Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 1:52 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

George Harrison 1979 vs Double Fantasy
George Harrison 1979 63%  63%  [ 10 ]
Double fantasy 38%  38%  [ 6 ]
Razem głosów : 16
Autor Wiadomość
PostWysłany: Czw Kwi 24, 2014 8:11 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
P.S. Double Fantasy to moja najmniej ulubiona muzycznie płyta Lennona wydana za jego życia.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 24, 2014 9:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
dr Maxwell napisał(a):
Osobiste refleksje : w 1979 roku przerwałem wakacje nad fajnym jeziorem ,ażeby w sierpniowy sobotni poranek udać się autobusem ,a potem pociągiem do domu tylko po to ,żeby zarejestrować na magnetofonowej szpuli audycję Jadwigi Skolarskiej (żona Marka Skolarskiego z Klanu – nie z serialu) prezentującej płytę „George Harrison”. Powrót nastąpił w niedzielny poranek...po kilkukrotnym odsłuchaniu taśmy. Niełatwa była wówczas dola fana...


Wzruszyła mnie Twoja historia :) Wyobrażam sobie jak młody Max zrywa się z wakacji i pędzi by nagrać płytę z radia. Urocze.

Gdybym przeżył 8 grudnia będąc fanem to wtedy Double Fantasy pewnie miałby u mnie lepsze notowania. A tak traktuje ją bez taryf ulgowych typu sentymenty i wspomnienia. Chociaż Woman ze wszystkich numerów Lennona najmocniej kojarzy mi się z najsmutniejszym dniem w dziejach. I tylko do tej piosenki podchodzę z łezką w oku. Sam nie wiem dlaczego, to taki radosny utwór.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 10:18 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Zagłosowałam na płytę George Harrison, chociaż wybór nie był tak oczywisty, jak bym się tego spodziewała.

Generalnie self-titled album George'a należy do mojego ścisłego topu jego twórczości. Jednak w porównaniu z Double Fantasy jest zbyt mało różnorodny. Co by nie powiedzieć o albumie państwa Lennonów, dzieje się na nim sporo, a u cichego Beatlesa jak zwykle jakoś tak (za bardzo) spokojnie. I aranżacyjnie dość nudno. Za dużo George'a w George'u rzekłabym.

Z drugiej strony, aczkolwiek same w sobie kompozycje Lennona (Woman, Watching the Wheels, I'm Losing You) są niezłe, to jednak ich aranżacja i brzmienie nie do końca mi odpowiada. Takie to trochę zbyt komercyjne w odsłuchu. Mniej na mój odbiór tego krążka wpływają kompozycje Yoko. Uważam, że w niektórych przypadkach są to dobre kompozycje, tylko wokalistka je trochę zabija. Np. takie Kiss Kiss Kiss jest dobre, a byłoby jeszcze lepsze gdyby wyciąć wokalno-głosowe ekscesy pani O. Nie jest złe Beautiful Boys, tylko ten wokal... No i w tym momencie muszę się przyznać przed światem, że zawsze bardzo lubiłam i nadal bardzo lubię I'm Your Angel :) Nigdy go nie pomijam :) Ten kawałek ma w sobie dużo staroświeckiego czaru. Gdyby to zaśpiewała kobieta o bardziej konwencjonalnych zdolnościach wokalnych, byłaby to perełka.

Okładkowo natomiast DF kładzie GH na łopatki. To moja ulubiona okładka solowego Lennona, i ulubiony tytuł albumu jakiegokolwiek eksbeatlesa.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Ostatnio edytowany przez Rita, Pią Kwi 25, 2014 1:40 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 1:12 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Okładka Double Fantasy jest tutaj bez konkurencji, a jeszcze w połączeniu z tytułem, to już w ogóle nie ma o czym mówić. Ale sam tytuł, bez okładki już tak nie działa. Mój ulubiony tytuł eks-beatlesowkiej płytyto Chaos And Creation In The Blackyard, który broni się i bez okładki.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 2:47 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Okładka Double Fantasy jest tutaj bez konkurencji, a jeszcze w połączeniu z tytułem, to już w ogóle nie ma o czym mówić.


Z marszu oceniłem okładki jako równe. Prawie ta sama koncepcja: głowy artystów. U George'a więcej zieleni, głowa jakby zza liści, nasuwają się skojarzenia z okładką Beatles For Sale. Jednak po uwzględnieniu tytułu albumu okładka Johna i Yoko wydaje się mieć przewagę.

Rita napisał(a):
ulubiony tytuł albumu jakiegokolwiek eksbeatlesa


Nigdy nie zastanawiałem się głębiej nad tą kwestią. Może to dobry pomysł na nowy plebiscyt? Ja bym nieśmiało stawiał na 33 1/3. Mamy tu zarazem wiek artysty, ilość obrotów płyty oraz graficzne podobieństwo do hinduskiego symbolu "om".

Yer Blue napisał(a):
Wyobrażam sobie jak młody Max zrywa się z wakacji i pędzi by nagrać płytę z radia. Urocze.


To musiało być wspaniałe uczucie. Wtedy można było jeszcze oczekiwać, że któryś z eksbitli zaskoczy nas czymś rewelacyjnym. Pamiętam jak nie mogłem się doczekać kolejnego albumu George'a po Cloud Nine. Pojawiały się informacje, że pracuje nad kolejnym ale niestety historia potoczyła się inaczej... A dzięki nagrywaniu z radia uzupełniłem sobie w latach osiemdziesiątych całą oficjalną dyskografię The Beatles. Niestety mono i z zakłóceniami :wink:

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 3:40 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Zanim przejdę do sedna pojedynku i ogłoszę ‘werdykt’ :wink: , kilka słów w obronie… Double Fantasy. Otóż temat tego wątku brzmi: Pojedynki PŁYT – czyli ALBUMÓW. Znaczy się CAŁYCH ALBUMÓW, a nie ich ‘połówek’. Czytając większość wypowiedzi, dochodzę jednak do wniosku, że pojedynek z albumem George’a toczy tutaj nie album Double Fantasy, lecz płyta… ‘Single Fantasy’… Mhm, oczywiście każdy ma prawo słuchać czego chce i jak chce, ale ja gdy słucham albumu, to traktuję go jako CAŁOŚĆ więc słucham go w CAŁOŚCI, od początku do końca, tak jak przygotował go Autor/Autorzy, bo w przeciwnym razie słucham nie ALBUMU, tylko FRAGMENTÓW albumu. Nigdy nie omijam ‘słabszych’ utworów. Jak się ogląda film, to chyba nie ‘przeskakuje się’ przez niektóre sceny? A gdy czyta się książkę, to chyba nie omija się niektórych rozdziałów? To samo z oceną/recenzją – jeśli się pisze sprawozdanie z meczu, no to chyba trzeba obejrzeć obie połowy, a nie tylko jedną, nawet jeśli ta druga jest słaba.
Oczywiście gdy robię sobie moje prywatne kompilacje, to wówczas słucham jak chcę i w kolejności która odpowiada tylko mi.
Nie bronię Yoko, tylko ALBUMU: tytuł DOUBLE Fantasy jest Jednoznaczny. Zdjęcie na okładce jest Jednoznaczne. Album sygnowany jest Jednoznacznie: John Lennon & Yoko Ono. Podtytuł albumu też jest Jednoznaczny: ‘A Heart Play by John Lennon & Yoko Ono’. DF to NIE JEST album Johna Lennona, to jest płyta Johna Lennona ORAZ Yoko Ono. Utwory Yoko Ono na DF nie muszą się nam podobać – można je skrytykować, ale nie udawajmy, że jej na tym albumie nie ma, bo JEST: ma 50% udziału. Jasne że rola JL jest tu dla mnie najważniejsza, jednak dla mnie album DF jest płytą czternasto-utworową.

Ciąg dalszy nastąpi… :)

PS. Zgadzam się z Ritą, że tytuł Doble Fantasy jest rewelacyjny :) (a z podtytułem ‘A Heart Play’ to już jest Mleko i Miód :wink: )

PPS. Przeskakiwanie, omijanie utworów na albumach… dla mnie to brak szacunku dla Artysty którego słucham – uważam, że tak nie powinno się robić, to nie jest fair. Wyobraźcie sobie że napisaliście wiersz, dla Was ważny w całości, a czytelnik ‘uznaje’ tylko zwrotki parzyste…Oczywiście ma prawo krytykować, ale niech nie lekceważy. (ja gdy słucham Back To The Egg, NIGDY nie omijam ‘To You’ :wink: ).

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 3:48 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Argus9 napisał(a):
Zanim przejdę do sedna pojedynku i ogłoszę ‘werdykt’ :wink: , kilka słów w obronie… Double Fantasy. Otóż temat tego wątku brzmi: Pojedynki PŁYT – czyli ALBUMÓW. Znaczy się CAŁYCH ALBUMÓW, a nie ich ‘połówek’. Czytając większość wypowiedzi, dochodzę jednak do wniosku, że pojedynek z albumem George’a toczy tutaj nie album Double Fantasy, lecz płyta… ‘Single Fantasy’… Mhm, oczywiście każdy ma prawo słuchać czego chce i jak chce, ale ja gdy słucham albumu, to traktuję go jako CAŁOŚĆ więc słucham go w CAŁOŚCI, od początku do końca, tak jak przygotował go Autor/Autorzy, bo w przeciwnym razie słucham nie ALBUMU, tylko FRAGMENTÓW albumu. Nigdy nie omijam ‘słabszych’ utworów. Jak się ogląda film, to chyba nie ‘przeskakuje się’ przez niektóre sceny? A gdy czyta się książkę, to chyba nie omija się niektórych rozdziałów? To samo z oceną/recenzją – jeśli się pisze sprawozdanie z meczu, no to chyba trzeba obejrzeć obie połowy, a nie tylko jedną, nawet jeśli ta druga jest słaba.
Oczywiście gdy robię sobie moje prywatne kompilacje, to wówczas słucham jak chcę i w kolejności która odpowiada tylko mi.
Nie bronię Yoko, tylko ALBUMU: tytuł DOUBLE Fantasy jest Jednoznaczny. Zdjęcie na okładce jest Jednoznaczne. Album sygnowany jest Jednoznacznie: John Lennon & Yoko Ono. Podtytuł albumu też jest Jednoznaczny: ‘A Heart Play by John Lennon & Yoko Ono’. DF to NIE JEST album Johna Lennona, to jest płyta Johna Lennona ORAZ Yoko Ono. Utwory Yoko Ono na DF nie muszą się nam podobać – można je skrytykować, ale nie udawajmy, że jej na tym albumie nie ma, bo JEST: ma 50% udziału. Jasne że rola JL jest tu dla mnie najważniejsza, jednak dla mnie album DF jest płytą czternasto-utworową.

AMEN! :)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 5:22 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Argus9 napisał(a):
Czytając większość wypowiedzi, dochodzę jednak do wniosku, że pojedynek z albumem George’a toczy tutaj nie album Double Fantasy, lecz płyta… ‘Single Fantasy’


Owszem, część autorów postów przyznała się, że nie pamięta nawet piosenek Yoko ale większość jednak odniosła się także do jej wkładu. Nie jestem pewien czy Twoja obrona Double Fantasy jest korzystna dla rankingu tej płyty. Jaka może być ocena piosenek Yoko? Napisałem już jak odbieram Kiss, Kiss, Kiss a to mimo wszystko piosenka z pewnym potencjałem. To właśnie utwory Yoko zaniżają poziom albumu i uwzględnianie jej wkładu obniża pozycję płyty w rankingu. Co jakiś czas wracam do twórczości Yoko Ono, chociażby po to, żeby posłuchać gitary Johna. Ale nie dzieje się to zbyt często. To nie ta liga co eksbitlesi. Szkoda, że Double Fantasy nie wydano jako Double LP.

Jeśli chodzi o utwory Yoko, muszę przyznać, że na tym albumie po raz pierwszy zaprezentowała piosenki, które mogą się podobać. Mój ranking:

1. Hard Times Are Over - piękna melodia, dobre słowa i całkiem znośny wokal. Gdyby zmienić wokalistkę ta piosenka jako jedyna mogłaby pozostać na płycie Johna.
2. Yes I'm Your Angel - niezła melodia, niestety wykonanie trochę... kiczowate.
3. I'm Moving On - najbardziej akceptowalna z serii dynamicznych piosenek.
4. Beautiful Boys - jak już napisał Helter w tej piosence Yoko udało się zbudować pewien baśniowy nastrój grozy. Wokal może nie jest najlepszy ale w tym utworze wzmacnia jeszcze nastrój tajemniczości i przeraża. No cóż, w końcu Yoko sama się przyznała - Yes I'm A Witch :wink:
5. Every Man Has A Woman Who Loves Him - wolę co prawda wersję bez Yoko ale jej wersję też akceptuję.
6. Kiss, Kiss, Kiss - kakofonia, prosta jeśli nie prymitywna melodia i na koniec zniesmaczenie. Ale przecież to prawie definicja współczesnej muzyki pop :wink:
7. Give Me Something - taka biedniejsza siostra Kiss, Kiss, Kiss.

Uff, i po egzekucji :wink:

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 5:51 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
svarog napisał(a):

Rita napisał(a):
ulubiony tytuł albumu jakiegokolwiek eksbeatlesa


Nigdy nie zastanawiałem się głębiej nad tą kwestią. Może to dobry pomysł na nowy plebiscyt?


Ależ to świetny pomysł! Zróbmy ranking tytułów! :)

Sama jestem ciekawa, co by mi wyszło. Jedno jest pewne: zarówno 33 i 1/3, jak i Chaos and Creation in the Backyard znalazłyby się w moim ścisłym toppermost of the poppermost. ;)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 6:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Jak się ogląda film, to chyba nie ‘przeskakuje się’ przez niektóre sceny?


Zdarza mi się :) Np Help! oglądam tylko dla niektórych scen - całego filmu nie dałbym rady przebrnąć ;)

Argus9 napisał(a):
PPS. Przeskakiwanie, omijanie utworów na albumach… dla mnie to brak szacunku dla Artysty którego słucham – uważam, że tak nie powinno się robić, to nie jest fair. Wyobraźcie sobie że napisaliście wiersz, dla Was ważny w całości, a czytelnik ‘uznaje’ tylko zwrotki parzyste


A niech sobie uznaje i robi jak mu wygodniej :) Już widze jak fani Beatli słuchają Revolution 9 gdy kręci im się Biały Album. Ok, zbiera mi się na wymioty ale John - szacun, robię to tylko dla Ciebie ;) A niech sobie omijają. To nie ma nic wspólnego szacunkiem do artysty, raczej do jego dzieła, z którym możemy zrobić co nam sie zechce.

Argus9 napisał(a):
(ja gdy słucham Back To The Egg, NIGDY nie omijam ‘To You’ :wink: ).


No dobra, zaskoczyłeś mnie :)
Ja Broadcast omijam łukiem szerokim.
Niektórych płyt słucham czasem dla jednego utworu - udaję, że reszty nie ma. Muzyki używam dla przyjemności, nie dla szacunku.

Obiecuję przesłuchać utwory Yoko i dokładnie je przeanalizować. Ale dopiero przy pojedynku - Podwójna Fantazja vs New York City.
W tym starciu Lennon i Yoko nie mieli szans, więc nawet sie nie trudziłem.

svarog napisał(a):
To musiało być wspaniałe uczucie. Wtedy można było jeszcze oczekiwać, że któryś z eksbitli zaskoczy nas czymś rewelacyjnym.


Wtedy i teraz też. Macca np. nagrał Chaosa i New - absolutnie rewelacyjne płyty. Moim zdaniem od połowy lat 70-tych nie wyszło nic lepszego w temacie Beatli. Fani w XXI wieku nie są na takiej straconej pozycji od tej strony.

Ranking na tytuły? Eee, wolałbym na okładki.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 7:36 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Niektórych płyt słucham czasem dla jednego utworu - udaję, że reszty nie ma. Muzyki używam dla przyjemności, nie dla szacunku.


Jako wyraz szacunku ale także z samej ciekawości zazwyczaj przesłuchuję całą płytę - ale tylko za pierwszym razem, zaraz po zdobyciu :D Potem słucham tego, co mi sprawia przyjemność. Czasami jest to cała płyta. Czasami słucham całości jeśli nie mam możliwości naciśnięcia "skip" :wink: Podobnie z filmami.

Yer Blue napisał(a):
Wtedy i teraz też. Macca np. nagrał Chaosa i New - absolutnie rewelacyjne płyty.


Lubię te płyty i cieszę się, że Paul nie odpuszcza. Jednak nie zamieniłbym na nie żadnej płyty Wings - sorry, Paul!

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 8:14 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Yer Blue napisał(a):
Wyobrażam sobie jak młody Max zrywa się z wakacji i pędzi by nagrać płytę z radia.


Protestuję - ja nadal jestem młody :lol: Dziś gdyby były ówczesne realia też zrobiłbym to samo. Podobnie jak Wy :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 8:38 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Max, spokojnie, w środku masz 15-latka, czego Ci zazdroszczę. Ja mentalnie jestem już w okolicach 18-tki ;)
Ale z wakacji na rzecz nagrania płyty bym nie zrezygnował. Przyznaje sie bez bicia. Chociaz zdarzało mi się kiedyś dla nagrania jakiejś plyty (np. Tug Of War, ktorą puszczał w Radiu Lublin Jerzy Janiszewski i dosłownie setki w audycji Nocy Muzycznej Pejzarzy w Trójce, gdy o 4 rano Kosiński puszczał jakiś album z cyklu "Ocalić od zapomnienia" - oczywiście stary prog :)) zarywać noc. Dzisiaj nie porwałbym się na to ;)

svarog napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Niektórych płyt słucham czasem dla jednego utworu - udaję, że reszty nie ma. Muzyki używam dla przyjemności, nie dla szacunku.


Jako wyraz szacunku ale także z samej ciekawości zazwyczaj przesłuchuję całą płytę - ale tylko za pierwszym razem, zaraz po zdobyciu :D Potem słucham tego, co mi sprawia przyjemność. Czasami jest to cała płyta. Czasami słucham całości jeśli nie mam możliwości naciśnięcia "skip" :wink: Podobnie z filmami.


Nie ma to jak zdrowe podejście. A pierwszy odsłuch / obejrzenie zawsze musi być pewłny/e. Nawet Help! obejrzałem za pierwszym razem w całości :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 9:28 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Niemal ze wszystkimi dotychczasowymi wypowiedziami odnośnie GH/DF zgadzam się, tak więc przy tym pojedynku chyba nie będzie ‘zgrzytów’ :wink: . (nawet Yer Blue pochwalił Dark Sweet Lady które uwielbiam! :) )

Tytuły
DF – Fantazyjny! :)
GH – mhm… bez tytułu… czyli: ‘Oto ja’… ale szkoda że tak dobry album nie ma zmyślnego tytułu.

Okładki
Obie znakomicie korespondują z zawartością płyt, współgrają z muzyką, ale prosty, czarno-biały pomysł DF – genialny!

Brzmienie
DF – bas i perkusja nagrana zdecydowanie mocniej niż wcześniej na jakiejkolwiek płycie ex-Beatlesów. Nowi muzycy Lennona (m.in. z Cheap Trick) dają sporo energii.
GH – uwielbiam Błogość Dźwięków tego albumu i dochodzę do wniosku, że nie zestarzał się brzmieniowo.
(i Lennon, i Harrison pracowali na tych albumach z nowymi producentami – wg. mnie w obu przypadkach z korzyścią)

Hity
Popularnością Woman i (Just Like) Starting Over biją Blow Away (które pewnie w ogóle nie istnieje w świadomości przeciętnego słuchacza…niestety… :( )

Minusy
Na GH nie znajduję ani jednego zbytecznego dźwięku, na DF – jeśli chodzi o kompozycje Lennona nie przepadam za Dear Yoko.

Kompozycja albumu / Spójność
Obie płyty są spójne. Może nieco więcej o ‘przegranym’.
DF – ta płyta stanowi spójną całość, pod warunkeim że znamy, rozumiemy, pamiętamy jej przesłanie: Harmonia, Miłość, Spokój, Szczęście Rodzinne, Optymizm na Przyszłość, Kobieta-Mężczyzna-Dziecko, a przy tym (prawie) zero bólu czy goryczy. I tu wyjaśniam o co mi chodzi z utworami Yoko – nie żebym je jakoś chołubił, ale one wplatają się w Całość Podwójnej Fantazji: raz jako kontrastowy przerywnik dla utworów Johna (lekkie Yes I’m Your Angel po ciężkawym Watching The Wheels), kiedy indziej jako muzyczne uzupełnienie-kontynuacja utworu Johna (I’m Moving On ‘wypływające’ z I’m Losing You) i przede wszystkim w wielu miejscach współgrające z utworami Johna tekstowo - np. sekwencja: Yes I’m Your Angel / Woman / Beautiful Boys / Dear Yoko / Every Man… a mianowicie:
Yes I’m Your Angel (Yoko-Kobieta do Johna-Mężczyzny) / Woman (John-Mężczyzna do Yoko-Kobiety, ale ma to również wymiar bardziej uniwersalny - Kobieta-Mężczyzna w ogóle „…the little child inside the man”) / Beautiful Boys (Yoko-1. zwrotka do Seana, 2. zwrotka do Johna, 3. zwrotka do Mężczyzn w sensie uniwersalnym) / Dear Yoko (wiadomo: John do Yoko) / Every Man… (znowu Kobieta-Mężczyzna w sensie uniwersalnym, ale potem pojawia się znowu subiektywne „ja”).
Tak właśnie rozumiem rolę utworów Yoko na DF – jako nieodłączną część Przemyślanej Całości. Nawet klamerka Otwarcie-Zakończenie jest przemyślana: (Just Like) Starting Over – Hard Times Are Over, czyli: początek Nowego – Koniec czasów złych.
Oczywiście pod względem muzycznym utwory Yoko obok kompozycji Johna nie mają szans (a czyje by miały? chyba tylko Paula lub George’a) i przecież Lennon głuchy nie był i dobrze o tym wiedział, ale nie chodziło o ich porównywanie tylko o stworzenie takiej Podwójnej Fantazji jaką sobie zamierzyli i pod tym względem kompozycje Yoko spełniają swoje zadanie, czego najlepszym dowodem jest to, że na tej płycie brzmią, a poza nią już nie (w odróżnieniu od piosenek Lennona). Na albumie DF kompozycje Yoko brzmią mi i pasują (mimo jej oczywistych ograniczeń kompozytorskich, wokalnych i interpretatorskich).
GH-wspaniale zakomponowany album, nie sposób ‘przyczepić się’ do czegokolwiek. Powiem więcej: jest to najbardziej spójny ze wszystkich albumów GH. Jest tu Wszechobecna Łagodność objawiajaca się obliczami: sielskości (Soft Toch), spokoju (Love Comes To Everyone), delikatności (Dark Sweet Lady), subtelności (Your Love Is Forever), kameralności (Not Guilty), swojskości (Soft Hearted Hana – jakby się siedziało w pubie nieopodal posesji George’a, wśród tambylców), ciepła (Blow Away), optymizmu (If You Believe – które zawsze mi się kojarzyło jako kompozycja która mogłaby z odpowiednią aranżacją tafić na All Things Must Pass), a wszystko to połączone Obficie Obecną na tej płycie Gitarą (choć o Przepięknie Różnych Brzmieniach w poszczególnych utworach).

Podsumowując
Artyści (jak wiadomo) tworzą Wielkie Dzieła albo gdy cierpią, albo gdy są szczęśliwi. Rodzinnie i Lennon, i Harrison byli Szczęśliwi w czasie nagrywania tych albumów, stąd takie Dobre Rezultaty.
Przyznam, że jestem (pozytywnie) zaskoczony takim obrotem powyższego pojedynku. Nie spodziewałem się tak Dobrych Reakcji na album GH. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych, najładniejszych a zarazem chyba najbardziej dostępnych dla masowego słuchacza płyt George’a. W moim rankingu jego albumow ma pewne miejsce w top 5, a może nawet w Top 3.
Mój głos – na GH. Mistrzowska Płyta. :D

PS. Beatlesowskie Not Guilty - przearanżowane by wpasować się w klimat płyty GH - nigdy mnie w tej wersji nie raziło, ponieważ - tak jak świat - poznałem najpierw wersję z roku 1979, więc pewnym zaskoczeniem dla mnie było usłyszenie wersji Biało-Albumowej. Tak naprawdę Harrisonowskie Not Guilty świat poznawał od końca: najpierw w 1979 – ‘nowa’ (ale premierowa) wersja na albumie GH, potem w 1985 na bootlegach wypłynęła niepublikowana i nieznana wersja Beatlesowska z 1968, następnie w 1991 na bootlegach pojawiła się ‘najpierwsza’ akustyczna wersja Esher-demo z 1968, wreszcie w 1996 na Antologii oficjalno wydano wersję Beatlesowską.
Dla mnie Not Guilty w wersji z albumu GH brzmi bardziej… tajemniczo… :)

PPS. Ja dla nagrania z radia albumu GH (z tej samej audycji co dr Maxwell) opóźniłem wyjazd nad morze o 3 dni. Wszyscy ‘wyjazdowicze’ czekali z wyjazdem na mnie. Oczywiście magnetofon szpulowy ze ‘świeżą płytą’ pojechał ze mną :) . Po jednej dobie album znali na pamięć mieszkańcy wszystkich okolicznych domków. :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 25, 2014 11:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
PPS. Ja dla nagrania z radia albumu GH (z tej samej audycji co dr Maxwell) opóźniłem wyjazd nad morze o 3 dni.


Jejciuś, to nie mogliście się umówić, że jeden nagrywa i dzieli sie z drugim, który w tym czasie nie przerywa wakacji ani nie opóźnia ich? :)
;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 27, 2014 7:30 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Yer Blue napisał(a):
Jejciuś, to nie mogliście się umówić, że jeden nagrywa i dzieli sie z drugim, który w tym czasie nie przerywa wakacji ani nie opóźnia ich? :);)

Ha! Pomijając fakt, że wówczas nie znaliśmy się, to pojawiają się tu kwestie XX-to wiecznych ograniczeń analogowych... W odróżnieniu od kopiowania cyfrowego, analogowe przegranie muzyki ze szpuli na szpulę (pomijając już to, że musiało być wykonywane w czasie rzeczywistym) łączyło się z wyraźnie słyszalną utratą jakości (wzrost szumów i gorsze tony wysokie). Czyli, ten który kopiował, tracił na jakości – kto by się na to zgodził?
I kwestia najważniejsza: ja jako FAN zawsze robiłem wszystko żeby mieć Premierową Płytę JAK NAJSZYBCIEJ, a nie z opóźnieniem. Co oznacza, że uciekałem (sic!) ze szkoły, z uczelni, z pracy, z domu – żeby zdobyć Te Dźwięki :) .

PS. Mam gdzieś na kasecie VHS nagranie takiego mini-reportażu z MTV (!) z 1995 roku, gdy ukazała się pierwsza część Antologii. W dniu premiery, w Londynie, o północy, na godzinę lub dwie otwarto sklep chyba Tower Records albo HMV i ruszyła sprzedaż ‘Mrocznego Przedmiotu Pożądania’ :wink: . Pod sklepem koczowała kolejka, reporterka MTV podeszła do pary Japończyków, którzy powiedzieli, że SPECJALNIE do Londynu PRZYLECIELI Z JAPONII, żeby tuż po północy kupić premierę Antologii. Potem widać jak o północy otwierają się drzwi sklepu, a japoński fan wchodzi, bierze z półki Antologię w wersji winylowej, w wersji kasetowo-magnetofonowej i w wersji CD, płaci w kasie, wychodzi ze sklepu i oświadcza, że udaje się na lotnisko, by wrócić do Japonii.

Tak więc, Yer Blue, nie pytaj dlaczego Dr Maxwell przerwał wakacje dla nowego albumu George’a Harrisona, a ja opóźniłem swoje wakacje z tego samego powodu, bo odpowiedź jest… Muzyką! :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 27, 2014 8:16 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Argus9 napisał(a):
Tak więc, Yer Blue, nie pytaj dlaczego Dr Maxwell przerwał wakacje dla nowego albumu George’a Harrisona, a ja opóźniłem swoje wakacje z tego samego powodu, bo odpowiedź jest… Muzyką! :)


Coś wspaniałego! To zupełnie inne czasy. Jakość nagrań z radia była niestety zależna od pogody i innych zakłóceń i może dobrze, że obecnie wszystko jest cyfrowe ale jednak zaginęła gdzieś ta satysfakcja :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 28, 2014 3:59 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Z jednej strony zginął trochę klimat wyczekiwania i wielkiej radości gdy się coś nagrało, z drugiej nie ma jednak za czym tęsknić ;) Ale opowieści Argusa i Maxa są bezcenne :)

Argus9 napisał(a):

PS. Beatlesowskie Not Guilty - przearanżowane by wpasować się w klimat płyty GH - nigdy mnie w tej wersji nie raziło, ponieważ - tak jak świat - poznałem najpierw wersję z roku 1979, więc pewnym zaskoczeniem dla mnie było usłyszenie wersji Biało-Albumowej. Tak naprawdę Harrisonowskie Not Guilty świat poznawał od końca: najpierw w 1979 – ‘nowa’ (ale premierowa) wersja na albumie GH, potem w 1985 na bootlegach wypłynęła niepublikowana i nieznana wersja Beatlesowska z 1968, następnie w 1991 na bootlegach pojawiła się ‘najpierwsza’ akustyczna wersja Esher-demo z 1968, wreszcie w 1996 na Antologii oficjalno wydano wersję Beatlesowską.
Dla mnie Not Guilty w wersji z albumu GH brzmi bardziej… tajemniczo… :)


Byc może ceniłbym Not Guilty z 79 roku o wiele bardziej gdybym tak samo jak Ty najpierw poznał tę wersję. A tak ten utwór już zawsze będzie mi sie kojarzył z drapieżnym obliczem z 68 roku - wszelkie inne traktuje jako ciekawostkę :) Not Guilty z 79 roku tylko lubię.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 28, 2014 4:17 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Byc może ceniłbym Not Guilty z 79 roku o wiele bardziej gdybym tak samo jak Ty najpierw poznał tę wersję. A tak ten utwór już zawsze będzie mi sie kojarzył z drapieżnym obliczem z 68 roku - wszelkie inne traktuje jako ciekawostkę Not Guilty z 79 roku tylko lubię.


Mam podobnie. Wersja z 1979 brzmi prawie jak z jakiegoś nieistniejącego albumu "Unplugged". Cieszę się jednak, że George wracał do swoich utworów z 1968 roku. Może gdybym usłyszał najpierw wersję z 1979 roku lubiłbym ją tak jak "Circles" z Gone Troppo? Ta ostatnia piosenka sądząc z ostatecznej aranżacji i analogii do losów Not Guilty mogłaby moim zdaniem brzmieć w 1968 podobnie do Blue Jay Way.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 28, 2014 4:45 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ona nie tylko mogła podobnie brzmieć do Blue Jay Way - ona brzmiała podobnie :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 24 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY