www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1967
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=8&t=3448
Strona 2 z 4

Autor:  Yer Blue [ Pią Kwi 25, 2014 10:34 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

dr Maxwell napisał(a):
A ile psyche (muzycznie) jest na Pieprzu?
- LSD
- Kite
- A Day In The Life
Co jeszcze?


Psycho Pieprze:
-Lucy
-Fixing A Hole
-Mr Kite!
-Within You
-Lovely Rita
-Good Morning
-A Day In The Life

No i brakuje jeszcze dwóch prawie najwazniejszych:
-Strawberrys
-Only A Northern Song

Te kawałki nie mają kompleksów w kwestii eksperymentu przed floydowym debiutem.

Autor:  dr Maxwell [ Pią Kwi 25, 2014 10:49 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Yer Blue napisał(a):
Psycho Pieprze:
-Lucy
-Fixing A Hole
-Mr Kite!
-Within You
-Lovely Rita
-Good Morning
-A Day In The Life


Muzycznie :jak Within You , Without You to i Love You To- nie polemizuję , być może - zależy jak oceniamy w1966 czy 67 r. psychodelic
Lovely Rita - skoczna muzyka i przygoda ''parkingowa":, chyba, że końcówka "załatwia" psyche
Good Morning- osobiście nie słyszę żadnej psychodelii! Trąby , wrażenia Johna z reklam ( ''strumień świadomości"?) czy odgłosy domowej "menażerii"? :)
Fixing A Hole? Moim zdaniem tylko w sferze tekstu. A propos : wspaniała kompozycja!

Autor:  Argus9 [ Pią Kwi 25, 2014 10:51 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Również absolutnie nie zaliczyłbym Fixing a Hole, Lovely Rita i Good Morning do psychodelików.

Autor:  Argus9 [ Pią Kwi 25, 2014 11:08 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Zgadzam się ze Svarogiem, że tym razem trzeba będzie chyba ‘na raty’ pojedynkować Takie Dwa Muzyczne Giganty. Jestem za Sierżantem, ale absolutnie rozumiem tych którzy wolą Revolver. Ciekaw jestem ich argumentów.
Na początek pojedynkowych porównań powiem coś co chyba jest oczywiste: Sierżant P. jest niewątpliwie Najsłynniejszą Płytą Rockową, jak również Najobszerniej opisaną i zaanalizowaną.
Natomiast Revolver zaczął nabierać ‘kultowości’ wraz z upływem czasu. Tak naprawdę Rangę tego albumu zaczęto chyba doceniać już po rozpadzie zespołu. Ja również z czasem doceniłem To Dzieło.

Autor:  Helter-Skelter [ Pią Kwi 25, 2014 11:14 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Argus9 napisał(a):
Revolver zaczął nabierać ‘kultowości’ wraz z upływem czasu. Tak naprawdę Rangę tego albumu zaczęto chyba doceniać już po rozpadzie zespołu.


...a jakim szokiem musiało być odsłuchanie...Love You To, bo wcześniej to tylko parę dżwięków na sitarze a tu ...Półwysep Indyjski w pełnej krasie :wink:

Autor:  dr Maxwell [ Pią Kwi 25, 2014 11:22 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Argus9 napisał(a):
Sierżant P. jest niewątpliwie Najsłynniejszą Płytą Rockową,

Hmmm...uważam ,że w czołówce najsłynniejszych.
Gdyby tak zapytać w ankiecie o Dark Side Of The Moon...Wiem- zależy kogo zapytać , w jakim przedziale wiekowym, jak postawić pytanie w ankiecie etc...Dla wielu będzie to Sierżant ale ''obawiam" się,że może to być Never Mind Bollocks ,Dark Side, "czarny" album Metallica , drugi Zeppelin czy np. Nevermind Nirvany etc. Jedno jest dla mnie pewne: na pewno(?) , najwięcej tekstów -nie tylko w prasie muzycznej- poświęcono Pepperowi!

Autor:  Argus9 [ Pią Kwi 25, 2014 11:42 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

To właśnie mam na myśli: nie używam określenia ‘najlepszą’, czy ‘najważniejszą’, czy też ‘najbardziej wpływową’, lecz ‘najsłynniejszą’ – w Dziejach Muzyki Rockowej. W każdym opracowaniu o historii rocka Sierżant ma poczesne miejsce – ba, nie ze względu wyłącznie na opinie fanów, czy dziennikarzy, lecz w opinii innych muzyków – to jest istotny element – jak o Sierżancie mówili / mówią muzycy.
Pamiętam film z 1987 ‘It was twenty years ago today’ – z okazji 20-lecia wydania Sierżanta i w związku z pojawieniem się go na CD – rockowe asy z obu stron Atlantyku mówiły (bez żadnych zahamowań) o pojawieniu się Sierżanta jakby to było Objawienie!

Autor:  Yer Blue [ Sob Kwi 26, 2014 12:05 am ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

dr Maxwell napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Psycho Pieprze:
-Lucy
-Fixing A Hole
-Mr Kite!
-Within You
-Lovely Rita
-Good Morning
-A Day In The Life


Muzycznie :jak Within You , Without You to i Love You To- nie polemizuję , być może - zależy jak oceniamy w1966 czy 67 r. psychodelic


Obydwa. Orientalna psychodelia. Nie ma dyskusji nawet.

dr Maxwell napisał(a):
Lovely Rita - skoczna muzyka i przygoda ''parkingowa":, chyba, że końcówka "załatwia" psyche


Szkielet utworu to piosenka pop. Ale jest pełna odlotowych smaczków, z końcówką na czele. Choc to taka bardziej pop psychodelia.

dr Maxwell napisał(a):
Good Morning- osobiście nie słyszę żadnej psychodelii! Trąby , wrażenia Johna z reklam ( ''strumień świadomości"?) czy odgłosy domowej "menażerii"? :)


W mono utwór lepiej brzmi, bardziej odlotowo (przetworzone wejscie gitary w końcówce). Wszelkie odgłosy zwierząt to dla mnie czysty odlot.

dr Maxwell napisał(a):
Fixing A Hole? Moim zdaniem tylko w sferze tekstu. A propos : wspaniała kompozycja!


100% psychodelik. Ta aura, rozmarzenie, klawesyn. Tekst swoją drogą.

Jeśli chodzi o sprzedaż czyli najbardziej wymierny wyznacznik popularności to wygrywa Back In Black AC/DC. Ponad 40 mln. egzemplarzy. Od Peppera lepiej sprzedała się tez Ciemna Strona. I myślę, że to właśnie plyta Floydów jest najsłynniejsza rockowa plytą tej części galaktyki.

Autor:  Argus9 [ Sob Kwi 26, 2014 1:17 am ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Znowu nieco off-topowo :wink: , ale znowu, Yer Blue, trochę ‘manipulujesz’ :wink: danymi bez uwzględnienia kontekstu historycznego.
Otóż, ‘zdolności zakupowe albumów’ ludzi młodych w roku 1967 (Beatlesowski Sierżant), w roku 1973 (Pink Floyd-Dark Side Of The Moon), oraz w roku 1980 (AC/DC-Back In Black) były DIAMETRALNIE różne-czytaj: coraz lepsze. To chyba Macca powiedział, że gdyby Beatlesi sprzedawali swoje płyty w latach 70/80-tych, to byliby miliarderami.
Z drugiej strony, gdyby Sierżant, Ciemna Strona i Back In Black ukazały się w realiach ‘rynku’ XXI wieku, ich sprzedawalność sprowadziłaby się do poziomu 10 tysięcy sztuk – Złota Płyta (jak w przypadku albumu „New”), ponieważ 10% słuchaczy kupiłaby oryginały, a reszta (90%) kopiowałaby na potęgę skąd się da.
Toteż, nie mylmy ‘popularności’ ze sprzedażą i ‘doniosłością’ jakiegoś dzieła. Bo założę się o każdą sumę, że w Polsce więcej ludzi zna ‘Majteczki w kropeczki’ niż ‘A Day In The Life’...
Dark Side Of The Moon jest Albumem Perfekcyjnym, pewnie Najbardziej Perfekcyjnym (choć moim zdaniem ZBYT Perfekcyjnym) w Dziejach Rocka, ale jestem absolutnie przekonany, że nie powstałby gdyby nie Sierżant. To przesądza sprawę, a nie sprzedaż. Niemniej, to osobny temat, a tu wciąż za mało… Revolvera...

PS. Wg. mojej pamięci 'Thriller' Jacksona i 'Rumours' Fleetwood Mac też przebijają ilością sprzedanych egzemplarzy Sierżanta. Ale chyba więcej ludzi na świecie jedna zna Lucy In The Sky With Diamonds niż jakikolwiek utwór z 'Rumours' - który głównie zna i kocha Ameryka.

Autor:  Yer Blue [ Sob Kwi 26, 2014 1:59 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Argus9 napisał(a):
Na początek pojedynkowych porównań powiem coś co chyba jest oczywiste: Sierżant P. jest niewątpliwie Najsłynniejszą Płytą Rockową


Pisałeś o najsłynniejszej płycie rockowej, dlatego też nie brałem pod uwagę Thrillera ani Rumors i pewnie z 10 innych płyt poza stylistyką rockową, które sprzedały sie lepiej od Sgt.Peppera

Argus9 napisał(a):
Otóż, ‘zdolności zakupowe albumów’ ludzi młodych w roku 1967 (Beatlesowski Sierżant), w roku 1973 (Pink Floyd-Dark Side Of The Moon), oraz w roku 1980 (AC/DC-Back In Black) były DIAMETRALNIE różne-czytaj: coraz lepsze.


Na pewno nie diametralnie. Nie sądze by Pepper wydany w 80 roku sprzedałby się jakos diametralnie lepiej. To są czyste spekulacje. Z drugiej strony Sgt Pepper ma przewagę będąc starszym, ma 13 lat zapasu w sprzedaży wzgledem Back In Black. A przecież wiadomo, że Sierżant sprzedaje sie cały czas. I równolegle z płytami wydanymi po 80 roku powiedzmy.

Oczywiście sprzedaż nie jest ostatecznym wyznacznikiem. Nie sądzę by Back In Black był równie rozpoznawalny co Sgt Pepper, ale Dark Side raczej tak. Moim zdaniem to najsłynniejsza, najbardziej legendarna płyte rockowa wszech czasów. O ile kojarzę była na listach sprzedaży płyt ponad 10 lat po premierze. To jest coś niewytłumaczalnego i bez precedensu. Legenda Peppera polega głównie na tym, że trafiła idealnie w swój czas. Dark Side jest chyba jednak bardziej uniwersalny. Co nie znaczy, że Pepper nie jest.

I nie ma znaczenia, że gdyby nie Pieprz to nie byłoby Ciemnej strony, bo można by równie dobrze powiedzieć, że nie byłoby Peppera gdyby nie Revolver. Inspiracje nie zmieniają faktu popularności i legendy.
Sam nie jestem jakimś zwolennikiem Dark Side, wolę Meddle, Atom Heart Mother czy The Wall - po prostu obiektywnie widzę, że legenda Dark Side jest raczej nie do przeskoczenia. Oczywiście Ty możesz widzieć to inaczej - Twoje prawo.

A z tą popularnością Lucy już nie przesadzaj. Pepper to całość, żaden z zawartych na niej utworów nie jest ogolnoświatowym szlagierem (tak samo jest z Dark Side), w przeciwieństwie do Rumors akurat. Tak sie też dziwnie składa, że nawet Revolver ma tutaj przewagę nad Pepperem - Yellow Submurine oraz Eleanor Rigby kojarzy raczej każdy. I tym ostatnim zdaniem pragnę zawrócić dyskusję do tematyki pojedynku ;)

Autor:  Argus9 [ Sob Kwi 26, 2014 6:16 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Yer Blue napisał(a):
...tym ostatnim zdaniem pragnę zawrócić dyskusję do tematyki pojedynku ;)

Mimo chęci (jak zwykle :wink: ) skontrargumentowania Twoich wypowiedzi, przychylam się i wstrzymuję się, bo rzeczywiście znowu mocno zboczymy z zasadniczego wątku :wink: .
Odpowiem tylko (w temacie! :) ) na jedną kwestię. Wierz mi, Yer Blue, że może Lucy nie jest, jak to nazywasz „ogólnoświatowym szlagierem”, to jednak FUNKCJONUJE w świadomości przeciętnego słuchacza - tak samo jak Hey Jude czy She Loves You. Przekonywałem się o tym wielokrotnie. Ba, jest to JEDYNY utwór z Pieprza który jest powszechnie znany, choć przeciętni słuchacze nie kojarzą go z Sierżantem, tylko funkcjonuje to na zasadzie ‘Aaa, Lucy In The Sky – no tak, to Beatlesi’.

Podejrzewam, że With A Little Help… większość przeciętnych słuchaczy zna jednak w interpretacji Joe Cockera – przekonałem się o tym, gdy przy okazji wielkiej popularności w Polsce serialu ‘Cudowne Lata’ (tam w czołówce była wersja Cockera) grałem wielu ludziom Beatlesowski oryginał, to byli mocno-premierowo zdziwieni.

Autor:  Lechu [ Nie Kwi 27, 2014 8:28 am ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Stanowczo Revolver.
Dlaczego? A no dlatego, że od Taxmana po Tomorrow Never Knows płyty słucha się z wypiekami na twarzy.
Sierżant jest rewelacyjny, ale Revolver wg mnie jest po prostu lepszy.
Amen

Autor:  emilie1309 [ Nie Kwi 27, 2014 12:07 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Gdybym miała zdecydować w tym pojedynku, musiałabym się poczuć jak niewdzięczne dziecko. A bardzo chce uniknąć tego okropnego odczucia, że popełniam zdradę. Dlatego nie oddam głosu. Niemniej jednak postaram się opisać jak najdokładniej moje odczucia.

Uważam Revolver za płytę najbardziej przełomową i być może najważniejszą. Odnoszę wrażenie, że gdyby ten 'kamień milowy' nie przypadł na okres Revolveru, żaden z póżniejszych albumów nie osiągnąłby tak wysokiego poziomu. Również (jak i inni) widać, że jego geniusz bardziej został doceniony przez krytyków w latach późniejszych niż przez publicznosć w 1966. Przez dużą ilość Hinduskich i psychodelicznych smaczków prezentuje on dla mnie bardziej spójny (nawet jeżeli z drobnymi wpadkami) koncept, niż różnorodny Sierżant.
Przez ten klimat oraz przez jego znaczenie, od momentu kiedy świadomie mogę datować moje zainteresowanie albumami Beatelsów, był to mój ulubiony. A w moim przypadku 'ulubiony' oznacza 'wymęczony'. Na działce, gdzie mam adapter, była to najczęściej puszczana przeze mnie płyta. Tak często, że aby uniknąć gniewu innych znudzonych domowników, wybrałam drugą płytę, by puszczać ją na zmianę z Revolverem. I to był Sierżant.
Role się odwróciły i ze wspaniałymi weekendami na działce kojarzy się Sierżant. Dlatego gdy piszę to dziś, on dostałby punkt, a ja czułabym się jakbym zdradziła moja ulubioną płytę. Ale trzeba patrzeć bardziej ogólnie. Sierżant plusuje u mnie tym, że zawiera więcej piosenek, będących hitami nie zależnie od tego na jakim albumie się znalazły. Plusuje tym, że to ostatni naprawdę 'wspólny' album beatelsów. I podoba mi się to jak wspaniale wpasował się w rok 67'.
Okładkowo wygrałby Revolver (kocham Klausa), mimo iż Sgt. Peppers był większym przedsięwzięciem.
Zestaw piosenek? NO włąsnie, revolver to jeden klimat, Sierżant to zbiór hitów jak dla mnie.
Napewno nie czułabym się źle, gdybym musiała wyrzucić Dr. Roberta z revolveru.

Autor:  Yer Blue [ Nie Kwi 27, 2014 1:39 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

emilie1309 napisał(a):
Dlatego nie oddam głosu.


Dochodzę do wniosku, że powinna być opcja remisu w ankiecie. Wtedy już nikt nie będzie sie wstrzymywać od głosu.

emilie1309 napisał(a):
Uważam Revolver za płytę najbardziej przełomową i być może najważniejszą. Odnoszę wrażenie, że gdyby ten 'kamień milowy' nie przypadł na okres Revolveru, żaden z póżniejszych albumów nie osiągnąłby tak wysokiego poziomu.


Moim zdaniem gdyby Beatlesi nie zdecydowali sie na eksperymenty na Revolverze, a pozostali w klimacie Rubber Soul - Sierżant by nigdy nie powstał i nie byłoby tego rozwojowego "domina" na scenie rockowej. Możliwe, że końcówka lat 60-tych wyglądałaby inaczej gdyby Revolver nie powstał. Mało tego: możliwe, że nawet współczesna rockowa muzyka byłaby trochę inna. Revolver kompletnie zmienił spojrzenia na ambitną muzykę gitarową. Eleanor Rigby, Love You To, Tomorrow Never Knows - te utwory po prostu zmieniły świat muzyki popularnej, odwróciły ja do góry nogami.

Sgt. Pepper's poszedł za ciosem. I niechcący przebił Revolvera :)

Autor:  svarog [ Nie Kwi 27, 2014 5:59 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Yer Blue napisał(a):
Sgt. Pepper's poszedł za ciosem. I niechcący przebił Revolvera :)


Myślę jednak, że w sposób zamierzony. W każdym bądź razie ze strony Paula, który chciał przebić "Pet Sounds", który miał opinię najlepszego albumu. Do tej pory to chyba ulubiona płyta Paula.

Autor:  beatl68 [ Nie Kwi 27, 2014 6:39 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Po raz pierwszy nie wiem, którą płytę wskazać.
Sentyment od razu krzyknął "Pepper"! Uczciwie przyznam, że "Revolver" zaskakuje mnie swoim nowatorstwem i tym czymś w muzyce co trudno definiować, piękno, inność. I to samo zawsze powiem o "Pepperze". Sam nie wiem, która płyta jest lepsza.
Trudne zadanie wybierać między arcydziełami...
Pozdrawiam

Autor:  svarog [ Nie Kwi 27, 2014 9:19 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Ja również mam problem z wyborem. Zawsze bardzo lubiłem Revolver. Jednym z powodów (choć nie najważniejszym) jest większa obecność Cichego Bitlesa. Jego piosence przypadła nawet prestiżowa rola openera. Co prawda gitarowe solo "ukradł" Paul ale Taxman tylko na tym zyskał. Pod względem udziału George'a Revolver ma przewagę nad Pepperem. Within You Without You jest ważnym elementem albumu ale osobiście wolę bardziej autentyczne Love You To. Zastanawia mnie od dawna jaki jest rzeczywisty wkład George'a w stworzeniu tych dwóch utworów jak również płyty Wondewall Music. W końcu miał do czynienia z wirtuozami swoich instrumentów, jak się ma jego wkład do ich wkładu? Z drugiej strony na Sierżancie sitar i tambura George'a słyszymy także w innych utworach i może nawet jest to coś więcej niż tylko kopiowanie indyjskiego folkloru. Trzeci utwór George'a z Revolveru również mi się podoba. Chociaż nie zwraca na siebie takiej uwagi obecnie lubię go najbardziej z trzech. Uważam, że jest najbardziej dojrzały. Muzyka idealnie pasuje do słów. Piosenka idealnie buduje napięcie przed wielkim finałem Revolveru.

I jeszcze jedna uwaga odnośnie George'a: na obu albumach jego wokal jeszcze nie dorównuje moim zdaniem wokalom Johna i Paula.

Autor:  Yer Blue [ Pon Kwi 28, 2014 3:46 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Tez bardzo lubię I Want To Tell You ale w porównaniu z poprzednimi dwoma wypada moim zdaniem dużo gorzej. I na pewno nie jest tak dojrzały.

Revolver - wady.
Strona A płyty w moim odczucia jest przepełniona ambitnymi, oryginalnymi utworami, przez co strona B dużo traci, na którą trafiły te dużo prostsze. I tym samym słabsze. Odczuwam pewien dysonans. Za bardzo chyba chciano otworzyć Revolvera z jak najlepszym efektem, od razu pokazać światu rewolucję. Tym samym Revolver ma najlepsze pierwsze 4 utwory ze wszystkich płyt Beatlesów - najmocniejsze otwarcie. Od razu 4 wybitne numery. To akurat zaleta, ale w odbiorze całości trochę to nie pomaga. Osobiście cenię jakościową równowagę.

Jest za dużo zbyt podobnych do siebie piosenek - She Said, Dr Robert, Bird Can Sing to proste, gitarowe utwory, których jest chyba o jednego za dużo. W dodatku są blisko siebie, oddzielone spokojniejszymi utworami Paula - taki trochę nudny schemat. Od She Said do Dr Robert występuje moim zdaniem największa stagnacja płyty.
Revolver ma jeden słaby utwór - Good Day Sunshine. W latach 66-70 znajduje tylko 2 takie zapychacze, prawie nie do słuchania.
Ma też jednego średniaka - Dr Roberta. Gdyby nie genialny tekst, który bardzo wzmacnia tę piosenkę to byłby kolejny słaby numer. Czysto muzycznie to dla mnie bieda z nędzą. A refren z tym "Well Well Well..." posiada jedną z bardziej nijakich melodii w historii zespołu. No ale gdy się wsłuchuje w tekst to wszystko nabiera sensowności. Muzycznie 4/10, tekstowo 10/10.

Sgt. Pepper's - wady.
Właściwie są tylko dwie: brak obecności Strawberry Fields oraz Only A Northern Song :) Gdy o tym się zapomni i weźmie się to co jest na płycie to praktycznie nie zauważam żadnych wad.
Płyta jest cudownie poukłada. Psychodeliki na zmianę z lżejszymi piosenkami, nie odczuwam też jakiejś przewagi, którejś ze stron, jest równomierność jakości na całej płycie. Co ważne: każdy utwór mi się podoba. W dodatku każdy jest tak bardzo dopieszczony i każdy czymś przyciąga.
Jedynie mogę sie przyczepić do obecności When I'm 64. Utwór sam w sobie jest fenomenalny, jednak na Pieprza jak dla mnie nie pasuje.

Autor:  svarog [ Pią Maj 02, 2014 3:45 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Zagłosowałem! Po przeczytaniu Magical Psychodelic Tour Piotrka (http://imgup.pl/di/VRWE/gazetka-fc-numer-072b.jpg) nie mogę się oprzeć i głosuję na Sgt. Pepper's Lonely Heart's Club Band!

Wziąłem pod uwagę jeszcze jedno kryterium: brzmienie. Revolver pomimo bardzo dobrych piosenek, nawet lepszych niż na Sierżancie słuchany obecnie brzmi jak... płyta z lat sześćdziesiątych. Jeżeli napiszemy, że Taxman jest hardrockowy musimy od razu dodać, że chodzi o hard rock archaiczny, przedpotopowy. Podobnie She Said. Wiecznie młode są tylko Yellow Submarine i Tomorrow Never Knows. Dla odmiany Sierżant pieprz brzmi zaskakująco współcześnie. Odnoszę wrażenie, że bitlesi wraz z Georgem Martinem i inżynierami dźwięku niemal zdefiniowali brzmienie muzyki rozrywkowej dwoma płytami: Sierżantem Pieprzem i Abbey Road.

Autor:  Lechu [ Pon Maj 05, 2014 12:57 pm ]
Temat postu:  Re: Revolver 1966 vs Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 1

Właśnie przesłuchałem "Pet Sounds" Chłopów z plaży ;-) z 66.

Revolver to przełom a Sierżant to odp. na Pet Sounds.
Revolver rządzi :)

Strona 2 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/