Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 6:15 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 91 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pią Mar 14, 2014 9:08 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Why Don't We Do It... Ten numer to idealny materiał na...hidden track :)


No proszę, a kiedy ja go hidden trackiem uczyniłam, to tego słowem nawet nie skomentowałeś :D

Wracając do mojej listy, zdałam sobie sprawę, że trochę mnie poniosło. O ile pierwsza strona mojej białej płytki ma ok. 21 minut, to druga już się zbliża do 30 minut. Trochę za długo. Wysłuchałam sobie też kilka razy swojego zestawu i dało mi to do myślenia. Po pierwsze, że są rzeczy nie do ruszenia (zestaw Martha My Dear - Wild Honey Pie - Obla-Di-Obla-Da- Honey Pie - Piggies komponuje mi się znakomicie), a po drugie - że parę rzeczy mi przeszkadza (np. następujące po sobie dwa kawałki z wokalem Johna). I rzecz najważniejsza - nie pomyślałam o tym, aby w komponowaniu płytki uwzględnić odrzuty. To błąd, bo Not Guilty to największa perła wśród odrzutów, a Mary Jane też bardzo lubię.


1. Martha My Dear
2. Wild Honey Pie
3. Ob-La-Di, Ob-La-Da
4. Honey Pie
5. Piggies
6. Sexy Sadie
7. While My Guitar Gently Weeps
8. I Will
9. Cry Baby Cry (z końcówką Paula)

24:00


SIDE B
1. Good Night
2. Dear Prudence
3. Not Guilty
4. Happiness Is A Warm Gun
5. Helter Skelter
6. Long, Long, Long


(tu 20 sekund przerwy jak na Abbey Road)

Hidden Track: Why Don't We Do It In the Road

22:82

Singiel

Blackbird / What's The New Mary Jane :D

PS Najgorsze jest to, że przez ten cały temat miewam przebłyski myśli, że może lepsza jednak byłaby jedna płyta :roll: :?

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Mar 14, 2014 10:08 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Rita napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Why Don't We Do It... Ten numer to idealny materiał na...hidden track :)


No proszę, a kiedy ja go hidden trackiem uczyniłam, to tego słowem nawet nie skomentowałeś :D


Oj tam, oj tam :D

Dla odmiany skompilowałem jeszcze jeden zestaw ;) Ale zawsze miałem chrapke na cos takiego - na płytę z 68 roku, która mogła być całkowicie hard'n'heavy :) Byłby to de facto pierwszy, rasowy hard rockowy album w historii rocka, w 68 roku Beatlesi mieli materaił na coś takiego. Oto dowód:


Side A:

1. Hey Bulldog
2. Birthday
3. Yer Blues
4. While My Guitar Gently Weeps
5. Why Don't We Do It In The Road?
6. Happiness Is A Warm Gun
7. Glass Onion

Side B:

1. Back In The USSR
2. Not Guilty
3. Revolution
4. Savoy Truffle
5. Everybody's Got Something...
6. I'm So Tired
7. Helter Skelter

Kurczę, ale potężny zestaw. Gdybym mógł, to bym taką płytę wydał nawet teraz. Uważam, że to historycznie bardzo ciekawe zagadnienie - prosze, Beatlesi całkowicie chropowaci i to bez przeskoków w dyskograffi tylko materiał z jednej sesji*. Skoro ktoś wydał tę nieszczęsną składankę pt "Tomorrow Never Knows" to ten zestaw powienien ujrzeć światło dzienne niemal ustawicznie. Fajnie byłoby pokazać światu TAKICH właśnie Beatlesów.

*oprócz Hey Bulldog, który jednak jednak płynnie poprzedził białoalbumowe sesje i dla mnie zawsze do nich pasował.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 8:14 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
[quote="Yer Blue"]Byłby to de facto pierwszy, rasowy hard rockowy album w historii rocka, w 68 roku Beatlesi mieli materaił na coś takiego. Oto dowód:

Eee no drogi Yer , chyba nieco przesadziłeś :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 9:21 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
dr Maxwell napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Byłby to de facto pierwszy, rasowy hard rockowy album w historii rocka, w 68 roku Beatlesi mieli materaił na coś takiego. Oto dowód:

Eee no drogi Yer , chyba nieco przesadziłeś :D


Dlaczego? Ja akurat doskonale wyczułem intencje Piotra i naprawdę coś w tym jest.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 9:45 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Rita napisał(a):
Fajnie byłoby pokazać światu TAKICH właśnie Beatlesów.


Moim zdaniem super pomysł! Dodałbym jeszcze Long, Long, Long - jest w nim coś mrocznego, pasowałby na spokojny przerywnik ostrej płyty, szczególnie po Helter Skelter. A gdyby trochę rozszerzyć zakres dat sięgnąłbym po It's All Too Much.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 2:47 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Moim zdaniem takie utwory jak np.(redukuje do minimum):"Why Don't We Do it On the Road" , "Happiness Is a Warm Gun", "Glass Onion" , "Not Guilty" , "Savoy Truffle"( Harrison by się uśmiał) czy "I'm So Tired" ,zupełnie nie podchodzą pod coś co nazwano hard rockiem w 1969 roku. Nie te riffy , nie te wokale, nie ten basy czy perkusja ( bardzo rachityczna brzmieniowo przy "hard rockowcach") , innego rodzaju ekspresja. W 1967 roku The Jimi Hendrix Experience nagrali m.in. "Foxy Lady " czy "Purple Haze" a Cream "Sunshine Of Your Love" . Pomijam wiele innych grup z Ameryki. A co na to by powiedział Jeff Beck z jego "Truth"?Kto tu był prekursorem?


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 3:32 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
dr Maxwell napisał(a):
Moim zdaniem takie utwory jak np.(redukuje do minimum):"Why Don't We Do it On the Road" , "Happiness Is a Warm Gun", "Glass Onion" , "Not Guilty" , "Savoy Truffle"( Harrison by się uśmiał) czy "I'm So Tired" ,zupełnie nie podchodzą pod coś co nazwano hard rockiem w 1969 roku. Nie te riffy , nie te wokale, nie ten basy czy perkusja ( bardzo rachityczna brzmieniowo przy "hard rockowcach") , innego rodzaju ekspresja.


Zgadzam się co do Savoy Truffle, łącznie z reakcją Harrisona :), ten numer dodałem troche na siłę bo było jedno wolne miejsce. Dla mnie on jest za lekki. Z drugiej strony na debiucie Led Zeppelin jest You Time Is Gonna Come, na Dwójce Thank You czy Living Loving Maid - leciutkie, popowe pioseneczki. Nie widze nic złego w krótkim oddechu pomiędzy ostrzejszymi fragmentami. Całości to nie burzy.
Ale co do reszty to mnie zaskoczyłeś. Brakuje Ci ekspresji w In The Road czy I'm So Tired? Wspaniałe wygrzewy! Glass Onion i Happiness są pewnego rodzaju eksperymentami co tez tylko dodaje smaku całości - pierwszy podrasowany orkiestrą, drugi skomplikowany formalnie. Gdyby każdy brzmiał jak Birthday, Revolution czy Everybody's to płyta była by zwyczajnie nudna. Różnorodność ostrego materiału jest wielka zaletą tego zestawu.
Przede wszystkim nie każdy utwór musi być stricte hard/heavy rockowy, przecież to absurd. Na Jedynce LZ może są takie 3. Nawet na płytach Black Sabbath znajdziesz kontrastujące oddechy


dr Maxwell napisał(a):
W 1967 roku The Jimi Hendrix Experience nagrali m.in. "Foxy Lady " czy "Purple Haze" a Cream "Sunshine Of Your Love" . Pomijam wiele innych grup z Ameryki. A co na to by powiedział Jeff Beck z jego "Truth"?Kto tu był prekursorem?


Wszystko to NIC przy Helter Skelter, Yers Blues i Everybody's :) Z całym szacunkiem ale Sunshine Of Your Love przy Yer Blues brzmi dość niewinnie, a przy Helter Skelter wszystko co wymieniłeś brzmi niewinnie ;)
Uważam, że gdyby Beatle wydali taki zestaw torped na jednej płycie w 68 roku - dodali do tego jakiś mocny tytuł i okładkę (najlepiej rzeźnicką, tyle, że zrobioną na nowo - z zarośniętymi Fabsami - pasowała by jak ulał) - to jestem prawie pewny, że dziś w encyklopediach pisano by o niej jako o prekursorskim dziele ostrego grania.

svarog napisał(a):
Dodałbym jeszcze Long, Long, Long - jest w nim coś mrocznego, pasowałby na spokojny przerywnik ostrej płyty, szczególnie po Helter Skelter. A gdyby trochę rozszerzyć zakres dat sięgnąłbym po It's All Too Much.


Long Long Long można być dać na koniec (on jest zresztą sworzony by wyciszyć po Helterze). Utwór mimo swej całej melancholii też ma nerwa (perkusja!) i fajnie dowala w ostrej końcówce.
Ale It's All To Much nijak mi nie pasuje. Ok, wejście jest mocne ale dalej to czysta psychodelia.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 6:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Yer Blue napisał(a):
Ale co do reszty to mnie zaskoczyłeś. Brakuje Ci ekspresji w In The Road czy I'm So Tired? Wspaniałe wygrzewy! Glass Onion i Happiness są pewnego rodzaju eksperymentami co tez tylko dodaje smaku całości - pierwszy podrasowany orkiestrą, drugi skomplikowany formalnie. Gdyby każdy brzmiał jak Birthday, Revolution czy Everybody's to płyta była by zwyczajnie nudna. Różnorodność ostrego materiału jest wielka zaletą tego zestawu.
Przede wszystkim nie każdy utwór musi być stricte hard/heavy rockowy, przecież to absurd. Na Jedynce LZ może są takie 3. Nawet na płytach Black Sabbath znajdziesz kontrastujące oddechy


Mnie nie chodzi o to, że In The Road , I'm So Tired , Glass Onion czy Happiness nie mają pewnego rodzaju wygrzewu ale o to , że nie są to kompozycje hard rockowe. Po prostu. A już Everybody's określiłbym raczej protoplastą stylu punk. Birthaday to "urockowiony" rocka and roll ,a Yer Blues to niby blues ale taki beatlesowski - żaden hard , no ewentualnie końcówka. Na każdej płycie Led Zepp czy większości Sabbath są kontrasty ale to nie zmienia oceny , że treścią jest hard i są to klasyczne hard rockowe czy metalowe płyty( Sabbath).


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 9:59 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Ale It's All To Much nijak mi nie pasuje. Ok, wejście jest mocne ale dalej to czysta psychodelia.


Nie da się tego niestety ukryć. Może gdyby to inaczej zmiksować? W tle słychać całkiem dobrą perkusję. Zresztą na tym chyba polega problem. Bitelsi dążyli do innego brzmienia niż Black Sabbath. Gdyby chcieli mogliby wydać więcej utworów w stylu Helter Skelter.

Yer Blue napisał(a):
Wszystko to NIC przy Helter Skelter, Yer Blues i Everybody's :) Z całym szacunkiem ale Sunshine Of Your Love przy Yer Blues brzmi dość niewinnie, a przy Helter Skelter wszystko co wymieniłeś brzmi niewinnie ;)


Całkowicie się zgadzam, miałem zamiar napisać podobne zdanie :D

Poza tym gdyby taką ostrą płytę wydali The Beatles zwróciłoby to uwagę całego świata. Przecież wcześniejszy Sgt. Peppers został okrzyknięty pierwszą płytą psychodeliczną pomimo istnienia takich dzieł jak Pet Sounds. Nawet przy klasycznym kształcie Białego Albumu jego "najcięższe" piosenki zwróciły uwagę wielu ludzi i nie wierzę, że nie miały wpływu na początki hard rocka.

dr Maxwell napisał(a):
"Savoy Truffle"( Harrison by się uśmiał)


Cała późniejsza twórczość George'a zdaje się dowodzić, że masz rację. Trzymał się z daleka od mocniejszych brzmień. Tym bardziej mogą dziwić jego ostrzejsze kawałki z 1968 i 1969 roku. Chętnie dodałbym do mojej "piętnastki" Sour Milk Sea w wykonaniu cichego Bitlesa gdyby takie istniało (nie demo). Wersja J. Lomaxa jest hałaśliwa i może nawet pasowałaby do zestawu hard'n'heavy ale mnie zauroczyła wersja naśladująca brzmienie Savoy Truffle w wykonaniu Sgt. Pepper's Band. Można ją odsłuchać na stronie:

http://www.sgtpeppersband.com.br/sound.htm

(Polecam także na tej stronie wyjątkową wersję You Know What To Do. Dochodzę prawie do wniosku, że Bitelsi odrzucili z Beatles For Sale jeden z najlepszych utworów!)

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 15, 2014 11:29 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
svarog napisał(a):
Poza tym gdyby taką ostrą płytę wydali The Beatles zwróciłoby to uwagę całego świata.
Nawet przy klasycznym kształcie Białego Albumu jego "najcięższe" piosenki zwróciły uwagę wielu ludzi i nie wierzę, że nie miały wpływu na początki hard rocka.

Zaraz, zaraz, nie dajmy się zwariować. Z całym szacunkiem – muzyka zawdzięcza Beatlesom Niewyobrażalnie Wiele, są oni odpowiedzialni za taką Rewolucję w Muzyce, która już więcej się nie zdarzy, ale nie przesadzajmy: do powstania hard rocka NIE PRZYCZYNIŁY SIĘ najcięższe fragmenty Białego Albumu, z żywiołowym Helter Skelter na czele. Bądźmy uczciwi pod względem HISTORYCZNYM. Przytoczę kilka faktów:

1) W wielu opracowaniach, jako pierwszy heavy-metalowy riff uważa się You Really Got Me grupy Kinks (1964).
2) Ponadto, na długo przed Białym Albumem działała już grupa The Who. (My Generation – 1965).
3) Są tacy, którzy widzą elementy hard rockowe już w… Taxmanie Beatlesów! :)

Wreszcie: Biały Album ukazał się w listopadzie 1968, natomiast PRZED nim pojawiły się:
4) w lipcu 1968 - pierwszy album Deep Purple
5) w sierpniu 1968 - album Wheels Of Fire grupy Cream
6) w październiku 1968 - Electric Ladyland Jimi Hendrixa (to już jego trzeci album!)
7) w czerwcu 1968 - klasyk In-A-Gadda-Da-Vida zespołu Iron Butterfly
8.) już w styczniu 1968 - uważany za jeden z pierwszych albumów heavy metalowych Vincebus Eruptum amerykańskiej grupy Blue Cheer
9) wreszcie w 6 tygodni po premierze Białego Albumu – w styczniu 1969 pojawia się na rynku album Led Zeppelin I – nagrywany we wrześniu i październiku 1968 – a więc PRZED premierą Bialego Albumu.

Być może żaden z tych albumów nie był w całości hard czy heavy rockowy, ale na każdym są utwory świadczące o tym, że ciężkie granie rozwijało się WCZEŚNIEJ i NIEZALEŻNIE od Białego Albumu.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 12:00 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Argus9 napisał(a):
3) Są tacy, którzy widzą elementy hard rockowe już w… Taxmanie Beatlesów! :)


Hmm...ja bym w walce o pierwsze hard rockowe szlify nie lekceważył Paperback Writer :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 12:33 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Helter-Skelter napisał(a):
Hmm...ja bym w walce o pierwsze hard rockowe szlify nie lekceważył Paperback Writer :D


Albo w Day Tripper - ale nie o to chodzi! A co na to powiedzieliby "pokrzywdzeni" Rolling Stones?


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 12:37 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Argus9 napisał(a):
Być może żaden z tych albumów nie był w całości hard czy heavy rockowy, ale na każdym są utwory świadczące o tym, że ciężkie granie rozwijało się WCZEŚNIEJ i NIEZALEŻNIE od Białego Albumu.


Muzycy Vanilla Fudge na pewno poparliby Twoje wywody!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 2:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Pierwszym zalążkiem hard rocka u Beatlesów było zdecydowanie Day Tripper. Mocno uwypuklony riff, mocno osadzona solówka, mocna perkusja, tylko melodie ciągle słodkie.
A Taxman to już rasowy hard rocker. Wszystko sie tam zgadza, sam ogień. A że akurat śpiewa mało czadowy Harrison - trudno.


Argus napisał(a):
Zaraz, zaraz, nie dajmy się zwariować. Z całym szacunkiem – muzyka zawdzięcza Beatlesom Niewyobrażalnie Wiele, są oni odpowiedzialni za taką Rewolucję w Muzyce, która już więcej się nie zdarzy, ale nie przesadzajmy: do powstania hard rocka NIE PRZYCZYNIŁY SIĘ najcięższe fragmenty Białego Albumu, z żywiołowym Helter Skelter na czele.


Pewnie, że nie, ktos tak powiedział? Wpływ oczywiście był (np. patent spiewu a'capella z pauzami w Yer Blues to prosta droga do war Pigs Sabsów, Helter Skelter brzmi niemal jak wyjęty żywcem z In Rock Purpli), ale nie na tyle by orzekać, że Beatlesi Białym Albumem zainicjowali powstanie grania hard'n'heavy.

Argus napisał(a):
3) Są tacy, którzy widzą elementy hard rockowe już w… Taxmanie Beatlesów! :)


o to to!

Argus napisał(a):
Wreszcie: Biały Album ukazał się w listopadzie 1968, natomiast PRZED nim pojawiły się:
4) w lipcu 1968 - pierwszy album Deep Purple


I co z tego? To jeszcze nie byli ci Pururowi w hard rockowej odsłonie.

Argus napisał(a):
5) w sierpniu 1968 - album Wheels Of Fire grupy Cream


Sorry ale Cream studyjny to taki blues rock z jakimś może elementem ciężiego grania. Dopiero koncertowo wychodziło z nich zwierzę.


Argus napisał(a):
6) w październiku 1968 - Electric Ladyland Jimi Hendrixa (to już jego trzeci album!)


I kolejna, która zahacza o ostre granie, jak i o psychodelię i funky. Ale tutaj jest podoba sytuacja co u Beatlesów. Gdyby zebrać do kupy tylko ostre kawałki Hendrixa (również z debiutu) to też możnaby ułozyć hard rockowy zestaw. Choć jednak twierdzę, że Beatlesi w swych momentach przyczadzenia przyćmiewali hałasem boga gitary.

Argus napisał(a):
7) w czerwcu 1968 - klasyk In-A-Gadda-Da-Vida zespołu Iron Butterfly


No tak, kolejna strasznie ostra płyta ;) Psychodeliczny klasyk. Czekam aż wymienisz Pipera Floydów ;)

Argus napisał(a):
8.) już w styczniu 1968 - uważany za jeden z pierwszych albumów heavy metalowych Vincebus Eruptum amerykańskiej grupy Blue Cheer


Znam. Zgoda, niektórzy przypisuja mu pierwszeństwo, spotkałem się z takim stwierdzeniem. Oczywiscie wystarczy posłuchać, aby przekonać sie, żę jest to opinia potwornie na wyrost.

Argus napisał(a):
9) wreszcie w 6 tygodni po premierze Białego Albumu – w styczniu 1969 pojawia się na rynku album Led Zeppelin I – nagrywany we wrześniu i październiku 1968 – a więc PRZED premierą Bialego Albumu.


Tak, Biały nie miał żadnego wplywu na Jedynke Zepsów, ale był pierwszy, w dodatku mimo wszystko rocznikowo starszy.
Własnie Led Zeppelin I jest uważany powrzechnie za pierwsza płytę definiującą hard rockowy styl (tez trochę na wyrost, ale jednak się z tym zgadzam). Biały Album mógł odebrać mu to miano, gdyby wyszedł z wyselekcjonowanym, wyłącznie cieżkim materiałem z sesji. Stało sie inaczej, wyszła podwójna płyta z bardzo róznorodną muzyką, której do hard rocka nikt poczytalny jej nie zaliczy ;)

Argus napisał(a):
Być może żaden z tych albumów nie był w całości hard czy heavy rockowy, ale na każdym są utwory świadczące o tym, że ciężkie granie rozwijało się WCZEŚNIEJ i NIEZALEŻNIE od Białego Albumu.


Ha, ha, ha - ale mnie tym rozbawiłeś :D Piszesz tak jak bym gdzieś stwierdził, że przed Bialym Albumem nie było ostrego grania. No tak rozumiem sens Twoich słów.
Nieśmiało od 65 roku, a juz całkiem śmiało od 66 hard rock stawał się odrębnym stylem (wtedy, oczywiście jeszcze bez nazewnictwa). W 68 ostro grać mógł każdy ale NIKT nie wydał jeszcze pełnowymiarowego, hard rockowego albumu. I mój składak z Białego miał być własnie dowodem na to, że Beatlesi mogli być pierwsi gdyby zebrali na płytę wyłącznie ostre rzeczy z 68 roku. Nie mam wątpliwości, że gdyby to zrobili dzisiaj byłby to kanon ostrego grania, pierwsza płyta, która zdefiniowała styl.

W ogóle to uważam, ze ten białoalbumowy zestaw "gramy ostro" brzmi ostrzej i ciężej od Led Zeppelin I. Good Times Bad Times porywa ale to nie Hey Bulldog. Dazed And Confuzed to sama moc ale gdzie mu tam do natężenia zgiełku Helter Skelter. Mocarne You Shock Me nie ma jednak startu do Yer Blues (zdecydowanie bardziej skondensowana energia), a Everybody's Got Something... nie ma kompleksów przy Comunication Breakdown. Znak równości mozna też postawic miedzy Gently Weeps a Babe, I'm Gonna Leave You. Na LZ1 pozostaje właściwie tylko How Many More Times, a na Heavy Białym mamy jeszcze Revolution, In The Road, Not Guilty, Birthday, Glass Onion i Im So Tired. No sorry, ale Beatlesi w swym największym rozkwicie przyczadzili bardziej niż w Led Zeppelin na swej pierwszej sesji.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 4:38 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
Argus napisał(a):
Być może żaden z tych albumów nie był w całości hard czy heavy rockowy, ale na każdym są utwory świadczące o tym, że ciężkie granie rozwijało się WCZEŚNIEJ i NIEZALEŻNIE od Białego Albumu.


Ha, ha, ha - ale mnie tym rozbawiłeś :D Piszesz tak jak bym gdzieś stwierdził, że przed Bialym Albumem nie było ostrego grania.

Yer Blue, przede wszystkim nie przeczytałeś dokładnie wstępu mojejgo postu - ja nie nawiązywałem do Twojej ‘ciężkiej’ wersji Białego Albumu – ja wyraźnie odniosłem się do słów svaroga, które zacytowałem:
svarog napisał(a):
Nawet przy klasycznym kształcie Białego Albumu jego "najcięższe" piosenki zwróciły uwagę wielu ludzi i nie wierzę, że nie miały wpływu na początki hard rocka.

I tej kwestii dotyczyły moje wywody.
Ale, skoro już się rozpisałeś, to… :wink:
Yer Blue napisał(a):
Argus napisał(a):
7) w czerwcu 1968 - klasyk In-A-Gadda-Da-Vida zespołu Iron Butterfly


No tak, kolejna strasznie ostra płyta ;) Psychodeliczny klasyk.

Nie chodzi o to, że 'ostra'. W hard rocku i heavy kluczową rolę odgrywają riffy (głównie gitarowe) pod tym względem In-A-Gadda-Da-Vida (oprócz obecnej tu psychodelii - zgoda) idealnie wpisuje się w stylistykę/definicję hard/heavy.

Yer Blue napisał(a):
Argus napisał(a):
5) w sierpniu 1968 - album Wheels Of Fire grupy Cream


Sorry ale Cream studyjny to taki blues rock z jakimś może elementem ciężiego grania. Dopiero koncertowo wychodziło z nich zwierzę.

No właśnie – chyba zapomniałeś :wink: , że Wheels Of Fire jest albumem podwójnym – jedna płyta jest studyjna, a druga koncertowa.

Yer Blue napisał(a):
Beatlesi w swym największym rozkwicie przyczadzili bardziej niż w Led Zeppelin na swej pierwszej sesji.


Yer Blue, z całym szacunkiem dla Twoich słynnych i śmiałych tez :wink: , ale czasem w swojej Pełnej Wdzięku Barwności :) trochę za daleko ulatujesz w kosmos :wink: . Ja już pomijam gitarę Jimmy Page’a, ale na Led Zeppelin I, John Bonham wymiata ‘hard rockowego’ Ringo :wink: , że nie wspomnę o śmiesznej perkusyjce :lol: w (tak naprawdę żartobliwym) Why Don’t We Do It In The Road – z bardzo ‘ostrym’ rockowo wstępem z dodatkiem klaskania! :lol: – bardzo ciężki i ‘czadowy’ zabieg :lol: .
Yer Blue napisał(a):
Choć jednak twierdzę, że Beatlesi w swych momentach przyczadzenia przyćmiewali hałasem boga gitary.

Powyższe zdanie jest o Hendrixie!

Yer Blue, myślę że Jimi Hendrix i John Lennon, siedząc sobie leniwie w Rockowym Raju przy butelce whisky :wink: po przeczytaniu Twoich słów mają zdecydowanie lepszy humor :D w tę szarą niedzielę. :wink: (aż pewnie wysłali Jima Morrisona po następną flaszkę :lol: )

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 9:46 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Argus napisał(a):
5) w sierpniu 1968 - album Wheels Of Fire grupy Cream


Sorry ale Cream studyjny to taki blues rock z jakimś może elementem ciężiego grania. Dopiero koncertowo wychodziło z nich zwierzę.

No właśnie – chyba zapomniałeś :wink: , że Wheels Of Fire jest albumem podwójnym – jedna płyta jest studyjna, a druga koncertowa.


No ale jednak koncertowa płyta nie wyszła oddzielnie. No i to jednak koncert. Mowimy chyba o studyjnym potencjale.

Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Beatlesi w swym największym rozkwicie przyczadzili bardziej niż w Led Zeppelin na swej pierwszej sesji.


Yer Blue, z całym szacunkiem dla Twoich słynnych i śmiałych tez :wink: , ale czasem w swojej Pełnej Wdzięku Barwności :) trochę za daleko ulatujesz w kosmos :wink: . Ja już pomijam gitarę Jimmy Page’a, ale na Led Zeppelin I, John Bonham wymiata ‘hard rockowego’ Ringo :wink: , że nie wspomnę o śmiesznej perkusyjce :lol: w (tak naprawdę żartobliwym) Why Don’t We Do It In The Road – z bardzo ‘ostrym’ rockowo wstępem z dodatkiem klaskania! :lol: – bardzo ciężki i ‘czadowy’ zabieg :lol: .


Ja wiem czy to taki dobry pomysł brać za argument perkusję z właściwie przerywnika? To równie dobrze można wyśmiać orientalne brzmienie tabli w Black Mountain Side, tylko nie wiem w jakim celu.
Swoją drogą co Ty chcesz od perkusji w Why Don't We Do It In The Road? Jest taka jaka do tego utworu pasuje.

Wiadomo, że kunszt i wirtuozeria muzyków Led Zeppelin przewyższa znacznie chłopców z Liverpoolu, ale jaki to ma znaczenie? Liczą sie pomysły i zaangażowanie.
Riffy z Hey Bulldog, Helter Skelter czy Monkey to czysty ogień, gitarowa robota w wiekszości utworów jest absolutnie kompetentna i akuratna. Nie trzeba sie nazywać Jimmy Page by zagrać czyste szaleństwo. A Beatlesi mieli aż 3 gitarowych rzeźbiarzy i naprawdę w tych ostrych utworach zagrali jak trzeba. Tony Iommi też żadnym wirtuozem nie był - wręcz był ograniczonym gitarzystą przez brak opuszków palców - ale prosze, jaki był skuteczny.
To samo gra Bohnama. Poezja. Ale Ringo wstydu nie przynosi. Dla mnie jego gra w Yer Blues to mistrzostwo. Wspaniałe, gęste granie z wyobraźnią.
A i wokalnie John i Paul niczym nie ustępują krzykaczowi Plantowi.

Beatlesi graja hard rocka po swojemu, Led Zeppelin po swojemu. Twierdzę, że Beatlesi zagrali ostrzej, w tej konkretnej konfrontacji. Pewnie, że to śmiała teza ale porównanie samych utworów zwyczajnie nasuwa taki wniosek. Mogę nawet zaryzykować, że Led Zep w życiu nie nagrali niczego tak ostrego jak Helter Skelter. Śmiałe? Może i tak.
Pierwsza płyta Led Zeppelin jest jeszcze mocno osadzona w bluesie i psychodelii. Jest tam mnóstwo improwizacji. Jest tez troche folku. To bardzo różnorodna płyta. Najcięższe numery Beatli z 68 roku brzmią zdecydowanie surowiej, nawet pomimo gorszego warsztatu, który żadnym argumentem przeciw Beatlom nie jest.

Utwory The Beatles w porównaniu z Zeppelinami mają głównie jedna wadę - mają zbyt wyraziste melodie i trochę słodzą chórkami. Tutaj na pewno jest pewien zgrzyt w porównaniu z młodszymi kolegami, jak porównujemy ich ostre oblicze. Ale też nie zawsze tak jest. Na pewno Birthday i Back In The USSR brzmią słodko przy debiucie Led Zeppelin a Revolution zbyt przebojowo. Ale nie wiem jakie wątpliwości można mieć przy reszcie. Helter Skelter nie potrzebuje superszybkiego sola, a Happiness Is A warm gun wirtuozerskiej perkusji.


Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Choć jednak twierdzę, że Beatlesi w swych momentach przyczadzenia przyćmiewali hałasem boga gitary.

Powyższe zdanie jest o Hendrixie!

Yer Blue, myślę że Jimi Hendrix i John Lennon, siedząc sobie leniwie w Rockowym Raju przy butelce whisky :wink: po przeczytaniu Twoich słów mają zdecydowanie lepszy humor :D w tę szarą niedzielę. :wink: (aż pewnie wysłali Jima Morrisona po następną flaszkę :lol: )


Pewnie śmiejesz się z tego, że gitarzyści Beatlesów nie grają jak Hendrix. Nie muszą.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 10:14 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Argus9 napisał(a):
do powstania hard rocka NIE PRZYCZYNIŁY SIĘ najcięższe fragmenty Białego Albumu, z żywiołowym Helter Skelter na czele


Pisałem tylko o wpływie i pewnie nieco przesadziłem :D Nie twierdzę, że Bitlesi wymyślili hard rock. Zdaję sobie sprawę, że oni sami nie byli zainteresowani tym trendem, wydaje mi się, że uważali się przede wszystkim za rockandrolowców.

Yer Blue napisał(a):
Własnie Led Zeppelin I jest uważany powszechnie za pierwsza płytę definiującą hard rockowy styl (tez trochę na wyrost, ale jednak się z tym zgadzam). Biały Album mógł odebrać mu to miano, gdyby wyszedł z wyselekcjonowanym, wyłącznie ciężkim materiałem z sesji.


Myślę, że tak mogłoby się stać. Szczególnie gdyby Bitlesi zdecydowali się trochę inaczej zmiksować niektóre utwory. Oczywiście nie wpłynęłoby to najlepiej na sprzedaż... Od zespołu oczekiwano czegoś innego.

Jako przeciwwagę chciałbym zaproponować jeszcze jedną własną, łagodniejszą wersję Białego Albumu:

Revolution

strona A

1. Revolution (wersja z singla)
2. Dear Prudence
3. Ob-La-Di, Ob-La-Da
4. While My Guitar Gently Weeps
5. Martha My Dear
6. Hey Jude

strona B

1. Not Guilty
2. Honey Pie
3. Sexy Sadie
4. I Will
5. Revolution 1
6. Good Night

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 10:44 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Będę nieco złośliwy. Yer Blue ,jak tak dalej pójdzie "w tym temacie" , to chyba niedługo ogłosisz , ze The Beatles byli najlepszą grupą hard rockową w historii :)
Porównywanie Led Zeppelin z Beatlesami jest mocno naciągane. To zupełnie dwa inne światy muzyczne. "Helter Skelter" to wspaniały numer ale nie twórzmy nadinterpretacji. Ten styl nie był dominującym w The Beatles , których siłą była różnorodność i wszechstronność. Pewni ortodoksi metalowi pewnie wyśmialiby i Helter Skelter twierdząc , że to tylko trochę chaotycznego hałasu.
Tak drogi Yer - "w tym temacie" odleciałeś daleko, za daleko....


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 11:24 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
dr Maxwell napisał(a):
Pewni ortodoksi metalowi pewnie wyśmialiby i Helter Skelter twierdząc , że to tylko trochę chaotycznego hałasu.


Zdarzyło mi się kiedyś zaprezentować Biały Album paru fanatykom metalu. Byli zaskoczeni ostrym brzmieniem niektórych utworów. Szczególnie zdziwiło mnie, że nie mogli uwierzyć, że odtwarzam Everybody's Got... we właściwym tempie - sądzili, że Bitlesi nie mogli grać tak szybko na gitarach. Natomiast Helter Skelter kojarzyło im się nie wiem czemu z bluesem.

Jeśli o mnie chodzi, uważam że Helter Skelter można śmiało porównywać do heavy metalu. Piosenka jest bardziej przerażająca niż jakikolwiek utwór Led Zeppelin i nie tylko. Myślę, że wynika to z chęci Paula, żeby nagrać najostrzejszy utwór rockowy. Nie jest to więc krok w kierunku metalu czy hard rocka ale wykorzystanie wszelkich środków dla uzyskania efektu ostrego brzmienia.

Nie wiem jak to zostało osiągnięte przez The Beatles ponieważ robocza wersja z Antologii ma się nijak do wersji z Białego Albumu, brzmiąc prawie jak Well Well Well :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 16, 2014 11:29 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
dr Maxwell napisał(a):
Będę nieco złośliwy. Yer Blue ,jak tak dalej pójdzie "w tym temacie" , to chyba niedługo ogłosisz , ze The Beatles byli najlepszą grupą hard rockową w historii :)


Fajne masz pomysły.

dr Maxwell napisał(a):
Porównywanie Led Zeppelin z Beatlesami jest mocno naciągane. To zupełnie dwa inne światy muzyczne.


Pewnie, że 2 różne. Ale czy nie pozwala nam to porównać ostrego oblicza Fabsów z debiutem Led Zeppelin. Mocno w to wątpię.

dr Maxwell napisał(a):
"Helter Skelter" to wspaniały numer ale nie twórzmy nadinterpretacji. Ten styl nie był dominującym w The Beatles ,


Czyli ktoś tu napisał, że ten styl był dominującym w Beatlesach?

dr Maxwell napisał(a):
których siłą była różnorodność i wszechstronność.


I nie wiem po co dorzucasz ten frazes?

dr Maxwell napisał(a):
Tak drogi Yer - "w tym temacie" odleciałeś daleko, za daleko....


Nie sądzę. Muzyka obydwu zespołów była w pewnym momencie dość zbliżona ciężarem i to jest bardzo ciekawe zagadnienie. I trochę śmieszy mnie robienie z Led Zeppelin jakiejś świętości ostrego grania, zespołu, z którym nie wypada porównywać kogoś kto kojarzony jest z lżejsza muzyką, a przecież jest to krzywdzące dla kogoś kto stworzył jak by nie patrzeć mnóstwo bardzo ostrych nagrań.
Czyli co, teraz Argus coś dołoży? ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 91 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY