcę teraz filozofować tu na temat życia , skali ocen itd itp.... Choć to może i ciekawe tematy!
Czytujat tematy i wypowiedzi na tym forum miewam różne przeżycia... wzniesienia, akceptacje, gniewy, rozczarowania itp - ale zawsze, mimo wszystko, towarzyszy tym uczuciom i przeżyciom usmiech na twarzy! Bo i tak sie cieszę, że jest ta strona, jest forum, są fani i jest The Beatles!!
Mimo że dziwi mnie to, że można wypowiadać się na temat najbardziej ulubionej lub nielubianej piosenki, dzielić i potraktować oddzielnie każdego beatla... (bo to przypomina mnie pytanie, które czasem dzieciom się zadaje "kogo bardziej kochasz? mamusię czy tatusia??....") - i tak się ciesze, że tu jestem!! Ze wy jesteście. Ze wśród was tylu młodych! Niesamowite to jest. Każdego roku, 8 grudnia, kiedy wybieram sie na ulice Lennona i widzę młodzież stojącą przy ognisku, mam ochotę każdego uścisnąć i pocałować - że jest.
Mam 33 lat, i poznałem B. mając ok. 15!(tak poważnie) kolejne lata - to były całkowicie przesiąknięte wszystkim co miało z B. do czynienia. Każda piosenka dotychczas niesłyszana przeze mnie - święto! Teraz - za nic nie mógł bym powiedzieć, któa jest the best, a tym bardziej - the worst!! Nie ma takiem. Tu panuje może i subjektywny - ale absolutizm! NIe mamzłego albumu Beatles, nie ma złej piosenki - każda jest inna, i jest najlepsza. Prosze nie dziwić się - ale są czasem rzeczy w życiu, co do których krytyka odchodzi na dość daleki plan. Tak jest - jak się jest zakochanym np
prawda? A Beatles ma do siebie dla fana to, że trzyma go w permanentnym stanie zakochania.
P.S. Róznica między zespołem muzycznym (a propos) a kobietą - taka, że monogamiczność (jeśli chodzi o miłość) bardziej się sprawdza w przypadku tej drugiej. No bo jest jeszcze pare osób/zespołów - wobec których jestem absolutnie wierny (Jeden z nich - Radiohead).
Pozdrawiam
Przepraszam, jeśli zadługo i zanudno mi wyszło