No to tak :
Magical bez jakiegokolwiek zarzutu. Lepiej niż na trasie New World Tour ..bez fortepianowego outra
Flaming Pie - upraszczanie niektórych momentów ...wokalnie niestety coraz trudniej
Jet - tak jak zawsze. Pod koniec lekka zmiana linii melodycznej (na plusik)
I'll get You - KOCHAM !!!!
zdecydowanie lepiej słyszalna wersja niż ta z Miami. I tak jak wspominałem : Wixowska harmonijka i 3 wokale w
Middle Eighcie (zwrotke spiewa raczej z Abe'm)
Drive My Car -"next one is the song from the Superbowl this year !" znamy i lubimy. Bez jakichkolwiek zmian.....
Till There Was You- na początek długa zapowiedz (gadka szmatka o jakiś kabaretowych klubach,musicalach lepszej forsie itd itd
) sam utwór : witamy pierwszy raz w barwach akustycznych .... intro takie samo jak na Bridge Benefit Concert, Rusty na akustyku ubarwia
szkielet Harrisona jak tylko się da. Solówka aż roi się od krótkich licków i ozdobników. Paul jak najbardziej wyrabia to wokalnie a Wix na
akordeonie buduje bardzo miły klimacik. Na pierwszy ogien z przedstawionych muzyków wychodzi Abe : Helllooooooooooooo
Boooooooooooooooooooston. Yeah !
Let Me Roll It - zero jakichkolwiek zmian w aranżu (nie licząc inaczej spiewanych przez Paula linijek tekstu mniej więcej od 3:30). "Hammond"
na swoim miejscu, wymiatająca (hehehehe) zagrywka Paul także ale ...brak Foxy Lady. Let Me Roll It to you Boston.....
Got To Get You Into My Life - jak do tej pory najlepszy wokalnie kawałek. Reszta - bez zmian. Tym razem Rusty przy mikrofonie
Fine Line - jeśli ktoś oglądał Miami Rehearsal,AOL,Relief itd ..wie czego może się spodziewać.Lekka zwałka w tekscie
Maybe I'm Amazed- nic nowego
The Long And Widing Road - rutyna/wspomnienia o niedawnym "wpadku" do dziury
In Spite Of All The Danger/Jenny Wrenn - ta sama opowieść co u nas i taka sama wersja ..niestety tylko 30 sekund i przechodzimy do Jenny
(która tez nie jest cała
) wykonana jak 3 lata temu Mother Nature's Son-z samym Wixem
For No One - w końcu grane na normalnym fortepianie a nie na jakimś dziwnie ubarwionym(przesterowanym?) Magic Piano. Na pewno bardziej
kameralna subtelniejsza wersja... i taka powinna już zostać na zawsze.
Fixing A Hole - szok....aranż zrobiony tylko na jeden instrument (fortepian). Zdecydowana nowość w koncertowym repertuarze Paula. Zrobił to
praktycznie w tym samym stylu co You Never Give Me Your Money. ŁoŁ ŁoŁ ŁoŁ ŁoŁ ŁoŁ. Perełka koncertu
Enlish Tea - to samo co w przypadku Fine Line.. milutka wersja
I'll Follow The Sun - "napisałem to na Forthlin Road" - Rusty walnął CUDOWNEGO sąsiada (a raczej wała
) w solówce..niezłe jaja...
trzykrotna repryza ale Amerykanie mają zdecydowanie więcej zabawy niż my.(warto tego posłuchać
)Pod koniec : odpowieść o English Tea
Follow Me/Bouree - żadnych zmian/ przy Bachu mówi coś o George'u i nagle 2 próby zagrania klasycznego Bouree (co chwile ooops
) za 3 razem
wreszcie wyszło
Blackbird - to samo
Elonor Rigby - to samo/Wix ma swoje 5 minut
Too Many People/She Came In Through The Bathroom Window - "this is for Wings fans !!!" yeeeeeeeeah cholerne skipy przeszkadzają w
odsłuchaniu całości (ale tak się nagrało widocznie) ale kawałek aż kipi od rockowej werwy (jaka szkoda że jest tak pociachany) przechodzi
płynnie w Bathroom Window.. super wersja
Good Day Sunshine - bardzo ładna i pogodna wersja.Super wpasowało się w setliste. Welcome Back On Stage po około 15 latach./Paula przedstawia
Briana.
Band On The Run - to samo co zawsze. Brak tego wolnego wprowadzenia (co zrobił dla potrzeb reklamy BBC2 wiecie o co chodzi..)
Penny Lane - początek okropnie sfałszowany.
I've Got A Feeling - doszliśmy do momentu w którym "krzyczanego" fragmentu po prostu nie da się słuchać.... ale i tak kocham ten numer
Back In The USSR - niczym się nie rózni od wczesniejszych wersji
Live And Let Die - jak wyżej
Hey Jude - zaczęło się od Baby Face...a reszta jest historią
Live And Let Die - to samo co zawsze.
Yesterday - no comments
Get Back - tak jak zawsze choć dla amerykanów nowość w tym składzie "Do yo wanna Get Back? I Wanna Get back, So let's Get Back
"
Helter Skelter - Power się leje...jakoś to wyrabia i chwała mu za to
Please Please Me - kolejne kochane nagranko. Rusty gra zupełnie inaczej intro niż George. ciekawostka : Paul został przy swojej stare parti
wokalnej a więc śpiewa sam dzwięk E w zwrotce. Gruby robi za Lennona
W I'll Get You było na odwrót : Mac spiewał głos Johna. Dopiero przy
: I don't wanna sound complainin... Paul wchodzi na pierwszy plan. Fajnie wykombinowali zakończenie.
Let It Be - etap słuchania tego kawałka u mnie zawsze ogranicza się do przewinięcia do samej solówki którą Anderson gra zawsze inaczej. Tu
niestety nie zaskakuje.....
Sgt.Pepper/The End - w opisie figuru jeszcze Abbey Road Medley i ja głupi oczekiwałem nie wiadomo jakiego cudu.zawiodłem się.
KONIEC
Wiadomo ... nowe utwory wywołały największe ciary. Bardzo miło jest również usłyszec For No One w takiej "ciepłej wersji", świetnie
zaranżowane Fixing A Hole i Good Day Sushine.
Kolejna trasa Paula przechodzi własnie do historii..