Pawel napisał(a):
To właśnie My rozczarowuje, zgadzam się,
najbardziej drażniło mnie jak czytałem tę ksiązkę, jak mało członkowie Czerwonych Gitar wiedzą o prawdziewej historii The Beatles. A już szokiem była dla mnie informacja, że "Beatlesi właściwie nigdy nie koncertowali i nie wiedzieli co to występy na żywo, w ogóle nie zaznali znoju trasy koncertowej"... 
 
   
 Powiem szczerze, chłopacy z Cz. Gitar byli albo dość prości, albo nie docierało do nich nic poza muzyką z zagłuszanego radia Luksemburg 

Co do tej wypowiedzi to powiem szczerze, że nie pamiętam w jakim kontekście padła, ale wydaje mi się że wymaga to pewnego sprecyzowania. 
Jeżeli chodzi o wypowiedź, że The Beatles w ogóle nie koncertowali no to odpuszczam - nie pamiętam takiej wypowiedzi więc i komentować nie będę. 
Jeśli zaś chodzi o wypowiedź "w ogóle nie zaznali znoju trasy koncertowej" to moim zdaniem należy interpretować tę wypowiedź w kontekście ówczesnych realiów. 
Warto zauważyć, iż Czerwone Gitary w latach "swojej świetności" dawały nawet 3 koncerty dziennie, co spowodowane było bardzo niskim stawkami za koncert przez co chcąc się jakoś utrzymać trzeba było grać po 2-3 koncerty dziennie. 
Powie ktoś, iż każda trasa koncertowa to zmęcznie i "znój". W porządku, ale wspominając warunki podróży Czerwonych Gitar (humorystyczne opowieści o autokarze - tzw "ogórek" który nagminie się psuł i którego chłopacy nie raz musieli wypychać z zasp przez co niejeden koncert zaczynał się z opóźnieniem) czy też warunki w jakich odbywały się koncerty (w nieprzystosowanych salach, a jeden z koncertów zagrali wyłącznie dzięki temu, że pewna kopalnia użyczyła im agregat prądotwórczy (problemu ze zbyt słabym zasilaniem) którego pewną wadą było to, że był "napędzany" karbidem - dymu było ponoć co niemiara, a ze sceny słychać było głównie pokasływanie)  
 
  
Właśnie w takim kontekście rozumiałbym tę wypowiedź. 
Przyznacie sami, że porównując te warunki z tymi w jakich podróżowali Bitelsi u szczytu kariery (samoloty i samochody - nie zdezelowany autokar zwany sarkastycznie "ogórkiem") i występowali (własny sprzęt nagłaśniający i stałe zasilanie) faktycznie Bitelsi "nie zaznali znoju trasy konceertowej". 
A jeszcze nawiązując do stwierdzenia, że chłopacy z Cz.G. nie wiedzieli zbyt wiele o The Beatles no to hmm ... my mamy internet, mnóstwo książek, bootlegów, a oni mieli tylko ... Radio Luksemburg 
 
 
To były piękne dni .... jak śpiewała pewna artystka 
 
pozdrawiam