Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 5:23 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

With The Beatles vs For sale
With The Beatles 46%  46%  [ 11 ]
For Sale 54%  54%  [ 13 ]
Razem głosów : 24
Autor Wiadomość
PostWysłany: Śro Mar 12, 2014 2:23 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Kompozycje autorskie na Beatles For Sale to wg mnie ekstraklasa. To jest poziom niemal A Hard Day's Night.

Masz rację. Dobrych i lepszych kompozycji własnych na BFS jest więcej niż na WTB. Czy aż dorównują tym z albumu AHDN? Mhm… nie wiem, na pewno nie wszystkie. Ale No Reply, I’m A Loser, I’ll Follow The Sun, Eight Days A Week są bardzo dobre. Lubię też Every Little Thing i I Don’t Want To Spoil The Party (choć wiem, że nie wszyscy za tym ostatnim przepadają). Nie jestem fanem Baby’s In Black. Dla mnie najsłabszą własną kompozycją na BFS jest What You’re Doing.



Dla mnie też a mimo to i tak jest wg mnie bardzo udana. I jak dla mnie lepsza od najsłabszego utworu z A Hard Day's Night, czyli When I'm Get Home. Te 8 autorskich numerów z For Sale to na moje ucho taka typowa średnia wysoka A Hard Day's Night. Bo przecież na trójce nie wszystkie piosenki są fenomenalne. Ale to już dyskusja na odcinek z pojedynkiem pierwszej filmowej płyty ;)

Argus9 napisał(a):
All My Loving nie jest ‘przereklamowane’.


Moim zdaniem tak. Jest zdecydowanie popularny na wyrost. Zgaduję, że znalazłby się w top 10 najbardziej rozpoznawalnych piosenek Beatli - stąd właśnie te "przereklamowanie". Ciągle się o nim mówi, ciągle grają go stacje radiowe a przecież jest tyle innych, dużo lepszych piosenek.


Helter-Skelter napisał(a):
Tak, jakby wtedy akurat przy drugiej mieli coś do gadania w tej kwestii.


No tak, nic nie mieli do gadania, w końcu to tylko tytuł płyty, która miała pójść w milionach egzemplarzy a Beatlesi przed jej wydaniem byli tylko bogami ;) Kto by ich pytał o zdanie ;)

Helter-Skelter napisał(a):
Naprawdę sądzisz , że John przychodził do Paula z gotowymi piosenkami? A ten tylko przytakiwał głową...nie, no Winston....fajne to masz ;)


Naprawdę musisz wciągac Johna w słabą forme Paula w tym czasie? ;) Zostaw Johna, pokaż wkład kompozytorski tego drugiego, skoro się nie zgadzasz.

Argus9 napisał(a):
A tak poważnie, pewnie że ‘With Led Zeppelin’ nie przeszłoby, bo to już nie te czasy, natomiast ‘With The Beatles’ w 1963 roku chyba nie było obciachowe. Wtedy jeszcze tak bardzo nie myślano o ważności dobrego tytułu albumu.


Nie wnikam czy w 63 roku With The Beatles nie było obciachem - jeśli nie to chyba mieli wtedy zły gust ;) Dla mnie tytuł jest obciachowy bez względu na wszystko. Bardzo jestem ciekaw kto za nim stoi :)

Argus9 napisał(a):
Natomiast ‘Beatles For Sale’ zapewne podobało się wszystkim zainteresowanym – że takie ‘dowcipne’.


Może i dowcipne a nawet autoironiczne, ale kiepskie na tytuł. Dla mnie ewidentny brak pomysłu na ciekawy szyld.

Argus9 napisał(a):
Yer Blue, to ja z tego samego cylindra wyciągam… morsa i mówię, że I Am The Walrus to jednak jest rocker, tyle że psychodeliczny. ;)


Mówimy tu o ostrym, gitarowym nagraniu. I Am The Walrus na pewno takim nie jest.

Argus9 napisał(a):
A na Abbey Road jest ballada - Something. :)


Troche mnie tym zabiłeś bo kompletnie zapomniałem o Something ;) Zresztą o Because również :) Choć obydwa do końca nie są takimi sentymentalnymi balladami o jakie mi chodziło. No ale jednak to ballady są.
Punkt dla Argusa ;)
No dobra, dla Heltera, za Beacause - też :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Mar 12, 2014 4:39 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Moim zdaniem tak. Jest zdecydowanie popularny na wyrost. Zgaduję, że znalazłby się w top 10 najbardziej rozpoznawalnych piosenek Beatli - stąd właśnie te "przereklamowanie". Ciągle się o nim mówi, ciągle grają go stacje radiowe a przecież jest tyle innych, dużo lepszych piosenek.


All My Loving jest często nadawane, więc zgodzę się, że również trochę "przereklamowane" w porównaniu z innymi utworami. Jako fani zespołu sięgamy często po coś mniej osłuchanego, czasem nawet niszowego. Tym niemniej All My Loving to klasyk. Poradzi sobie w każdym zestawieniu od rock and roll'a po disco polo. Moim zdaniem to jeden z wczesnych przebłysków geniuszu Paula. Piosenka prosta i niesamowicie chwytliwa.

Yer Blue napisał(a):
Mówimy tu o ostrym, gitarowym nagraniu. I Am The Walrus na pewno takim nie jest.


Aranżacja odebrała trochę czadu tej piosence ale wersja z antologii jest całkiem rockowa

Helter-Skelter napisał(a):
Naprawdę sądzisz , że John przychodził do Paula z gotowymi piosenkami? A ten tylko przytakiwał głową...nie, no Winston....fajne to masz
.

Biorąc pod uwagę późniejszy rozkwit czy wręcz dominację Paula jestem skłonny przyjąć dwie tezy: albo Paul dopiero się rozwijał albo John był preferowany przez Briana i Paul miał trudności aby się przebić. A może Paul gorzej znosił ciągłe trasy koncertowe i potrzebował trochę spokoju, żeby rozwinąć skrzydła?

Yer Blue napisał(a):
Kansas City to kicha


Polubiłem tę piosenkę dzięki wersji z Antologii, lepiej słychać gitary.

Helter-Skelter napisał(a):
nikt o nich nie wspomniał (cały Argus ) np. perkusja Ringo


Rzeczywiście, uwielbiam brzmienie bębnów z You Really... i paru innych kawałków z WTB!

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Mar 12, 2014 6:15 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Yer Blue napisał(a):

No tak, nic nie mieli do gadania, w końcu to tylko tytuł płyty, która miała pójść w milionach egzemplarzy a Beatlesi przed jej wydaniem byli tylko bogami ;) Kto by ich pytał o zdanie ;)


Z tymi bogami, troche bym polemizował, bo z dzisiejszej perspektywy tak to może wyglądac ,ale wówczas to był wciąż zespół, który bardzo dobrze sprzedał debiutancki album
i wytwórnia postanowiła kuć żelazo , póki gorące. Naprawdę nie sądze by ktokolwiek pytał chłopaków o pomysł na nazwe płyty, to ludzie wytwórni brali ciężar promocji na siebie,
więc ten tytuł, to zapewne zasługa jednego z ich gryzipiórków :wink:
Nazwa trzeciego albumu, była formalnością przez wzgląd na film, natomiast od czwartego albumu, być może, mogli miec juz wpływ na tytuły, okładki( chociaz ich pomysł "rzeżnicki"
np. nie przeszedł ) czy kolor czcionki :wink:

Yer Blue napisał(a):
Naprawdę musisz wciągac Johna w słabą forme Paula w tym czasie? ;) Zostaw Johna, pokaż wkład kompozytorski tego drugiego, skoro się nie zgadzasz.


W tamtym okresie, nikt nie był w słabej formie :D . Oni rozkwitali z piosenki na piosenkę, stając się "fabryką przebojów". Przeciez nigdy nie byłoby cudownego refrenu "I Fell Fine" , gdyby
w pewnym momencie, nie wtrącił swoich czterech groszy...George. My fani często zapominamy o tym, że w tamtym okresie oni naprawde pisali piosenki razem. Ja nie wierzę, nawet w to,
że "All My Loving" jest Paula w 100% (idąc tropem Ryszarda). Napisałem w zyciu kilkanaście piosenek i wiem jak to funkcjonuje. Mała dygresja. W latach młodości śpiewałem w kapeli blues rockowej,
ale przy tym samym Domu Kultury działały tez inne zespoły( końcówka lat 80`tych ekspansja muzyki alternatywnej). Zdarzyło mi się więc kiedys, pod wpływem fascynacji jarocińskim koncertem
Chłopców z Placu Broni( Polski Lennon nr 3 :wink: ), gdzie bisowali niemiłosiernie słynne "O Ela", napisać balladę w podobnej konwencji. Oczywiście nie mieściła sie ona w kanonie repertuaru
mojego zespołu, więc poszedłem z nią do lidera grupy alternatywnej, żeby ją sobie zrobili. Bardzo mu się spodobała(był to ich pózniej największy przebój-pierwsze miejsce na licealnej liście he,he)
Ale ...no właśnie, przyniosłem mu ballade , a on stwierdził , że po spokojnym wstępie, fajnie by było przyśpieszyć i na dodatek zaproponował ciekawszy mollowy funt, do jednego przejścia.
Zaakceptowałem to z przyjemnością. Czy jestem więc autorem 100%-owym? No właśnie, nawiasem mówiąc mam tę piosenkę nagrana w ich wersji koncertowej, jak ktos miałby ochote , to piszcie na PR, to poślę :D )
Wracając więc do tematu, w tamtym okresie, będąc non stop w trasie pisali razem, uzupełniając się wzajemnie. Oczywiście ktoś te pomysły zarzucał, drugi uzupełniał. Pamiętac musimy również,
że liderem The Beatles wciąż był John, a więc zarazem głównym wokalistą. Ekspansja Paula, na tym polu nastąpiła znacznie pózniej.
Mimo całego mojego "macartneizmu" nie mam z tym problemów. Dla mnie obaj sa geniuszami. Ile straciły piosenki , które po 1970 roku pisali juz naprawde oddzielnie, możemy się jedynie domyślać.
Wiemy tez, że John również był zainteresowany ponowną współpraca z Paulem, ale pewna sympatyczna i zazdrosna o jego wpływ na niego, Pani, skutecznie im to uniemozliwiła :(


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Mar 13, 2014 1:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
svarog napisał(a):
Moim zdaniem to jeden z wczesnych przebłysków geniuszu Paula. Piosenka prosta i niesamowicie chwytliwa.


No przecież tego nikt nie kwestionuje ;)

svarog napisał(a):
Helter-Skelter napisał(a):
Naprawdę sądzisz , że John przychodził do Paula z gotowymi piosenkami? A ten tylko przytakiwał głową...nie, no Winston....fajne to masz
.

Biorąc pod uwagę późniejszy rozkwit czy wręcz dominację Paula jestem skłonny przyjąć dwie tezy: albo Paul dopiero się rozwijał albo John był preferowany przez Briana i Paul miał trudności aby się przebić. A może Paul gorzej znosił ciągłe trasy koncertowe i potrzebował trochę spokoju, żeby rozwinąć skrzydła?


Druga opcja chyba odpada skoro np. pierwszy singiel był w całości Paula
, a pierwsza płyta to równy rozkład sił Johna z Paulem. Macca miał potencjał to go wykorzystano, przy drugiej płycie nastąpił niestety wyraźny spadek formy. McCartney musiał posiłkować się odrzutem z Please Please Me - to chyba źle świadczy o jego formie w tamtym czasie.
Nie ma co zwalać winy na trasy koncertowe (to akurat konik u Paula) czy Epsteina.

Helter-Skelter napisał(a):
W tamtym okresie, nikt nie był w słabej formie :D


Ciebie to już nie przekonam ;)
Odbiegłeś w jakieś dygresje sprytnie, choć to niewiele do dyskusji wniosło. Jak masz jakieś swoje nagrania to chętnie posłucham :)

Mam takie wrażenie, że chłopcy wydali drugą płytę najmniejszym kosztem potencjału. Mieli przecież w tym czasie genialne This Boy, a John oddał 2 arcydziełka czyli I'm In Love oraz Bad To Me (tez chyba druga połowa 63 roku) - ileż With The Beatles mógł zyskać gdyby był największym priorytetem dla muzyków. W tym czasie Macca tez miał asa w rękawie w postaci World Without Love, którego tez oddał. Choć dokładnie nie wiem kiedy on to stworzył. W każdym razie jakby te 4 numery wymienić za 4 najsłabsze z dwójki - płyta mogłaby startować do A Hard Day's Night.

Ktoś zaraz powie, że jeszcze mieli I Want To Hild Your Hand. Specjalnie to przemilczałem bo uważam, że to słabizna i tylko by jeszcze bardziej drugiego longa pogrążył ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Mar 13, 2014 2:04 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
John oddał 2 arcydziełka czyli I'm In Love oraz Bad To Me (tez chyba druga połowa 63 roku)

Mieli jeszcze I Call Your Name - w wersji Billy J. Kramera & the Dakotas ukazało się to 26 lipca 1963, oraz I'll Keep You Satisfied - w tym samym wykonaniu trafiło na rynek 1 listopada 1963.
http://www.youtube.com/watch?v=bSHy-IBoByY&feature=kp
http://www.youtube.com/watch?v=7YrfyYKMnVg

Zresztą I Call Your Name to była strona B (!) singla Bad To Me - niezły prezent :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Mar 13, 2014 4:49 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Nie wiedziałem, że I Call Your Name to utwór z 63 roku. A I'll Keep You Satisfied to coś jak Little Child tylko, że jeszcze gorsze. Harmonijka mogła wybronić tego średniaka, ale dobrze, że się go pozbyli ;)

A kiedy dokładnie powstały I'm In Love, Bad To Me oraz World Without Love?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Mar 13, 2014 10:52 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
A kiedy dokładnie powstały I'm In Love, Bad To Me oraz World Without Love?

Bad To Me
Lennon napisał to w Hiszpanii w maju 1963, podczas wspólnego ‘urlopu’ z Brianem Epsteinem w Barcelonie (28 kwiecień – 10 maj 1963). Lennonowska wersja demo została nagrana wg. jednych źródeł w połowie maja, wg. innych 31 maja 1963. Billy J. Kramer nagrał swoją wersję 26 czerwca 1963, a wydał 26 lipca 1963. Beatlesowskie demo oficjalnie ukazało się 17 grudnia 2013 na ‘The Beatles Bootleg Recordings 1963’. (iTunes)

I’m In Love
Lennonowska wersja demo została zarejestrowana wg. różnych źródeł między lipcem a październikiem 1963. Zespół Fourmost nagrał swoją wersję w październiku 1963, a wydał 15 listopada 1963. Beatlesowskie demo oficjalnie ukazało się 17 grudnia 2013 na ‘The Beatles Bootleg Recordings 1963’. (iTunes)
Swoją wersję I’m In Love nagrał również Billy J. Kramer (z udziałem Lennona jako ‘instruktora’ podczas sesji) 14 października 1963, ale ta wersja poszła na półkę, zapomniano o niej, a wydano ją dopiero w 1991.

A World Without Love
Paul McCartney nagrał wersję demo na początku stycznia 1964. Duet Peter & Gordon nagrał ten utwór 21 stycznia 1964, a wydał 28 lutego 1964. Peter Asher (połowa duetu Peter & Gordon) upublicznił Maccową taśmę demo w styczniu 2013. Nagranie pojawiło się na bootlegach, oficjanej edycji nie ma.

Myślę (i wiem!), że tak naprawdę wszystkie wątpliwości dotyczące dat wyjaśni (i nieścisłości skoryguje) na pewno… drugi tom trylogii Marka Lewisohna. Nic tylko czekać! :D

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Mar 14, 2014 1:48 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Jak widać, w drugiej połowie 63 roku zespół miał większy potencjał niż za czasów Please Please Me, tylko, że połowę najlepszych piosenek roztrwonił. Teoretycznie With The Beatles powinno być lepsze od debiutu, niestety tak nie jest. Co prawda World Without Love jednak na "dwójkę" sie nie łapie (skoro to początek 64 roku) ale I'm In Love, Bad To Me, I Call Your Name i This Boy mogły podciągnąć poziom płyty w sposób niewyobrażalny. Swoja drogą jak Antologia mogła pominąć demo wersje I'm In Love i Bad To Me, dla mnie to niewytłumaczalne.

Mam taką swoja teorię, że Lennon w drugiej połowie 63 roku miał swój pierwszy kompozytorski zryw, właściwie na miarę A Hard Days Night. Jak liczę, stworzył 7 pereł w tym okresie. Na With The Beatles weszły tylko 3.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Mar 14, 2014 8:34 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Ja wybieram Beatles For Sale, bo ten LP ma:
- Fantastyczny opening. It Won't Be Long też jest genialne, ale No Reply to jeden z najlepszych beatlesowskich otwieraczy. I ma zdecydowanie nowocześniejsze brzmienie.
- Pierwszy "dylanowski" song Johna - oczywiście I'm A Loser - który uwielbiam całym sercem.
- Kilka utworów, które ogół uznaje raczej za nic specjalnego, a ja uwielbiam słuchać: Baby's In Black, Every Little Thing i I Don't Want to Spoil The Party.
- Wspaniały cover Rock'n'Roll music z doskonale wrzeszczącym Johnem.
- Eight days a Week!
- Piękną okładkę. Czy lepszą od With The Beatles - nie wiem, bo tamta też jej świetna i na pewno nie taka, jak ją opisuje Yer Blue ;) Ale lubię ją porównywać z Rubber Soul. Zestawione obok siebie dają genialne świadectwo temu, co się zadziało w kulturze popularnej w ciągu zaledwie jednego roku.
- Fajny tytuł.

Zgadzam się, że With The Beatles ma zdecydowanie lepsze covery (jakkolwiek uwielbiam Rock'n'Roll Music, lubię Mr Moonlight [ten krzyk Johna na początku!!!] i Words of Love, to jednak muszę przyznać, że Kansas City/Hey Hey Hey Hey i Everybody's Trying to Be My Baby a zwłaszcza Honey Don't nie ujmują mnie niczym), a także zdecydowanie lepszy zamykacz (to Everybody's... to jakieś totalne nieporozumienie!), jednak w ogólnym rozrachunku bardziej plusuje u mnie For Sale. Stąd punkt dla niego.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 23, 2014 12:26 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 08, 2013 9:35 pm
Posty: 165
Miejscowość: Warszawa
With the Beatles zdecydowanie. Dla mnie to kwintesencja tego co lubię we czesnych Beatelsach. Jest żywo, jest pogodnie, jest ślicznie. Beatles For Sale to był dla mnie zawsze album wyglądający raczej na usilnie złożoną amerykańską składankę. W pewnym sensie jest równy, bo pełen piosenek, które zazwyczaj omijam. With The Beatles momentami stawiam wyżej niż Please Please me.
Okładka:
Przez to, ze mój temat do prezentacji na egzamin z języka niemieckiego to "The Beatles in Hamburg", 'hamburska' okładka wygrywa przed startem. Beatles for sale niczym nie porywa.
Plusy:
WTB- Uwielbiam It won't be long jako otwieracz. Na tej płycie jest moja ulubiona piosenka, ta od której wszystko się zaczęło- All my loving. Pierwszy George o trafiającym do mnie idealnie tekście- Don't bother me.Please mr Postman, Hold me tight (nie rozumiem, czemu tak mało osób je lubi, mnie chyba ostatecznie przeonała też wersja z filmu Across the universe), Not a second time, Till there was you, I wanna be your man (lepsze niż Stonesów!)
BFS- I'm a loser, No reply, Words of love (ale to akurat cover) i i'll follow the sun. Ewentualnie jeszcze Mr Moonlight, choć to cover i uznawany za najgorszy zespołu, ja lubie jego brzmienie
Minusy:
Właściwie przy BFS zdecydowana więszkosć, przede wszystkim to jak niewiele (być moze to wyolbrzymienie i złudzenie) jest orginalnych utworów beatelsów. W beatles for sale jedyne co naprewde mnie drażni to Money i nie rozumiem zachwytu nad ta piosenką. Ale to już mój subiektywny gust.

Podsumowując? Może to uprzedzenie o nieznanym pochodzeniu ale BFS drażni mnie niesamowicie. WTB to poprosut wczesni beatelsi. I oni dostają mój głos

_________________
The Lord is awaiting on you all!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 06, 2014 12:41 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
emilie1309 napisał(a):
With the Beatles zdecydowanie. Dla mnie to kwintesencja tego co lubię we czesnych Beatelsach. Jest żywo, jest pogodnie, jest ślicznie
Dokładnie to samo chciałem napisać. Dokładnie słowo w słowo.
emilie1309 napisał(a):
With The Beatles momentami stawiam wyżej niż Please Please me.

Bo to znacznie lepsza płyta.

Do WSZYSTKICH płyt Beatlesów trzeba dorosnąć. Panuje powszechna opinia, że Beatlesi osiągnęli szczyt możliwości na Abbey Road lub innej płycie wydanej w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Będąc licealistą też tak uważałem. W dodatku raziło mnie trochę brzmienie w takich utworach, jak Money, w którym fortepian zlewał się na taśmie z innymi instrumentami w jedno buczenie. Na to nakładał się krzykliwy wokal (a nie śpiew) i robiła się kakofonia. Bardzo dużą uwagę przykładałem wtedy do brzmienia i do dynamiki. Słuchałem prawie wyłącznie ciężkiego rocka, przy czym heavy metal nie zawsze był dla mnie wystarczająco ciężki i energetyczny. "With The Beatles" jest radosna, energetyczna i genialna prawie w całości. No... może ma ze dwa knoty ale one mi nie przeszkadzają. Powiedzmy, że mieszczą się w tonacji.

Wspominając sobie czasy licealne i heavy metalowe upodobanie, zastanawiam się dlaczego tak bardzo cenię WTB i dlaczego tak wiele czasu zajęło mi zaledwie tylko zaakceptowanie istnienia BFS z jej "mroczną trylogią"? Zaledwie zaakceptowanie, bo jest jakieś 150 utworów Beatlesów, które lubię bardziej. Gdybym nie był fanem, to pewnie napisałbym, że BFS jest nudna, krzykliwa i szara. Jest tak nijaka, że aż się dziwię, że Beatlesi ją wydali. Ale nie tracę nadziei, że za kilka lat do niej dorosnę :D i może nawet polubię?


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Maj 07, 2014 8:24 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Paź 26, 2012 8:52 pm
Posty: 187
Jestem w fazie rozważań, ale jakoś nie wiem czy będę w stanie zdecydować, która lepsza. Zdarzało mi się coverować po kilka numerów z każdej płyty i do obu jestem na swój sposób przywiązana :)
jak na ironię - dwa albumy, na których znajdują się piosenki uznane za hity są tymi najmniej lubianymi przez fanów, dziwaczne, co?

_________________
mój FB ------> https://www.facebook.com/darietaband


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Maj 07, 2014 8:24 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Paź 26, 2012 8:52 pm
Posty: 187
Jestem w fazie rozważań, ale jakoś nie wiem czy będę w stanie zdecydować, która lepsza. Zdarzało mi się coverować po kilka numerów z każdej płyty i do obu jestem na swój sposób przywiązana :)
jak na ironię - dwa albumy, na których znajdują się piosenki uznane za hity są tymi najmniej lubianymi przez fanów, dziwaczne, co?

_________________
mój FB ------> https://www.facebook.com/darietaband


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Maj 08, 2014 1:31 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dalida napisał(a):
jak na ironię - dwa albumy, na których znajdują się piosenki uznane za hity są tymi najmniej lubianymi przez fanów, dziwaczne, co?


All My Loving i Eight Day's A Week mało lubiane? Albo coś źle zrozumiałem.

Niechcący się zrobił remis w ankiecie a jeszcze miesiąc temu była miażdąąca przewaga With The Baetles. Dobra tendencja :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Maj 08, 2014 8:22 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Paź 26, 2012 8:52 pm
Posty: 187
To stwierdzenie zapożyczyłam z tegoż wątku, cytuję:
Yer Blue napisał(a):
Obie płyty mają wiele punktów wspólnych.
1. Są najmniej lubiane wśród fanów (oczywiście nie przez wszystkich, ale tendencja jest wyraźna)


też mnie to zdziwiło, ale sam to napisałeś :D

_________________
mój FB ------> https://www.facebook.com/darietaband


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Maj 08, 2014 11:23 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
A no tak, wiedziałem, że coś źle rozumiem. Myślałem, że masz na myśli najpopularniejsze utwory z tych płyt - "na których znajdują się piosenki uznane za hity są tymi najmniej lubianymi przez fanów" - i że są one najmniej lubiane wśród fanów. Stąd to moje zdziwienie. Strasznie to pokręcone, sorry za zamieszanie :)

Płyty tak, są najmniej cenione wśród fanów. Statystycznie rzecz ujmując.

I już 8:7 dla Beatles For Sale :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Maj 09, 2014 9:00 pm 
Offline
fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Maj 05, 2014 4:08 pm
Posty: 32
Miejscowość: Otwock
Ja zagłosowałem na Beatles For Sale, w With The Beatles ja jeszcze nie "czuję" jeszcze tego zespołu. Covery są w większości dobre, ale jakoś nie przemawiają do mnie piosenki Beatlesów na tej płycie. Co do For Sale, tutaj już widać Beatlesów o wiele lepszych komponują piosenki i nieźle im to wyszło np. takie Eight Day's a Week jedna z lepszych pierwszych piosenek skomponowana przez Johna. W większości piosenki na BFS są miłe w słuchaniu, lecz są one strasznie nierówne. Mimo tych uwag i tak uważam że to BFS jest lepsza niż With The Beatles.

Opis trochę chaotyczny, ale to moja dopiero 1 "recenzja" (liczę na wyrozumiałość :) )

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Maj 10, 2014 10:41 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Michalxxx napisał(a):
komponują piosenki i nieźle im to wyszło np. takie Eight Day's a Week jedna z lepszych pierwszych piosenek skomponowana przez Johna.


Także bardzo lubię tę piosenkę, prawie tak jak All My Loving :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Maj 21, 2014 6:38 pm 
Offline
fan sztabowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Kwi 13, 2014 6:57 pm
Posty: 58
Zagłosowałam na Beatles For Sale. Bardzo przyjemna płyta o fajnym, lekkim klimaciku.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Paź 30, 2014 12:02 am 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 06, 2014 9:15 pm
Posty: 110
Miejscowość: Kielce
Rita napisał(a):
Ja wybieram Beatles For Sale, bo ten LP ma:
- Fantastyczny opening. It Won't Be Long też jest genialne, ale No Reply to jeden z najlepszych beatlesowskich otwieraczy. I ma zdecydowanie nowocześniejsze brzmienie.
- Pierwszy "dylanowski" song Johna - oczywiście I'm A Loser - który uwielbiam całym sercem.
- Kilka utworów, które ogół uznaje raczej za nic specjalnego, a ja uwielbiam słuchać: Baby's In Black, Every Little Thing i I Don't Want to Spoil The Party.
- Wspaniały cover Rock'n'Roll music z doskonale wrzeszczącym Johnem.
- Eight days a Week!
- Piękną okładkę. Czy lepszą od With The Beatles - nie wiem, bo tamta też jej świetna i na pewno nie taka, jak ją opisuje Yer Blue ;) Ale lubię ją porównywać z Rubber Soul. Zestawione obok siebie dają genialne świadectwo temu, co się zadziało w kulturze popularnej w ciągu zaledwie jednego roku.
- Fajny tytuł.

Zgadzam się, że With The Beatles ma zdecydowanie lepsze covery (jakkolwiek uwielbiam Rock'n'Roll Music, lubię Mr Moonlight [ten krzyk Johna na początku!!!] i Words of Love, to jednak muszę przyznać, że Kansas City/Hey Hey Hey Hey i Everybody's Trying to Be My Baby a zwłaszcza Honey Don't nie ujmują mnie niczym), a także zdecydowanie lepszy zamykacz (to Everybody's... to jakieś totalne nieporozumienie!), jednak w ogólnym rozrachunku bardziej plusuje u mnie For Sale. Stąd punkt dla niego.


Zgadzam się z Ritą, aczkolwiek mogę się jedynie przyczepić co do Kansas City, Everybody's trying... i Honey don't mnie te utwory absolutnie nie przeszkadzają ;) i oczywiście głos na BFS.

_________________
Turn off your mind, relax and float down stream...


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 8 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY