_Ania_ napisał(a):
...jeśli ktoś mówi ze jakoś mu sie nie widzi zeby Yoko dażyła Johna jakimkolwiek uczuciem, tylko poprzez niego chciała dostać sie na rynek muzyczny, tym samym stwierdza o głupocie Johna czyż nie? a jesli żyje się z jedną osobą przez tyle lat i nie dostrzega sie obłudy która niby w tym człowieku tkwi wzgledem danej osoby- w moim przekonaniu oznacza to ze tej obłudy nie ma!!!! czy ktokolwiek sądzi ze John był do tego stopnia zaślepiony miłością do Yoko ze nie dostrzegał takich rzeczy???
mógł już przecież sobie darować kiedy sie rozstali- a jednak do niej wrócił, bo czuł sie przy niej dobrze, czuł ze jest kochany, ze komuś na nim zależy!!! i to chyba jest najważniejsze- to że Johnowi było przy niej dobrze!
...
z pewnością manipulowała niekiedy Johnem- ale ktos mi kiedyś powiedział (to jeszcze było jak nienawidziłam Yoko):" dziewczyno co ty od niej chcesz- facet sie po prostu zakochał..."
John na pewno nie był głupi, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Yoko potrafi i manipuluje ludźmi. Co więcej sam robił dokładnie to samo. W wywiadzie dla
Rolling Stone przeprowadzonym przez Janna S. Wennera na początku grudnia 1970 roku znajduje się właśnie to o czym mówię. Pozwolę sobie zatem zacytować fragment tego wywiadu:
"JANN: A jak to było z Lew Grade'm?
JOHN: Fantastycznie. Jakbyśmy siedzieli w pokoju pełnym starych facetów, palących papierosy i prowadzących ze sobą wojnę. Wszyscy, jak mi się zdaje, uważają, że biznesmeni tacy jak Allen, Grade czy ktokolwiek inny, to zupełnie inny gatunek ludzi. Grają według swoich własnych reguł, w taki sam sposób jak my gramy muzykę, warto było to zobaczyć. Mają swój rytuał i tworzą - taki Allen, to bardzo twórczy facet. Stwarza sytuacje, które z kolei stwarzają mu możliwości działania. Oni wszyscy to robią. Trzeba było to widzieć. Obaj odegraliśmy swoje role.
JANN: Co ty robiłeś?
JOHN: Rozmawiałem z bankierami i załatwiałem takie tam różne sprawy. Allen powie ci coś więcej. Nie możesz nic nikomu mówić, bo jeszcze ktoś cię pozwie. Zapytaj o to Allena, powie ci co zrobiliśmy. Przerobiliśmy bankiera, z którego wszyscy korzystaliśmy. I paru innych ludzi. I Beatlesów.
JANN: Co to była za "podpucha"?
JOHN: Jak to określić? Manipuluję ludźmi. To właśnie robią przywódcy. Stwarzam sytuacje, które dają mi przewagę nad innymi. Po prostu.
YOKO: Och, chyba powinniśmy skończyć już ten temat.
JOHN: Dlaczego?
YOKO: Zawsze tak się czujesz, ale potem nigdy nie...
JOHN: Kombinowałem. Musiałem ściągnąć Allena do Apple.
YOKO: No właśnie.
JOHN: Manipulowałem ludźmi. Yoko też.
YOKO: Robisz to - ale robisz to instynktownie, a nie z przebiegłości...
JOHN: O Boże, Yoko nie mów takich rzeczy.
Manipulowanie to manipulowanie, nie wstydźmy się tego. To celowe i przemyślane działanie, mające na celu spowodowanie takiego obrotu spraw, na jakim nam zależy. Takie jest życie. A co, nie jest tak? Nie jest?
YOKO: Ale ty robisz wszystko instynktownie -
JOHN: Tak samo jak Allen, Dick James i Grade, oni wszyscy kierują się instynktem. On [Jann] też. To wypływa z instynktu, ale to nadal jest manipulowanie. Nie ma się czego wstydzić,
wszyscy to robimy. Chodzi tylko o to, żeby to przyznać, a nie chodzić do ludzi mówiąc: "Niech cię Bóg błogosławi bracie, Hare pieprzony Kriszna" i udając, że nie masz w tym żadnego interesu.
YOKO: Nie, różnica polega na tym, że nie idziesz do Allena i nie wciskasz mu kitu, żeby przeciągnąć go na swoją stronę. Po prostu instynktownie czujesz, że to jest właśnie ten facet, którego ci trzeba, więc przypuszczasz atak i już go masz.
JOHN: Tak, ale nie w tym rzecz. Ja mówię o sytuacji, jaką stworzyłem wokół Apple i Beatlesów, żeby Allen mógł do nas przyjść. Nie poszedłby gdybym tego nie zrobił -
YOKO: No tak, to prawda.
JOHN: - i gdybyś ty nie miała w tym swego udziału też nic by z tego nie wyszło. Ty także podjęłaś decyzję.
JANN: Jak udało ci się ściągnąć Allena?
JOHN: W taki sam sposób, w jaki załatwiam wszystko, czego chcę - tak samo jak ty zdobywasz to, czego chcesz. Nie powiem ci.
JANN: Po prostu ciężko nad tym pracowałeś.
JOHN: Po prostu ciężko nad tym pracowałem. Podzwoniłem tu i tam, pogadałem i załatwiłem."