Łukasz i Karol - powiedzmy sobie szczerze - umówiliscie sie na ten "podwójny skan"
Matik napisał(a):
Co sądzicie o trzeciej części dodatku - podsumowaniu "słabych i mocnych punktów"?
Co do Live And Let Die to powtórze za Wami - pierwsza dycha najmocniejszych klasyków solowego Paula.
Troche mnie rozśmieszyło stwierdzenie autora tekstu, że tylko Axl Rose nie dał zapomniec o tej piosence. Jasne wszyscy zapomnieli o krystaliczne wspaniałym riffie, nikt nie widział pirotechniki podczas jego grania na koncertach Paula i nikt juz nie pamieta pierwszego bonda z Moore'm
Nie zgadzam sie też co do The Girl Is Mine, bo jest to wspniała piosenka, jedna z lepszych na Thrillerze, powinni wspomniec raczej Say Say Say, która jest sto razy bardziej tandetna. Ale to tylka wojna gustów.
Ebony And Ivory średnio lubie, wiec zupełnie Cie Karolu nie popre. Podobnie z Silly Loves Songs - to dośc łatwa porzywka do krytyki. W pierwszym przypadku za dziwny duet, w drugim juz za sam tytuł.
Wonderful Christmastime nie kojarze w ogole. Czy aby na pewno jest to popularniejsze od "Happy Xmass"? Mocno w to wątpie.
A prawda to, ze Harrison zagrał w utworze "Band On The Run"?
hans80 napisał(a):
"fanaberie znudzonego arystokraty"
A mi wyjątkowo przypadło do gustu to okreslenie.
Płyty nie słyszałem ale z wszystkich recenzji, które czytałem wynika, że znudzony popowym obliczem swej twórczosci Paul postanowił zaszalec. Ta "fanaberia" należy odczytywac w dośc pozytywny sposób i należy ja brać nieco w cudzysłow