Ja też nie cierpię tego szufladkowania, ten był taki a ten taki. Wg mnie to jest bzdura, każdy robił takie kawałki jak chciał, po prostu. Helter Skelter jest takie jakie jest, bo McCartney po prostu nosił się z zamiarem zrobienia czegoś takiego i pokazał że jak chce to może pisać też bez problemu takie kawałki. Być może że to też zależy od p-tu widzenia, bo ktoś może powiedzieć - no dobra!! Ale skoro John się lepiej czuł w rockowych i robił rockowe piosenki, to czyż nie oznacza to ni mniej ni więcej niż to że miał rockową duszę, bardziej rockową od Paula i od kogokolwiek z The Beatles?? Ja odpowiem że BYĆ MOŻE TAK.
Tylko, że wg mnie problem leży gdzie indziej. Paul po prostu swojego czasu był mistrzem w robieniu słodkich, melodyjnych balladek i właśnie te spośród jego utworów robiły największą furorę. Wszyscy kojarzą go z "And I Love Her", "Yesterday", "Michelle", "Eleanor Rigby", "For No One", "Here There And Everywhere", "She`s Leaving Home", "Fool On The Hill", "Your Mother Should Know", "Hey Jude", "Blackbird", "I Will", "Let It Be", czy "The Long And Winding Road" (oczywiście wiele dobrych przykładów pominąłem, ale nie o to tu chodzi), a nikt nie chce pamiętać o takich sprawach jak: "I Saw Her Standing There" (mam nadzieję że teraz nikt nie wyjedzie z tekstem że to kawałek Johna bo zmienił tam jedną linijkę tekstu), "Can`t Buy Me Love", "Long Tall Sally", "Kansas City - hey hey hey hey" (wiem że to kowery, ale teraz chodzi o wykonanie, podobnie "Lucille"), "She`s A Woman", "The Night Before", "I`m Down", "Paperback Writer", "Got To Get You Into My Life", "Sgt Pepper`s", "Magical Mystery Tour", "Lady Madonna", "Back In The USSR" (apropos Białego albumu to cieszę się że "Wild Honey Pie" nie było takie długie jak "Revolution 9"), "Why Don`t We Do It In The Road?", "Birthday", czy np. znakomite "I`ve Got A Feeling" (oczywiście wiele dobrych przykładów pominąłem, ale nie o to tu chodzi). Dobrze by było o tym pamiętać zanim się zaszufladkuje Paula, przecież to też są rock and rollowe lub niektóre już nawet bardziej rockowe muzyczki. Jak widać tych mocniejszych kawałków Paula wcale nie jest mniej, a nie zapominajmy jeszcze o tych wszystkich pośrednich lub pomieszanych jak np. "You Never Give Me Your Money". Oczywiście te przykłady które podałem też nie muszą być do końca dobre, bo rock, czy rock and roll ma raczej nie ostre / nie wyraźne granice, dla większości np. The Night Before, nie ma nic wspólnego z rockiem, ale myślę że tu chodzi bardziej o rock and rolla (a tym na pewno jest), bo prawdziwych rockowych utworów to Bitle mieli chyba tylko kilka i to pod koniec kariery, kiedy ten nurt zaczynał być na topie. A poza tym ja naprawdę czytając te wszystkie teorie próbuję się doszukać tego rocka w Johna kawałkach i jakoś nie mogę, nie wiem może bardziej chodzi o słowa, ja większą uwagę przykładam do linii melodycznej i partii wokalnych w utworze. W porównaniu do dzisiejszej muzyki, wg mnie utwory tak Johna jak i Paula są podobne i żaden z nich nie ma wyraźnie więcej rockowych czy "waniliowych", powtarzam WG. MNIE obaj robili różnorakie utwory i dlatego byli tym czym byli, czyli najlepszymi twórcami muzy wszechczasów i o to chodzi, a nie o to że Paul słodził a John pieprzył.
Amen
I co Wy o tym sądzicie moi drodzy??
pozdrawiam
MichMistrz
|