Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 8:58 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

London Town czy Back To The Egg ?
London Town 50%  50%  [ 7 ]
Back To The Egg 50%  50%  [ 7 ]
Razem głosów : 14
Autor Wiadomość
PostWysłany: Wto Kwi 08, 2014 11:50 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Głosuję zdecydowanie na London Town. Moim zdaniem jest to bardzo fajna, klimatyczna płyta z kilkoma uroczymi kompozycjami.

Natomiast zawsze się dziwiłem, jak Macca mógł wydać taką siarę, jak Back To The Egg. Tak samo jest zresztą z "McCartney II" czy "Wild Life" ...ale zawsze się znajdzie ktoś, kto broni tych płyt więc chyba tak źle z Maccą nie jest, skoro to się komuś podoba. I bardzo dobrze. Ja tam widzę może jeden albo dwa kawałki nadające się do słuchania i nigdy za tą płytą nie przepadałem. Jestem zaskoczony, że ma tu tylu zwolenników. Jedyne wytłumaczenie jest takie, że ludzie mylą sobie Egg z Venus :D

Na świecie Back To The Egg też raczej nie zrobiła furory - miejsce w czwartej dziesiątce w 1979 roku, który był taki sobie w historii muzyki: http://beatles.kielce.com.pl/index.php? ... ewsid=3438
W tej kategorii London Town bije Egg na głowę (13 miejsce w zestawieniach sprzedaży za 1978 i to w dość mocnej konkurencji): http://beatles.kielce.com.pl/index.php? ... ewsid=3438

W sumie chodzi o "podobanie się". Nikt nikogo nie przekona, ze jedna jest ładniejsza od drugiej.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 09, 2014 1:49 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Zawsze traktowałem London Town jako ścisłą czołówkę zarówno Wingsowego, jak i solowego McCartneya, toteż taka mocna tutaj popularność Back To The Egg (które bardzo lubię) jest dla mnie sporym zaskoczeniem, a może odwrotnie: nie tyle ‘dziwi’ mnie zachwyt nad Back To The Egg (rozumiem go), ile zastanawia/zaskakuje mnie brak lubienia, czy też docenienia London Town.
I dodam, że jak na razie, poza zwykłymi deklaracjami, tudzież oddaniem głosu, tak naprawdę nie doczekałem się żadnej ‘konstruktywnej krytyki’ pod adresem London Town. No bo ‘argument’ o rzekomym ‘rozwodnieniu’ :wink: jakoś ‘rozmywa się’… jak... Ha Dwa O :wink:

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 09, 2014 8:12 am 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
W sprawach gustu nie ma "konstruktywnej krytyki". To tak, jak z dziewczynami - czy ktoś jest Cię w stanie przekonać, że jedna jest ładniejsza od drugiej? Nie, bo tylko Ty o tym decydujesz. Mógłbyś przedstawić setki argumentów popartych autorytetami, że Revolver jest lepsza od AHDN ...a mnie i tak AHDN podoba się bardziej. I co zrobisz? :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 09, 2014 10:12 am 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
Ja wczoraj wieczorem przesłuchałem obie płyty i myślę, że London Town też jest dobre-lubię tą płytę, ale jest moim zdaniem trochę za długa-to jest jej jedyny mankament.
Jeśli chodzi o Back To The Egg to też jest kilka niepotrzebnych rzeczy np. Million Miles,The Broadcast itp. więc są dosyć wyrównane, ale jakoś Back To The Egg wygrywa u mnie.
Ja mam te płyty w limitowanych, świetnie brzmiących japońskich wersjach :D .
5 ulubionych utworów:

London Town-London Town, Im Carrying, Don't Let It Bring You Down, Cafe On The Left Bank, With A Little Luck
Back To The Egg-Old Siam, Sir, Arrow Through Me, Getting Closer, Baby's Request, Rockestra Theme

Svarog:
I've Had Enough był z takim teledyskiem kręconym właśnie ze składem z BTTE.


London Town puszczam sobie, gdy chcę się uspokoić, a BTTE żeby np. rano szybciej się obudzić :)
Jak dla mnie to ocena akurat tych dwóch albumów zależy właśnie od samopoczucia.
Gdybym miał je ocenić od 1-10 to będzie tak:

London Town-7,5
Bakc To The Egg-9


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 09, 2014 10:42 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Zresztą mam wrażenie, że Macca po spokojnej London Town specjalnie nagrał coś ostrzejszego, celowo coś bardzo odmiennego.


Jestem tego samego zdania. Bardzo mi się podoba układ płyty Back To The Egg gdzie ostre rockery przeplatają się ze spokojnym materiałem. Słucha się tego bardzo dobrze dopóki nie dojdziemy do denerwującego "The Broadcast". Ogólnie materiał jest jednak słabszy niż w przypadku London Town. Darmo szukać tutaj przebojów na miarę With A Little Luck. Pewien potencjał mają Winter Rose/Love Awake, Baby's Request i So Glad To See You Here. Ten ostatni wymieniłem ze względu na melodię a nie słynny skład, który go wykonywał. Słynny "Rockestra Theme" ma dobre tempo ale poza tym jest to przeciętny utwór. Gdyby nie nazwiska wykonawców zestawiłbym go z Beef Jerky. Wkład Laine'a również bardziej mi się podobał na poprzednim albumie nawet jeśli Again And Again And Again da się słuchać. Moim zdaniem ten artysta lepiej sobie radzi w klimatach takich jak Deliver Your Children czy Don't Let It Bring You Down. Ten pierwszy utwór razem z Famous Groupies przenosiły mnie zawsze swoim nastrojem gdzieś pomiędzy Help a Rubber Soul.

To co najbardziej lubię na Back To The Egg to piosenki Getting Closer, Spin It On, Old Siam, Sir i So Glad To See You Here. Nie są one hitami pod względem komercyjnym i szkoda, że na płycie nie towarzyszą im jakieś bardziej chwytliwe ballady i piosenki poza Winter Rose/Love Awake i Baby's Request. Albo szkoda, że Paul i jego koledzy z zespołu nie trzymali się konsekwentnie pierwotnej koncepcji i nie nagrali całej płyty w trochę ostrzejszym stylu.

dr Maxwell napisał(a):
szkice ( bo tak to chyba należy określić) Reception , We're Open Tonight , Million Miles czy Broadcast . Cztery tematy trwające raptem trzy i pół minuty.


Reception wydaje się być pierwszym utworem jaki ktokolwiek z eksbitlesów skomponował i nagrał od początku z przeznaczeniem na intro. Z kolei We're Open Tonight to następny utwór z serii "spinaczy" po Junk, Ram On czy Venus and Mars.

Yer Blue napisał(a):
czy Morse Moose and the Grey Goose które mnie osłabiają


Myślę, że Morse Moose i Cuff Link możnaby odnieść do Reception i The Broadcast z Back To The Egg. Chociaż moim zdaniem Morse Moose ma w sobie coś z nastroju Old Siam, Sir.

Moje ulubione utwory z London Town:

1. I've Had Enough. Zacząłem od tej piosenki, ponadto podoba mi się aranżacja. Ciężka aranżacja maskuje całkiem żywy, wręcz taneczny rytm. Łatwo wyobrażam sobie ten utwór wykonany jak Eight Days A Week albo jak Kansas City. Organy brzmią nieco "retro".
2. Famous Groupies. Żywa melodia zagrana lekko i zaśpiewana swobodnie, prawie jak Run For Your Life.
3. Backwards Traveller. Dlaczego taki krótki!
4. Deliver Your Children i Don't Let It Bring You Down. Świetne melodie i świetne wykonanie. Zwraca uwagę brzmienie gitar.
5. I'm Carrying. Genialna melodia, która przywołuje na myśl She's Leaving Home. Już mi się za to dostało ale jestem zły na Paula, że nie usunął dźwięku "szurania" po strunach.
6. London Town, With a Little Luck i Cafe on the Left Bank - dopiero na szóstym miejscu ale to one definiują klimat płyty. Syntezator z With A Little Luck kojarzy mi się z deszczem :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 09, 2014 11:44 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
winter rose napisał(a):
London Town-London Town, Im Carrying, Don't Let It Bring You Down, Cafe On The Left Bank, With A Little Luck
Back To The Egg-Old Siam, Sir, Arrow Through Me, Getting Closer, Baby's Request, Rockestra Theme


Wymieniłeś moje ulubione utwory z obydwu płyt. Może tylko zamieniłbym Getting Closer na Winter Rose.

svarog napisał(a):
Darmo szukać tutaj przebojów na miarę With A Little Luck. Pewien potencjał mają Winter Rose/Love Awake, Baby's Request i So Glad To See You Here.


Dla mnie potencjał przeboju ma Old Siam, Sir. Niesamowicie chwytliwy numer, który w epoce disco (1979 rok) był niestety bardzo niemodny, ale kto wie czy jak by sie jego losy potoczyły na początku lat 70-tych. Dla mnie prawie całe Back To The Egg jest chwytliwe, problem w tym, że jednoczesnie hałaśliwe brzmieniowo. Ale też trochę nie w modzie końca lat 70-tych, płyta niezbyt dobrze trafiła w czas, w którym powstała.

svarog napisał(a):
Albo szkoda, że Paul i jego koledzy z zespołu nie trzymali się konsekwentnie pierwotnej koncepcji i nie nagrali całej płyty w trochę ostrzejszym stylu.


Egg miało być jeszcze ostrzejsze? Ciekawe.


svarog napisał(a):
Myślę, że Morse Moose i Cuff Link możnaby odnieść do Reception i The Broadcast z Back To The Egg.


Nie można. To długi, pełnoprawny utwór, a nie żaden przerywnik. Z jednej strony nawet go doceniam bo jest mało komercyjny i oryginalny, z drugiej nie znoszę go słuchać. Jest boleśnie wydłużony i ciutkę irytujący.

svarog napisał(a):
3. Backwards Traveller. Dlaczego taki krótki!


Ja własnie go lubię za to, że jest krótki. Nawet mógłbym go wpisać do kategorii "dobre" na London Town.

Po dłuższym zastanowieniu odnajduję jeden spory plus London Town, wyróżniający się nawet na tle całej dyskografii Paula. Plyta ma bardzo mocny początek. Obok Band On The Run i Chaos And Creation ma wg mnie najlepsze pierwsze 3 utwory. Wejście jest niesłychanie obiecujące ale niestety od Cuff Link następuje rozczarowanie, które z rzadka ustępuje jakimś ciekawym zaskoczeniem.
U Paula widzę zazwyczaj tendencję chowania najlepszego potencjału płyty gdzieś w środku lub w końcówce całości (Ram, Egg, New, Wild Life, McCartney, Memory...) - London Town się wyraźnie wyłamuje tej zasadzie. Oraz jeszcze Pipes Of Peace i po części McII.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 1:23 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Egg miało być jeszcze ostrzejsze?


Miałem na myśli konwencję zespołu przygotowującego się do występu, grającego na żywo.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 1:39 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
winter rose napisał(a):
I've Had Enough był z takim teledyskiem kręconym właśnie ze składem z BTTE


Czy wiesz może który skład nagrał tę piosenkę?

Yer Blue napisał(a):
Ja własnie go lubię za to, że jest krótki. Nawet mógłbym go wpisać do kategorii "dobre" na London Town.


Coś w tym jest. Może Traveller przestałby mnie intrygować gdyby miał parę minut więcej?

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 10:03 am 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
svarog napisał(a):
winter rose napisał(a):
I've Had Enough był z takim teledyskiem kręconym właśnie ze składem z BTTE


Czy wiesz może który skład nagrał tę piosenkę?


Nagrał to Paul, Linda, Denny, Joe English i Jimmy McCulloch-taki skład jest napisany na wkładce i myślę, że oni tu też grają.

Yer Blue napisał(a):
winter rose napisał(a):
London Town-London Town, Im Carrying, Don't Let It Bring You Down, Cafe On The Left Bank, With A Little Luck
Back To The Egg-Old Siam, Sir, Arrow Through Me, Getting Closer, Baby's Request, Rockestra Theme


[quote='Yer Blue"]Wymieniłeś moje ulubione utwory z obydwu płyt. Może tylko zamieniłbym Getting Closer na Winter Rose.



No ja też bardzo lubię Winter Rose (stąd mój nick :wink: ), bo to bardzo fajny krótki utwór i się dobrze komponuje z Love Awake.



svarog napisał(a):
Myślę, że Morse Moose i Cuff Link możnaby odnieść do Reception i The Broadcast z Back To The Egg.


Yer Blue napisał(a):
Nie można. To długi, pełnoprawny utwór, a nie żaden przerywnik. Z jednej strony nawet go doceniam bo jest mało komercyjny i oryginalny, z drugiej nie znoszę go słuchać. Jest boleśnie wydłużony i ciutkę irytujący.


Ja też tak nie myślę i muszę Ci przyznać rację, że Morse Moose And The Grey Goose jest bardzo irytujący pod koniec gdy Paul ciągle powtarza to samo
Nie chcę obrazić fanów tego utworu, ale jak dla mnie to jeden z największych knotów jakie Paul kiedykolwiek wydał, może głosowo wypadł tu nieźle, ale końcówka to koszmar-utwór byłby lepszy, gdyby trwał np. 4:10 albo 3:40 obojętnie, ale się zdaje po prostu za długi.
Właśnie włączyłem moją płytę i słucham Morse Moose i uważam, że w pewnych momentach jest po prostu dziwny i irytujący-na szczęście tylko czasem :wink: .


svarog napisał(a):
3. Backwards Traveller. Dlaczego taki krótki!


Yer Blue napisał(a):
Ja własnie go lubię za to, że jest krótki. Nawet mógłbym go wpisać do kategorii "dobre" na London Town.


Zapomniałem go wpisać na listę ulubionych z London Town, a szkoda, bo zawsze go lubiłem-rzeczywiście mógłby być trochę dłuższy, ale maksymalnie powiększyć go można by było do np. 2:10 (można np. dodać solówkę na klawiszach) czy coś, ale mogłaby zniknąć jego magia, która polega właśnie na tym, że jest krótki, a Cuff Link jest rzeczywiście niepotrzebne-to trochę taki koszmarek jak The Broadcast.
Jak dla mnie to dwie płyty są dobre, ale wolę BTTE, bo London... jest po prostu miejscami nudny-podoba mi się, ale niektóre utwory jak Cuff Link są po prostu nieciekawe.
Jeszcze taka mała uwaga-uważam też za niezbyt ciekawą piosenkę Girlfriend.
Niby przyjemnie się słucha, ale jest trochę zbyt przesłodzone, szczególnie jak Paul śpiewa tym falsetem, ale plus za niezłą solówkę.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 4:35 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
winter rose napisał(a):
Nie chcę obrazić fanów tego utworu, ale jak dla mnie to jeden z największych knotów jakie Paul kiedykolwiek wydał, może głosowo wypadł tu nieźle, ale końcówka to koszmar-utwór byłby lepszy, gdyby trwał np. 4:10 albo 3:40 obojętnie, ale się zdaje po prostu za długi.Właśnie włączyłem moją płytę i słucham Morse Moose i uważam, że w pewnych momentach jest po prostu dziwny i irytujący-na szczęście tylko czasem .


Nie jestem aż takim fanem tego utworu, na pewno jest to jeden z najsłabszych momentów płyty. Myślę jednak, że możemy wybaczyć Paulowi obecność Morse Moose na płycie podobnie jak obecność smaczków typu The Broadcast na BTTE. Nawet bez Morse album jest wystarczająco długi. Trochę tak jakby Paul dawał znać, że już czas podnieść ramię gramofonu i zdjąć igłę z płyty :wink:

Polubiłem tę piosenkę po wielu przesłuchaniach. Podobają mi się akcenty marynarskie i momenty kiedy śpiewa Paul. Jednak utwór został za bardzo rozciągnięty i udziwniony. Podejrzewam, że w zamierzeniu miało to być nawiązanie do Nineteen Hundred and Eighty Five.

winter rose napisał(a):
Jeszcze taka mała uwaga-uważam też za niezbyt ciekawą piosenkę Girlfriend. Niby przyjemnie się słucha, ale jest trochę zbyt przesłodzone, szczególnie jak Paul śpiewa tym falsetem, ale plus za niezłą solówkę.


Ja również tak uważam. To bardzo infantylna piosenka ale chyba jest taka celowo :D .

Yer Blue napisał(a):
Dla mnie potencjał przeboju ma Old Siam, Sir. Niesamowicie chwytliwy numer, który w epoce disco (1979 rok) był niestety bardzo niemodny, ale kto wie czy jak by sie jego losy potoczyły na początku lat 70-tych. Dla mnie prawie całe Back To The Egg jest chwytliwe, problem w tym, że jednoczesnie hałaśliwe brzmieniowo.


Przesłuchałem ostatnio kilka razy BTTE i muszę przyznać, że utwory są chwytliwe, choć nadal uważam, że ustępują tym z LT. Old Siam, Sir zawsze lubiłem. To mocna piosenka, szczególnie uwielbiam moment, który nazwałbym bridge (nie wiem czy poprawnie). Odkryłem także, że bardzo lubię To You. Hałaśliwe brzmienie kilku utworów i trochę szybsze tempo to dla mnie miła odmiana po Wings At The Speed Of Sound i London Town.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 4:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
svarog napisał(a):
winter rose napisał(a):
Jeszcze taka mała uwaga-uważam też za niezbyt ciekawą piosenkę Girlfriend. Niby przyjemnie się słucha, ale jest trochę zbyt przesłodzone, szczególnie jak Paul śpiewa tym falsetem, ale plus za niezłą solówkę.


Ja również tak uważam. To bardzo infantylna piosenka ale chyba jest taka celowo :D .


W sumie dla mnie Girlfriend aż tak nie przeszkadza, ani dobry, ani zły - typowy średniak. Melodia jest bardzo ładna ale wszystko takie przesłodzone, że normalnie bym sobie tego nie włączył. Za bardzo mdli. Taka melodia w stylu "domowe przedszkole, czy słońce czy deszcz...", tak mi się jakoś skojarzyło ;)

svarog napisał(a):
Odkryłem także, że bardzo lubię To You.


Wahałem się czy dać To You do tych bardzo dobrych, ale ostatecznie włożyłem ją do słabszej kategorii tylko dobrych. Melodia jest raczej średnia ale genialne są solówki i moment gdy pojawiają się organy na zwrotkach. Zwrotki są dużo lepsze od refrenu - ten trochę rzuca cień na kompozycję. Fenomenalny jest za to wokal Paula - niedbały, chropowaty i brudny - cudo. Takie całkowite przeciwieństwo Girlfriend :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 5:31 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Robiłem sobie ‘luźne notatki’, a jak je zebrałem to wyszło tasiemcowo… :wink:

Otwarcie
BTTE - Reception: otwarcie najgorsze z możliwych, świadczy o jednym – brak pomysłu na rozpoczęcie płyty. Chyba na żadnym albumie Macca tak ewidentnie nie spalił otwarcia – nie oszukujmy się – przecież odsłuchując BTTE od początku, chyba każdy czeka żeby to Reception wreszcie się skończyło i żeby zaczęło się Getting Closer, zgadza się? :wink: Jak można (z Takim Doświadczeniem) popełnić takie albumowe faux pas w intro albumu? Najgorszy otwieracz spośród wszystkich albumów McCartneya.
LT - Pierwsze Dziewięć Ciepłych Pływających Klawiszowych Dźwięków jednoznacznie zapowiada Klimat płyty: Będzie Melodyjnie :) . Jedna z najbardziej melodyjnych introdukcji na albumach Paula.

Akustyki
We’re Open Tonight kontra I’m Carrying oraz Deliver Your Children – sprawa jest pozadyskusyjna: LT wygrywa jeśli nie przez nokaut, to na pewno BTTE przegrywa walkowerem :lol: .

Temperatura
LT Emanuje (stałym) Ciepłem jako Całość.
BTTE ma temperaturę ‘skaczącą’.
BTTE ma jeden Niesamowicie Ciepły ZaCieplacz – Baby’s Request :D . Od Lat Macca nie napisal takiego ‘rasowego’ numeru. Przepiękna kompozycja.

Brzmienie
No właśnie – płyty dzieli niewielki odstęp czasowy, natomiast BTTE brzmi zdecydowanie lepiej niż LT. Nie wiem, czy to zasługa producenta (Chris Thomas), czy też miejsc gdzie nagrywano BTTE (między innymi w szkockim zamku!), ale mój jedyny zarzut pod adresem LT, to nieco ‘głuchawe’ brzmienie – mocno zaakcentowany bas, kiepsko nagrana perkusja i słabo wyeksponowane dźwięki wysokie – jest tak jakoś ‘matowo’ i w wersji winylowej, i na CD, dlatego niecierpliwie czekam na remasterową reedycję ‘Archives’.

Zawartość / Spójność / Układ utworów
Na LT jest 100% spójności, świetnie zakomponowana kolejność utworów, wszystko na wlaściwym miejscu.
Na BTTE brak ‘linii przewodniej’ - całość rozłazi się co chwila, od braku intro począwszy. Utwory bardzo dobre przeplatane są knotami i zapychaczami.
LT jest albumem stanowiącym przemyślaną, zamkniętą całość – tego brakuje BTTE. Powiem tak - gdyby z BTTE wywalić: Reception, We’re Open Tonight, To You, Million Miles i The Broadcast i nie wstawiać w ich miejsce żadnych ‘zamienników’, tylko resztę zostawić, powstałby album krótszy - o Beatlesowskim czasie trwania (30 parę minut) i byłaby to płyta BARDZO BARDZO DOBRA! BTTE zyskałby pod względem konsekwencji i dynamiki.
Czy coś usunąłbym z LT? No właśnie NIE. Mimo pokaźnego (na czasy winylowe) czasu odtwarzania (51’30), próba usunięcia czegokolwiek z LT zakłóciłaby Spójność tego albumu. Nawet takie ‘niepozorne’ Cuff Link ma sens, bo jest znakomicie umieszczone na LT – idealnie wpasowuje się po nagłym finale Backwards Traveller.
BTTE cierpi na ten sam problem, który dotyczy paru innych albumów McCartneya – a mianowicie jest to typowa Makkowa ‘niedoróbka’ - Macca ma parę płyt, które mogłyby być bardzo dobre w 100%, a są dobre, czy też bardzo dobre w 2/3, czy w 3/4, czy w 80%, a żeby ‘dobić’ to czasu standardowego albumu zapychane są kiepskimi, albo dziwnymi wypełniaczami, co naprawdę dziwi gdy zna się całe mnóstwo Maccowych utworów odrzuconych – naprawdę dobrych.

Co (mnie) nie zachwyca
LT – nie przepadam za Girlfriend (chociaż solo gitary wyborne) i… nie jestem fanem przebojowego With A Little Luck. Wiem, ma wszelkie cechy przeboju, miła aranżacja zmyślne delikatne klawisze, ale jakoś nigdy nie rzucało mnie na kolana – jest takie trochę zbyt przyjemne, żeby nie powiedzieć ‘wazeliniarskie’ dla list przebojów (Macca jest w tym dobry). A jak dodać do tego ‘teledysk’, który kojarzy mi się z programami ‘rozrywkowymi’ w stylu telewizji NRD, to powstaje Koszmarny Koszmarek :lol: . (tak przy okazji, singiel With A Little Luck został wydany w Polsce przez Tonpress)
Ale to nic w porównaniu z BTTE!
BTTE – knoty oczywiste wszyscy wymieniają (Reception, Million Miles, The Broadcast), ale jest tu KNOT NAD KNOTAMI, a mianowicie ‘dzieło’ zatytułowane To You. Toż to totalny ODSTRASZAK! Nikt nie jest mi w stanie wytłumaczyć (łącznie z McCartneyem) dlaczego, mając w poczekalni tyle dobrych i bardzo dobrych odrzutów, zamieszcza na albumie takie BYLE CO – nie ma tu NIC: ani tytuł, ani melodia, ani słowa, ani aranżacja, ani wykonanie, nawet wstęp do tego ‘utworu’ jest beznadziejny, zupełnie bez koncepcji – po prostu pustka, nic, ‘utwór’ o niczym - taka pusta Makkówka :wink: .
I jeszcze uwaga odnośnie ‘dziwnego’ The Broadcast (który pasuje do BTTE jak świnia do pomarańczy). Głos czytający fragmenty angielskiej literatury to Harold Margary – właściciel zamku Lympne, w którym częściowo nagrywano BTTE. Nie pamiętam z jakiego źródła mam w głowie tę informację, ale podobno The Broadcast to efekt takiego ‘układu’ między Paulem a panem Margary – w rewanżu za goszczenie Wingsów w zamku, jego właściciel został ‘uwieczniony’ na albumie. A głos jego żony, Dierdre Margary, słyszalny jest w końcówce Reception. Czyli Państwo Margary zostali uwiecznieni w dwóch knotach :lol: .

Utwory Szczególnie Ulubione (przeze mnie)
W zasadzie, mógłbym wymienić te same tytuły co moi przedmówcy, ale zacisnąłem uszy i z trudem wybrałem z każdego z albumów moje TOP 4:

LT:
Cafe On The Left Bank (przeWspaniała, przeUrocza, przeOptymistycznie Radosna Kwintesencja tego co można nazwać ‘Klimatem Wings’)
Don’t Let It Bring You Down (chyba kolejna niezauważona, niedoceniona Balladowa Perełka McCartneya, z dużą rozpiętością rejestru wokalu, ale także z przeCudowną gitarą – Pływającą, Muskającą, Psychodelizującą, może nawet… Zmysłową?)
Deliver Your Children (uwielbiam ten utwór – to jest odpowiedź na pytanie: czy gitara akustyczna może być ciarko-twórcza? – otóż może! Rewelacyjny Duet Wokalny Denny-Paul.
London Town (klasyka - melodia, aranż, perfekcyjne harmonie wokalne, Muzyczne Delicje)

BTE:
Old Siam, Sir (dla mnie rewelacja bezkomentarzowa, zawsze tylko zastanawiałem się czy riffy wymyślił Paul, bo chyba napisał to przy fortepianie, czy jednak za riffy odpowiedzialny jest Laurence Juber.
Winter Rose – Macca mistrz od miniaturek (ciekawa instrumentacja)
Getting Closer (takiego McCartneya nie sposób nie lubieć – mieszanka rocka i popu w odpowiednich proporcjach, żywiołowo zagrane i świetnie zaśpiewane, jeden z najlepszych numerów w karierze Wings)
Baby’s Request - to w czym McCartney jest niezrównany: Ciepłe Balladowe Melodie. Jedna z jego najładniejszych kompozycji - do słuchania przy kominku w zimowe wieczory. Mogę tego słuchać w nieskończoność. (wersja z Kisses On The Bottom już nie jest taka miła)

Instrumentale
LT - Cuff Link – to tylko łącznik, poza LT nie ma sensu.
BTTE – Rockestra Theme – uwielbiam! Macca ma na swoim koncie całkiem sporo instrumentali i zawsze zastanawiało mnie dlaczego (mając taką smykałkę do atrakcyjnych melodii) nie jest w stanie napisać naprawdę dobrego instrumentala. Tu wreszcie wypaliło. To najlepszy instrumental McCartneya.

Bajery winylowe
LT - do winyla dołączony jest duży, dwustronny plakat, rozkładany - o wielkości sześciu okładek winylowych.
BTTE - każda strona winyla ma podtytuł – strona A: ‘sunny side up’, strona B: ‘over easy’. Są to terminy oznaczające 2 różne sposoby smażenia jaj (sadzonych). Na naklejkach, po obu stronach winyla są odpowiednie zdjęcia jaj usmażonych na te 2 sposoby.
Ja tam od zdjęć jaj :wink: wolę plakat.

Skrzydlatość, czyli zawartość Wingsów w Wingsach
No właśnie - oba albumy firmowane są nazwą Wings, ale…
LT brzmi od początku do końca jak album Wings, natomiast BTTE - cóż formuła Wings chyba się rozmyła i nieodwracalnie kończyła wraz ze schyłkiem lat 70. Słychać to po mniejszej roli jaką na BTTE odgrywa…

Denny Laine (najważniejsza po McCartneyu Wingsowa Postać)
LT – Denny Laine jest współtwórcą 5 utworów (i głównym wokalistą w dwóch)
London Town
Children Children
Deliver Your Children
Don't Let It Bring You Down
Morse Moose And The Grey Goose
BTTE – Denny Laine to tylko jeden utwór: Again And Again And Again

Podsumowując
BTTE być może ‘wygrywa’ wyjętymi z niego poszczególnymi kompozycjami (oddzielonymi od chwastów), natomiast LT wygrywa Całością.
Bardzo lubię obie płyty, ale JAKO CAŁOŚĆ, BTTE nie dorasta LT do pięt, a pod względem Wingsowości BTTE częściowo Wingsowa jest, częściowo od Wingsowości mocno ‘odlatuje’, co słychać gołym uchem. LT ma na wskroś ten charakterystyczny, ciepły, czasem rockowy, a czasem sielski, ale bardzo angielski, Maccowo-angielski Klimat Wingsowy – tego brak (na połowie) BTTE. Bardzo mocno współodpowiedzialny za Wingsowość był Denny Laine. Niepodważalnie. Umniejszenie jego Wingsowej Roli na BTTE dla mnie jest bezsprzecznie ‘namacalnym dowodem’ de-Wingsyzacji Paula: spośród 14 tytułów na BTTE, siedem to na pewno nie jest brzmienie Wings.

BTTE - Na tej płycie jest parę świetnych numerów, ale to nie jest ALBUM, to jest zbieranina nie pasujących do siebie utworów, w większości bardzo dobrych, ale źle współistniejących obok siebie (stare charakterystyczne Wings i nowe ostrzejsze Wings). Jedno jest pewne w odniesieniu do BTTE – Paul miał (jak zawsze) zestaw dobrych kompozycji, ale nie miał KONCEPCJI NA ALBUM. Bardzo lubię te Dobre Utwory z BTTE i mam taki trochę żal i niedosyt, że w 1979 roku McCartney schrzanił możliwość zrobienia naprawdę Dobrego Albumu.

Natomiast London Town zawsze stawiam w czołówce najlepszych albumów McCartneya :) .

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 5:49 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
Po przeczytaniu Twojego postu myślę, że Przedstawiłeś tu wiele argumentów nie do zdarcia :) .
Tylko nie zgadzam się z tym, że To You jest takie złe.
Rzeczywiście jest trochę pozbawiony melodii, ale myślę, że ratuje go całkiem fajny głos Paula.
I jeszcze jedno spostrzeżenie-po wysłuchaniu obu płyt uważam, że są dosyć podobne.
London Town trochę ostatnio zyskało u mnie.
No ale jednak nadal BTTE ma to coś, ale też bardzo lubię LT


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 10:25 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Otwarcie
BTTE - Reception: otwarcie najgorsze z możliwych, świadczy o jednym – brak pomysłu na rozpoczęcie płyty.


Jeden z oryginalniejszych i bardziej porywających otwarć płyt Paula świadczy o jednym - Macca dysponował świetnym pomysłem :)

Argus9 napisał(a):
Chyba na żadnym albumie Macca tak ewidentnie nie spalił otwarcia – nie oszukujmy się – przecież odsłuchując BTTE od początku, chyba każdy czeka żeby to Reception wreszcie się skończyło i żeby zaczęło się Getting Closer, zgadza się? :wink:


Nie oszukujmy się, włączajac Back To The Egg od razu mamy uśmiech na twarzy :) Ależ to intro wprowadza w świetny nastrój, taki natychmiastowy kopniak dobrej energii i przedsmaczek do dalszej części.

Argus9 napisał(a):
Jak można (z Takim Doświadczeniem) popełnić takie albumowe faux pas w intro albumu? Najgorszy otwieracz spośród wszystkich albumów McCartneya.


Jeden z lepszych jeśli chodzi o samo pozytywne wrażenie i rolę otwarcia. Oczywiście trudno Reception porównać do pełnoprawnych utworów, ale połączone z Getting Closer tworzą opener jakich mało nie tylko u Paula ale i w muzyce w ogóle. Majstersztyk.
Wielki plus dla McCartney'a za odejście od konwencji, od schematów przewidywalności.

Wszystkiego nie chce mi sie komentowac, bo wyżej w temacie napisałem już częściowo o rzeczach, które tu przedstawiłeś.
Ale w skrócie sie odniosę do niektórych szczególów. Dla mnie Back To The Egg to jak słuchanie Białego Albumu - wszystko dzieje sie w zawrotnym tempie i wszystkiego się tutaj mozna spodziewać. Wszystkiego, prócz nudy. Pewnego rodzaju bałagan stanowi o wyjątkowości płyty. Od tego szalonego intra, przez punkowe Spin It On, hard rockowe Old Siam, Sir, po chwilowe oddechy w stylu After The Ball złączonym z Milion MIles - to wszystko wspaniale ze soba współgra.
Niepotrzebna jest tutaj 1 minuta pod tytułem Broadcast, ale w natłoku wrażeń olewam ten przerywnik.
Mam nieodpatre wrażenie, że na Egg, które jest krótsze dzieje się tak ze 3 razy więcej niż na zalatującym nudą i stagnacją London Town. Dla mnie London właściwie kończy się na Backwards Traveller, czyli na jakiejś 13 minucie płyty (!). Naprawdę raz na 10 odsłuchów mam ochotę bawić się w przewijanie na Withe Little Luck i dalsze na Don't Let It Bring You Down. Tak, zgadzam się, to niedoceniona perełka. Reszta to dla mnie w wiekszosci jakaś mdła papka albo jeszcze bardziej bezpłciowa masa. Nie wiem co tam takiego spójnego, szczerze zazdroszczę Ci tych Twoich zachwytów :)

A to co napisałeś o To You przechodzi moje pojęcie o różnicach gustów. :) Może to i dobrze. :)

Argus9 napisał(a):
Bardzo lubię te Dobre Utwory z BTTE i mam taki trochę żal i niedosyt, że w 1979 roku McCartney schrzanił możliwość zrobienia naprawdę Dobrego Albumu.


Uważam, że Paul w latach 77-78 był w szczytowym okresie swojej muzycznej płodności. Dlatego też już zawsze będę miał żal do twórcy, że z pokaźnej gromady naprawdę świetnych numerów jakie wtedy miał, na płytę wrzucił z 6 koszmarków, które niestety zrujnowały London Town bezpowrotnie.
Back To The Egg nie można było schrzanić - tam wszystko ze sobą gra :) Dlatego ten żal jednak cofam, bo Macca zaraz po London Town się opamiętał i zrekompensował swoje błędy sprzed roku w sposób bezbłędny i wzorowy. Back To The Egg to dla mnie taka odtrutka na London Town.

Super, że mamy tak skrajnie różne opinie. Jak na razie najbardziej zacięty pojedynek, o czym świadczy również wynik ankiety.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 10:56 pm 
Offline
Musketeer Gripwood
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 03, 2013 2:35 am
Posty: 83
Miejscowość: Żuromin
Children Children i Deliver Your Children można by połaczyć w jeden utwór i tak by nikt nie zauważył ;)
Na LT jest kilka koszmarków - Famous Groupies, Name and Address no i oczywiście Morse...

Reception, We're Open Tonight, The Broadcast - ciekawe i urozmaicające miniaturki, co Wy chcecie? Popatrzcie na okładkę płyty i wtopcie się w ten klimat!
Na tej płycie nie zachwyca mnie tylko Again and Again and Again (brzmi jak odrzut z LT) i... Rockestra Theme. Tak, uważam że to nic szczególnego, taki sobie instrumental z powtarzanym do znudzenia motywem, wyniesiony na piedestał chyba tylko z powodu składu muzyków.
PS. To You jest boskie!

Yer Blue bardzo trafnie opisał i moje odczucia :)

_________________
http://www.facebook.com/BogeyMusic - moja muzyka.
http://www.mondaysession.pl - coverband. "Help": http://www.youtube.com/watch?v=h7q6IeF3S0w
Szukam osób do coverbandu Beatlesów.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2014 11:21 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Yer Blue napisał(a):
A to co napisałeś o To You przechodzi moje pojęcie o różnicach gustów. :)

Yer Blue, to nie jest kwestia ‘różnic gustów’. Różnica gustów to jest wtedy, kiedy jednemu podoba się bardziej melodia ‘Ob-La-Di, Ob-La-Da’, a drugiemu np. ‘The Continuing Story Of Bungalow Bill’.
‘To You’ jest po prostu bardzo słabą kompozycją, niegodną Takiego Kompozytora jak Macca i jest to nie tyle moja subiektywna opinia, co raczej Obiektywne Stwierdzenie Faktu.
Proponuję teoretyczny (demagogiczny :wink: ) ‘test’: wykrojmy z BTTE to ‘nieszczęsne’ To You i pójdźmy w świat do przeciętnych słuchaczy, coś tam kojarzących Beatlesów, ale raczej nieznających solowego McCartneya i spróbujmy ich ‘zanęcić’ mówiąc: „Posłuchajcie utworu To You autorstwa ex-Beatlesa, który napisał takie rzeczy jak np. Can’t Buy Me Love, czy Hey Jude”. Życzę powodzenia! :wink: Rezultat chyba przewidywalny…

A jak taki ‘test’ wypadłby z dowolnym utworem z LT? …

PS. Zaznaczyłem, że ‘test’ jest demagogiczny :wink: .

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 11, 2014 9:04 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Argus9 napisał(a):
wykrojmy z BTTE to ‘nieszczęsne’ To You i pójdźmy w świat do przeciętnych słuchaczy, coś tam kojarzących Beatlesów, ale raczej nieznających solowego McCartneya i spróbujmy ich ‘zanęcić’ mówiąc: „Posłuchajcie utworu To You autorstwa ex-Beatlesa, który napisał takie rzeczy jak np. Can’t Buy Me Love, czy Hey Jude”. Życzę powodzenia! Rezultat chyba przewidywalny…


Rezultat jest przewidywalny ale... niestety bardzo duża część twórczości eksbitlesów nie przeszłaby pozytywnie tego testu. Na placu boju pozostałyby pewnie takie dobrze nagłośnione hity jak Mull Of Kintyre, Hope Of Deliverence, Pipes Of Peace, Imagine, Woman, pewnie większość albumu Cloud Nine, Handle With Care, parę utworów bożonarodzeniowych i niewiele poza tym. Parę utworów z LT mogłoby się obronić ponieważ dobrze się wpisują w stereotyp McCartney'a piszącego melodyjne ballady.

Czy na pewno To You jest taką słabą kompozycją? Przyznaję, że mnie również bardziej podobają się zwrotki niż refren ale i tak ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Nawet tekst mi się podoba. Ostatnio jestem zmuszony słuchać radia w pracy i po tych godzinach z obecną pseudomuzyką To You wydaje mi się wręcz genialne. Może to więc jednak rzecz gustu?

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 11, 2014 10:05 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
BTTE mało Wingsowy? No chyba na całe szczęście ;)
Żałuję jedynie, że ostatni skład Wingsów nie utrzymał się dłużej, żeby potwierdzić jak duży miał potencjał. To było jak odtrutka po wcześniejszych płytach "klasycznych" Wingsów, których formuła idealnie, moim zdaniem, pasowała do połowy lat 70-tych, a jej przeciąganie mogłoby jedynie wywołać uśmiech politowania.

Nie znaczy to, że Londona nie lubię. Wprost przeciwnie, przesłuchałem wczoraj tę płytę z prawdziwą przyjemnością, tyle że nic to nie zmienia i bezdyskusyjnym zwycięzcą pojedynku jest BTTE. LT świetnie się zaczyna (pierwsze cztery, a nie trzy utwory Piotrku ;) ) i jeszcze lepiej kończy - bajeczne Don't Let It Bring You Down (najlepszy utwór płyty) oraz Morese Moose, które wprost uwielbiam i zawsze wyczekuję aż już album dojdzie do tego miejsca. I nic bym nie skracał :) Ciekawostką jest wykorzystanie instrumentala tego utworu jako podkładu do wokalu Coming Up na płycie Twin Freaks [2004] z remiksami twórczości Paula - to moja ulubiona wersja Coming Up ;)

Najsłabsze na London Town: Childrem Children, Girlfriend, Name And Address.
Takie sobie: Famous grupies, With A Little Luck
Świetne: pozostałe :)

Na BTTE nie będę chyba nawet tego aż tak rozbijał na części składowe, bo album łykam w całości. Może jedynie zaznaczę utwory szczególnie mi bliskie:
Reception (genialny opener w połączeniu z dalszą częścią albumu - samodzielnie oczywiście nie ma racji bytu)
We're Open Tonight - takiego Maccę uwielbiam
Old Siam, Sir - siła
Arrow Through Me - chyba mój numer jeden na płycie
Baby's Request - maestria, choć ma u mnie minusa za nieco obciachowe chórki w refrenie

I w ogóle nie rozumiem zarzutu, że Back To The Egg brakuje koncepcji całości. W moim odczuciu wszystko się klei i nawet The Broadcast nie pozwoliłbym ruszyć. To kolejny fragment, który bez kontekstu całości nie miałby prawa istnieć, natomiast na albumie świetnie się wkomponował. I tu taka mała dygresja - dla mnie nawet najwspanialszy utwór nie może uratować słabego albumu i to mizerna reszta pociągnie wybitną kompozycję w dół. Gdyby oprócz Old Saim, Sir na BTTE była kaszana, to bym się kłócił z Piotrkiem, że ten jeden utwór przesądzi o przewadze nad całym London Town. Możesz go wyżej cenić niż cały inny album, ale w tej formule, jeśli dobrze rozumiem, porównujemy dwa albumy analizując je jako całość :)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 11, 2014 4:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
A to co napisałeś o To You przechodzi moje pojęcie o różnicach gustów. :)

Yer Blue, to nie jest kwestia ‘różnic gustów’. Różnica gustów to jest wtedy, kiedy jednemu podoba się bardziej melodia ‘Ob-La-Di, Ob-La-Da’, a drugiemu np. ‘The Continuing Story Of Bungalow Bill’.


Jeśli jednemu się To You podoba, a drugiemu nie to to tez jest różnica gustów.

Argus9 napisał(a):
‘To You’ jest po prostu bardzo słabą kompozycją, niegodną Takiego Kompozytora jak Macca i jest to nie tyle moja subiektywna opinia, co raczej Obiektywne Stwierdzenie Faktu


Troche to absurdalne stwierdzenie, Argus. Wartościowanie czegokolwiek zawsze jest subiektywnym odczuciem. A tu jeszcze próbujesz tworzyć fakt niskiego poziomu piosenki, która...już tylko na tej stronie tematu podoba się 5 osobom (svarog, Winter rose, Bogey Music, hans80 i ja). Chyba nie tylko ja się po cichu uśmiałem jak przeczytałem o tym "Obiektywnym Fakcie" ;)

Argus9 napisał(a):
Proponuję teoretyczny (demagogiczny :wink: ) ‘test’: wykrojmy z BTTE to ‘nieszczęsne’ To You i pójdźmy w świat do przeciętnych słuchaczy, coś tam kojarzących Beatlesów, ale raczej nieznających solowego McCartneya i spróbujmy ich ‘zanęcić’ mówiąc: „Posłuchajcie utworu To You autorstwa ex-Beatlesa, który napisał takie rzeczy jak np. Can’t Buy Me Love, czy Hey Jude”. Życzę powodzenia! :wink: Rezultat chyba przewidywalny…


Uważam, że To You to taki poczciwy, rockowy utwór. Naprawdę nie wiem co w nim takiego odstraszającego. Ani jest za długi, ani za trudny, ani za dziwny, ani za słodki, nie jest źle zaśpiewany, jest dobrze zagrany i ma fajne brzmienie. Obiektywnie stwierdzając: To You nie ma cech, które mogłyby odpychać. Strzelam w ciemnio, że słuchacze muzyki rockowej będą na tak, stosunkiem powiedzmy 9 do 1.
Ok, rozumiem, że jesteś jakoś uprzedzony do To You, ja np mam to samo z Soily, I've Had Enough czy Save Us - po prostu można mnie tymi kawałkami straszyć, ale obiektywnie patrząc nie mają one cech odpychających przeciętnego słuchacza. Tak samo jak To You.

Argus9 napisał(a):
A jak taki ‘test’ wypadłby z dowolnym utworem z LT? …


No to się trochę teraz podłożyłeś :) Z całą pewnością utworem specyficznym, dziwnym i na pewno podobającym się zawężonej grupie osób jest Morse Moose. Naprawdę obiektywnie patrząc: będzie drażnił większość słuchaczy. Część pewnie zachwyci, ale raczej mało kto przebrnąłby go do końca. Podejrzewam, że nawet Karol - wielki fan tego utworu się z tym zgodzi. W mniejszym stopniu to samo byłoby z Famous Gropies.

hans80 napisał(a):
I tu taka mała dygresja - dla mnie nawet najwspanialszy utwór nie może uratować słabego albumu i to mizerna reszta pociągnie wybitną kompozycję w dół. Gdyby oprócz Old Saim, Sir na BTTE była kaszana, to bym się kłócił z Piotrkiem, że ten jeden utwór przesądzi o przewadze nad całym London Town. Możesz go wyżej cenić niż cały inny album, ale w tej formule, jeśli dobrze rozumiem, porównujemy dwa albumy analizując je jako całość :)


Pewnie gdyby Old Siam Sir był otoczony badziewem w stylu I've Had Enough to jasne, że bym wolał London Town z jego 5-6 fajnymi momentami. Ale ja porównywałem Old Siam, Sir jako jednostkę wyrwaną z płyty z całością Londona. I po prostu wole tą jednostkę od od zbioru pod tytułem London Town. Gdyby London znikł z powierzchni Ziemi poczułbym lekki żal, gdyby natomiast zabrakło Old Siam, Sir, poczułbym wielka stratę ;) Tak więc werdykt oczywisty.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Kwi 11, 2014 6:49 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Fragment wywiadu z Paulem z 1986 roku:
Pytanie:To miał być koncept album? Czy zamierzenie się udało?
Paul: Okazało się , że jest to "koniec album". Pracowałem nad nim z Chrisem Thomasem , a Chrisowi od początku nie podobało się to co razem robiliśmy. Oczywiście podczas pracy było bardzo przyjemnie ale nie wszystkie albumy mogą być dobre. ..Stonesom od czasu do czasu trafiał się słaby album , Elvis nagrał sporo kiepskich płyt i wielu innych ,których bardzo lubię..."

Myślę ,że w kontekście tej wypowiedzi , Macca zagłosowałby na LT! A więc 6-6 ze wskazaniem Na LT :D


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 47 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY