admin_joryk napisał(a):
Tak samo, niczego nie ujmujac uroczemu Theatre of Tragedy ale do jego plyt nie wraca się z taką częstotliwością, jak do Master Of Puppets.
Theatre Of Tragedy nalezy do jednego z zespolow, ktorego wczesna tworczosc BARDZO lubie, ale nie do mojej sislej czolowki (natomiast Metallica juz tak). Oba zespoly poznalam (nie liczac tych kilku utworow na krzyz, ktore znalam jako brzdac
) w odstepie moze 2 lat. Zarowno Metallica jak i w.w. plyty ToT wbily mnie w ziemie maksymalnie. Chociaz zupelnie w inny sposob. Jednak mimo wszystko - ToT wszakze bylo oryginalne i wtornoscia nie mogla wiac.
admin_joryk napisał(a):
Nie umiem dość jasno wyrazić o co mi chodzi.
No wlasnie probuje do tego dojsc
. Sprecyzuj chociaz, prosze, zakres czasowy. Ostatnie czasy - to znaczy wliczajac caly okres lat dziewiecdziesiatych, czy raczej juz nie, raczej tylko jakies ostatnie 7-9 lat? Bo dla mnie jest to spora roznica. W latach dziewiecdziesiatych ukazalo sie wiele niesamowitych plyt zarowno metalowych jak i rockowych.
admin_joryk napisał(a):
Przegladam od czasu do czasu listy przebojów rocka i metalu. BBC, BillBoard, itp. Słucham większości ...i wyrzucam
Moze lepiej przestac kierowac sie listami popularnosci? Wlasnie czesto skarby leza nieco bardziej ukryte w dzisiejszych czasach.
admin_joryk napisał(a):
Nie jestem w stanie podac Ci tytułów ale np. trzymałem parę miesięcy ostatniego Megadeth. Słuchałem na siłę - no, niemozliwe, zeby nagrali taką chałę, chyba coś pominąłem albo nie dosłuchałem. Niestety nie pominąłem. Płyta wywalona.
Ja plyte oceniam jako rzeczywscie dobra, ale nie niesamowicie dobra, czy powalajaca. Najbardziej podobaja mi sie na plycie smakowite gitary. Plyta jako plyta faktycznie nie osadzila mi sie za bardzo w glowie, ale z drugiej strony nie poswiecilam jej jeszcze wielu przesluchan.
admin_joryk napisał(a):
Słuchałem ostatniego Slayera. Płyta raczej chwalona, a ja słyszę tylko chaos. Myślę sobie - co jest grane? Gust mi się zmienił, czy co? Wyjąłem na wszelki wypadek stare "Reign In Blood" - no super chodzi, a ta nowość jakaś taka nijaka. Stylistyka z grubsza jest taka sama ale kompozycji rzucających na kolana to ja nie widzę.
Musze wrocic do tej plytki, bo jej kompletnie nie pamietam. Ale ostatnio akurat nie mam nastroju na te klimaty.
admin_joryk napisał(a):
Nie jestem w stanie podac Ci tytułów
please...
admin_joryk napisał(a):
Znawcą skandynawskiego rocka nie jestem (...). Z pewnością jednak przesłuchałem to, co przedostalo się na czołówki list metalowych. No i niestety wieje nudą i wtórnoscią - bez różnicy czy pochodzi z Anglii, USA, Niemiec czy Szwecji.
Ale KIEDY przedostalo sie na czolowki list? I czy dokladnie tak samo powiesz o wszystkich plytach skandynawskiego metalu, ktore ja wymienlam na samym poczatku mojego postu? Bo to sa bardzo znane rzeczy. Praktycznie wszystkie albumy, moze poza Lumskiem, ktory po prostu lubie, ale nie jakos strasznie, zrobily na mnie niesamowite wrazenie, kiedy uslyszalam je po raz pierwszy (a szczegolnie Tiamat, ToT, Bathory, Therion, Dissection... nie no, Dissection wymagalo wielu przesluchan, Gorgoroth, Vintersorg, Burzum i Otyg), i wracam do nich dosc czesto. Nie wracam az tak czesto do Narni, ale pamietam, ze plyta mnie wtedy powalila na kolana (glownie ze wzgledu na gitary, kompozycje sa juz slabsze).
Tak wiec jednak chcialabym sie domyslec, ktore albumy ze szwedzkiej czy norweskiej muzyki Cie az tak znudzily i czy rzeczywiscie bylo ich az tak duzo.. I jak daleko wstecz siegasz, twierdzac, ze "ostatnimi czasy" nic sie nie ukazuje wartosciowego. Bo faktycznie - albumow na maksa powalajacych na kolana za wielu nie slyszalam w ciagu ostatnich 10 czy 12 lat.. Po prostu bardzo dobrych - tak. Natomiast wlasnie w latach 90tych nastapil wlasnie wylew rewelacyjnosci, ktore sprawily, ze tetno mi sie przyspieszylo - zarowno w rocku jak i w metalu, rozne kraje.
Aha - co do sceny szwedzkiej, na samym poczatku mojej totalnej manii szwedzkiego i Szwecji (ktora zaczela sie od pierwszych sekund przeslluchanej plyty "Ödemarkens Son" Vintersorg) wlasnie zaczelam odkrywac, ze cala masa zespolow metalowych, ktore juz sluchalam i bardzo lubilam, jest wlasnie ze Szwecji, a nie mialam o tym pojecia, wiec sie nie przejmuj. To tylko zboczenie zawodowe
, od tego czasu zaczelam zwracac uwage na to SKAD sa zespoly. Nastepnie okazalo sie, ze kolejne i kolejne zespoly z tego kraju trafiaja do mnie.. Nastepnie odbilo tez troszke na Norwegie, ale nigdy nie w takim stopniu..
Vintersorg, Opeth, Bathory, Tiamat, Dissection, Therion, Dark Tranquillity, Amon Amarth, Hammerfall (pierwszy album li i jedynie),
Arch Enemy, Marduk, At The Gates (wczesne),
In Flames (wczesne),
Lake Of Tears, Narnia, Time Requiem.. moze z wyjatkiem dwoch ostatnich, wszystkie przeciez sa bardzo znane! Oczywiscie nie wszystkie albumy cenie tak wysoko, i oczywiscie nie cenie wszystkich tych zespolow na rowni, ale jednak jakims dziwnym trafem co i rusz zespol z tego kraju mi podchodzil. Mimo, ze na poczatku nie kierowalam sie szukaniem muzyki z danego kraju. Wkrotce doszly inne zespoly - np. rewelacyjny
Candlemass czy nieco mniej znane w szerokich kregach np.
Armagedda, Lik, Shining czy
Watain - ale nie sadze, ze te cztery ostatnie zespoly przypadlyby Ci akurat do gustu, bo chyba w surowym black metalu nie gustujesz, ten to dopiero musi sie wydawac monotonny
. Ale wlasnie ostatnimi czasy, w ciagu ostatnich lat, powstal caly nurt, czy tez odrodzenie pewnego pradu w podziemiu blackowym - wlasnie swietne mlode grupy takie jak
Ofermod, Malign, Watain czy
Ondskapt. No, ale to juz tylko dla amatorow
, w kazdym razie trudno twierdzic, ze nic sie specjalnego nie dzieje w swiecie metalowym w Szwecji.