Yer Blue napisał(a):
Fajna masz taktyke, człowiek juz prawie zapomniał o wątku, uznał, że chyba wszystko zostało powiedziane, a tu znow taki wulkan słow
Nieźle to sobie obmyśliłem, co?
A tak serio to miałem końcówkę semestru, potem sesję... Nie miałem głowy do pisania długich postów. Teraz może znajdę więcej czasu, chociaż ciągle siedzi mi w głowie matura i praca magisterska.
Yer Blue napisał(a):
Przy całym swoim uwielbieniu do norweskiego przyznasz chyba, że nie jest to łatwy jezyk, ma dosc trudny akcent i sprawia wrazenie "poszatkowanego" (w jednym słowie moze byc tyle zakretasow, że mozna jezyk połamac
). OK, jego "egzotycznosc" potrafi zaczarowac (mnie tez), ale kurde prosty on do wymowy nie jest.
Zaręczam Ci, że to, co teraz napiszę, nie wynika z mojego uwielbienia dla języka norweskiego. Po kilku latach nauki mogę powiedzieć: język norweski
jest prosty. Także pod wzgledem wymowy. Wydaje się trudny przede wszystkim z dwóch powodów:
- ma akcent toniczny (melodyczny) - to jest te łatwo zauważalne "zawodzenie", zmiana wysokości dźwięku w obrębie zdania/wyrazu. Akcent ten nie występuje w języku polskim, ale tak naprawdę przywyknięcie do niego i intuicyjne akcentowanie to raczej tylko kwestia osłuchania.
- Norwegowie mówią zwykle szybko i dość niestarannie - to mocno utrudnia ich zrozumienie, ale nie oznacza automatycznie, że norweska wymowa jest trudna.
Nie mam z wymową norweską większych problemów niż z angielską (co nie znaczy, że w którymkolwiek z tych języków w ogóle nie mam problemów z wymową). Przy czym angielskiego uczę się kilka razy dłużej niż norweskiego. Powiem więcej - częściej chyba zdarza mi się, że np. zbitka jakichś wyrazów jest dla mnie trudna do wymówienia w angielskim niż w norweskim. Podkreślam jeszcze raz, że to nie ma nic wspólnego z tym, który język bardziej mi się podoba - po prostu norweski na pierwszy rzut oka (ucha) sprawia wrażenie dużo trudniejszego, niż jest w istocie.
Yer Blue napisał(a):
Zrob sąde a na 100 zapytanych osob to pewnie 2 powiedza Ci cos innego niz to, że norweski jest cholernie trudnym jezykiem.
Pytanie ile spośród tych osób próbowałoby chociaż poznać wcześniej trochę norweski
Wszystko, co nieznane, wydaje się trudne. Dla moich rodziców (ur. ok. 1950) angielski to czarna magia. Na pewno by nie powiedzieli, że jest prosty, także pod względem wymowy.
Chyba zatem nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc o łatwej przyswajalności języka. Przecież to normalne, że nieznany język wydaje się trudny. A norweski, jeśli się go spróbuje poznać, okazuje się nie być trudny, a przynajmniej nie bardziej trudny niż angielski (moim zdaniem jest od angielskiego niemal pod każdym względem łatwiejszy).
W związku z tym wszystkim nie mogę zgodzić się z tym, co dalej pisałeś - bo w moim odczuciu błędne jest Twoje założenie o trudności języka norweskiego. Mogę się za to zgodzić z tym, że norweski jest uznawany za trudny przez ludzi, którzy się go nie uczyli, a to może już być jedną z przyczyn jego znikomej obecności na światowym rynku muzycznym. Tyle że ci ludzie nie mają podstaw do takich stwierdzeń, bazują na pierwszym wrażeniu, albo nawet na własnych wyobrażeniach co do nieznanego im języka. Innymi słowy, poziom, jak to określasz, "trudności w odbiorze" moim zdaniem zależy w tym wypadku od poziomu (nie)znajomości angielskiego/norweskiego, a nie od jakichś konkretnych cech tych języków.
Yer Blue napisał(a):
Daj spokoj, Finlandia to Skandynawia a finski jezyk wyraznie ma ten dziwny akcent (to wymawianie "uuu" skrzyzowane z "yyy", że trzeba jezyk dziewnie składac
) i mocno akcentowane R, to sa cechy wspolne skandynawskich jezykow w koncu. Roznica tylko w tym, że finski jest prostrzy, słowa sa krotsze, sylaby czasem banalne i nie dziwi mnie, że mało kto w finlandii nie spiewa po finsku. Finski to taka melodyjna wersja norweskiego.
Ścisłe, geograficzne rozumienie Skandynawii = kraje na Półwyspie Skandynawskim, czyli Norwegia i Szwecja. Z racji całej masy związków historycznych, językowych, personalnych (rodziny królewskie) itp. wlicza się do tego zwykle także Danię. Czasami, biorąc pod uwagę norweską kolonizację sprzed nieco ponad 10 wieków i język bliski staronorweskiemu, dodaje sie też Islandię. Finlandia przez wiele wieków była pod rządami Skandynawów, więc ma wspólną historię z krajami skandynawskimi, ale jednak wg mnie krajem skandynawskim nie jest
Ani etnicznie (jeśli to ma obecnie jeszcze jakiekolwiek znaczenie), ani językowo. Język fiński być może przypadkowo jakoś tam przypomina norweski (w brzmieniu), ale jest językiem całkowicie odrębnym od wszystkich języków skandynawskich. Należy do języków ugrofińskich, razem z m.in. estońskim i węgierskim - czyli jest językiem nie tylko spoza języków skandynawskich, nawet nie tylko spoza germańskich: jest to w ogóle język spoza rodziny indoeuropejskiej. Jakieś podobieństwa z językami skandynawskimi mogły się wykształcić ze względu na wspomniane wielowiekowe związki ze Skandynawią, ale to wszystko.
Co do prostoty - fiński ma znacznie bardziej rozbudowaną gramatykę niż języki skandynawskie (ma bodajże kilkanaście przypadków). A mocno akcentowane "R" to chyba jednak nie jakaś wspólna cecha języków skandynawskich, skoro wymowa tej głoski różni się chociażby w obrębie różnych dialektów norweskiego. A jeśli dobrze rozumiem "<<uuu>> skrzyżowane z <<yyy>>"
, to ten dźwięk występuje też np. w niemieckim. Nie jest to więc raczej dźwięk charakterystyczny wyłącznie dla języków skandynawskich.
Yer Blue napisał(a):
Ojej, wiem, że zaraz bedziesz mowiec, że norweski jest dzwieczniejszy, ja mowie tylko za siebie.
Nie będę, bo za słabo znam fiński, by porównywać te języki
Kilka zdarzyło mi się słyszeć fiński w jakiejś piosence; z tego co pamiętam podobał mi się.
Yer Blue napisał(a):
Adam napisał(a):
Który zapis jest wg Ciebie sensowniejszy?
Zaden. Nie zwracam na to uwagi, tzn pisownia w ogole mi to nie przeszkadza. Ektremalne po tym wzgledem sa jezykie muzłmanskie - te dziwne szlaczki, normalnie jak jakies malowidło nie jezyk.
Rozumiem, że Ci to nie przeszkadza, ale nie o to tu chodzi
Gdzieś wyżej poruszyliśmy wątek prostoty/trudności zapisu języka (już nawet nie pamiętam, kto zaczął), więc wyjaśniłem, na czym to w moim rozumieniu polega. Przy moich założeniach zapis rosyjski okazuje się być dużo prostszym od zapisu angielskiego. Przypominam, że dla mnie trudność zapisu języka zależy nie tyle od alfabetu (bo tego dość szybko zwykle można się nauczyć), a od tego, co odpowiada pojedynczej literze (znakowi). W rosyjskim masz proste zasady - znając je wymówisz większość słów całkiem poprawnie, najwyżej źle akcentując. W Esperanto w ogóle nie ma problemu: uczysz się jaka głoska odpowiada danej literze, zapamiętujesz, że akcent pada zawsze na przedostatnią sylabę, i wymówisz wszystko całkowicie poprawnie. W angielskim te same litery czy połączenia liter w różnych sytuacjach różnie wymówisz. Jeden pan doktor, z którym mam translatorium z angielskiego, fajnie to podsumował: ucząc się angielskiego uczysz się właściwie dwóch języków - pisanego i mówionego. We francuskim chyba podobnie, choć mogę się mylić, bo nigdy się francuskiego nie uczyłem - bazuję tylko na kłopotach jakie miałem np. z odczytaniem nazwisk francuskich itp.
To wszystko jest niezależne od kwestii czy Ci trudny/łatwy zapis przeszkadza czy nie
Ja preferuję prosty sposób zapisu (1 głoska = 1 litera), ale oczywiście jest to dla mnie tylko jeden (istotny głównie przy nauce) spośród elementów, które decydują o tym, czy dany język mi się podoba, czy nie. Dla Ciebie kwestia ta może być zupełnie nieistotna, ale nie zmienia to sytuacji - prostota zapisu jest czymś dużo łatwiej uchwytywalnym niż np. ta jego wymęczona przez nas dźwięczność
, więc uważam, że nie miałeś racji, przyrównując trudność zapisu języka rosyjskiego do trudności zapisu francuskiego.
Swoją drogą, przychodzi mi do głowy, że to, co napisałem o prostocie zapisu, można odnieść nawet do języków azjatyckich. Wydaje się, że głównym problemem przy nauce np. chińskiego jest alfabet. Ale chyba jednak u podłoża problemu leży kwestia następująca: znaków jest tam ogrom, ponieważ jeden znak wyraża dużo więcej niż jedną głoskę. Czyli rozbudowany alfabet jest kwestią wtórną wobec sposobu przekładania języka mówionego na zapis. Ale przyznaję, że języki azjatyckie to nie moja działka - może więc grubo się mylę
Yer Blue napisał(a):
To chyba moj ulubiony polski zespoł lat 60/70.
Podpisuję się pod tym
Yer Blue napisał(a):
Poszukuje dwoch kawałkow, ale to innym razem.
Czemu innym razem?
Napisz, czego szukasz, może będę mógł pomóc.