www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Biały Album vs Abbey Road
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=8&t=3517
Strona 3 z 3

Autor:  Yer Blue [ Pon Paź 06, 2014 9:33 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Tak, Wild Honey Pie to jest dla mnie czad :) Utwór dziki i bardzo niekomercyjny, popowy w stopniu zerowym. Nie jest to oczywiście muzyka rockowa w sensie stricte ale jakaś jego pochodna.
A tak swoją drogą usłyszałem niedawno wersję Wild Honey Pie w wykonaniu Pixies - kurde, oni uwypuklili jeszcze większą dzikość w tym nagraniu. No po prostu...rock&roll! :D

Autor:  Bogey Music [ Wto Paź 07, 2014 1:14 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

dr Maxwell napisał(a):
Jeszcze jedna refleksja: nigdy chyba w muzyce pop-rock, nikt nie nagrał płyty tak zróżnicowanej stylistycznie jak Biały Album.Być może też nikt nie odważy się w przyszłości powtórzyć coś takiego. Tylko Beatlesi mogli sobie pozwolić na taki "wybryk". Znacie inne przykłady?


Tak, np. Queen - "Jazz".

Autor:  dr Maxwell [ Wto Paź 07, 2014 11:27 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Bogey Music napisał(a):
Tak, np. Queen - "Jazz".


Jazz Queen znam doskonale od czasów kiedy zaprezentował płytę pod koniec 1978 roku Piotr Kaczkowski.Czy jest na niej taka rozpiętość stylistyczna jak w White Album śmiem wątpić. Jest różnorodna to fakt, ale czy jest na niej muzyka typu konkret (Revolution nr 9) , folk(Blackbird), stylizacja (Piggies), minimalizm (Julia),country(Don't Pass Me Bye) etc? Królowa nagrała tą smakowitą płytę jednak w dość podobnym brzmieniu,czego nie uświadczysz na White Album. Tylko tyle.Twoja sugestia jest ciekawa.

p.s. Wiele płyt Queen jest "rozhuśtanych" stylistycznie, ale nie ma jak wspomniałem takiej rozpiętości w brzmieniu jak "Białas". W kategorii "rozhuśtania" można rzeczywiście podać wiele innych przykładów.Otwiera to pole do wyszukiwania innych arcydzieł muzyki pop rock.

Autor:  Yer Blue [ Śro Paź 08, 2014 12:27 am ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Queenowy Jazz trochę ma sie nijak to rozstrzału stylistycznego Białego Albumu.
Wbrew pozorom niektóre płyty Led Zeppelin były niesamowicie różnorodne, np. Physical Graffiti. Ale to też nie jest na takim poziomie różnorodności. Biały Album to unikat w przyrodzie. Tam właściwie tylko kilka utworów ma podobny sznyt (Birthday - USSR - Monkey - proste rock&rolle, chociaż Monkey jest dużo ostrzejszy; Blackbird - I Will - akustyczne miniaturki, można dodać do tego ewentualnie Mother Nature's Son ale już Julia jest jakby z innej bajki). A cała reszta to są rzeczy mocno indywidualne.

Autor:  Rocky1995 [ Śro Paź 08, 2014 1:18 am ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Biały to po prostu taka składanka ;), The Best of The beatles in 1968

Autor:  Helter-Skelter [ Śro Paź 08, 2014 9:59 am ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

No i najważniejsza kwestia to róznica wokalna. Queen, na swych barkach praktycznie sam, wokalnie ciągnął Freddie, a na białym albumie mamy dwóch geniuszy, jednego fanatastycznego
i jednego...sympatycznego :wink: . To w wypadku innych arcydzieł, również zrobi wielką różnicę

Autor:  Ryszard [ Śro Paź 08, 2014 12:05 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Zgadzam się z wypowiedzią, że w swej różnorodności, uniwersalności, zróżnicowaniu materiału album 'The Beatles' nie ma sobie równych. Z powodów wymienionych przez Was, czterech autorów (choć na 'Jazz' rzeczywiście komponowali wszyscy) itd. Przede wszystkim album 'pięknieje' dzięki różnorodności talentom Paula, Johna i George'a. Dwaj pierwsi w zasadzie umieszczają tutaj swoje solowe utwory, w których partner z tandemu praw autorskich L&M niewiele mieszał lub wcale. Pamiętać też trzeba, że Beatlesi wciąż poszukiwali, eksperymentowali, nie musieli niczego udowadniać, próbować, każdy z nich chciał tutaj niejako zabłysnąć solowo. Chciałem krótko napisać, że porównywanie płyty Queenu i Fab4 ma się - pod tym kątem (wymienionym) wcześniej - nijak, więc kończę wywód. Dodam tylko, że w samej dyskografii kapeli Freddiego, żaden utwór z Jazzu nie nadaje się specjalnie do składanki 'The Best' choć pamiętam jak bardzo mi się podobały 'Mustapha' czy Bicycyle Race', ale 'Jazz' to ważna płyta dla rozwoju Królowej.

Autor:  Rocky1995 [ Śro Paź 08, 2014 3:13 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Ryszard napisał(a):
Dodam tylko, że w samej dyskografii kapeli Freddiego, żaden utwór z Jazzu nie nadaje się specjalnie do składanki 'The Best' choć pamiętam jak bardzo mi się podobały 'Mustapha' czy Bicycyle Race', ale 'Jazz' to ważna płyta dla rozwoju Królowej.

Po pierwsze "kapela Freddiego" ....
A co do samej Jazz no to jednak są 2 piosenki które w 100% powinny znaleźć się w The best of (i znalazły :*) Don't Stop Me Now i Fat Bottomed Girls poza tym jeszcze Bicycle Race (ale osobiście za nią nie przepadam).
Porównywanie tych 2 albumów jest jednak nie na miejscy, biały jest takim śmietnikiem (w dobrym znaczeniu :) ) do którego wrzucono większość tego co wtedy kapela Lennona miała ;), rzadko który zespół może się na coś takiego zdecydować i mieć pewność że się to sprzeda.
Żaden z albumów Queen nie jest aż tak różnorodny, jeśli miał bym się na siłę się doszukiwać to może Made in Heaven przez to że jest zbiorem nagrań z przekroju kilku dobrych lat, głos Freda brzmi inaczej w każdym z nich itd. jednak nadal nie jest to poziom decentralizacji białego.

Autor:  Yer Blue [ Śro Paź 08, 2014 6:21 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Helter-Skelter napisał(a):
No i najważniejsza kwestia to róznica wokalna. Queen, na swych barkach praktycznie sam, wokalnie ciągnął Freddie


Nieprawda. Queen to trzech śpiewaków i to bardzo różnych. Często ci trzej wokaliści robili efekt śpiewając razem, choćby w Bohemian Rapsody. To był wręcz zgrany chór. Np najwyższe rejestry osiągał Roger Taylor (to piskliwe "galileo" wtórujące Mercuremu z Rapsodii to jego robota), jednocześnie posiadając niesamowitą chrypę. May był delikatny niczym Harrison. A Freddie wiadomo. Ale nie mów, że Queen to sam Freddie.

Autor:  Ryszard [ Czw Paź 09, 2014 8:11 am ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

W swoich dwóch ostatnich postach i Yer i Helter - moim skromnym zdaniem - mają rację. Choć generalnie największe przeboje zespołu skomponował nie tylko Freddie (np. We will rock you - May, radio ga-ga Taylor, Another one... - Deacon), to nie tylko on ciągnął (sorry za słowo) lub trzymał na barkach nie tylko wokalnie zespół (choć mimo wszystko, Queen rozpoznajemy po głosie p. Bulsary). Przypuszczalnie bez Rapsodii, Champions i innych pięknych kompozycji solowych Freddiego Queen nie miałby takiego statusu jaki ma ale to rzeczywiście zespół czterech indywidualności pod każdym względem (zresztą to chyba najlepiej wykształcony zespół rockowy). Zaskoczył mnie Yer tym, że wysokie rejestry lub choćby same 'Galileo' to Roger (bo w jego solowych utworach gdy śpiewa ma trochę chropowaty głos) ale wierzę, że tak jest. Przy okazji mała refleksja. Jako dzieciak miałem na ścianach - kto wtedy nie miał, to było obowiązkowe! - plakaty. Dwa pierwsze, przepiękne, olbrzymie, nawet nie z 'Bravo' ale innego niemieckiego magazynu to był poster Bruce'a Lee (nikt go w Polsce nie znał wtedy, ale na zdjęciu, fotce, wyglądał Lee znakomicie) oraz właśnie Queenu, w skórach, zarośnięci, gniewne miny, burze włosów itd. Oczywiście nie znałem wtedy Queenu -mały dostęp do muzyki itd - ale plakat był bajeczny. Rockowcy wzorcowi. Spodziewałem się, że taki zespół gra muzykę a la Black Sabbath np ale wtedy po jakimś czasie usłyszałem pierwszy utwór Queenu. Była to bajkowa ballada 'Somebody To Love' z chórkami i szczęka mi - moim kumplom także - opadła, że to ci ze zdjęcia. Ale potem szybko poznałem 'Tie Your Mother Down' i wszystko wróciło na swoje miejsce w mojej głowie. Na poznanie Bruce musiałem poczekać aż do studiów.

Autor:  mich_al [ Czw Paź 09, 2014 4:53 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Rocky1995 napisał(a):
Biały to po prostu taka składanka ;), The Best of The beatles in 1968


Wiele zespołów w przeciągu całego swojego życia, nie nagra takich kawałków co Beatlesi w jeden rok... to jest jakaś abstrakcyjna przepaść, ale z drugiej strony Beatlesi mieli ten komfort, że mogli sobie pozwolić na eksperymenty. Baa i to w czasach, gdzie nie było sprzętu cyfrowego i sampli. To nawet dziś jest trudno uzyskać brzmienie klawesynu, orkiestry symfonicznej itp., a co dopiero wtedy. Myślę, że jedną z osób, która miała koncepcje zrobienia z Białego Albumu Abbey Road był George Martin. Mianowicie mam na myśli, dopięcie wszystko na ostatni guzik, dopracowanie i wyselekcjonowanie najlepiej jak się da materiału, ale Beatlesi byli w ekstremalnie twórczym okresie i chcieli wszystko na raz wydać.

Pragnę również ustosunkować się do zespołu Queen, który moim skromnym zdaniem stoi na równie wysokim poziomie, co The Beatles i ciężko ich w sumie porównywać. Chciałbym, tylko dodać, że Beatlesi wydawali płyty razem przez jakieś 7 lat, a Queen blisko 20 lat. Teoretycznie tutaj też można dyskutować (wystarczy spojrzeć na album Greatest Hits Queenu, którego setlista jest genialna, a album ukazał się po 8 latach od ich debiutu, czyli podobny okres co żywot The Beatles). No i jako mieli mniej pod górkę, bo wzorowali się na samych Beatlesach :D Te zespoły to najwyższa półka, nie ma Większych od nich w historii rocka.

Edit:
Słucham wywiadu z Jamesem Taylorem o Lennonie i wpatruję się w okładkę Abbey Road. Naszła mnie myśl, czy może przejście Beatlesów przez pasy może symbolizować "wyjście" ze studia i rozejście się w swoje strony? Może to tylko głupie rozmyślanie, ale nigdy nie patrzyłem na to pod tym względem. Wiem, że to tylko mój wymysł, ale co o tym sądzicie?

Autor:  Yer Blue [ Czw Paź 09, 2014 5:56 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

mich_al napisał(a):
Naszła mnie myśl, czy może przejście Beatlesów przez pasy może symbolizować "wyjście" ze studia i rozejście się w swoje strony?


Ciekawa interpretacja.

Autor:  Nowhere_girl1990 [ Czw Paź 09, 2014 8:15 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

Yer Blue napisał(a):
mich_al napisał(a):
Naszła mnie myśl, czy może przejście Beatlesów przez pasy może symbolizować "wyjście" ze studia i rozejście się w swoje strony?


Ciekawa interpretacja.


Szczerze mówiąc też się nad tym zastanawiałam kiedyś, może coś w tym jest ;)

Autor:  dr Maxwell [ Czw Paź 09, 2014 8:27 pm ]
Temat postu:  Re: Biały Album vs Abbey Road

mich_al napisał(a):
Naszła mnie myśl, czy może przejście Beatlesów przez pasy może symbolizować "wyjście" ze studia i rozejście się w swoje strony?


Sami zainteresowani nigdy okładki płyty tak nie interpretowali. Pomysł był dość spontaniczny.Przechodząc przez zebrę ,Beatlesi idą jednak w tym samym kierunku. Interpretacja jednak ładna - byłaby pięknym mitem.

Strona 3 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/