Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Mar 29, 2024 2:11 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 85 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Czw Cze 25, 2015 5:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Słucham sobie świeżo wydanej, debiutanckiej EPki, młodego zespołu z Warszawy Blue Horizon, który brzmi jakby to był jakiś 70-71 rok. Odkąd żyję nie słyszałem bardziej obiecującego młodego zespołu w naszym kraju. Wokal, brzmienie, kompozycje, klimat - wszystko takie jak mi najbardziej pasuje (aczkolwiek na koncertach zespół brzmi jeszcze lepiej i bardziej energetycznie). Tutaj można odsłuchać całość:
https://bhorizonband.bandcamp.com/album/out-of-the-blue

Image

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Pon Cze 29, 2015 1:38 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Odkąd żyję nie słyszałem bardziej obiecującego młodego zespołu w naszym kraju.

Jej, to zabrzmiało, jakbyś miał co najmniej z 70 lat :wink:
Ale wiesz co? Rozumiem twój zachwyt, bo te cztery nagrania są po prostu świetne! Szczególnie chyba "Macavity" i "Such a Little Pleasure", choć wszystkie trzymają wysoki poziom. Czekam niecierpliwie na coś więcej od Blue Horizon :)

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Pon Cze 29, 2015 2:37 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Fangorn napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Odkąd żyję nie słyszałem bardziej obiecującego młodego zespołu w naszym kraju.

Jej, to zabrzmiało, jakbyś miał co najmniej z 70 lat :wink:


Po prostu nigdy nie zetknąłem się jeszcze z młodym, polskim zespołem, bez dorobku a z takim potencjałem. Znam ich z koncertów, oni mają całe mnóstwo świetnych utworów i żałuję, że wydali na razie tylko 4, zresztą wcale nie najlepsze jakie mają.

Fangorn napisał(a):
Ale wiesz co? Rozumiem twój zachwyt, bo te cztery nagrania są po prostu świetne! Szczególnie chyba "Macavity" i "Such a Little Pleasure", choć wszystkie trzymają wysoki poziom. Czekam niecierpliwie na coś więcej od Blue Horizon :)


Wow, ciesze się bardzo :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Wto Lip 07, 2015 7:09 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Na dworze piekarnik, najchętniej człowiek cały dzień nie ruszałby się z fotela, więc na taką pogodę pasuje coś prostego i żywiołowego. Od kilku dni jako taki "pobudzacz" sprawdza się u mnie najnowsza płyta Miyaviego pt. "The Others". Melodyjne, rockowe kawałki z dużą ilością gitar opartych na świetnych riffach plus sporo tanecznej elektroniki. Zastrzyk energii gwarantowany! :D

Image

Na zachętę trzy utwory:
Come Alive: https://www.youtube.com/watch?v=w6jEJCDNyhc
Let Go: https://www.youtube.com/watch?v=CWFUwdaT8kM
The Others: https://www.youtube.com/watch?v=PCco_YBsU3w

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Śro Wrz 02, 2015 4:02 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Słucham któryś raz "Empire Of The Clouds" z najnowszej płyty Iron Maiden i stwierdzam, że to najlepsza rzecz jaka wyszła temu zespołowi. 18 minut pełnych inwencji, zwrotów akcji, świetnych motywów i instrumentalnych partii zapierających dech. Receptura wg najlepszych wzorców progresywnej maestrii lat 70-tych. Cokolwiek by się nie działo na pozostałej części "The Book Of Souls" (której jeszcze nie znam, oprócz singla, całkiem przyjemnego zresztą) to tylko te 18 minut sprawia, że to będzie dla mnie ich najlepsza płyta od czasów "Seventh Son". Właściwie już nikt tak udanych suit dziś nie nagrywa, a tu proszę, udało się to dla zespołu de facto metalowego. Dodatkowy smaczek to kompozytor - nigdy bym się po Dickinsonie czegoś takiego nie spodziewał. Po Harrisie, owszem, on w końcu odpowiada za najważniejsze utwory zespołu i w dodatku jest też wielkim fanem starego prog rocka. Dlatego jestem zdumiony potrójnie.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Śro Wrz 09, 2015 5:50 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Dziś od "niepamiętnych " czasów przypomniałem sobie płytę grupy Tuatara -"Trading With The Enemy" z 1998 roku. "Maczał" w niej palce Peter Buck z REM.
Jeden fragment. Myślę,że warto poświęcić te niecałe 6 minut:

https://www.youtube.com/watch?v=1fwkhnwvoyQ


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Czw Wrz 17, 2015 8:36 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ciekawe odkrycie z pograniczna proga i hard rocka - zespół Fusion Orchestra .Grają dynamicznie i ostro, ale jednocześnie utwory dobijają 12 minut, przy niezliczonych ilościach wątków, tematów, zmian tempa i nastroju. Do tego kobieta przy mikrofonie. Momentami muzyka przypomina bardziej zakręcone numery Budgie i wczesny Rush, pisk wokalu też ma coś z Geddy'ego Lee i Burke'a Shelley'a. Szkoda, że nagrali tylko jedną płytę. Dla mnie absolutna rewelacja, ostatnio słucham codziennie.
https://www.youtube.com/watch?v=ziYGvUm8wC4
Image

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Wrz 20, 2015 9:04 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Słucham któryś raz "Empire Of The Clouds" z najnowszej płyty Iron Maiden i stwierdzam, że to najlepsza rzecz jaka wyszła temu zespołowi. 18 minut pełnych inwencji, zwrotów akcji, świetnych motywów i instrumentalnych partii zapierających dech. Receptura wg najlepszych wzorców progresywnej maestrii lat 70-tych. Cokolwiek by się nie działo na pozostałej części "The Book Of Souls" (której jeszcze nie znam, oprócz singla, całkiem przyjemnego zresztą) to tylko te 18 minut sprawia, że to będzie dla mnie ich najlepsza płyta od czasów "Seventh Son". Właściwie już nikt tak udanych suit dziś nie nagrywa, a tu proszę, udało się to dla zespołu de facto metalowego. Dodatkowy smaczek to kompozytor - nigdy bym się po Dickinsonie czegoś takiego nie spodziewał. Po Harrisie, owszem, on w końcu odpowiada za najważniejsze utwory zespołu i w dodatku jest też wielkim fanem starego prog rocka. Dlatego jestem zdumiony potrójnie.

Jestem po trzecim przesłuchaniu tej płyty i bardzo mi się podoba. Nie, to za słabo powiedziane - jestem pod wielkim wrażeniem. Oczywiście najlepiej będzie to zrewidować po pewnym czasie, po powrocie do tego albumu, ale "na gorąco" uważam, że płyta jest świetna. Szczególnie właśnie "Empire of the Clouds" - jest to po prostu piękny, ambitny i monumentalny utwór (nie popadający przy tym w przesadną "epickość" i aranżacyjny przesyt). Na pewno jeden z lepszych utworów w historii grupy. Maideni zapowiadają, że będą go grali na żywo! Dodatkowo jest także wspaniale przebojowy "Speed of Light" - w swoich kategoriach są to piosenki niemal równie dobre. Poza tymi dwoma utworami mamy mroczne "If Eternity Should Fail", "The Red and the Black" przywołujący utwory z początku lat dwutysięcznych (z charakterystycznym chóralnym zaśpiewem, chyba zbędnym akurat w tej piosence), lekko progresywny "Tears of the Clown", całkiem dobry jest też balladowy "The Man of Sorrows"... Wyróżnię tylko te, bo zaraz się okaże, że wszystkie utwory są wspaniałe :wink: Wspomnę jeszcze tylko o świetnym, soczystym brzmieniu (po wcześniejszych eksperymentach, np. braku masteringu na "A Different World") i obecnym w prawie wszystkich utworach ciekawym instrumencie - "krowim dzwonku" (cowbell), do którego perkusista Maidenów ma wyraźną słabość :wink:

Na pewno jest to o niebo lepszy album od "The Final Frontier", i jeden z lepszych (najlepszy?) po powrocie Dickinsona. Jedyne co mnie "martwi", to że dopiero po trzecim przesłuchaniu melodie "wyryły się" w pamięci (poza "Speed of Light", który zaskoczył od razu). Mimo wszystko troszkę mi żal tej przebojowości, jaką wykazywały piosenki z poprzednich albumów - tutaj niewiele jest do koncertowego śpiewania, melodie nie wchodzą do głowy z tą charakterystyczną dla nich niesamowitą łatwością. Więc jeśli pójdą dalej w stronę progresywną, mroczną i mniej "pędzącą", a raczej "dostojnie i nieuchronnie sunącą przed siebie", to będę odczuwał lekki żal - ale tylko lekki, bo jednak "The Book of Souls" jest albumem wspaniałym.

I na koniec wrzucam link do "Empire of the Clouds", do posłuchania którego zachęcam nie tylko fanów ciężkich brzmień, ale też - zaryzykowałbym, że po prostu miłośników rocka progresywnego:
https://www.youtube.com/watch?v=4zcQ-QWSKt4

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Wrz 20, 2015 10:43 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Słucham nowej płyty Iron Maiden ale na razie nie mam jeszcze sprecyzowanego zdania. Jest sporo dobrego, ale nie potrafię przebrnąć przez cały materiał za jednym zamachem. Wiem tylko ,że "Empire of the Clouds" jest tutaj pozycją bez konkurencji. Ten utwór zawładnął mną totalnie. Ale reszta niekoniecznie. Np. średnio mi podchodzi zachwalane "If Eternity Should Fail", wolę już krótkie "Speed Of Light". Z niewymienionych przez Ciebie utworów spore wrażenie robi 10-minutowy utwór tytułowy. Ale już "The Red and the Black" wydaje mi się za długie i wymuszone.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Wto Wrz 29, 2015 12:32 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Maj 10, 2006 10:11 am
Posty: 1293
Miejscowość: Piernikowo
Zasłuchuję się w ścieżce dźwiękowej z musicalu "Zły" na podstawie hitowej powieści Leopolda Tyrmanda!
Jest jazzowa, nieco swingująca, ogólnie rzecz ujmując - bardzo przyjemna.
Oto zwiastun z piosenką tytułową:
https://www.youtube.com/watch?v=j-fP2trSkxw

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Lis 08, 2015 8:37 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Pora odświeżyć trochę temat :) Chyba niewielu jest na Forum miłośników muzyki amerykańskiej, ale co tam :wink: Wróciłem do debiutanckiego (tegorocznego) albumu zespołu Algiers. To dziwna (przynajmniej dla mnie), ale zaskakująco spójna mieszanka post-punk rocka, zaśpiewów hoodoo, gospel i negro spirituals doprawiona dawką elektroniki, psychodelii, industrialu i rockowych gitar. Do tego społecznie zaangażowane teksty i ekspresyjny wokal. Klimatycznie coś niezwykłego - z pogranicza brudnego, garażowego rocka, chrześcijańskich nabożeństw z chórem śpiewającym gospel, śpiewów niewolników na plantacjach bawełny, gniewnych społecznych protest songów i filmów Tarantino :wink: (szczególnie Django) z domieszką jeszcze kilku składników. Za pierwszym razem nie przekonało mnie, ale warto się wsłuchać.

Image

Linki do przesłuchania (niestety trzy utwory są na Youtube zablokowane):
1. Remains: https://www.youtube.com/watch?v=_o-iLl96AwI
(2. Claudette: https://www.youtube.com/watch?v=LLCeJ0sP7V4 znalazłem tylko wersję live)
3. And When You Fall: https://www.youtube.com/watch?v=6InBjc4r9-E
4. Blood: https://www.youtube.com/watch?v=g3L0NI8vcMg
6. Irony. Utility. Pretext.: https://www.youtube.com/watch?v=bpLMc6nWtJw
7. But She Was Not Flying: https://www.youtube.com/watch?v=y2WptJ2nPkA
8. Black Eunuch: https://www.youtube.com/watch?v=IGV9rFA-tRk
(9. Games: https://www.youtube.com/watch?v=2UJNjRhn4Q0 znalazłem tylko wersję live)
10. In Parallax: https://www.youtube.com/watch?v=38b6bJG5Eto

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Pią Gru 18, 2015 12:35 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Powoli temat zamienia się w rozmowę Fangorna z Fangornem... no trudno. W każdym razie, ostatnio wybrałem się na muzyczną eksplorację Japonii i znalazłem utwór, który zrobił na mnie takie wrażenie, że postanowiłem coś napisać i nawet wkleić tu na Forum, i nawet może ktoś też tego posłucha, a warto, więc pomijając tę pisaninę - link jest na dole.

Mowa o zespole X Japan. Jest to formacja bardzo znana, więc możliwe, że o niej słyszeliście. Ponieważ nie jest to forum poświęcone muzyce metalowej, a na temat poświęcony muzyce metalowej nikt już nie wchodzi, więc nie wspomnę tutaj o albumach, jakie wydali, a w szczególności nie nadmienię o moim ulubionym, „Blue Blood” z 1989 r., na którym dawka energii, szybkości i szaleństwa dorównuje technicznej sprawności muzyków, przypominając najlepsze dokonania thrash metalu czy power/speed metalu spod znaku Helloween (szczególnie ich pierwszej płyty, „Walls of Jericho”); nie napiszę o tym, że na „Blue Blood” znaleźć można zarówno ekstremalnie szybkie, pędzące bez tchu kawałki jak wyborny „X”, piękne ballady jak „Endless Rain”, aranżacyjne odniesienia do muzyki symfonicznej („Kurenai”, „Rose of Pain”), orientalnej („Xclamation”), utwory krótkie, jak i bardziej rozbudowane („Rose of Pain”). Napiszę o tym:

Image

„Art of Life” (1993)

X Japan nieustannie się rozwijali, nie bali się eksperymentować, a ich ostatni album z 1996 r. reprezentuje odmienny styl niż pierwszy z 1988 r., pozostając jednak w szeroko rozumianym kręgu muzyki metalowej. Mniej więcej w połowie tej krótkiej działalności studyjnej (chociaż na przyszły rok zapowiedziany jest pierwszy od dwudziestu lat album) pojawiło się coś nawet jak na Japończyków niezwykłego. „Art of Life” – minialbum z jednym utworem, trwającym jednakże 29 minut! I między innymi dlatego go tutaj polecam, gdyż może zainteresować fanów muzyki progresywnej, których na Forum jest chyba sporo. Co dzieje się w ciągu tych 29 minut? Bardzo wiele i bardzo różnorodnie, a przede wszystkim niezwykle emocjonalnie (przynajmniej do mnie „trafiło” od razu), nie pozostawiając miejsca na nudę.

Pod względem muzycznym wyróżniłbym tu trzy elementy: zespół metalowy, orkiestrę symfoniczną i fortepian. Utwór zaczyna się krótkim akustycznym wstępem, by przejść do partii granych razem przez zespół i orkiestrę, przy czym często te dwie formacje „rywalizują ze sobą”; w połowie następuje solo na fortepianie, a w końcowej części wszystkie trzy elementy łączą się w jedną całość. Wszystko to spina wokal. Kluczem do interpretacji utworu wydaje się być tekst. I jeśli pominąć nie najlepsze akcentowanie i wymowę, zresztą i tak dobrą jak na Japończyków (tekst jest w języku angielskim) oraz nie najwyższy poziom językowy (powiedzmy, że na etapie naszego gimnazjum), to wyłania się historia o życiu i śmierci, miłości, rezygnacji i woli przetrwania, chęci do zmagania się z losem i poddaniu się bez walki. Tematyka ciężka, ale napisana, co daje się odczuć także dzięki ekspresyjnemu wokalowi, z potrzeby serca. Tekst napisany został po samobójczej śmierci ojca Yoshikiego (który jest liderem X Japan, kompozytorem utworu, gra na perkusji i fortepianie), opowiada więc o autentycznych przeżyciach wokalisty, a jeśli ociera się o pretensjonalność i naiwność, to można to łatwo wybaczyć szczerością wypowiedzi.

I tak na początku bohaterem targają wątpliwości co do sensu życia, gdy nie może on dojść do ładu, uwolnić się od cierpienia, odnaleźć spokoju przygnieciony do ziemi „wiatrem czasu”. „Jeśli to tylko sen, obudź mnie; jeśli rzeczywistość – po prostu mnie zabij” – krzyczy (samobójstwo w kulturze japońskiej – temat-rzeka). Bohater odgradza się od świata murem, nie pozwalając sobie na okazywanie emocji, licząc, że to uwolni go od cierpienia; popada przy tym coraz bardziej w apatię, depresję, a nawet szaleństwo. Próbuje zmienić swoje postępowanie, ale widzi tylko jedną drogę, popychającą go w stronę ciemności; słyszy głos kogoś kochanego, kto przekroczył już granicę między życiem a śmiercią. Traci powoli kontrolę nad swoim losem, pragnie znów spotkać się z osobą, którą stracił. Nie ma jednak odwagi targnąć się na własne życie, gdyż nadal wierzy w „szaleństwo zwane <<teraz>>” i nie może „uleczyć złamanego serca cierpieniem”. Wsłuchując się w siebie, odnajduje drogę, ociera łzy, rozbija mur, decyduje się nie tłumić już emocji i nadal żyć, gdyż „nie znalazł jeszcze tego, czego szuka”. Akceptuje cierpienie jako część życia, a nie śmierci. To tak w wielkim skrócie – gdy wokalista o tym śpiewa, nie brzmi to tak naiwnie.

Szamotanie się bohatera między życiem a śmiercią, między jedną skrajnością a drugą, jest wspaniale oddane w muzyce – mroczne skłonności, przybliżające bohatera do śmierci, jego ciemna strona są reprezentowane przez zespół metalowy; jaśniejszy sposób patrzenia, jasna strona bohatera to orkiestra symfoniczna (londyńska Royal Philharmonic Orchestra, dodajmy; skłonności Yoshikiego do muzyki klasycznej zaprowadzą go za rok do AIR Lyndhurst Hall i współpracy z - uwaga - George'em Martinem!). Sama walka bohatera przed podjęciem ostatecznej decyzji oddana jest dzięki niezwykłej, ośmiominutowej partii solowej fortepianu, która może wydawać się muzycznie nie na miejscu, formalnie może odrzucać, ale idealnie oddaje wątpliwości targające bohaterem, podporządkowując się narracji tekstu. W decydującym momencie tej fortepianowej walki wewnętrznej ukojenie przynosi orkiestra symfoniczna. Na końcu wszystkie trzy elementy spajają się w jedno: orkiestra nie rywalizuje już z zespołem, pojawia się także fortepian – razem tworzą jedną muzykę. Na zakończenie wszystkie instrumenty milkną, by wybrzmiał głos samego wokalisty.

Wspomnieć także należy o świetnej, wyrazistej produkcji, dzięki której wszystkie tak różnorodne partie muzyczne są czytelne, i o sporej dawce melodyjności (coś, co udawało się X Japan już od pierwszej płyty). Oraz o tym, że utwór był ogromnym hitem (600 tysięcy sprzedanych egzemplarzy), co może pozytywnie zaskoczyć, biorąc pod uwagę choćby czas jego trwania.

Mnie utwór „rozwalił na kawałki”... W każdym razie gorąco polecam fanom muzyki!
https://www.youtube.com/watch?v=0eqmkgSeYjI

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Ostatnio edytowany przez Fangorn, Nie Gru 20, 2015 7:13 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 4:50 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Przesłuchałem obydwa polecane przez Ciebie zespoły. Algiers brzmi bardzo dziwacznie, intrygująco. Utwór "Blood" spodobał mi się najbardziej. Niektóre utwory jednak zupełnie mi nie podeszły.
„Art of Life” X Japan posłuchałem z ciekawością. 29 minutowy utwór to jest wyzwanie! Galopujące momenty w konwencji power metalu to nie moja bajka, ale im spokojniej tym ciekawiej. Środek jest najlepszy. Pewnie trzeba tego więcej niż raz posłuchać by bardziej "usłyszeć" całość. Nie mogę pojąć jak taki utwór mógł stać się... hitem :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 7:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Utwór „Art of Life” grupy X Japan wokalnie mocno osadzony jest w klimatach lat 90-tych i przypomina mi grupę Jurney. Panowie i panie postanowili być bardziej ambitni i zafundowali nam 29 minutowy (niestety jak dla mnie trochę za długi i wtórny) "składak" przypominający dokonania zespołu Dream Theater. Ogólnie mimo wszystko bardzo pozytywne wrażenie. W wersji "life" bardzo podobał mi się gitarzysta o twarzy Bustera Keatona.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 9:54 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
bobski66 napisał(a):
Panowie i panie postanowili być bardziej ambitni i zafundowali nam 29 minutowy (niestety jak dla mnie trochę za długi i wtórny) "składak" przypominający dokonania zespołu Dream Theater.

To sami panowie, oni tylko się tak ubierają (visual kei, czyli odpowiednik zachodniego glam rocka/glam metalu) :wink: Nie znam wszystkich dokonań Dream Theater, a "Art of Life" trochę przypomina mi ich "A Change of Seasons", późniejsze o dwa lata. Z tym że Dream Theater z jakichś powodów "nie czuję"; doceniam poziom techniczny muzyki (wspaniała perkusja!), zaawansowanie formalne i perfekcjonizm wykonania, przy którym blednie np. fortepianowa solówka z "Art of Life", ale ich muzyka - na dzień dzisiejszy - mnie emocjonalnie nie angażuje. Może kiedyś się to zmieni.
Yer Blue napisał(a):
Nie mogę pojąć jak taki utwór mógł stać się... hitem :)

W Japonii to możliwe :wink: Oni mają z jakichś względów ogromną słabość do muzyki rockowej (a czasem mam wrażenie, że do muzyki w ogóle). Zresztą, w swoim czasie wielkim hitem u nas (oczywiście biorąc pod uwagę inny charakter polskiego rynku) był "Bema pamięci żałobny - rapsod" Niemena, co dzisiaj wydaje się wręcz niewiarygodne.
X Japan cieszy się ponadprzeciętną popularnością w swoim gatunku muzycznym - sprzedaż ich płyt dochodziła do miliona egzemplarzy w samej Japonii ("Jealousy" z 1993 r.). To chyba najpopularniejszy japoński zespół metalowy (za granicą popularniejszy był jednak Loudness). Dość wspomnieć, że po śmierci gitarzysty hide (samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek, nie ustalono) zabiło się trzech fanów, a premier Japonii (!) podjął inicjatywę utworzenia muzeum poświęconego pamięci tegoż gitarzysty; Yoshiki (perkusista) występował natomiast przed samym cesarzem - wprawdzie z repertuarem klasycznym (płyta wyprodukowana przez George'a Martina), ale to tak jakby Tony Iommi wystąpił przed papieżem albo królową Elżbietą :wink:

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Śro Gru 30, 2015 5:29 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Tego słuchałem w roku 2015 roku. Mój subiektywny top 10 wybrany z płyt , które poznałem w odchodzącym ro(c)ku:
1.Steven Wilson - ''Hand Cannot Erase''
2.Lacrimosa - ''Hoffnung''
3.The Waterboys - ''Modern Blues''
4.Motorhead - ''Bad Magic''
5.David Gilmour - ''Rattle That Rock"
6.Florence+The Machine - ''How Big,How Blue,How Beautiful''
7.Iron Maiden - ''The Book of Souls''
8.Blur - ''The Magic Sheep''
9.Faith No More - ''Sol Invictus''
10.Killing Joke -"Pylon"
Zabrakło miejsc np. dla Anekdoten , Riverside ,Knopflera czy Mew. Ringo nie wchodził w rachubę.
I jeszcze płyta z podziałem na strony z "przebojami" usłyszanymi w 2015 roku:
Str.A:
1.Hollywood Vampires - ''Whole Lotta Love''
2.Florence+The Machine - ''Queen of Peace''
3.Blur -''Thoughts I Was A Spaceman''
4.Iron Maiden - ''The Great Unknown''
5.Mew - ''Rows''
6.David Gilmour - ''In Any Tongue''
Str. B:
1.Hozier - ''Take Me To The Church''
2.Killing Joke - ''New Cold War''
3.Motorhead - ''Till The End''
4,Steven Wilson - ''Perfect Life''
5.The Waterboys -''Love Strange Golden Road''
6.Steve Hackett -''Love Song To A Vampire''
Napiszcie może coś o swoich ulubionych płytach mijającego roku. Wszystkiego Beatlesowego w 2016!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Śro Gru 30, 2015 9:21 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Jeśli o mnie chodzi to od jakichś 15 lat nigdy nie jestem na bieżąco. 99 rok był dla mnie ostatnim, w którym jeszcze działo się wiele ciekawego, czekało się na premiery płyt. Koniec lat 90-tych, nowy wiek i coś się skończyło. Rok 2015 jest chyba pierwszym w historii, w którym nie wysłuchałem nawet marnych 10 premierowych płyt. Tak, starzeje się :) Odkrywam uroki bieżącego rocznika dopiero po jakimś czasie, w tym roku bardziej skupiłem się na 2014 ;)
2015 to dla mnie 2 znakomite płyty: Iron Maiden "Book Of Souls" oraz ''Hoffnung'' Lacrimosy. Nic więcej nie zaprzątało mi specjalnie głowy. Na 99% odkryje za jakiś rok lub więcej coś innego ciekawego. David Gilmour średnio, ale i tak zamazał totalną porażkę "Endless River" Floydów.
Ten rok zapamiętam jako powrót do utworów długich i wymagających. "Empire Of The Clouds" Maidenów to dla mnie najlepszy numer tego zespołu. "Mondfeur" Lacrimosy to również epickie dzieło. "One Is All (And All Is One)" debiutujących Blue Horizon. To są rzeczy totalne. Ale nr 1 pozostanie utwór, który na płycie wyjdzie dopiero w 2016 - "Blackstar" Davida Bowiego. 10 minut nieokreślonego piękna i wzruszeń. Dzięki niemu słucham ostatnio Bowiego non stop, chociaż nigdy go specjalnie wcześniej nie ceniłem, a wręcz mnie nudził. Odkryłem kilka zacnych jego płyt, których nie znałem ("Low"), albo byłem na nie głuchy (genialna "Hunky Dory").
Nawet teraz słucham Hunky Dory :)
Image

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Śro Gru 30, 2015 10:50 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
A ja chętnie ułożę taką listę, jak tylko nadrobię zaległości w postaci jedynie 16 tegorocznych albumów, które czekają w kolejce do przesłuchania... Już wiem, że na liście najlepszych nie będzie Ringo :wink:

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Czw Gru 31, 2015 7:40 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Yer Blue napisał(a):
Jeśli o mnie chodzi to od jakichś 15 lat nigdy nie jestem na bieżąco. 99 rok był dla mnie ostatnim, w którym jeszcze działo się wiele ciekawego, czekało się na premiery płyt.


Kiedyś pewien redaktor stwierdził ,że wszystko co powiedziano w muzyce rockowej skończyło się w 1975 roku.(Nie Kaczkowski, nie Wiernik).
Mój wujek dawno temu , tonem nie znoszącym sprzeciwu, orzekł ,że muzyka rozrywkowa skończyła się w latach 60-tych.Polemizował z nim jeszcze starszy wujek , utrzymując ,że po Elvisie mało co było już interesujące. Z kolei mój dziadek podkreślał ,że najlepsza muzyka była przed wojną "aż'' do czasów Marty Mirskiej.
Myślę,że nikt z nich pewnie nie miał racji :)
Życzę udanego sylwestrowego wieczoru przy muzyce z ...różnych epok


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Teraz słucham...
PostWysłany: Nie Sty 24, 2016 2:28 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Pozytywne zaskoczenie nową płytą Megadeth "Dystopia" - każdy utwór mi sie podoba. Nawet wokal nie taki tragiczny jak się spodziewałem (chociaż daleko mu do dawnego blasku). Bardzo zróżnicowane kompozycje, chwytliwe melodie, piękne solówki i dużo ostrego grania - kto lubi Megadeth się nie zawiedzie.

Image

I odkrycie z zupełnie innej beczki. Francuski zespół Wapassou, grający przestrzenną, odjazdową muzykę ze specyficznym francuskim pierwiastkiem romantyzmu i nieopisywalną melancholią ubrana w intrygujące brzmienia. Totalnie coś niesamowitego. Finałowy utwór "Trip" odrywa od ziemi na kilka metrów, to najlepsze co słyszałem w tym roku. Jak nie chcecie słuchać całości to przerzućcie na 31 minutę. Kto ma uszy - odleci ;)
https://www.youtube.com/watch?v=7qGKLJ9PzoY
Płyta pochodzi z 74 roku.

No i śliczna okładeczka do tego:
Image

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 85 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY