admin_joryk napisał(a):
Każdy szuka czegoś we własnej stylistyce, czegoś, co mu będzie przypominało własną muzykę. Progresywni głosują na Revolution 9, metale na I Want You, czy Helter Skelter. Wycofani licealiści (he, he) wyciągną jakieś Mary Jane czy inny chłam. Gimnazjaliści zestawia TOP50 z dwóch płyt Abbey Road i White Album, bo tata akurat to ma na półce.
Nie można się oprzeć wrażeniu, że gdyby Beatlesi nagrywali tylko takie przeboje, jak "genialny" Tomorrow Never Knows, to nie byliby Beatlesami, tylko biednymi elektrykami lub sprzedawcami na emeryturze i nie byłoby tej - ani żadnej innej - listy przebojów. Nawet najbliższa rodzina by nie pamiętała o tych hitach genialnych. Świat pokochał Beatlesów za "Please, Please Me", a nie jakiś żenujący "PS I Love You". Jeśli ktoś upiera się, że wśród najlepszych utworów Beatlesów jest "You know my name" ...to, co on właściwie wie o Beatlesach? Harmonia i stylistyka Beatlesów jest mu obca - nie zagłosował na nią. Może jest fanem jakiejś pokręconej alternatywy (z całym szacunkiem), czy undergroundu lub hiphopu, ale raczej nie Beatlesów.
Myślałem, że TOP50 będzie podróżą po esencji Beatlesów ...a zrobiło nam się męczące przedzieranie przez jakieś wysypisko, wyciąganie śmieci z góry złota i zachwycanie się nimi. Czekałem już tylko na Rev9, bo inne genialności dawno wyciągnięto na wierzch.
...chyba zacznę banować albo co...

Mam taką propozycję Joryku ( zamiast wyważania otwartych drzwi - tzn. układania po raz n-ty listy beatlesowskich evergreenów ): wrzućmy do jednego worka różne listy ułożone już dawno temu przez szacowne grona bitlologów (toć to już gałąź nauki z 50-letnim stażem ! ) , połączmy to z głosami uznanych redaktorów np. 100 czy 500-tka magazynu The Rolling Stone czy innego Bilboardu ,doprawmy jakimś okrągłorocznicowym poolem fanów - i wyciągajmy losowo !
Gwarantuję Ci ,że z pewnością będziesz bardziej zadowolony z takiej "przypadkowej" listy aniżeli z niejednej umieszczonej na tym forum - tylko pytanie czy ma to sens , jeżeli już z góry ułożyłeś kanon i dopuszczasz tylko odstępstwa typu "trzy oczka w górę lub dziesięć w dół " (oczywiście w ramach jedynie słusznego światopoglądu estetycznego, w którym część utworów nosi miano śmieci , inne zaś są perełkami ) .
Miałem pewne wątpliwości co do zbyt ogólnie określonych zasad głosowania - i widzę ,że słusznie .
Może trzeba było wyraźnie powiedzieć , które utwory są "be"- a na które wolno głosować , albo wręcz wyznaczyć listę z której należy wybierać ?
W przypadku Beatles to nie takie trudne zadanie ( myślę , że "wyeliminowanie" około 10-15% dyskografii "załatwiłoby" sprawę.)
Oczywiście ironizuję sprowadzając rzecz "ad absurdum" , nie podejrzewam Cię też Joryku o dyktatorskie zapędy, ale wiesz jak to jest z demokracją "gdzie głos sprzątaczki znaczy tyle samo co i głos profesora ".
Giving power to the people nie dziw się takim czy innym wynikom plebiscytu i temu ,że zawiódł Twe oczekiwania - różne były zapewne motywy głosowania (niektórzy może wybierali z przekory, snobizmu , bo chcieli być inni ,oryginalni -nieważne, zasady na to pozwalały ). Nie jest to mimo wszystko powodem by tych ludzi obrażać , obrzucać inwektywami typu wycofani licealiści, z pozycji tego ,który wie lepiej.
Ja mogę powiedzieć za siebie - co już zresztą uczciwie przyznałem wcześniej -moja lista jest raczej rezultatem
aktualnej fascynacji pewnymi utworami aniżeli historią nawet najbardziej uznanych na świecie przebojów The Beatles.Co innego gdybyśmy taki ranking ustalali .
OK. jeżeli moje zestawienie w jakikolwiek sposób (śmieciowy czy inny) zaburza układ wyników proponuję jego odliczenie od sumy ogólnej , to samo można zrobić z innymi "nietypowymi" ( w statystyce nazywa sie to bodajże uśrednienie przez eliminację wartości skrajnych ) i wtedy otrzymamy "vox populi" nie zaśmiecony przez głosy "wichrzycieli i snobów"

.
O czym niniejszym (ku zgrozie liczących głosy

) oznajmiam
Hough !
PS
Iwo myślę jednak ,że osoby,których listy wklejał Yer Blue, istnieją naprawdę (mało tego podejrzewam ,że sam należysz lub należałeś do Ich grona)
Może moje określenie (podlisty) nie było najszczęśliwsze , ale to Twoje skojarzenie z "podludźmi" jakoś nie trafia do mego poczucia humoru
Że niby co- do gazu z nami
