Ja pierwszy raz widziałem Star Wars w roku 1981, gdy w naszej podstawówce pojawiło się kino objazdowe (kiedyś były takie!
)
To był szok! Czegoś podobnego jeśli chodzi o efekty, pomysły i rozmach oczy me wcześniej nie widziały, a miałem już całe 10 lat!
Myślę, że ze SW było jak z Beatlesami - ludzie pokochali je bo wcześniej nie było NIC co by robiło TAKIE wrażenie!
Jeśli chodzi o kolejność, to do połowy lat 90's wszystko było w normie - po prostu były sobie trzy odcinki (Nowa Nadzieja, Imperium Kontratakuje i Powrót Jedi) i wszytko było jasne.
Potem była mowa, że autor, George Lucas dokręci kolejne częsci; no ale okazało się że kolejne częsci pokazują historię sprzed Nowej Nadzieji, i tym samym trzy oryginalne częsci stały się teraz kolejno numerami 4, 5, i 6....
A historia sama w sobie jest prosta jak budowa miecza świetlnego
-
dla mnie zawsze najfajniesze były efekty specjalne
- reszta to zbędny dodatek
(choć muszę przyznać - idea istnienia Mocy do dziś porusza mą wyobraźnię - poważnie!
)