Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 11:59 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 38 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Śro Sie 21, 2002 11:47 pm 
Offline
Little Child

Rejestracja: Śro Sie 21, 2002 10:38 pm
Posty: 13
Miejscowość: Poznań
Nie nudzą was już te glupie pytania w stylu: jaka jest twoja ulubiona płytta XXX, albo za co kochasz YYY najbardziej? Zmieńmy to! Propnuję plebiscyt na najgorszą piosenkę Paula. Moje typy to:
1.check my machine
2.temporary secretary
3.don't be careless love
4.say say say
5.the man

p.s.- symptomatyczne, jest to, że coś łączy te dwie ostatnie pozycje :wink:

_________________
i tak płyniemy wciąż naprzód, kierując nasze łodzie pod prąd, ktory wciąż wyrzuca nas w przeszłość


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Sie 23, 2002 8:27 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
co do McCartney II to zgoda - beznadziejny knot i to nie tylko jesli chodzi o te kawalki, ktore wymieniles.
Ostatnie dwa (Say... The Man) to mi sie nawet podobaja.

Nawiasem mowiac, facet ma tyle knotow na sumieniu, ze nawet 20 tytulow trudno byloby wybrac, zeby nie pominac czegos naprawde beznadziejnego ...np. Yesterday ;-)

pozdrawiam
joryk


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Sie 26, 2002 11:12 pm 
Offline
Little Child

Rejestracja: Śro Sie 21, 2002 10:38 pm
Posty: 13
Miejscowość: Poznań
ja nie moge zdzierzyc "pipes" ze względu na plastikowe aranżacje i potworne "spopienie" (to od pop music, ). No i przez "przyjaciela wszystkich dzieci", który 2 razy zawodzi w duecie z Maccą. Dla mnie to punkt w którym Paul w pogoni za popularnością i poklaskiem publiczki osiągnął dno. Wystarczy popatrzeć na klipy z tego okresu- on sobie nie zdawał sprawy, że nie jest już "cute" beatlem- idolem nastolatek i że nie wystarczą łzawe balladki, by utrzymać wielkość. A M2 i tak troszke bardziej cenię niż "PoP" Choć to też knot, ale przynajmniej Paul czegoś tam poszukiwał (elektronika).

_________________
i tak płyniemy wciąż naprzód, kierując nasze łodzie pod prąd, ktory wciąż wyrzuca nas w przeszłość


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 28, 2002 12:06 am 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Cytuj:
Paul w pogoni za popularnością i poklaskiem publiczki osiągnął dno

Wlasciwie ta pogon za popularnoscia zaczela sie w 1957 r. ...a od 1963 mieli obowiazek (zapis w umowie z wytwornia plytowa) dostarczac dwa single rocznie. Dwa single czyli dwa numery pierwsze. To dopiero byla pogon za popularnoscia ...zupelnie udana zreszta ;-)
Zarowno Beatlesi kiedys, jak i Paul teraz graja muzyke popowa. To nie jest jakis tam King Crimson, ktoremu nie grozi miejsce w pierwszej 10 list przebojow. W zaiazku z tym - wszstko co robili i robia Beatlesi to wlasnie proby spodobania sie jak najszerszej publicznosci.

Po drugie, Pipes Of Peace to kilka naprawde bardzo dobrych piosenek i kilka ładnych teledyskow.

Piosenka tytulowa to jeden z bardziej udanych tekstow Paula. Stawiam go na rowni z Eleanor Rigby. Doskonala, ciekawa melodia i bardzo udany teledysk.

Duety z majkelem - klasyka popu. Moga sie podobac, albo nie, ale to klasyka. Zreszta Say, Say, Say to byl wielki hit w owym czasie. Mnie tez sie podobal.

So Bad - no coz, trzeba naprawde miec glos i trzeba umiec spiewac. Byle kto nie zaspiewa tego kawalka. To kolejny utwor, o ktorym mozemy powiedziec, ze wytrzymal probe czasu.

Average Person - typowy kawalek w stylu Paula (w pozytywnym znaczeniu). Zgrabna kompozycja i tekst tez niezly. Klasyka.

Hmmm... uwazam, ze Macca ma naprawde sporo knotow ...ale nie szukalbym ich na Pipes Of Peace. Oczywiscie PoP nie byla plyta tak dobra jak te z lat 70 ale uwazam, ze jest zupelnie przyzwoita.

pozdrawiam
joryk


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 28, 2002 10:06 pm 
Witam,

Co do plyty McCartney II to dla mnei jedna z jego najlepszych a kawalki On the way czy One of these days naleza do moich ulubionych.

A jezeli chodzi o Pipes to na tej plycie zaczyna sie lekki kryzys naszego artysty.


NAjgorsze kawalki:

Motor of Love- nie strawie tego nogdy
Dont be careless Love- bleeeeeee
The lovers that never were - leeeeeeeeeee


Pozdrawiam,

Bartek


Góra
  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 28, 2002 11:27 pm 
Offline
Little Child

Rejestracja: Śro Sie 21, 2002 10:38 pm
Posty: 13
Miejscowość: Poznań
The Beatles nie grali popu w takim rozumieniu, jakie stosuje sie powszechnie. Pop to zupełnie błędnie używana nazwa- tak naprawde to skrót od poular musc, wiec grają ją wszyscy od beatlów przez sabbathów po floydów- to słowo powstałe jako odróżnienie od muzyki poważnej!!!!!
Tymczasem wielu ludzi uzywa tego terminu na bliżej nieokreśloną muzykę, która po prostu charakteryzuje się prostotą i zwykle miałkością. Słowo "spopienie" użyte wcześniej przeze ,mnie sugerowało właśnie tę mialkośc. Nie nazwałbym nigdy Beatli popowymi- helter skelter,
sexy sadie i julia nie są popowe w świetle powyższej "powszechnej" definicji. To rock'nroll, który tak naprawdę niewiele się zmienił od czasów Chucka Berry'ego czy Little Richarda. Kilku facetów wydłużyło go do dwudziestu minut, dolożyło orkiestrę i teksty inspirowane wedami, ale tak naprawdę to tylko kolejna forma- treść pozostaje taka sama. I w założeniach to się nie róźni od siebie. To fatalna nazwa- pop.
Co do pogoni za popularnością, nie kwestionuję, że gonili za nią od 63- napisałem tylko, że 83 był rokiem, gdy Macca ośmieszył się, bo pogoń ta przyjęła groteskowe rozmiary. Ale masz rację, że od początku gonili za popularniścią- co nie przeszkadzało im w napisaniu "rewolucji nr. 9" i "tomorrow never knows", czy "elanor rigby".
Klipy? Oba świetne- Say say say i szczególnie pipes. Ale popatrz, jak tam Macca się odmładza, farbuje kłaki i robina młodszego niż jest.
Utwór tytułowy to klasyka McCartneya- no może nir poziom "Elanor", ale fantastyczne! Co do interpretacji wokalnej "So bad" zgadzam się z tym, że jest doskonała, ale kompozycja jest dla mnie niestrawna- zbyt przesłodzona. "Average" jest zdecydowanie zbyt proste- a Macca udający głosem trąbkę, to juz ponad moje siłu. Ładna wstawka gitarowa, ale rzecz raczej "do kotleta" A jest jeszcze przecież plastikowy "Other Me", czy idiotyczny, zupełnie bez sensu "Tug Of Peace"
No i nudny "Hey hey hey", przeciętny "Sweetest little show" (czyżby tekst samokrytyczny, jak w "silly love songs"?". Lubię- mimo fatalnego tekstu "Keep..."- ma posmak tej enrgii,trochę pazura, co na tak banalnej i mdłej od sacharyny płycie bardzo się przydaje. I zakończenie jest w miarę ładne- niezły refen z "with our love we can see things that they said were invisible" (sorry, cytat z pamięci, może być jakiś błąd)
No ale to sprawa gustu.
Co do dyskusji czy beatle to pop ,sądze, że wszystko rozbija się tu o tę definicję popu- ja nie potrafię dokładnie określić, co to jest pop. ale czuję, gdy go słucham. Nie zgadzam się, że popowość jest wyrażana przez pozycje na liście przebojów- floydzi mieli albumy w pierwszej piątce list w u.s.a, a mimo to nie nazwiesz ich chyba popowymi. Nowa płyta jacksona, nie osięgneła sukcesu komercyjnego- czy przez to muzyka na niej zawarta przestała być popem?
W ogóle określanie gatunków jest bez sensu- służy orientacji w sklepach płytyowych! To wciąż rock' n roll! Nie dzielmy sztucznie muzyki. Nie szufladkujmy milionów barw w muzyce the beatles jako pop.
"Hot funk, cool punk
Even if it's old junk
it's still rock'n roll to me!"- to cytat z Billy Joela
A gdzie szukałbys tych knotów, joryk?
BARTEK- jestem z tobą jeśli chodzi o pierwszwe 2, a "Lovers" bardzo lubię- drapieżne, ze świetnym tekstem.

_________________
i tak płyniemy wciąż naprzód, kierując nasze łodzie pod prąd, ktory wciąż wyrzuca nas w przeszłość


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 08, 2002 10:06 pm 
Moim zdaniem wszystkie nagrania z lat 80 sa poprostu fatalne. Nie bede sie tu bawil w wymienianie tytulow bo szkoda palcow na wstukiwanie tego. Paul zupelnie zatracil poczucie swoich rockowych korzeni. Pelno plastiku, syntezatory slychac wlasciwie bez przerwy. To najgorszy okres w ogole w muzyce, szkoda ze McCartney poddal sie tej durnowatej modzie na plastik. Jeszcze jakby tego bylo malo nagrywal wstretne teledyski z jakimis animacjami, poprostu ochyda. Za ten okres go nie lubie. Nie ma to jak surowe nagrania w stylu Maybe I'M Amazed. Pozdrawiam.


Góra
  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 08, 2002 11:33 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Lata 80 to miedzy innymi Tug Of War i Pipes Of Peace, ktorych złymi nazwac nie mozna nawet, jak ktos bardzo nie lubi Paula. Co wiecej, Tug Of War niektorzy zalicza do najlepszych plyt ...i ja sie z nimi zgodze.

Jesli masz na mysli dyskotekowa sieczke i rabanke, ktorej w latach 80 troche nasz dziubdzius wyprodukowal, to zgoda. Powstalo wtedy sporo kawalkow ponizej krytyki. Zreszta ...kontrowersyjne kawalki powstaja nadal. Te rozne mixy - slyszeliscie Wingspan Remixes ? ....jeszcze mnie brzuch boli. Dlatego mowie - nie mozna generalizowac i zle oceniac lat 80 z powodu 2-3 bum-cyk-cykowatych plyt.

Cytuj:
McCartney poddal sie tej durnowatej modzie na plastik
Paul zawsze to robil ...i dobrze mu to szlo. Pieprza sciagnal od Beach Boysow i jak sam mowil "bylismy bezwstydnymi plagiatorami". Paul nigdy nie szedl pod prad, nie byl Lennonem spiewajacym rewolucyjne teksty, nie tworzyl nowych pradow w muzyce. Przeciwnie - umial bardzo zgrabnie i blyskawicznie znalezc sie w tym co bylo modne. Jak przyszedl plastik, to Paul po prostu staral sie - jak zwykle - byc krolem (dyskotek).

pozdrawiam
joryk


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 10, 2002 1:48 pm 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
Zgodze sie po czesci z Johnem. To co Paul tworzyl w latach 80. i pozniej zupelnie mnie nie przekonuje. Oprocz genialnego Tug Of War, zadna plyta nie tylko nie rzucila mnie na kolana, ale zwyczajnie nie zainteresowala. Macca za bardzo chce sie przypodobac publicznosci, a ja takich artystow nie cenie. Ze wszystkich dobrych utworow ktore Paul napisal w po Tug Of War moznaby od biedy sklecic jedna plyte.
Szkoda, bo muzyk ow robil przeciez genialne rzeczy, najpierw z Beatlesami, potem przez kilka dobrych lat, sam. Owszem, i wowczas zdarzaly sie mu ewidentne gnioty ale byly rekompensowane przez utwory absolutnie genialne, ze wspomne tylko Moonkberry Moon Delight, pelne werwy, pasji, pazura. W niektore pakowal kilka pomyslow - ze znakomitym efektem (vide-Oncel Albert/Admiral Hasley). Znakomicie sie tego sluchalo. Juz lepiej zeby parodiowal Lennona, tak jak w Let Me Roll It. Efekt byl znakomity.
A tak... Szkoda gadac.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Wrz 10, 2002 11:00 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
he, he, he ...ludzie! nie sluchajcie takich opinii! ;-)

"stary" Paul trzyma sie mocno:

McCartney - 2 mln albumow w samej Ameryce. Dostal platyne. Platyne dostaly tez skladanki: Wingspan, Wings Greatest, All The Best,

Band On The Run - 3 mln

ALE 'mlody McCartney', kto wie czy nie jest lepszy:

Ostatnia platyne za studyjny album dostal przeciez "Pipes Of Peace" z 1984 r !

Platyne za koncertowy dostal Tripping The Live Fantastic z 1991 r.

Inne plyty tez radzily sobie znakomicie - taki niby "nijaki" Off The Ground przez prawie rok trzymal sie na liscie stu najlepiej sprzedajacych sie plyt.

W rankingow fanow na roznych grupach zawsze RAM, Band On The Run i Tug Of War dostaja 5+ ALE...

Flaming Pie z 1997 r. prawie zawsze ma 5 punktow (to byla plyta, ktora juz po 3 dniach sprzedazy z rezultatem 500tys egzemplarzy w USA zostala zlota plyta).

Driving Rain - sprzedaje sie fatalnie (jak na Paula) ale to glownie z powodu kryzysu w branzy. Ludzie posluchajcie tej plyty i powiedzcie, ze jest zla, a Rinse The Raindrops nie ma "pazura".

Mozna powiedziec tak: nie podobaja sie komus albumy wydane po 1980 ? Jego sprawa ...niech tylko nie mowi, ze sa zle, bo to by byla gruuuuuba pomylka.
Sa plyty takie jak Press To Play, ktore nawet nie zdobyly statusu zlotej plyty, jest McCartney II, sa dyskotekowe remixy, sa jakies reggae i jest tego sporo, ale to nie zmienia mojego stanowiska - nie jestem jakims specjalnym zwolennikiem Paula ale musze przyznac, ze napisal przez ostatnie 20 lat bardzo duzo dobrej muzyki.

Na koniec - Let Me Roll It nie jest parodia. Wrecz przeciwnie.
To dosc znana sprawa. Nie musze chyba tlumaczyc o co chodzilo.

pozdrawiam
joryk


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Wrz 11, 2002 12:47 am 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Sob Sie 31, 2002 3:07 pm
Posty: 181
Miejscowość: Lublin
Witam,


Joryk czy to napewno Ty napisales tego maila????????

Nie wierze wlasnym oczom, a jeszce pare miesiecy temu krytykowales Raindrops..... :lol:

Pozdrawiam,

Bartek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Wrz 11, 2002 12:43 pm 
Joryku wspomniales o "nijakim" OFF THE GROUND, kategorycznie sie z Toba nie zgodze, ze te plyte mozna tak nazwac. To bardzo dobra plyta, mimo ze moze jeszcze tam slychac tak charakterystyczne dzwieki lat 80. Ale ogol jest bardzo udany, Paul wraca do korzeni, ostrych riffow, prostego podkladu gitarowego, badz tez fortepianowego. I to mu trzeba zapisac na plus. Dobra plyta, ktora wyznaczyla mu artystyczna droge na nastepna dekade. Pozniej wrecz genialna Flaming Pie, poprostu swietna, moim zdaniem jedna z najlepszych plyt McCartneya w ogole. Tej plyty slucha sie tak jakby to nagrywali Beatlesi, a nie sam Paul, moze brakuje tu Lennona i jego nieco ostrzejszych dzwiekow lub slow, ale plyta fantastyczna i godna polecenia kazdemu. Pozniej Driving Rain, ale to juz nie to co Flaming, troche chaotyczna, bez wiekszego zapalu, Paul stara sie nam wcisnac cos przebojowego, no ale coz Young Boya, to tu juz niestety nie ma. Ogolnie ciekawa plytka, ale przesluchalem ja moze jakie 5 razy i lezy w kacie. No ale podsumowujac - lata 90, mysle ze dla Paula udane, plyt moze malo ale ciekawe i chyba takie jakich chcemy sluchac czyli Paul-Beatles, a nie Paul - Michael Jackson. Takze mam nadzieje, ze nastepna plyta bedzie prawdziwym Paulem nie strajacym sie przypodobac publicznosci. Tego sobie i wszystkim fanom Beatlesow zycze. Pozdrawiam.


Góra
  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Wrz 11, 2002 4:14 pm 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
Z calym szacunkiem, jesli dla Ciebie, joryku, to ze dana plyta zdobyla platyne czy zloto jest miara jej jakosci, to trudno. Moge wskazac dziesiatki artystow, ktorzy maja iles tam platynowych plyt a nie jest to nadzywczajna muzyka. Dla mnie ta miara jest fakt czy mi sie plyta podoba, czy mnie porywa.
Przesluchalem wiekszosc plyt Paula po Tug Of War i twierdze to co twierdze, ze to miernota w porownaniu z tym, co nagrywal wczesniej, ze nie da sie spokojnie przesluchac zadnej z nich. I jakbys nie wysmiewal mojej opinii, przy niej pozostane.
PS. Nie zastanawia Cie fakt (o ktorym sam piszesz), ze najwieksza popularnosc zdobywaja skladanki i plyty koncertowe Macci a nie plyty programowe? Ludzie tesknia za starym dobrym Paulem a nie nowym kiepskim... Tak sadze.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 14, 2002 6:17 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Bartek napisał(a):
Nie wierze wlasnym oczom, a jeszce pare miesiecy temu krytykowales Raindrops.....


Nadal nie podoba mi sie to, ze jest to troche za dlugi kawalek oraz ubogi tekstowo.
Podoba mi sie natomiast "pazur", ktory w nim niewatpliwie jest. To najbardziej rockowy utwor Paula z ostatnich lat.
Mozna wiec, powiedziec, ze Raindrops jest jak McCartney - z jednej strony troche mi sie podoba, a z drugiej troche nie za bardzo. Ot i cala zagadka ;-)

pozdrawiam
joryk


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sty 28, 2003 12:16 am 
Offline
Sierżant Pepper
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Paź 21, 2002 6:20 pm
Posty: 135
Miejscowość: Wrocław
Zgodzę sie z Johnem co do Off The Ground.

pozdrawiam

MichMistrz

PS. A tak zupełnie przy okazji proponuję dla odmiany plebiscyt na najgorszą piosenke Johna, później zostaje juz tylko George i Ringo więc chyba nie bedzie tylu problemów, mam rację??


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 29, 2003 9:13 pm 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Sob Sty 11, 2003 6:23 pm
Posty: 158
Miejscowość: Warszawa
Wydaje mi się, że kiedyś już ta dyskusja miała miejsce... Dziwne tytuły wymieniacie. Ciekawe opinie w sumie.
Dla mnie najgorszą piosenką Jamesa PM jest taki syfek chyba z Flowers in the Dirt, z czymś jak Soile w tytule. Wyjątkowo nisko jak na każdy poziom.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: McCartney II
PostWysłany: Nie Paź 26, 2003 11:48 pm 
McCartney II była pierwszą solową płytą Misia jaką kupiłem. Miałem wtedy 12 lat i rzeczywiście nie za bardzo mi się podobała. Nie mogłem wtedy powiedzieć, że to jego najgorsza bo innych jeszcze nie znałem.
Po prawie 20 latach, wysłuchaniu ponad 800 płyt różnych wykonawców i z tylużletnim doświadczeniem muzyka muszę się przyznać, że "Dwójka" potrafi odsłaniać dopiero teraz wszystkie swoje walory i jest obecnie jedną z moich ulubionych. Zgodzić się muszę, że jak na Maccę jest to materiał dość nietypowy i można ją albo kochać albo nienawidzieć.
PS. Panu który wymienił Temporary Secretary jako jeden z najgorszych utworów (jeszcze-wtedy-nie-Sir) Paula kiwam groźnie palcem. ;-)


Góra
  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Paź 27, 2003 1:55 am 
Offline
Sierżant Pepper
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Paź 21, 2002 6:20 pm
Posty: 135
Miejscowość: Wrocław
Zgadzam się absolutnie, a dziwny traf chciał że odkąd poznałem MC II, akurat Temporary Secretary od razu przypadło mi do gustu i do dziś to jeden z moich ulubionych (albo nawet ulubiony) numerów z tej płyty. Nie wiem co on w sobie ma, ale coś ma, jest śmieszny, zabawny, trochę elektroniczny i lekko prowokujący ale na pewno dosyć oryginalny. Co prawda moja wypowiedź mija się z tematem tego forum, ale ja nie zamierzam zastanawiać nad najgorszą gafą Paula, może miał ich tyle co palców u jednej dłoni, więc mu nie będę wypominał przy takiej większości wspaniałych piosenek.

pozdrawiam

MichMistrz


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Najgorsze?
PostWysłany: Śro Cze 16, 2004 8:57 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Cze 10, 2004 12:43 pm
Posty: 153
Miejscowość: Nowhere Land
Moim zdaniem najniższych lotów jest McCartney II, chociaż ostatnio wszedłem do pokoju i akurat leciała ta płyta. Pomyślałem - "Nie przełącze". I co? I nic. Zniosłem ją. W sumie żadna płyta nie jest taka zła.

A jeśli chodzi o "Rinse The Raindrops" - to jest genialne: długie i świetne!

_________________
alias Dawidsu


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Maj 16, 2005 9:26 pm 
Nie znam zbyt wielu płyt Paula, ale jak dotąd najgorszą płytą jakiej wysłuchałem jest Press To Play.
Potwornie się wynudziłem, a ożywienie przyszło dopiero przy moim kochanym Once Upon A Long Ago.
W ogóle jeśli mam porównywać Paula, Johna i George'a solowych, to niestety Macca wychodzi u mnie najgorzej.

Pozdrawiam
gietek

P.S. Nawet te wychwalane "Venus And Mars" znajduje się lata świetlne za "McCartney".
Niby jest "pazur", niby jest melodia, świetne brzemienia, wyborne instrumentarium, ale to wszystko jakieś takie nijakie i denerwujące.
A już otwierający numer mnie doprowadza po prostu do szału i nie chce mi sie słuchać reszty.


Góra
  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 38 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 29 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY