Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 10:56 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 174 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna

20 najlepszych płyt
1963 Please Please Me 4%  4%  [ 17 ]
1963 With The Beatles 3%  3%  [ 14 ]
1964 A Hard Day's Night 4%  4%  [ 17 ]
1964 Beatles For Sale 3%  3%  [ 11 ]
1965 Help! 4%  4%  [ 17 ]
1965 Rubber Soul 5%  5%  [ 21 ]
1966 Revolver 5%  5%  [ 20 ]
1967 Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band 5%  5%  [ 22 ]
1968 Wonderwall Music 0%  0%  [ 0 ]
1968 The Beatles 5%  5%  [ 22 ]
1969 Yellow Submarine 2%  2%  [ 7 ]
1969 Abbey Road 5%  5%  [ 23 ]
1970 Sentimental Journey 0%  0%  [ 0 ]
1970 McCartney 1%  1%  [ 6 ]
1970 Let It Be 4%  4%  [ 15 ]
1970 All Things Must Pass 4%  4%  [ 18 ]
1970 John Lennon/Plastic Ono Band 3%  3%  [ 14 ]
1971 Ram 4%  4%  [ 15 ]
1971 Imagine 4%  4%  [ 17 ]
1971 Wild Life 0%  0%  [ 2 ]
1972 Some Time In New York City 0%  0%  [ 1 ]
1973 Red Rose Speedway 0%  0%  [ 2 ]
1973 Living In The Material World 1%  1%  [ 4 ]
1973 Mind Games 1%  1%  [ 5 ]
1973 Ringo 1%  1%  [ 3 ]
1973 Band On The Run 4%  4%  [ 15 ]
1974 Dark Horse 1%  1%  [ 3 ]
1975 Rock And Roll 1%  1%  [ 3 ]
1975 Venus And Mars 1%  1%  [ 6 ]
1975 Extra Texture - Read All About It 0%  0%  [ 0 ]
1975 Shaved Fish 0%  0%  [ 2 ]
1976 Wings At The Speed Of Sound 0%  0%  [ 1 ]
1976 Magical Mystery Tour 3%  3%  [ 14 ]
1976 Thirty Three and 1/3 0%  0%  [ 1 ]
1977 The Beatles Live! At The Star Club In Hamburg, Germany:1962 0%  0%  [ 0 ]
1977 The Beatles At The Hollywood Bowl 0%  0%  [ 1 ]
1977 Ringo The 4th 0%  0%  [ 0 ]
1978 London Town 1%  1%  [ 3 ]
1979 George Harrison 1%  1%  [ 4 ]
1979 Back To The Egg 0%  0%  [ 2 ]
1980 McCartney II 0%  0%  [ 2 ]
1980 Double Fantasy 2%  2%  [ 8 ]
1981 Somewhere In England 0%  0%  [ 0 ]
1982 Tug Of War 3%  3%  [ 11 ]
1982 Gone Troppo 0%  0%  [ 1 ]
1983 Pipes Of Peace 1%  1%  [ 6 ]
1984 Milk And Honey 1%  1%  [ 3 ]
1987 Cloud Nine 1%  1%  [ 5 ]
1989 Flowers Of The Dirt 1%  1%  [ 5 ]
1989 Best Of Dark Horse 0%  0%  [ 0 ]
1990 Tripping The Live Fantastic Highlights 0%  0%  [ 0 ]
1993 Off The Ground 0%  0%  [ 2 ]
1997 Flaming Pie 2%  2%  [ 8 ]
2001 Driving Rain 0%  0%  [ 1 ]
2002 Brainwashed 1%  1%  [ 3 ]
2005 Chaos And Creation In The Back Yard 1%  1%  [ 5 ]
2006 Ecce Cor Meum 0%  0%  [ 0 ]
2007 Memory Allmost Full 1%  1%  [ 5 ]
2008 Liverpool 8 1%  1%  [ 3 ]
2008 Electric Arguments 0%  0%  [ 0 ]
2009 My Head And The Sky 0%  0%  [ 0 ]
2010 Y Not 0%  0%  [ 0 ]
2011 Oceans Kingdom 0%  0%  [ 0 ]
2012 Ringo 2012 0%  0%  [ 0 ]
2012 Kisses On The Bottom 1%  1%  [ 3 ]
2013 New 2%  2%  [ 7 ]
2013 Live At The BBC volume 2 0%  0%  [ 2 ]
Razem głosów : 428
Autor Wiadomość
PostWysłany: Wto Sty 07, 2014 4:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
PawelB napisał(a):
"Extra texture"


Nawet lubię tę plytę, należy do bardzo wąskiego kręgu, na które na razie nikt nie zagłosował.

PawelB napisał(a):
"Brainwashed" ;-)


A ta jest znakomita i już można śmiało powiedzieć - bardzo niedoceniona.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sty 08, 2014 1:05 pm 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Pon Sty 06, 2014 12:04 am
Posty: 9
Nie wiadomo jak "Brainwashed" by zabrzmiała, gdyby George zdążył ja sam ukończyć, ale płyty słucha się naprawdę fajnie. Jak na produkcję Jeffa Lynne'a (za którą nie przepadam - ten huczący monotonny werbel!, np. z "Cloud Nine") jest naturalnie i ciepło. Co do "Extra Texture" to dziwna płyta, przeszła zupełnie bez echa (zupełnie jak 7 lat później "Gonne Troppo"), a ma swój leniwy klimat i potrafi wciągnąć.

Dobrze, że to TOP albumowy - z TOP 30 utworów miałbym większy problem, za dużo piosenek do pominięcia :-), i tylko miejsca pierwszego byłbym pewien - "For no-one" - to był, jest i pewnie będzie mój nr. 1 :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sty 08, 2014 1:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
PawelB napisał(a):
Nie wiadomo jak "Brainwashed" by zabrzmiała, gdyby George zdążył ja sam ukończyć, ale płyty słucha się naprawdę fajnie. Jak na produkcję Jeffa Lynne'a (za którą nie przepadam - ten huczący monotonny werbel!, np. z "Cloud Nine") jest naturalnie i ciepło.


Dla mnie "Brainwashed" nie ma słabych stron. Paradoksalnie mimo smutnego kontekstu jej powstania i wydania jest to najbardziej tryskająca życiem solowa płyta Harrisona.

PawelB napisał(a):
Co do "Extra Texture" to dziwna płyta, przeszła zupełnie bez echa (zupełnie jak 7 lat później "Gonne Troppo"), a ma swój leniwy klimat i potrafi wciągnąć.


Ma cudowny klimat. Co prawda ze 2 utwory potwornie męczą, trafiłyby się też ze 2 średniaki ale większość płyty to dla mnie wysoki poziom i bez dwóch zdań wolę ją od "Cloud Nine".

PawelB napisał(a):
Dobrze, że to TOP albumowy - z TOP 30 utworów miałbym większy problem, za dużo piosenek do pominięcia :-), i tylko miejsca pierwszego byłbym pewien - "For no-one" - to był, jest i pewnie będzie mój nr. 1 :)


Mieliśmy już ranking na najlepsze utwory Beatlesów:
viewtopic.php?f=8&t=3094

Głosowaliśmy na 50 utworów, choć i to było strasznie mało biorąc pod uwagę to, ile pereł na listę sie nie dostawało. Swoja 50-tkę zawsze możesz tam wrzucić.
Były również rankingi na ulubione solowe utwory wszystkich Beatli po kolei. Jedyne co jeszcze można by było wykrzesać w temacie rankingów to chyba tylko plebiscyt na najlepsze utwory bez podziału na Beatli razem i osobno, czyli wszystko razem, tak jak teraz płyty. Może kiedyś.

Jest lista od Dżejdżeja. Problem w tym, że on nie może jej tu wkleić bo z Chicago nie można się teraz połączyć z forum (maile jakoś działają) ze względu na jakieś gigantyczne mrozy (w TV mówili, że odczuwalna temperatura to...-50). Aż mnie na samą myśl zmroziło. Tak więc na prośbę Jurka wklejam jego listę (razem z komentarzami):

1. ABBEY ROAD
2.WHITE ALBUM
3.MAGICAL MYSTERY TOUR

4.Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
5.Rubber Soul
6.ATMP
7.Imagine
8.Ram
9.Plastic Ono Band
10. Revolver

11.Help !
12. A Hard Day's Night
13.Band On the Run
14.Living in the Material World
15.New
16.Yellow Submarine
17.Walls and Bridges
18.Let it be
19.Mc Cartney I
20.George Harrison 1979

21. Wings Over America
22.Double Fantasy
23.Tug of war
24.Brainwashed
25. Ringo 1973
26.Sometimes in NYC
27.Mind Games
28.Please please me
29.Cloud nine
30.London Town

Parę słów komentarza ,-
Pierwsza trójka -
Nr 1. ABBEY ROAD , z perspektywy czasu uważam , że to najbardziej dojrzała płyta Beatlesów . Mało tego , sądzę , że dobrze się stało iż to właśnie ta płyta wieńczy Ich karierę - tak naprawdę nic większego nie mogło się już zdarzyć , jak wspomina Ringo na Anthology - wiedzieliśmy już wtedy , że to koniec , dalszego ciągu nie będzie ...
I rzeczywiście - gdy teraz analizuję ich działalnośćśc solową po 1969, jasny jest dla mnie fakt , że "rozpęd" twórczy wyraźnie się kończył , początek lat 70-tych przyniósł jeszcze po 2-3 wspaniałe albumy ( u mnie zmieściły się w dziesiątce ) , nawet Ringo ( z pomocą przyjaciół ) wysmażył niezłą płytę i znakomite single - ale od połowy dekady widać wyraźny regres , czuł to John , który wycofał się z muzyki , pozostali ciągnęli nieco na siłę ( zdarzały się co prawda jaśniejsze punkty jak GH 1979 , Tug of War czy Cloud nine- co starałem się uwzględnić w moim zestawieniu - ale generalnie niewiele ich było ).

Nr 2. WHITE ALBUM to zupełnie inny, stylistycznie najbardziej rozrzucony album - ale właśnie dlatego tak mi się podoba . Pierwszy vinyl Beatlesów jaki trzymałem w ręku i przegrywałem na szpulowca ZK-120 , cztery strony długiego słuchania , a każda inna - jak cztery strony świata.
Czterech facetów , z których każdy miał coś do powiedzenia - osobno a jednocześnie przecież jeszcze wspólnie. I ten rozkwit artystyczny wychodzącego wreszcie z cienia Harrisona ...

Nr 3. MAGICAL MYSTERY TOUR
Fool on the Hill - Najpierw była chyba Girl - Lennona a potem ten klasyk Mc Cartneya , nieważne - ale to właśnie wtedy jako dzieciak z podstawówki zakochałem się w muzyce The Beatles ( oglądając w telewizyjnym Tatrze Kobra sztuki Francise'a Durbridge'a ; Melissa , Szal - gdy z równym utęsknieniem co na sam odcinek czekałem na "listę płac" - bo wtedy mogłem usłyszeć jako podkład tę cudowną muzykę ). Tak mi wspaniale korespondowała z niepowtarzalnym agielskim klimatem tych sztuk. Pewno po latach same przedstawienia rozczarowałyby mnie (chociażby archaiczną realizacją i manierą aktorską) - ale muzyka nie. Dopiero potem odkrywałem cudowne mellotronowe brzmienia truskawek , barokową trąbkę w Penny Lane i morsowe eksperymenty brzmieniowe. Jeszcze później zobaczyłem film i zachwyciłem się klimatem Blue Jay Way , Fying i wodewilową wersją Your mother should know.

Sgt. Pepper parę lat "okupował" moje podium - ale wielokrotne słuchanie zabiło jakoś we mnie magię tego znakomitego w końcu albumu.

Rubber Soul - sentyment do Girl oraz fakt posiadania egzemplarza płyty licencyjnej indyjskiej firmy DumDum sprzedawanej w czasach Gomułkowskich w państwowych sklepach za horrendalną cenę 350 zł. ( "krajowe" lp. kosztowały wtedy 65 zł.).

Płyty solowe ( 6 - 8 ) - najchętniej oceniłbym je ex aequo , ale kolejność jakaś być musi :(

Dziesiątkę zamyka Revolver , płyta przez wielu zapewne bardziej ceniona , ale mnie jakoś nigdy nie przekonała ( np. na tyle by wejść na podium - choć z pewnością do dziesiątki).


Aż mi się zachciało dodać komentarze do mojego top 10. Potem skomentuje co nieco post Dżejdżeja z mroźnej Chiberii ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sty 08, 2014 6:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Pamiętam te ‘Kobry’! ‘The Fool On The Hill’ PREMIEROWO usłyszałem właśnie w czwartkowym teatrze telewizji. Jako łepek siedziałem z uszami w głośniku radzieckiego telewizora ‘Temp 6’, usilnie próbując z tekstu wychwycić jaki to tytuł - niestety bezskutecznie… Wśród napisów początkowych i końcowych nie było informacji jaki/czyj utwór wykorzystano, oczywiście odtworzenie ‘Girl’ i ‘The Fool On The Hill’ w tamtych spektaklach było niezgodne z prawem, ale kto się tym przejmował - takie to czasy… Natomiast klimatycznie rzeczywiście znakomicie pasowały do Kobry.

Pozdrawiam Chicago nostalgicznym wspomnieniem szpulowych magnetofonów! :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sty 08, 2014 8:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2327
Miejscowość: New Salt
Ostatnio odświeżałem sobie pamięć i oglądałem na You Tube te i inne "Kobry". A w Chicago w taką pogodę to "White Album" powinien rządzić.(żart)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Sty 09, 2014 12:06 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dżejdżej napisał(a):
I rzeczywiście - gdy teraz analizuję ich działalnośc solową po 1969, jasny jest dla mnie fakt , że "rozpęd" twórczy wyraźnie się kończył , początek lat 70-tych przyniósł jeszcze po 2-3 wspaniałe albumy


W żuciu! :) Fakty są nieubłagane, oni po rozpadzie zespołu wprost pękali od nadmiaru nowych pomysłów. Kwestia gustu na ile to były świetne płyty - moim zdaniem w latach 70-71 nie licząc Ringo wychodziły same świetne. A ilościowo jest tego cały ogrom. Jakby to przeliczyć to w 70 roku Beatlesi w pojedynkę wydali aż 4 płyty z autorskim materiałem (licząc All Things Must Pass razy 2) czyli będąc zespołem musieliby chyba wydać w ciągu tego roku dwie podwójne płyty. Nie licząc Let It Be.
Rok 71 to z kolei 3 płyty. Niewątpliwie pierwsze lata solowej działalności dały niesamowity rozpęd chłopakom. Potem na chwilę osłabli by w 73 roku znów odpalić, uwaga! - aż 5 płytami! Dopiero po 73 roku wyraźnie skończyła im się passa na wydawanie płyt przez wszystkich w jednym czasie.
Jakby tak się zastanowić, to oni mogliby wydawać po 3 płyty rocznie przez pierwsze 4 lata po wydaniu Abbey Road - gdyby wciąż działali jako zespół. Oczywiście to tylko statystyka.

Dżejdżej napisał(a):
Dziesiątkę zamyka Revolver , płyta przez wielu zapewne bardziej ceniona , ale mnie jakoś nigdy nie przekonała ( np. na tyle by wejść na podium - choć z pewnością do dziesiątki)


Płyta jest wielka ale dla mnie zawsze ustępowała jej genialnym, czterem następcom. Zawsze miałem wrażenie, że strona A jest zbyt wyraźnie lepsza od dużo słabszej strony B, którą w dodatku otwiera najsłabszy utwór tamtego okresu, a może i całych późnych Beatli - Good Day Sunshine. Dr Robert tez nie zachwyca, ratuje go genialny tekst. Też należę do frakcji, dla których Revolver o podium może sobie pomarzyć :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Sty 09, 2014 12:26 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Cze 10, 2004 12:43 pm
Posty: 153
Miejscowość: Nowhere Land
Po namowach mojego taty i długim wykładzie o statystyce postanowiłem spiąć się i podzielić moją listę na dziesiątki. Trochę sztucznie to wyszło i nie jestem w całości zadowolony, ale lepiej nie będzie.

A Hard Day's Night
Abbey Road
Help!
Magical Mystery Tour
Past Masters I
Past Masters II
Revolver
Rubber Soul
Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
The Beatles

All Things Must Pass
Band on the Run
Brainwashed
Chaos and Creation in the Backyard
Imagine
Plastic Ono Band
Ringo
Ringo Rama
Walls and Bridges
With the Beatles

Choose Love
Cloud Nine
Flaming Pie
George Harrison
Goodnight Vienna
Living in the Material World
London Town
McCartney
Mind Games
Ram

_________________
alias Dawidsu


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 10, 2014 12:48 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Teraz jest znacznie lepiej, Dawid.

Helter-Skelter - na Twojej liście nie ma 8 pozycji. Trzeba wiec wszystkie od 9 numeru podwyższyć o jedno oczko a na 30 dać coś nowego. Zauważam takie rzeczy bo właśnie zliczam punkty z pierwszych 20 list. Jutro skomentuję kształtującą się czołówkę podsumowania.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 10, 2014 3:08 am 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Pon Mar 01, 2004 11:57 am
Posty: 80
Miejscowość: Rzeszów
Lista płyt to nie jest lista utworów z tych płyt. To także ranking magii:
1. Abbey Road
2. Sgt. Pepper's Lonely Heart's Club Band
3. Let It Be
4. Magical Mystery Tour
5. Past Masters vol. 2
6. The Beatles (White Album)
7. Revolver
8. Rubber Soul
9. Help!
10. A Hard Day's Night
11. Band On the Run
12. Imagine
13. All Things Must Pass
14. Ram
15. Venus And Mars
16. Please Please Me
17. John Lennon/Plastic Ono Band
18. George
19. Mind Games
20. Living In the Material World
21. Walls And Bridges
22. Brainwashed
23. Flaming Pie
24. Chaos And Creation In the Backyard
25. Wings At the Speed of Sound
26. Beatles For Sale
27. Rock'n'roll
28. Tug of War
29. Double Fantasy
30. Pipes of Peace

Widać, że wyżej cenię płyty Beatlesów razem, chociaż przecież wstrzymuję oddech i zamieram przy wszystkich tu wymienionych płytach nagranych osobno. Bo gdy Beatlesi przestali nagrywać razem (właśnie nagrywać, a nie wymyślać utwory), otoczyła ich, tak jak wszystkie gwiazdy, chmara potakiwaczy. Nie miał im kto powiedzieć, tak jak przedtem: "Paul, wywal ten kawałek, albo zrób coś z nim", "John, tu trzeba popracować nad aranżacją", albo "George, nie miaucz tak". Nie o to chodzi, że ci ludzie dookoła byli nieuczciwi - ja sam także byłbym potakiwaczem, bo bym nie wytrzymał napięcia sławy. Po rozpadzie były zjawiska pozytywne, ale dużą rolę grało według mnie to wyżej wymienione. Słuchając wielu kawałków po rozpadzie (ale przecież nie wszystkich) słyszę, że mają zaniedbaną aranżację i żal mi serce ściska (oczywiście dobra aranżacja, to niekoniecznie bogata). Wydaje mi się, że George, chociaż tak wspaniały, najbardziej zaniedbywał dopracowanie utworów. A Beatlesi, przy wyraźnym wpływie George'a Martina, dużo czasu poświęcali na właściwe ustawienie utworu. Bo aranżacja to magia utworu. A magię trudno się dźwiga w pojedynkę. Dlatego widzę, że nie ma średnich płyt Beatlesów, ale jest wiele średnich płyt z osobnej kariery.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 10, 2014 10:34 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Yer Blue napisał(a):

Helter-Skelter - na Twojej liście nie ma 8 pozycji. Trzeba wiec wszystkie od 9 numeru podwyższyć o jedno oczko a na 30 dać coś nowego. Zauważam takie rzeczy bo właśnie zliczam punkty z pierwszych 20 list. Jutro skomentuję kształtującą się czołówkę podsumowania.


Kurdex...ja tez dopiero teraz się temu przyjrzałem i faktycznie :shock:
W takim razie do trzydziestki wchodzi For Sale :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 10, 2014 2:56 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
janand napisał(a):
Nie miał im kto powiedzieć, tak jak przedtem: "Paul, wywal ten kawałek, albo zrób coś z nim", "John, tu trzeba popracować nad aranżacją", albo "George, nie miaucz tak".


Dobre :) Już widzę to jak Macca przynosi Beatlesom na próbę "Kreen-Akrore" i już słyszę reakcję Johna i George'a.

janand napisał(a):
Słuchając wielu kawałków po rozpadzie (ale przecież nie wszystkich) słyszę, że mają zaniedbaną aranżację i żal mi serce ściska (oczywiście dobra aranżacja, to niekoniecznie bogata). Wydaje mi się, że George, chociaż tak wspaniały, najbardziej zaniedbywał dopracowanie utworów. A Beatlesi, przy wyraźnym wpływie George'a Martina, dużo czasu poświęcali na właściwe ustawienie utworu. Bo aranżacja to magia utworu. A magię trudno się dźwiga w pojedynkę. Dlatego widzę, że nie ma średnich płyt Beatlesów, ale jest wiele średnich płyt z osobnej kariery.


Osobiście nie słyszę płyt Beatli z lat 70-tych, które brzmią jakoś źle. Jeśli masz na myśli All Things Must Pass to jestem zagorzałym fanem jej brzmienia. Tak samo jak debiutu Paula czy płyty Wild Life, których surowizna to najczystsze piękno. Może dopiero w końcówce tej dekady coś się pogorszyło, no i może "Mind Games" ma za słodkie aranżacje. Ale lata 70-te jak dla mnie brzmią cudownie naturalnie i ciepło. Potwornie brzmią dopiero płyty z lat 80-tych, najbardziej z drugiej jej połowy. Jakiś plastik, jakieś echo na wokalu - to po latach brzmi jakoś sztucznie.
Jeśli coś dołuje poziom solowych płyt to najczęściej są to słabe kompozycje, które nawet najlepsza aranżacja nie jest w stanie ich wybronić (np. Dark Horse).
Nie przeceniałbym aż tak roli produkcji płyt, a George Martin był ważny dla Beatlesów ale chyba nie niezastąpiony (jak dla mnie Let It Be brzmi znakomicie).

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 11, 2014 12:00 am 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Pon Mar 01, 2004 11:57 am
Posty: 80
Miejscowość: Rzeszów
Wiesz, Yer Blue, masz dużo racji, bo świat jest strasznie wielowymiarowy. Trochę przesadziłem z tym kładzeniem ciężaru na aranżacji. Bo w sumie to przy wielu utworach czy całych płytach "Beatlesów osobno" słyszę albo niedopracowaną aranżację, albo kompozycję, albo wykonanie wokalne. Ale główna myśl pozostaje taka sama - ciężej jest udźwignąć magię w pojedynkę. Nikt nie jest w stanie być znakomity cały czas, zwłaszcza jak jest sam. Oczywiście musiało tak być, że się rozeszli, że mamy wiele cudownych płyt "osobno" (chociaż mogliby czasami coś nagrać wspólnie). Ale ten mój wywód miał uzasadnić, dlaczego w pierwszej dziesiątce umieściłem wszystkie płyty "Beatlesów razem".

To racja, że płyty z lat 80-tych brzmią niedobrze, ale dla mnie jednak solowy debiut Paula, czy właśnie Wild Life, to przykład na ten brak niczym nie skrępowanej krytyki pozostałych członków zespołu. Dla mnie proste surowe brzmienie to tak samo dobra aranżacja, jak brzmienie bogate. Jednak dla mnie Wild Life, mimo jej surowości, to płyta pochopnie nagrana. Zespół Wings, dopiero wtedy świeżo sformowany, nie miał najmniejszych psychicznych możliwości, żeby odnieść się krytycznie do utworów Paula. Sam Paul, o czym potem mówił, zdawał sobie sprawę, że te utwory nie są może specjalnie wyjątkowe, ale trzeba sobie wyobrazić artystę, który zastanawia się nad wartością swoich bardziej średnich utworów, a tu mu wszyscy mówią, że są super. To nawet ich nie bardzo zaaranżuje czy poprawi w czasie nagrywania.
Ale świat jest wielowymiarowy, więc jak widzę, że Yer Blue umieścił tę płytę w swojej 30-ce, to sobie ją włączam, wczuwam się w nią i jestem zachwycony.

Należę do zwolenników zdania, że George Martin być może nie był piątym członkiem zespołu (chociaż tak żartobliwie bym go nazwał), ale był jedną z kilku szczęśliwych gwiazd zespołu. Oprócz szczęśliwego wpływu na aranżację, wliczałbym tu też bardzo pozytywny wpływ psychologiczny. To bardzo dużo. To tak jak pozytywny Billy Preston naprawił sesje z 69 roku. Albo jeszcze taki wpływ Geaorge'a Martina na Beatlesów, że znał się on na muzyce "od góry", przez co był dosyć obiektywny. I gdy któryś Beatles przyniósł świeży kawałek, to czuł uważne i krytyczne oko także jego, a nie tylko pozostałych członków zespołu. Ja wyczuwam to, kim dla Beatlesów był George Martin, po ich, prawie nieuchwytnym, zachowaniu w jego obecności na filmowej Anthologii. Taki wpływ, chociaż trudno mierzalny, to bardzo dużo. Czyli oczywiście nie był on niezastąpiony, ale te niemierzalne 5% wpływu to bardzo dużo.
Porównałbym ten wpływ do innej sytuacji, przy płycie Sgt. Pepper's..., kiedy, tak jak to opowiadał potem któryś z Beatlesów, zamierzali oni zrobić z płyty jedną spójną całość, ale po paru początkowych utworach jakoś im się to rozmyło i zaczęli nagrywać każdy kawałek zwyczajnie osobno. Ale ponieważ puścili w świat wiadomość, że płyta jest jedną całością, to świat tak uważał i była całością. Jednak ja myślę, że płyta naprawdę stanowi magiczną całość. Przecież kiedy ja ją słuchałem, to nic nie wiedziałem o tej całej sprawie, bo to były lata 70-te w Polsce za żelazną kurtyną. A i tak wtedy czułem, ja i moi przyjaciele, że w uderzający sposób ta płyta taka właśnie jest. Dlatego widzę, że wbrew słowom tego Beatlesa, oni sami tak się zasugerowali, że płyta ma być całością, że nawet o tym zapomniawszy, tak to zrobili i samo im wyszło. Czyli że te przysłowiowe 5% psychologiczno-muzycznego nastawienia zdecydowało o całej magii tej płyty.

Jednak świat jest wielowymiarowy, więc dla mnie także Let It Be, chociaż bez Martina, brzmi znakomicie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 11, 2014 3:06 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
janand napisał(a):

Należę do zwolenników zdania, że George Martin być może nie był piątym członkiem zespołu (chociaż tak żartobliwie bym go nazwał), ale był jedną z kilku szczęśliwych gwiazd zespołu. Oprócz szczęśliwego wpływu na aranżację, wliczałbym tu też bardzo pozytywny wpływ psychologiczny. To bardzo dużo. To tak jak pozytywny Billy Preston naprawił sesje z 69 roku. Albo jeszcze taki wpływ Geaorge'a Martina na Beatlesów, że znał się on na muzyce "od góry", przez co był dosyć obiektywny. I gdy któryś Beatles przyniósł świeży kawałek, to czuł uważne i krytyczne oko także jego, a nie tylko pozostałych członków zespołu. Ja wyczuwam to, kim dla Beatlesów był George Martin, po ich, prawie nieuchwytnym, zachowaniu w jego obecności na filmowej Anthologii. Taki wpływ, chociaż trudno mierzalny, to bardzo dużo. Czyli oczywiście nie był on niezastąpiony, ale te niemierzalne 5% wpływu to bardzo dużo.


Czasem wpływ Martina był wręcz decydujący o ponadczasowści czy wręcz przełomowości danego utworu (Yesterday, Eleanor Rigby), nie wiem też jak by bez Martina brzmiały Strawberrys i A Day In The Life a to chyba 2 najważniejsze kompozycje Beatlesów. Na pewno byłyby to 2 inne utwory. Czasem było więc to nawet dużo więcej jak 5% wkładu i oczywiście nazywanie Martina tym 5 Beatlesem z Księżyca się nie wzięło.
Ale myślę, że gdyby go nie było, znalazłby się ktoś inny na jego miejsce - przykład She's Leaving Home jest tutaj dobitny. Że o Spectorze nie wspomnę.

Na razie mam zliczonych 20 przypuszczalnie najwyżej punktowanych płyt z pierwszych 20 list (czyli wszystkie bez akurat Twojej listy, Jaśku, gdyż Twoja jest 21 :)). Pierwsza 5 piątka jest tak oczywista, że chyba przed zliczaniem bym odgadł jej kolejność. Całkiem spore są punktowe odległości między tymi płytami. Myślę, że tej piątki nic już nie ruszy i konkretne pozycje też mają już zaklepane. Lider po 20 listach ma 575 pkt.
Od 6 miejsca zaczyna się bardziej wyrównany pojedynek i sporo ciekawych dla mnie zaskoczeń. Pozycje od 6 do 14 to dla mnie najciekawszy odcinek plebiscytu. Między pozycją 14 a 15 jest olbrzymia przepaść punktowa, a jeszcze większa między 16 a 17. Od 17 miejsca zaczyna trochę inny pułap popularności płyt i od tej pozycji robi się już bardzo ciasno. Można powiedzieć, że 16 płyt deklasuje całą resztę, wszystkie przekroczyły 300 pkt na liczniku.

Mam nadzieję, że kolejne listy trochę jeszcze namieszają.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 12, 2014 8:22 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Lip 21, 2004 1:31 pm
Posty: 135
Miejscowość: Blue Island
Jeden z najtrudniejszych rankingów w jakich miałam okazje brać udział. O ile w przypadku podium nie miałam wątpliwosci, to potem zaczęły się schody...wiele albumów nie zmieściło się w tym zestawie, niestety...

1. Abbey Road
2. The Beatles
3. All Things Must Pass
4. Revolver
5. Band On The Run
6. Tug Of War
7. Magical Mystery Tour
8. A Hard Day’s Night
9. Venus And Mars
10. Rubber Soul

11. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
12. Help
13.Walls And Bridges
14. New
15.Brianwashed
16. Imagine
17.Ram
18.Cloud Nine
19. Chaos and Creation in the Backyard
20. Ringo

21. Flaming Pie
22.Living In The Material World
23. Mind Games
24. Let It Be
25. Ringo Rama
26. Please, Please Me
27. John Lennon/Plastic Ono Band
28. Red Rose Speedway
29. Driving Rain
30.Off The Ground


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 12, 2014 9:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dorota, do teraz nie wiedziałem, że Walls And Bridges to Twoja ulubiona płyta Johna. Oryginalnie.

30-tka od Jacka84:

1) Abbey Road - The Beatles;
2) Rubber Soul - The Beatles;
3) Revolver - The Beatles;
4) The Beatles ("Biały Album") - The Beatles;
5) Sgt. Pepper's Lonely... - The Beatles;
6) Ram - Paul & Linda McCartney;
7) Band on the Run - Paul McCartney & Wings;
8) Back to the Egg - Wings;
9) New - Paul McCartney;
10) Tug of War - Paul McCartney;

11) All Things Must Pass - George Harrison;
12) Off the Ground - Paul McCartney;
13) Cloud Nine - George Harrison;
14) Magical Mystery Tour - The Beatles;
15) John Lennon/Plastic Ono Band - John Lennon;
16) A Hard Days Night - The Beatles;
17) Beatles For Sale - The Beatles;
18 ) Imagine - John Lennon;
19) Venus & Mars - Wings;
20) John Lennon - Mind Games;

21) Double Fantasy - John Lennon/Yoko Ono;
22) London Town - Wings;
23) With The Beatles - The Beatles;
24) Help! - The Beatles;
25) Let it Be - The Beatles;
26) Flowers in the Dirt - Paul McCartney;
27) Flaming Pie - Paul McCartney;
28) 33 1/3 - George Harrison;
29) Ringo - Ringo Starr;
30) Stop and Smell the Roses - Ringo Starr.

Jednocześnie muszę się przyznać do małej wtopy, bo zupełnie pominąłem przy zliczaniu punktów 2 listy, mniejsza o to jakie. Dodam je przy zliczaniu kolejnej partii płyt. Plus jest taki, że jest o 2 listy więcej :) 23 i dzisiaj 2 czyli jest już 25.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 13, 2014 11:52 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2327
Miejscowość: New Salt
Powinno pasować do tematu.
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 13, 2014 3:02 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
John trzyma planszę z wynikami :)

Tymczasem kolejna lista zza wielkiej wody, od Andy'ego z forum Dinozaurów:

1. Abbey Road
2. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
3. Revolver
4. All Things Must Pass
5. John Lennon / Plastic Ono Band
6. Band on the Run
7. Rubber Soul
8. Magical Mystery Tour
9. Let It Be
10. Ram

11. Wings Over America
12. Imagine
13. Mind Games
14. Help!
15. A Hard Day's Night
16. Ringo
17. Traveling Wilburys, Vol. 1
18. Living in the Material World
19. The Beatles [White Album]
20. Beatles for Sale

21. Please Please Me
22. Venus and Mars
23. With The Beatles
24. Yellow Submarine
25. Walls and Bridges
26. Double Fantasy
27. London Town
28. Live in New York City
29. McCartney.
30. Tug of War

Muszę przyznać, że kompletnie zapomniałem o nowojorskim koncercie Lennona, którego uwielbiam. Z drugiej strony nie wiem co miałbym wywalić z mojej 30-tki.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sty 14, 2014 9:11 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Uszeregowanie płyt Beatlesów jest niewykonalne - pomyślałem. Wszystkie płyty mi się podobają. No, ale z drugiej strony - zauważyłem - jedne podobają mi się bardziej, inne mniej. Z pewnością Abbey Road podoba mi się bardziej niż For Sale. OK, spiszę na kartkach tytuły płyt, zacznę przestawiać w gorę, w dół i zobaczymy, co wyjdzie.

1. A Hard Day's Night
Porywająca muzyka. Zostałem fanem Beatlesów po wysłuchaniu AHDN. Może ktoś został fanem po wysłuchaniu ulubionych płyt krytyków muzycznych: Peppera, Revolvera lub Rubbera ale ja nie. Owszem, podobają mi się te plyty, cenię je, ale nie są porywające.
Utwory z AHDN są proste ale nie prostackie. Są przebojowe i kochane przez kucharki (jak "Majteczki w Kropeczki") ALE jednocześnie są klasyką, są wiecznie młodymi standardami wykonywanymi w filharmoniach. Są jak muzyka Mozarta, która brzmi w telefonach dresiarzy ale jednocześnie cywilizowany świat zachwyca się nią w salach koncertowych. To się nazywa genialna muzyka.
Wcześniejsze płyty są brzmieniowo i muzycznie silnie osadzone w latach sześcdziesiątych. Poźniejsze płyty są już uniwersalne i brzmią prawie współcześnie ...ale są dużo bardziej dojrzałe. Sa przebojowe ale już nie porywają nastolatek w takim stopniu, jak AHDN. Beatlemania skończyła się najpóźniej w 1966 roku ...zarżnięta przez Rubbera i Revolvera. Numerem pierszym musi być coś sprzed 1966 r.

W połączeniu z filmem, z wizerunkiem beztroskich, dowcipnych Beatlesów ta płyta i te czasy są moimi ulubionymi. Nie mam nic przeciw Kucharkom i dresiarzom. Sam zaczynałem jako muzyczny dresiarz. Może to stąd taka estyma do AHDN?


2. With The Beatles.
Kolejne dźwięki z epicentrum Beatlemanii: It Won't Be Long, Mister Postman, All My Loving, Not A Second Time, All I've Got To Do. Z jednej strony hymn stylu ye-ye-ye, z drugiej strony kadencje eolskie. Gdzie niby mam dać tą płytę?

3. Abbey Road
Czy komuś w ogóle przyszło do głowy dać Abbey Road poza top 3? Raczej nie. A dlaczego nie 1 miejsce? Bo Abbey Road nie byłaby w stanie wywołać Beatlemanii. Jest zbyt dojrzała, zbyt ambitna. Dresiarze ją ignorują ...a takiego "A Hard Days Night" czy "She Loves You" nie szło zignorować ...ani przez tych w dyskotece ani przez tych w filharmonii. Hm... czy płyta może być za mało dresiarska? Przy okazji Abbey Road pominają mi się "A Night At The Opera" czy "The Wall". Są w porządku, ale zamieszek na ulicach nie wywołały :)

3. Magical Mystery Tour 1976
Są dwie płyty pod tym tytułem: podwójna EP z 1967 i LP z 1976. Głosuję na LP z 1976 r. Strawberry Fields i Penny Laine nie wypada umieścić poza podium, a cała reszta też nie odstaje od całości. Nie chcę wyjść na buraka kładąc płytę niżej.

3. White Album
Jest na tym samym miejscu, co Abbey Road, MMT i Sgt.Pepper. Tu sprawa jest prosta i nic się nie da zrobić. Może matematycy będą mieć zmartwienie. Ja nie mam.

3. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
Byłoby skandalem, gdyby ta płyta nie weszła do pierwszej trójki. Hasło: "A Day In The Life" ...i pozamiatane.

7. Help
Druga strona tej płyty nie rzuca na kolana, w związku z czym mogę ewentualnie rozważyć umieszczenie tego wydawnictwa poza podium.

8. Revolver
Prywatnie częściej słucham tzw. "ślicznych" płyt Beatlesów niż Revolvera ale będę dziwnie patrzył na tych, którzy nie umieszczą tej płyty w ścisłej czołówce. Ulubiona płyta krytyków muzycznych. Zasłużenie wygrywa prawie wszystkie konkursy na najlepszą płytę wszech czasów. Sam się sobie dziwię, że umieściłem ją tak daleko. Chwila skrajnej nieodpowiedzialności.

9. Yellow Submarine
Zaraz, zaraz, no ale, jak to tak? SubMaryna przed Rubber Soul? No tak, dzisiaj tak. Samo Hey Bulldog by wystarczyło, a tu mamy jeszcze All You Need Is Love. Na drugiej stronie mamy cytat z Bacha. Czy mam wyrzucić Bacha z pierwszej dziesiątki?

10. Please Please Me
Straszny obciach z tym Love Me Do i PS. I LOve You. Mizerna płyta raczej, ale utwór tytułowy rozstrzygnął w 1963 roku kwestię prymatu na rynku muzycznym, niech więc i cała płyta będzie w pierwszej dziesiątce.

10. Rubber Soul
Wiadomo, że powinna być w pierwszej trójce ale ja osobiście ostatecznie mogę się zgodzić z tym, żeby akurat ta wieśniacka (tzn. folkowa) płyta nie była na podium. W końcu to ona wbiła nóż w plecy Beatlemanii. Zbyt ambitna dla kucharek. Ani potańczyć, ani posłuchać. Nie mogę się natomiast zgodzić na to, żeby nie była w pierwszej dziesiątce wszech czasów.

Pięć płyt z jedenastego miejsca. Moim zdaniem są to równorzędne płyty, choć kolejność nie jest przypadkowa. Gdyby nagrali je Beatlesi, to bym się znowu tak bardzo nie zdziwił.
11. Ram
11. Band On The Run
11. Imagine
11. All Things Must Pass - dlaczego ATMP jest tak daleko? Trzeba się w ogóle nie znać na muzyce, żeby dać ATMP poza top 10.
11. Tug Of War

Od tego miejsca jest mi łatwiej wyznaczyć kolejność.
17. Flaming Pie
18. New
19. Cloud Nine

20. Let It Be -
21. Venus And Mars
22. Double Fantasy - byłoby znacznie wyżej, gdyby nie produkcja Yoko
23. Wings At The Speed Of Sound
24. Pipes Of Peace
25. Beatles For Sale - to przez tą trylogię pesymistyczną i wypełniacze.

26. Off The Ground
27. Sentimental Journey
28. Walls And Bridges
29. Ringo Rama
30. BBC

Nie ma Past Masters, Nie ma "1". Zdecydowałem się na autorskie LP.
Trzy Lennony (plus AHDN), dwa Ringo Starry, dwa Harrisony i 9 McCartneyów.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sty 14, 2014 9:34 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Się postarałeś, Joryku :)
W podsumowaniu, przy pozycjach A Hard Day's Night, With The Beatles oraz Yellow Submurine, prawdopodobnie zapewniłeś sobie uhoronowanie swego imienia jako największy fan tych pozycji wśród głosujących.

Czy komuś w ogóle przyszło do głowy dać Abbey Road poza top 3? Raczej nie.

Raczej tak, np. mi :)

Ładne te kolorki.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sty 14, 2014 9:56 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Yer Blue napisał(a):
Się postarałeś, Joryku :)

Prawda , że ...epicko?


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 174 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 31 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY