Witam wszystkich, joł, joł i tak dalej, i tak dalej

.
Na początek warto by się przedstawić, więc to zrobię. Nazywam się Paweł i mam 18 lat (choć dowodu jeszcze nie ;p). Wcześniej słuchałem raczej rocka progresywnego, klasycznego, trochę muzyki metalowej. AC/DC, Ayreon, Pearl Jam (koncert niedługo

), Led Zeppelin, The Who, The Turtles, The Doors, Mike Oldfield, itd. nie były mi więc obce. Dopiero stosunkowo niedawno, być może z półtorej roku temu odkryłem prawdziwy geniusz muzyczny - Beatlesów.
Niestety, stałego dostępu do internetu nie miałem (i z tym są niestety problemy po dziś dzień), przez co ściągać płytek nie mogłem. Nikt ze znajomych niczego takiego w swojej kolekcji nie posiadał. Cóż, "skazany" (nieadekwatne słowo w przypadku twórczości Żuków) byłem zakupić oryginały, co też uczyniłem niebawem. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band, Abbey Road, Rubber Soul i kilka innych wylądowało na mojej półeczce.
Po zapoznaniu się z kolekcją - nadal było mi mało. Pragnąłem czegoś więcej, poznać całą twórczość Paula, George'a, Johna i Richarda. Pomyszkowałem w necie co by tutaj dokupić do mojej kolekcji, po czym - w miarę funduszy - uzupełniałem powoli moją kolekcję. I tutaj narodził się problem. Wydania amerykańskie albumów. Jako człowiek łapczywy i niecierpliwy, sięgnąłem wreszcie do zasobów sieci globalnej i począłem ssać (hej, jakkolwiek to nie brzmi :>) co tylko było dostępne. Trafiłem na ponoć pełną dyskografię, jednak już po jej pobraniu okazało się, że jest niepełna i jej jakość mi niezbyt odpowiada. Ciągle chciałem więcej, więcej i więcej. Moje zmysły słuchu opętane były przez twórczość Beatlesów. Ich muzyka stała się numerem jeden w mojej prywatnej kolekcji.
Postanowiłem uporządkować chronologicznie i z podziałami na wydania brytyjskie, amerykańskie, kompilacje i bootlegi dotychczas posiadaną twórczość. I tutaj pojawiły się kolejne komplikacje. Na nic moje zmagania z porządkami - wydania amerykańskie są trudno dostępne, a te, które trafiłem okazały się albo być "zgrywkami" z innych albumów połączonymi w całość albo różnić od utworów napisanych na okładkach.
No cóż, jestem póki co na etapie składania twórczości w jedną całość, bo kolekcją samych wydań brytyjskich nie jestem w stanie się zadowolić

. Już pomijając to, że pogubiłem się w wydawnictwach i producentach (a jak na pedanta przystało, muszę mieć wszystko dokładnie poukładane!). No, to chyba tyle tego "przywitania" i podzielenia się przygodami z początkami twórczością The Beatles.