Argus9 napisał(a):
Natomiast w żadnym miejscu NIE napisałem, że nie uważam Cię za fana.
Argus9 napisał(a):
Ale skoro ktoś uważa się za Fana Beatlesów [..]
i jeszcze jeden
Argus9 napisał(a):
To tak, jakbym spotkał kogoś, kto mieni się ‘fanem’ Led Zeppelin[..]
No jak tu nie poddajesz mojego "fanostwa" pod wątpliwość to nie wiem co robisz ...
Cytuj:
Napisałem TYLKO, że takie podejście do She Loves You („jest wkurzający”) ze strony fana dla mnie jest „DZIWNE”. Nic ponad to - dla mnie to „dziwne” i już[..]
Argus9 napisał(a):
Ale skoro ktoś uważa się za Fana Beatlesów i ‘tak’ postrzega coś co jest Kwintesencją Beatlemanii i Mersey Beatu… Dla mnie to ‘dziwne’…
Napisałeś że dziwne nie jest nielubienie przeze mnie she loves you, tylko całego "nurtu kulturowego" który wiąże się z muzyką beatles, nie wiem jak żeś to wydedukował ale chylę czoła.
Argus9 napisał(a):
bo do tej pory nie spotkałem się z taką opinią, więc ma mnie to prawo „dziwić” (być może innych też).
Tak jak pisałem wcześniej, są ludzie(i znam przynajmniej 2 takie osoby) dla których beatles zaczynają się dopiero od Rubber soul a nawet sgt. pepper, a cała wcześniejsza twórczość jest funta kłaków warta, więc ja ze swoim skromnym jednym she loves you (którego słuchałem setki jak nie tysiące razy, żeby nie było
) jestem ultra fanem.
Argus9 napisał(a):
Nie ma to nic wspólnego z lubieniem czy nie lubieniem jakichś utworów - każdy ma swoje gusta.
ee? a ja myślałem że jesteśmy w dziale właśnie o nielubieniu piosenek i dyskutujemy o tym czy moje nielubienie jakiegoś jest dziwne czy nie, czy jestem fanem czy nie itd.
Argus9 napisał(a):
Co to jest ‘Beatlemania’ wie chyba każdy, nawet początkujący fan, który już coś tam poczytał. Pisząc, że She Loves You jest "Kwintesencją Beatleamanii", sądziłem że dla Fana i Inteligentnego Czytelnika przekaz jest jasny: że She Loves You chyba jednoznacznie kojarzone jest jako Muzyczny Symbol czasów ówczesnej Beatlemanii, coś jako „sygnał” (właśnie to Yeah-Yeah-Yeah) tamtej Beatlemanii, może nawet „hymn’ - kwestia doboru słów, ale treść chyba oczywista.
Otóż ja nie jestem fanem żadnych symboli muzycznych tylko muzyki, spłycanie beatles do jakiegoś sygnału do rewolucji itd. jest bardzo nie fair (w stosunku do ich muzyki).
I jeszcze jedno, ja nie mam nic do Yeah-Yeah-Yeah występuje przecież w wielu innych piosenkach które lubię, po prostu działa mi na nerwy wysokość i częstotliwość z jaką to śpiewają.
Argus9 napisał(a):
Czy z tego zdania ma wynikać, że Beatlesi (wcześni) nie byli przedstawicielami tzw. Mersey Beatu?! No to trochę zaskok - trzeba będzie chyba pozmieniać definicje w encyklopediach i podejście historyków muzycznych do tego zagadnienia…
Sgtpepper napisał(a):
Z merseybeatem to Argus ma racje. Istnieje takie pojecie okreslajace grupy z Merseyside, min. The Beatles. Nawet wikipedia tak mowi
Tu mój błąd ok, po prostu dla mnie beatles to przede wszystkim Rock/rock 'n' roll a nie jakiś mersey beat itd. to drugie kojarzy mi się tylko i wyłącznie z gwiazdkami które zgasły raptem rok czy dwa po "inwazji" ale to już kwestia nazewnictwa i tyle.
Czas to chyba skończyć bo wyjaśniliśmy sobie już wszystko (chyba), więc ja nie lubię she loves you niezależnie od tego czy jest to dziwne czy nie (a nie jest
) i jestem fanem.