Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Mar 29, 2024 12:07 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 61 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Please Please Me vs Let it Be
Please Please Me 50%  50%  [ 12 ]
Let it Be 50%  50%  [ 12 ]
Razem głosów : 24
Autor Wiadomość
PostWysłany: Czw Cze 12, 2014 2:57 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Drogi Ryszardzie, ależ mnie nie chodziło wcale o to, abyś tłumaczył się ze swej miłości do wczesnych Beatlesów!

Sama tę miłość podzielam i rozumiem, wczesne głosy chłopaków łapią mnie za serce bardziej niż późniejsze, a gdyby ktoś chciał zmierzyć, nie wiem, czy nie okazałoby się, że to wczesnych Beatlesów słucham najczęściej.

Chodziło mi o podsumowanie, zebranie w kilka zdań... odpowiedzi na pytanie: czemu nie Martin produkował Let It Be?

:)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 12, 2014 3:16 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
aaa... hm... sporo na ten temat jest w Antologii, u Normana i Davisa :) i w innych pozycjach. Pewnie napiszę o tym w swoim blogu jak przyjdzie czas (aktualnie pracuję nad MMT), post może jutro, może później. 'Let it be' to najb. skomplikowany i najtrudniejszy okres w życiu The Beatles. Tak na szybko: podobnie jak Beatlesi między sobą się (oddalili od siebie) różnili coraz bardziej, równie daleko zaczynało im być do Martina, który często wyrastał w wywiadach, programach tv, ogólnie w mediach na kogoś kto stworzył Beatlesów, ich styl, brzmienie itd. Irytowało to zwłaszcza Johna. Pomysł na 'Let it be' wyszedł oczywiście od ... oczywiście Paula, i w pierwszym podejściu - widać Martina na filmie - produkował płytę GM. Później zarzucono prace nad filmem, nad całym pomysłem i o dziwo powstało wtedy arcydzieło w postaci 'Abbey road', na które weszły piosenki w części zaistniałe w czasie sesji 'Let it be'. Na filmie 'Let It Be' widzimy jak Paul śpiewa 'Maxwella', 'Oh Darling', Ringo gra George'owi swoją piosenkę o ośmiornicy ('Octopus's garden'). Wszedzie tutaj był obecny Martin a później... nie było już w zasadzie zespołu. Spory prawne itd. Trójka Beatlesów - bez Paula - a w zasadzie John zaangażowało Phila Spectora... I powstała płytka, która ....
Kilka postów - w pobliżu - na ten temat już napisałem kiedyś, są tutaj: http://mojtopwszechczasow.blogspot.com/ ... nr-47.html, http://mojtopwszechczasow.blogspot.com/ ... atles.html, http://mojtopwszechczasow.blogspot.com/ ... sz_25.html
Więcej na blogu jak dojdę do 1970. :)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Cze 14, 2014 2:17 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dopiero dziś uważniej czytam wątek, wcześniej tylko na wyrywki z doskoku. Kilka kwestii mnie zaciekawiło.

Argus9 napisał(a):
Liver_2 napisał(a):
A właściwie dlaczego "Across The Universe" nie znalazło się na "białym albumie"?

Pewnie z tego samego powodu co odrzucenie ‘Not Guilty’ - ograniczenia czasowe: każda z płyt Białego Albumu przekracza 45 minut. Zresztą odrzutów, czy utworów niedokończonych było wtedy przecież więcej.


Across The Universe chyba nie ma niestety nic wspólnego z Białym Albumem. Podobnie jak w przypadku Hey Bulldog, utwór został nagrany w okresie międzypłytowym i nie był brany pod uwagę przy kolejnej płycie - w tym wypadku przy Białym. Taki troche osierocony i zapomniany utwór.
W sumie nigdy nie myślałem o Across The Universe w kontekście mojej ulubionej płyty. Do Let It Be jednak idealnie przypasował i już zawsze będzie mi się z nią kojarzył.


Argus9 napisał(a):
Helter-Skelter napisał(a):
To chyba jedyne wydawnictwo Fab4, które zawiera trzy kilerowe ballady

Masz Absolutną Rację, że na żadnym Fabowym albumie chyba nie ma Takich Trzech Killerowych Ballad - i na żadnym chyba w ogóle!
No bo Tryptyk Michelle - Girl - In My Life z Rubber Soul chyba jednak nie dorównuje Trójce z Let It Be…


Nie dorównuje ale to bardzo zbliżony poziom. Z tym, że na Rubberze są jeszcze Norwegian Wood oraz Nowhere Man i w tym momencie bije on niestety Let It Be pod względem ballad :) Swoją drogą 5 ballad na jednej płycie i to JAKICH ballad - to rzecz zaskakująca.
Ale i na Ruber Soul jest sposób - All Things Must Pass :) Nie znam drugiej płyty z taką ilością fenomenalnych ballad. A i Imagine balladowo urzeka - 4 cudowne pościelówy. Tak czy inaczej Let It Be z trzema kilerskimi balladami żadnym mistrzostwem świata nie jest ;)


Argus, po tym jak pięknie wyplusowałeś Let It Be, myślałem z początku, że bankowo oddasz na niego swój głos.
Rozumiem te wszystkie sentymenty do debiutu ale z drugiej strony argumentów muzycznych przedstawiłeś jakoś dużo mniej od zachwytów czysto dźwiękowych nad Let It Be.

Ja mam dużo większy sentyment do Let It Be. Częściej jej słuchałem w młodości niż PPM - to jedyna płyta z poźnego okresu, którą znałem od początku. I chyba obok Help! mam do niej największy sentyment. Chyba na pewno ;)
Muzycznie praktycznie prawie całe Let It Be bije na głowę pierwszego longa. Jedynie 2 najsłabsze moim zdaniem numery z Let It Be - czyli One After 909 i Get Back - mogą jakoś konkurować ze średnią Please Please Me. Reszta to poprzeczka dla debiutu zdecydowanie zbyt wysoka.
Obydwu przerywników nie liczę, chociaż Dig It uwielbiam i te 40 sekund wolę nawet od kilku specjałów z Please Please Me :)

Porównywanie debiutu z Let It Be to trochę jak konfrontacja Beatlesów beztroskich, trochę jeszcze amatorskich - z zespołem dojrzałym, z bagażem doświadczeń, świadomym swojej wartości. No i na ostatniej płycie mamy już 3 genialnych kompozytorów.
Ja zdecydowanie wyżej cenię Beatlesów dojrzalszych.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Cze 14, 2014 2:55 pm 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
Yer Blue, a słyszałeś radykalny pogląd, że The Beatles skończyli się na... Love Me Do?!
No cóż... Dla zaprzysięgłych zwolenników bluesa to brzmi może sensownie.
Ja lubię i The Beatles i Cream.
Image

Image


Ostatnio edytowany przez Liver_2 Nie Cze 15, 2014 8:14 pm, edytowano w sumie 3 razy

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Cze 14, 2014 4:42 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Na szczęście nie słyszałem ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Cze 14, 2014 10:53 pm 
Offline
fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Maj 05, 2014 4:08 pm
Posty: 32
Miejscowość: Otwock
Ja zagłosowałem na Please Please Me , częściej do niego wracam, jest taki optymistyczny jak napisał Winter Rose :) . Let it be nie darze szczególnie, rozmowy muzyków mi się nie podobają. Płyta powinna być, żeby słuchać utworów a nie rozmów ;).

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 15, 2014 9:11 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
Yer Blue napisał(a):
Dopiero dziś uważniej czytam wątek, wcześniej tylko na wyrywki z doskoku. Kilka kwestii mnie zaciekawiło.

Argus9 napisał(a):
Liver_2 napisał(a):
A właściwie dlaczego "Across The Universe" nie znalazło się na "białym albumie"?

Pewnie z tego samego powodu co odrzucenie ‘Not Guilty’ - ograniczenia czasowe: każda z płyt Białego Albumu przekracza 45 minut. Zresztą odrzutów, czy utworów niedokończonych było wtedy przecież więcej.


Across The Universe chyba nie ma niestety nic wspólnego z Białym Albumem. Podobnie jak w przypadku Hey Bulldog, utwór został nagrany w okresie międzypłytowym i nie był brany pod uwagę przy kolejnej płycie - w tym wypadku przy Białym. Taki troche osierocony i zapomniany utwór.
W sumie nigdy nie myślałem o Across The Universe w kontekście mojej ulubionej płyty. Do Let It Be jednak idealnie przypasował i już zawsze będzie mi się z nią kojarzył.


Argus9 napisał(a):
Helter-Skelter napisał(a):
To chyba jedyne wydawnictwo Fab4, które zawiera trzy kilerowe ballady

Masz Absolutną Rację, że na żadnym Fabowym albumie chyba nie ma Takich Trzech Killerowych Ballad - i na żadnym chyba w ogóle!
No bo Tryptyk Michelle - Girl - In My Life z Rubber Soul chyba jednak nie dorównuje Trójce z Let It Be…


Nie dorównuje ale to bardzo zbliżony poziom. Z tym, że na Rubberze są jeszcze Norwegian Wood oraz Nowhere Man i w tym momencie bije on niestety Let It Be pod względem ballad :) Swoją drogą 5 ballad na jednej płycie i to JAKICH ballad - to rzecz zaskakująca.
Ale i na Ruber Soul jest sposób - All Things Must Pass :) Nie znam drugiej płyty z taką ilością fenomenalnych ballad. A i Imagine balladowo urzeka - 4 cudowne pościelówy. Tak czy inaczej Let It Be z trzema kilerskimi balladami żadnym mistrzostwem świata nie jest ;)


Argus, po tym jak pięknie wyplusowałeś Let It Be, myślałem z początku, że bankowo oddasz na niego swój głos.
Rozumiem te wszystkie sentymenty do debiutu ale z drugiej strony argumentów muzycznych przedstawiłeś jakoś dużo mniej od zachwytów czysto dźwiękowych nad Let It Be.

Ja mam dużo większy sentyment do Let It Be. Częściej jej słuchałem w młodości niż PPM - to jedyna płyta z poźnego okresu, którą znałem od początku. I chyba obok Help! mam do niej największy sentyment. Chyba na pewno ;)
Muzycznie praktycznie prawie całe Let It Be bije na głowę pierwszego longa. Jedynie 2 najsłabsze moim zdaniem numery z Let It Be - czyli One After 909 i Get Back - mogą jakoś konkurować ze średnią Please Please Me. Reszta to poprzeczka dla debiutu zdecydowanie zbyt wysoka.
Obydwu przerywników nie liczę, chociaż Dig It uwielbiam i te 40 sekund wolę nawet od kilku specjałów z Please Please Me :)

Porównywanie debiutu z Let It Be to trochę jak konfrontacja Beatlesów beztroskich, trochę jeszcze amatorskich - z zespołem dojrzałym, z bagażem doświadczeń, świadomym swojej wartości. No i na ostatniej płycie mamy już 3 genialnych kompozytorów.
Ja zdecydowanie wyżej cenię Beatlesów dojrzalszych.


]
Mistrzostwa Świata więc nie mam czasu czytać wszystkiego. Cytat: Across The Universe chyba nie ma niestety nic wspólnego z Białym Albumem. Podobnie jak w przypadku Hey Bulldog, utwór został nagrany w okresie międzypłytowym i nie był brany pod uwagę przy kolejnej płycie - w tym wypadku przy Białym. Taki troche osierocony i zapomniany utwór.
Cóż, przeinaczasz. Historia Acrosss The Universe jest dość skomplikowana, już pierwsze wersje demo powstały w 1967 tuz po Pepperze, część melodii , tekstu dodał John w Indiach 1968 gdzie skomponował prawie cały swój materiał na Biały Albuu, Istnieje demo gdzie fragmenty Across The Universe połączono z Cry Baby Cry a więc kompozycją z White Album. Tak więc Yer Blues ostrożnie z tym co piszesz, Across mógł spokojnie się znaleźć na Białym ale John nie bardzo wiedział jak sobie do końca z tym utworem poradzić, nie ma tu nic do rzeczy okres powstawania - międzypłytowy??? Poczekaj aż napiszę o tym na swoim blogu omawiając album lub trochę pogrzeb w sieci i literaturze i dowiesz się całek historii utworu.

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 12:56 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Na nic nie bede czekał, zniechęciłeś mnie do czytania swojego bloga już dość dawno temu. Choćby przesadnym jego reklamowaniem (nie wiem czy istnieje jakiś twój dłuższy post, w którym nie piszesz o tym co będzie na blogu, co było, lub odnośnik do niego).
A poza tym na mój gust jesteś zbyt przemądrzały, cokolwiek nie napiszę, robisz dziwne, profesorskie uwagi, wiecznie czyniąc ze mnie niedokształconego z koniecznoscią doczytania się czegoś. A przy tym sam się mylisz, jak choćby z kwestionowaniem pobytu Paula na koncercie Floydów. Fajnie było widzieć jak taki przemądrzalec tak sympatycznie się na tym wyłozył. Oczywiście bez cienia skruchy i przyznania, że sie pomyliłeś. Tak zwyczajnie po ludzku.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 12:56 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Na nic nie bede czekał, zniechęciłeś mnie do czytania swojego bloga już dość dawno temu. Choćby przesadnym jego reklamowaniem (nie wiem czy istnieje jakiś twój dłuższy post, w którym nie piszesz o tym co będzie na blogu, co było, lub odnośnik do niego).
A poza tym na mój gust jesteś zbyt przemądrzały, cokolwiek nie napiszę, robisz dziwne, profesorskie uwagi, wiecznie czyniąc ze mnie niedokształconego z koniecznoscią doczytania się czegoś. A przy tym sam się mylisz, jak choćby z kwestionowaniem pobytu Paula na koncercie Floydów. Fajnie było widzieć jak taki przemądrzalec tak sympatycznie się na tym wyłozył. Oczywiście bez cienia skruchy i przyznania, że sie pomyliłeś. Tak zwyczajnie po ludzku.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 6:00 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
W książkowej "Antologii", Lennon potwierdza ,że Across The Universe planował na początku "wcisnąć" na Biały Album


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 8:29 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
Przesadzasz Yer, bloga mojego nie musisz czytać, nie piszę dla Ciebie; miałem na myśli to, że nie będę pisał tu ogromniastego tekstu o tej piosence, by znowu pokazać, że się 'średnio' znasz na danym temacie. Odnoszę się do każdej rzeczy, która dotyczy interesującego mnie tematu odnośnie Fab4. Sam robię błędy, ostatnio Liver napisał mi, że pomyliłem się w dacie urodzin George'a oraz w 'All My Loving'. Pisałeś bzdury o psychodelii, o Floydach (nadal nie uważam,że jest jakiś dowód na to, że Paul był na koncercie Floydów, poza tym temat dotyczył jakiegoś wydumanego przez Ciebie wpływu PF na Beatlesów). Teraz znowu wstawiłeś lekko nieprawdziwy tekst o 'Across...'. Po prostu jeśli czegoś nie wiesz, nie pisz. Nie ma tutaj nic do rzeczy czy poprawiam Ciebie czy kogoś innego, 2 x 2 nie będzie nigdy 5. Nie uczepiłem się Ciebie drogi Fanie Fab 4, sprężaj się bardziej nad tym co masz zamiar tutaj pisać. Wytykaj śmiało mi moje błędy (w zasadzie to mogą być tylko literówki, pomyłki tekstowe, błędy w źródłach - unikam budowania nowych teorii na temat tak całkowicie zbadany jak Fab4).

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 11:03 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ryszard napisał(a):
Odnoszę się do każdej rzeczy, która dotyczy interesującego mnie tematu odnośnie Fab4.


To fajnie jak byś odpisał mi na pytanie, które Ci zadałem w temacie psychodelii.
"I sprawa najwazniejsza. Skoro odrzucasz mozliwość wpływu narkotyków na muzyczne eksperymenty tamtych lat to napisz proszę co sprawiło, że w okolicach 66/67 roku zespoły rockowe tak bardzo zaczęły eksperymentować? Krotko, zwięźle i na temat"

Ryszard napisał(a):
Pisałeś bzdury o psychodelii, o Floydach (nadal nie uważam,że jest jakiś dowód na to, że Paul był na koncercie Floydów, poza tym temat dotyczył jakiegoś wydumanego przez Ciebie wpływu PF na Beatlesów) (...) Po prostu jeśli czegoś nie wiesz, nie pisz.


Jak nie ma dowodu jak jest. I to w kilku źródłach.
Natomiast co do psychodelii to uważam, że sam niewiele wiesz. Chociaż nie zabraniam ci pisania o zagadnieniu, o którym mógłbyś wiedzieć więcej. Śmiało pisz. Tylko nie degraduj moich wypowiedzi, bo ja wiem o czym piszę. "Bzdurę" też mógłbyś usunąć ze swojego słownictwa, bo od pewnego momentu jest trochę męczące. Wypowiedź Tymona też okrasiłeś tym słówkiem, okazało się jednak, że to ty się myliłeś. Także spokojnie z tą pewnością siebie.

Co do Across The Universe - nie wiedziałem nic o możliwości wrzucenia go na Biały Album. Nie wiedziałem, a teraz wiem. Dzięki.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 12:02 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
Yer Blue napisał(a):
Ryszard napisał(a):
Odnoszę się do każdej rzeczy, która dotyczy interesującego mnie tematu odnośnie Fab4.


To fajnie jak byś odpisał mi na pytanie, które Ci zadałem w temacie psychodelii.
"I sprawa najwazniejsza. Skoro odrzucasz mozliwość wpływu narkotyków na muzyczne eksperymenty tamtych lat to napisz proszę co sprawiło, że w okolicach 66/67 roku zespoły rockowe tak bardzo zaczęły eksperymentować? Krotko, zwięźle i na temat"

Ryszard napisał(a):
Pisałeś bzdury o psychodelii, o Floydach (nadal nie uważam,że jest jakiś dowód na to, że Paul był na koncercie Floydów, poza tym temat dotyczył jakiegoś wydumanego przez Ciebie wpływu PF na Beatlesów) (...) Po prostu jeśli czegoś nie wiesz, nie pisz.


Jak nie ma dowodu jak jest. I to w kilku źródłach.
Natomiast co do psychodelii to uważam, że sam niewiele wiesz. Chociaż nie zabraniam ci pisania o zagadnieniu, o którym mógłbyś wiedzieć więcej. Śmiało pisz. Tylko nie degraduj moich wypowiedzi, bo ja wiem o czym piszę. "Bzdurę" też mógłbyś usunąć ze swojego słownictwa, bo od pewnego momentu jest trochę męczące. Wypowiedź Tymona też okrasiłeś tym słówkiem, okazało się jednak, że to ty się myliłeś. Także spokojnie z tą pewnością siebie.

Co do Across The Universe - nie wiedziałem nic o możliwości wrzucenia go na Biały Album. Nie wiedziałem, a teraz wiem. Dzięki.


Hm..namieszałeś trochę i postaram się lekko naprostować. Czym była psychodelia wiemy, jeśli nie to nawet google podaje dość dobrą definicje (wiki). Beatlesi ćpali, używali używek od zawsze, od czasu Hamburga no i co z tego ? Nawet jeśli poszerzyli swoje postrzeganie rzeczywistości używkami to nigdy nie było tak, że 'Tomorrow Never Knows' wspominane przez Ciebie było efektem 'tworzenia pod wpływem'. Nikt nie kwestionował nigdy, że Beatlesi używali używek, nigdy też nie używa się stwierdzeń, że dzięki temu powstał lepszy materiał muzyczny. On był składową ogólnie tamtych czasów,pędu ku nowemu, ku eksperymentom, był wykładnią samego geniuszu twórców i jeśli John mówiąc o jakiejś płycie 'acidowa' (wiemy o jakiej), to nie stwierdził nigdy (mimo przewrotności w jego wypowiedziach), że ćpanie pozwoliło mu tworzyć lepsze melodie , teksty, aranżacje itd. Poza tym Ty w swoim tekście włączyłeś do psychodelii tyle ich materiału, że musiałem zareagować jak zareagowałem. Lato miłości, epoka dzieci kwiatów (flower power),wojna w Wietnamie, Wschodnie wybrzeże Stanów, jasne, że trawa, narkotyki, z pewnością miało to wszystko wpływ na rozwój takiej a nie innej muzyki rockowej, zbuntowałem się przeciwko Twoim twierdzeniom, że wymieniane tam, i inne utwory były pod wpływem naćpania, eksperymenty z taśmami z Tomorrow to dowód na ... itd itp. Dla Ciebie psychodelia to zakręcona, lekko skomplikowana aranżacja, wydumany tekst, okres powstania (1966-1968, z naciskiem na lato 1967) i już psychodelia. Zaliczyłeś hinduskie fascynacje George'a do psychodelii it itp. Czy wiem coś na temat psychodelii czy nie, Twoja sprawa jak to oceniasz, pisałem na temat twoich konkretnych tekstów. Słowa nie bolą, można pisać co się chce. Zaliczasz do bluesa tyle rzeczy, solówki rockowe w niektórych kawałkach to dla Ciebie blues - chciałem wcześniej znowu polemizować z tym co piszesz, ale uznałem, że możesz źle zareagować jak zareagowałeś teraz. Masz fajny gust muzyczny i chwała Ci - sprawdziłem sporo twoich typów albumów, ale ...
Podaj mi więc wiarygodny dowód na obecność Paula na koncercie PF. Może czegoś nie wiem... W czym się myliłem odnośnie Tymona, nie łapię. "Bzdura" nie jest takim złym słowem, ale będę go unikał. Jakim zastąpić? Banialuki będzie ok ? Ok, żartuję.Yer, piszesz długie teksty na temat Beatlesów - ok, zareagowałem bo zamieściłeś to nie tylko tutaj ale w gazetce, gdzie jakiś młody fan przeczyta i pomyśli, że tak, John naćpał się i napisał 'Tomorrow Never Knows', na marginesie jeden z nielicznych utworów, specjalnie, celowo napisanych na 1 akord, świadomie, z zapożyczeniami od Leary'ego, mnichów tybetańskich (tak w skrócie), z Martinem, inżynierami i resztą zespołu nagrany świadomie, eksperymentalnie itd itp. Że powstał w 1967 roku ? Taki okres...

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Cze 16, 2014 8:40 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ryszard napisał(a):
Hm..namieszałeś trochę i postaram się lekko naprostować. Czym była psychodelia wiemy (...)


Mam spore wątpliwości czy wiesz, ale zostawmy to, będziemy tak sobie odbijać piłeczkę, bez żadnego skutku. Jeśli sobie chcesz to nie uznawaj Within You czy Because jako psychodelię, mało mnie już to obchodzi.

Ryszard napisał(a):
Podaj mi więc wiarygodny dowód na obecność Paula na koncercie PF. Może czegoś nie wiem...


viewtopic.php?f=1&t=3472&start=40

2 pierwsze posty - Argusa i dr Maxwell powinny ci wszystko wyjaśnić.
Argus podał przykłady trzech różnych książek, w których jest informacja o Paulu na koncercie Pink Floyd.
Max dorzucił czwartą, tym razem beatlesowską. W tejże jest tez napisane o kolejnych koncertach, na których był McCartney.
Jeśli będziesz się dalej upierał przy swoim, to już proszę, nie ze mną.

Ryszard napisał(a):
W czym się myliłem odnośnie Tymona, nie łapię.


:arrow:

Tymon w artykule napisał(a):
McCartney chodził w przebraniu po klubach, podsłuchując, co gra Syd Barrett i jego wcześni Pink Floydzi. U Beatlesów słychać te same eksperymenty, które zawiodły Floydów do ich przesterowanych, postnarkotycznych brzmień.


I Twoja reakcja :arrow:

"To bzdura i tyle. Nie przepadam za Tymańskim ani jako muzykiem, ani pseudo-dziennikarzem, ot, tak jak Argus napisał: napisać każdy może wszystko. Widzisz, jedno wydarzenie związane z Technicolor Dream (14) gdzie Pinków prawie nikt nie słuchał, wystąpili jako jedyni z ostatnich i naćpany tłum miał dosyć i uciekał."

Widać Tymon śledzi dokładnie książki o Floydach i Beatlesach i takie informacje ma w małym paluszku. Jego wypowiedź idealnie pasuje do tego co odkrył Argus i dr Maxwell (choćby wątek o przebraniu Paula).
Jak dla mnie trochę się wywróciłeś na swojej pewności siebie, Ryszardzie.

Ryszard napisał(a):
'Tomorrow Never Knows' (...) Że powstał w 1967 roku ? Taki okres...


Nie bardzo ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 17, 2014 8:10 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
ok, masz rację do co odbijania piłeczki, napiszę ostatni post na ten temat, sorry za 1967 w Tomorrow, to co dalej napiszę pewnie nie zadowoli Ciebie ani innych, ale ... bez względu na to czy Paul był na jakimś koncercie PF (w co sorry nie wierzę, przytoczone źródła niestety nie dowodzą tego, równie dobrze ktoś mógłby się powoływać na Twoje wypowiedzi, że był i już). Czytałem stosy, naprawdę stosy materiałów i o Fab4 i o Beatlesach, gdy wspomina się, że czasem Paul rzeczywiście chodził po koncertach przebrany - wszak był najbardziej rozpoznawanym Anglikiem na świecie - nigdy i nigdzie nie wspomina sie o Floydach,bo to co Ci umyka w całej dyskusji - to fakt, że gdyby do niego doszło był bez znaczenia a Twoim zdaniem epizod bycia Paula na jakimś koncercie miał dowodzić fascynacji, wpływów itd od podsłuchanego Wykonawcy. Tak nie było, wpływ PF na muzykę Fab 4 wynosi 0, prawdziwego dowodu na to, że Paul był gdzieś na koncercie Floydów po prostu nie ma, nie było, czy nie będzie, tego nie wiem. Czy przebrany za Araba czy za kogoś innego, wątpię by taki fakt miał miejsce. Odbijając piłeczkę mógłbym wprost napisać, że nie po się przebierał by go rozpoznano ;) lub każdy w stroju Araba jest podobny do Araba. Nadal nie zmieniam zdania co do Tymańskiego, mam prawo prawda? Pisać wszystko można. Napiszę, że solówki w tym czy danym utworze są zerżnięte od J. Page i zawsze znajdzie się gdzieś pewnie ktoś, kto powie, że mogli się spotkać: Beatles i smarkacz, który zasłynie później jako lider Led Zeppelin.
Nie obchodzi mnie jakie masz prywatne zdanie o psychodelii, rocku itd ale jeśli piszesz coś dla większej grupy odbiorców, to ważne byś się liczył z tym, że ktoś to czyta i może zweryfikować pewne nieprawidłowe lub nieprawdziwe informacje. Przed napisaniem tekstu, a nie po, gdy na siłę szukasz uzasadnienia dla swoich też, także dzięki pomocy forumowiczów.
Na koniec, tak z ciekawości: wysłałem list do Paula odnośnie PF. to znaczy, czy muzyk i inni muzycy z Fab4 - o ile zna takie fakty - kontaktował się z Floydami, podglądał ich (był obecny na ich koncertach). Jego potencjalna odpowiedź - o ile nadejdzie (na jego forum) - oczywiście wszystko może zmienić, ale wątpię, by badacze ( z jego pobliża nawet) wcześniej nie "pracowali" nad tym wątkiem. I już nie będę odpowiadał, chyba, że mnie czymś mocno sprowokujesz:)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 17, 2014 11:28 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Wracając do naszego pojedynku, wydaje się, że omawiane dwa albumy nie mają nic (PPM) albo niewiele wspólnego z psychodelią. Cytuję za omawianym już wcześniej (i słusznie krytykowanym) na forum Leśniewskim:

"Na elementy psychodelii można trafić tylko w trzech utworach: Because, Sun King (oba z Abbey Road) i – w pochodzącym jeszcze z 1968 – Across The Universe (Let It Be)."

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 17, 2014 3:49 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Ryszard napisał(a):
...czy Paul był na jakimś koncercie PF (w co sorry nie wierzę, przytoczone źródła niestety nie dowodzą tego...

Prawdę mówiąc pogubiłem się już czy ja też jestem ‘stroną’ w tym ‘sporze’, czy nie :wink: . Jeśli tak, to na pewno nie z użyciem ‘ostrych’ słów.

Spodziewałem się, że Ryszard nie będzie przekonany co do ‘dowodów’ na obecność McCartneya na Floydowym koncercie - i nie dziwi mnie to, bo sam się też nad tym zastanawiam. Wprawdzie, podałem trzy książki, w których ta informacja się pojawia, ale zaznaczyłem, że wszystkie opierają się tylko na jednym źródle: artykule z ‘International Times’ i zaznaczyłem „jeśli uznać to źródło za wiarygodne…” Miałem już tego tematu nie drążyć, ale skoro powraca, to moje przemyślenia są następujące - widzę dwa argumenty ZA i również dwa PRZECIW prawdziwości tego wydarzenia:

ZA
1. koncert o którym mowa był zorganizowany ‘ku czci’ gazety International Times (która zamieściła artykuł), więc jej przedstawiciele BYLI TAM I WIDZIELI
2. wzmianka jest Z TAMTYCH CZASÓW - artykuł ukazał się nie po wielu latach, tylko w dwa tygodnie po koncercie

PRZECIW
1. z tego co udało mi się wyszperać, wygląda na to, że ten artykuł jest JEDYNYM który o tym fakcie wspomina - wszystkie inne źródła bazują tylko na nim (a przecież ile lat trzeba było, żeby wyprostować pomyłki z AUTORYZOWANEJ! biografii Huntera Daviesa powielane wszędzie przez wszystkich)
2. sprawa która najbardziej mnie nurtuje: BRAK ZDJĘĆ. Skoro koncert był dla gazety, to byli tam dziennikarze - z aparatami. Mieć McCartneya przebranego za Araba - każdy by chciał mieć taką fotkę! A jeśli go nie rozpoznali, to każdy chciałby mieć zdjęcie ‘tajemniczego Araba’ z którym przyszła Jane Asher! A z jakim facetem wówczas mogła publicznie pojawić się Jane Asher? Ten brak zdjęć jest dla mnie dość intrygujący…

Podsumowując: dwa kontra dwa - jesteśmy w punkcie zerowym :wink: .

Jestem ciekaw czy i jak Macca odpowie Ryszardowi, jestem również ciekaw co w tej kwestii napisze Lewisohn, ale jestem tylko ‘średnio’ ciekawy, a nie ‘bardzo’ ciekawy, bo jak by nie było jest to tylko ‘epizodzik’ - bez żadnych konsekwencji. Sedno jest w tej wypowiedzi Ryszarda:
Ryszard napisał(a):
...unikam budowania nowych teorii na temat tak całkowicie zbadany jak Fab4

Jak by to ‘brutalnie’ nie zabrzmiało, ale w faktografii Beatlesów ‘rewolucji’ już nie będzie. Zwrot w Beatlesologii nastąpił w latach 80., dopełnieniem jest i będzie Lewisohn, i mimo że dowiemy się jeszcze wielu ciekawostek, ZASADNICZO to nic nie zmieni. Dzięki Lewisohnowi wiele sprzeczności pewnie się wyjaśni, wiedza o zespole stanie się bogatsza, ale NIE WYWRÓCI TO NICZEGO DO GÓRY NOGAMI. Z ‘Tune In’ dowiedzieliśmy się np. o skrywanym przez lata romansie George’a Martina. I co? Sensacja! - ale jaki to miało wpływ na losy zespołu? Na powstanie albumu ‘Please Please Me’? Na Wielkość Peppera? ŻADEN!

Wiem, że dla młodszych fanów - ‘głodnych wilczków’ :wink: brzmi to ‘nierozwojowo’ - bo ‘to wszystko już zostało powiedziane przed nami?’ Powtórzę za Ryszardem: NIE TWÓRZMY NOWYCH TEORII O NAJBARDZIEJ PRZEANALIZOWANYM ZESPOLE NA ŚWIECIE. Czy to oznacza, że ‘furtka już zamknięta’? i nie ma miejsca na własne ‘ja’ w fenomenie liverpoolskim? Ależ nie!!! Na poziomie Odczuwania Tej Muzyki Każdy Ma Swoje JA :) . Jednemu ‘Misery’ kojarzy się z wiosną, drugiemu ‘Help!’ łączy się wycieczką do Oleśnicy. Ktoś słyszy zimę w ‘Eight Days A Week’, a komuś innemu ‘Dear Prudence’ pachnie gorzką czekoladą, itp., itd.

Nie mówmy tylko, że ‘autosugestia’ to jest ‘złudzenie, że posiada się samochód’ :wink: .

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 18, 2014 12:33 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 495
Miejscowość: Nowhere Land:)
Argus, Twój post jest pewnym podsumowaniem. Czy sporu... Będę starał się poprawiać każdego, jak i sam jestem poprawiany czasem gdy zrobię jakiś błąd (wdzięczny jestem). To, że akurat w przypadku i psychodelii i PF trafiło na tego czy innego forumowicza, przypadek. Paul, Arab, PF itd... Rozwinąłeś ten wątek więc żartobliwie dodam, że Jane nie musiała być na jakimś koncercie tylko z Paulem. Para miała cały czas dość swobodny związek ze sobą mimo bycia ze sobą ok. 5 lat, Jane była znaną aktorką, znała mnóstwo aktorów i innych 'znanych' twarzy, którzy może też lubili się przebierać? :) A poza tym, to naprawdę nieważne czy to był P czy nie. Howgh

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sie 08, 2014 10:04 pm 
Offline
Musketeer Gripwood
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Sie 07, 2014 7:27 pm
Posty: 79
U mnie wygrywa debiutancki, optymistyczny Please Please Me. Choć nie ukrywam, że lubię też Let It Be.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sie 09, 2014 7:07 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lip 30, 2014 2:54 pm
Posty: 265
Miejscowość: Pepperland
Ja jestem rowniez za please please me, choc nie ukrywam, ze to trudny wybor. Niektore utwory z let it be bija na glowe te z ppm, ale debiutowy album wypada lepiej calosciowo :>

_________________
"Life is very short, and there's no time for fussing and fighting, my friend"


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 61 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY