Pablo napisał(a):
Jest bardzo wiele opinii na temat jego gry. Ja sam uważam,że jego umiejętności byly absolutnie wystarczające dla repertuaru Beatlesów a w takich nagraniach jak A day in the life, Strawbery...., Cry Baby Cry czy Old Brown Shoe pokazal dużą klasę. W niektórych piosenkach jak choćby If I needed Someone jednak trochę brakuje mi perkusji .Ale co tam moja opinia. Pozwólcie że zacytuję zawodowców:
Phil Collins - Ringo mial swój wlasny niepowtarzalny styl - A day in the life - spróbujcie to powtórzyć
Buddy Rich - gra poprawnie
George Martin w 1962r.(z ksiązki o McCartneyu)- nie obronil by się swoją grą. Tacy perkusiści jak Kruppa czy Rich wyprzedzali go o kilka dlugości.
A co Wy sądzicie?
Cześć,
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że grał ok z doskonałym wyczuciem. Brakowało mi czasem mocniejszych wstawek, ale taki raczej był ówczesny styl ( z wyłączeniem The Who, czy kapeli Hendrix'a ).
Jednak po wysłuchaniu i obejżeniu koncertów Paula, muszę powiedzieć, że to co wyczynia Abe na bębnach jest niesamowite. Jak do tej pory moim ulubiony perkusistąbył ten z Deep Purple, ale teraz skłaniam się raczej ku Abe'owi. Do muzyki Bitli dodał dynamiki, przez co fajnie się tego słucha i ogląda. Widać , że facet jest zadowolony z życia. Zresztą, ma powody. Np. wejście i cała gra w Hey Jude. Wersja oryginalna, chowa się przy obecnej koncertowej.
Pozdrawiam,
Jacek