No cóż...."
Hey Bulldog" jest najlepszym wg mnie wyborem na rozpoczęcie albumu. Świetne solowe wykonania na gitarze...choć jak dla mnie głos wokalisty jest za ostry
Potem mamy "
Back In The USSR" - za bardzo nie wzbudza mojego zachwytu. Podobnie jak "
Lucy In The Sky With Diamonds" ale juz "
Tomorrow Never Knows" jest dla mnie dobrze zrobione - pod względem tła muzycznego (bębny rozpoczynające utwór...). "
Magical Mystery Tour" oraz "
Revolution" - jak dla mnie nie dopracowany. "
Day Tripper" - juz gdzieś słyszałem w podobnym wykonaniu...jakbym nie znał oryginalnych wersji to nawet mógłbym się w to wsłuchać "
I Feel Fine", "
Taxman" oraz "
Hey Jude" - także nie przypasowały mi do gusty. Dobrze, ze pomiędzy nimi znalazło się "
I Saw Her Standing There" - jeden z lepszych i najdynamiczniejszych dla mnie utworów na srebrnym krążku. No i zostało nam zakończenie płyty - dobrane tak dobrze jak rozpoczęcie albumu. "
Drive My Car" z Kip'em Wingerem na wokalu. Naprawdę podoba mi się ten kawałek. W tym miejscu zaczyna się juz robić ciekawiej...a to znaczy, ze dobiliśmy do końca.
Reasumując - moja ocena to 4 w skali 10 punktów. No może 4,5 z zaznaczeniem, ze, jeśli nie byłyby to covery beatlesów - to raczej nie chętnie sięgnąłbym po to wydawnictwo (jak dla mnie za ostro). Ale, jak kto lubi ....