www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Kiepskie czasy dla muzyki? https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=6&t=2238 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | admin_joryk [ Pon Gru 10, 2007 9:17 am ] |
Temat postu: | Kiepskie czasy dla muzyki? |
Coś jest nie tak. Ze mną, albo z muzyką. Od kilku dobrych lat nie mogę znaleźć niczego, co jako tako nadawałoby się do słuchania. W latach siedemdziesiatych był Pink Floyd, Deep Purple, Led Zeppelin i cała masa zupełnie dobrych zespołów. Teraz jest totalna kicha. Nie pojawiają się takie płyty jak Duch w Operze czy Dzwony Rurowe. Czy możecie mi polecić coś, co w tym roku zrobiło na Was wrażenie? Albo w zeszłym roku? |
Autor: | hans80 [ Pon Gru 10, 2007 10:44 am ] |
Temat postu: | |
Kiepskie czasy w sensie, że niewiele wartościowej muzyki się do uszu przeciętnego słuchacza przebija ![]() Nie śledzę na bieżąco nowości płytowych oraz pojawiających się nowych zespołów/wykonawców, ale każdego roku zdarza mi się odkryć coś co na długo pozostaje w mojej pamięci. Czasem jest to muzyka relatywnie nowa, czasem sięgająca prehistorii, a więc lat 60-tych ![]() To ja może zacznę temat z jednym nazwiskiem ![]() Zdecydowanie odkryciem zeszłego roku był u mnie Damien Rice, którego debiutancką płytę dostałem przypadkowo, jako bonus do którejś z mccartney'owskich eBay'owych transakcji ![]() ![]() Najbardziej znany chyba utwór Damiena, bo wykorzystany w jakimś tam filmie (Closer?) ![]() http://pl.youtube.com/watch?v=8ThuXEDvCZk Wspomniana wersja 9 Crimes: http://pl.youtube.com/watch?v=0Ni-5ZmKLns oraz oficjalna strona Damiena: http://www.damienrice.com/ |
Autor: | kalosz [ Pon Gru 17, 2007 2:17 am ] |
Temat postu: | |
Ja twierdzę, że teraz nie ma czego słuchać. Prawie każdy teraz nagrywa dla kasy. Ostatnio zakupiłem instrumentalną i jedyną płytę Big Organ Trio i niestety ale pomimo dobrych chęci chłopaki przynudzają. Jeszcze nie spleśniała płyta Arthura Browna - Vampire Suite z bodajże 2003 roku jest wg mnie świetna, ale sam Arthur to łysiejący dziadek - król jednego przeboju i trudno mówić o czymś nowym i świeżym. I to nawet w przypadku gdyby Arthur nie miał grzybicy stóp. A czy ma to nie wiem. Ta madamme Katie Melua wydała dość ciekawą płytę (ale nie tą ostatnią). Tzn ja jej nie słucham, ale słyszałem kawałki i da się słuchać - uszy nie odpadają. Problem w tym, że w radiu nie puszczają dobrej muzyki, ale największy problem w tym, że mam straszliwie wybredny gust i nieco porąbany ![]() |
Autor: | Noelka [ Nie Mar 16, 2008 7:27 pm ] |
Temat postu: | |
A ja ostatnio zachęcona wypowiedzią samego Paula , sięgnęłam po utwory Amy Winehouse i naprawdę mile się rozczarowałam. Kto lubi jazz, przyjemnie spędzi czas słuchając albumu Frank ( z 2003 roku) czy Back To Black ( z 2007 roku). Pozdrawiam Kasia |
Autor: | Ringo [ Nie Mar 16, 2008 9:46 pm ] |
Temat postu: | Re: Kiepskie czasy dla muzyki? |
admin_joryk napisał(a): Czy możecie mi polecić coś, co w tym roku zrobiło na Was wrażenie? Albo w zeszłym roku? Pisales to w grudniu 2007. Czyli pytasz sie o rok 2007 lub najdalej 2006 (ewentualnie oczywiscie 2008). Tak, owszem, jeden album. Calkowicie. Dissection - "Reinkaos" z 2006 r.. Na tym forum znajduje sie moja dluga recenzja tego albumu, wiec tu juz nic nie dodam.
Niesamowicie spodobala mi sie tez koncertowka Dave Matthews & Tima Raynolda - "Live At Radio City 2007", ale trudno traktowac to jako pelnoprawny album. Ach, zapomnialabym, ostatnia plyta Thaströma - "Skebokvarnsvägen 209".. no, ale to 2005 r. Fenomenalna, przepelniona gorycza, ale i bardzo wyciszona, akustyczna, minimalistyczna.. ale nie pod wzgledem emocji. I TEN glos. Swietne teksty. Piekna muzyka.. Z tego albumu pochodzi jeden z moich najukochanszych utworow Thaströma - "Om Black Jim": http://youtube.com/watch?v=V9LBHr92Rr4 Oczywiscie, plyt, ktore zrobily na mnie spore wrazenie w ciagu ostatnich 2-3 lat troche jest, problem w, ze sa to plyty wydane co najmniej kilka lat temu, albo duzo wczesniej ![]() ![]() No i ciekawe, autentycznie podoba mi sie jeden album, ktory jest albumem jak najbardziej popowym, jak najbardziej przeznaczonym do odbioru masowego, ale jest za to przepelniony kapitalna energia i swiezoscia (mimo, ze sama muzyka nawiazuje do wielu starszych dokonan roznych zespolow.. kalejdoskopowa pop-kulturowa ukladanka, a jednak niezwykle udana) - Mika - "Live In Cartoon Motion". Ale nie, oczywiscie nie jest to album na miare wielkich albumow lat 60-tych i 70-tych ![]() Ale i ostatni album Paula mnie osobiscie zdecydowanie NIE rozczarowal, nie jest to moze arcydzielo, ale moim zdaniem bardzo dobra plyta, moja ulubiona Paula zaraz po "Flaming Pie". Wiem, Joryku, ze sie z tym nie zgadzasz ![]() |
Autor: | Yer Blue [ Czw Mar 20, 2008 4:37 pm ] |
Temat postu: | |
Tak naprawde to ciągle wiele dobrego sie ukazuje ale te wartościowe rzeczy nie ida w parze z popularnością, dlatego do wielu zacnych płyt sie nie dotrze - tak jak to było w latch 70-tch chocby.. Zupełnie nie słucham nowej muzyki ale entuzjazm który bije z pism muzycznych traktujących o rocku mówi że jednak nie jest tak źle. W sumie w latach 90-ch istaniały setki wyśmienitych kapel, dlaczego więc miałoby byc tak drastycznie gorzej... przypuszczam bo nie słucham nowości. Dosłownie 3 plyty przełuchałem z 2007 roku i wszystkie prezentowały bardzo wysoki poziom - możnaby wysnóć wniosek taki, że jesli 3 jedynie poznane były są tak udane to pewnie znalazłoby sie o wiele więcej. A te 3 plyty to: Mccartney - "Memory Almost Full" (najlepsza plyta Paula od prawie 30 lat dla mnie!) Megadeth - "United Abominations" i ostatnie dzieło Porcupine Tree, którego tytuł kompletnie mi wywietrzał z głowy - to tez znak, że moje olewactwo nowych dzwieków (nawet jesli mi sie padobają) nie ma granic ![]() A w ubiegłym roku był genialny Slayer, świetny Iron Maiden - te markowe zespoły za cholere nie spuszczają z tonu! A w tym roku ma byc Metallika, która zapowiada epickie kawałki (mniam ![]() ![]() Jedno jest pewne jeśli Paul nagrywa takie Mr. Bellamy to znaczy, że pomysły na ponadczasową muzyke sie jeszcze nie skonczyly. ![]() Mira Skórka Wydarzenia ![]() |
Autor: | admin_joryk [ Czw Mar 20, 2008 5:55 pm ] |
Temat postu: | |
Yer Blue napisał(a): Tak naprawde to ciągle wiele dobrego sie ukazuje skąd wiesz? ![]() Cytuj: Mccartney - "Memory Almost Full" (najlepsza plyta Paula od prawie 30 lat dla mnie!) hm... Cytuj: Megadeth - "United Abominations" jak długo mozna grać w kółko jedno i to samo i to w dodatku na poziomie sprzed dwudziestu lat. Metallica się rozwija, idzie do przodu, a Dave nic. Stary nudny rock'n'roll. Na tej płycie niestety nie ma nic, na czym można by zawiesić ucho. Cytuj: ostatnie dzieło Porcupine Tree, nuda Cytuj: A w ubiegłym roku był genialny Slayer,
w ubiegłym wieku raczej |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 21, 2008 2:57 am ] |
Temat postu: | |
No tak, ale moj post przeszedl bez komentarza ![]() Pewnie stwierdziles, ze jesli ktos w ogole nadmienil cos taki popowego i komercyjnego jak Mika, to nie warto wdawac sie z nim w dyskusje ![]() ![]() |
Autor: | Yer Blue [ Pią Mar 21, 2008 2:28 pm ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Yer Blue napisał(a): Tak naprawde to ciągle wiele dobrego sie ukazuje skąd wiesz? ![]() Głównie z recenzji. Również z rekomendacji kolegi-niewolnika muzyki, który co raz mi coś poleca - ostatnio nowy projekt braci Cavalerów i najnowsze dzieło Down (z Philem Anselmo z Pantery) - tyle, że ja troche marudze bo mam za dużo do poznawania muzyki, która ma juz conajmniej 35 lat. Tu chodzi o otwartość, a ja zamknąłem sie troche na lata 60/70 niestety... A tak na zdrowy rozum to gdzie się podziali Ci wszyscy zdolni twórcy sprzed 10 lat? A czy nie było nic nowego ostatnio - taka Mars Volta czy Sigus Ros to cholernie oryginalne rzeczy... admin_joryk napisał(a): Cytuj: Megadeth - "United Abominations" jak długo mozna grać w kółko jedno i to samo i to w dodatku na poziomie sprzed dwudziestu lat. Metallica się rozwija, idzie do przodu, a Dave nic. Stary nudny rock'n'roll. Na tej płycie niestety nie ma nic, na czym można by zawiesić ucho. Na poziomie sprzed 20 lat? ![]() Megadeth też się rozwijał cały czas by nagrac takie coś jak Risk - w porównaniu z debiutem to był zupełnie inny zespół. Ostatnio wrócili do korzeni co cieszy mnie niesamowicie. No właśnie ja lubie stary "nudny"(?) rock & roll, za to takiego nu-niewaidomoczego jak St. Anger nie rozumiem prawie w ogole. Ostatnie zdanie to czysta prowokacja ![]() admin_joryk napisał(a): Cytuj: A w ubiegłym roku był genialny Slayer, w ubiegłym wieku raczej Jeśli by przyjąć, że ten skończył się w 2007 roku to może i tak. Jesteś chyba pierwszą osobą na świecie, która nie lubi ostatniego Slayera. ![]() Ringo napisał(a): No tak, ale moj post przeszedl bez komentarza
![]() Pewnie stwierdziles, ze jesli ktos w ogole nadmienil cos taki popowego i komercyjnego jak Mika, to nie warto wdawac sie z nim w dyskusje ![]() ![]() Aśka, a może po prostu pierwszy raz słyszymy taką nazwe jak Mika ![]() ![]() O Dissection wiesz co sądze. |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 21, 2008 5:23 pm ] |
Temat postu: | |
Yer Blue napisał(a): Ringo napisał(a): No tak, ale moj post przeszedl bez komentarza Aśka, a może po prostu pierwszy raz słyszymy taką nazwe jak Mika ![]() Pewnie stwierdziles, ze jesli ktos w ogole nadmienil cos taki popowego i komercyjnego jak Mika, to nie warto wdawac sie z nim w dyskusje ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Mysle, ze problemem jest to, ze mieszamy dwie rzeczy.. poczatek pierwszego postu w tym watku sugeruje wymienianie tylko takich Kamieni Milowych ("Dzwony Rurowe i Duch w Operze"), ktore wnosza cos do muzyki, albo przynajmniej absolutnie maksymalnie rewelacyjnych, ktore nadal potrafia autentycznie zaciekawic.. otoz faktycznie, jak dla mnie jednak takich plyt brakuje od kilku lat.. ale nie od kilkudziesieciu lat, w latach 90 jednak troche genialnych albumow sie pojawilo.. Druga rzecz: plyt po prostu porzadnych, dobrych przez duze d, wartych posluchania po prostu, niezaleznie od tego, czy przelamuja schematy, czy nie ("co jako tako nadawałoby się do słuchania.").. i takie plyty, moim zdaniem, nadal sie ukazuja. Oczywiscie mozna postawic znak rownosci i stwierdzic, ze plyty, ktore nadaja sie do sluchania to tylko owe Kamienie Milowe.. ja w kazdym razie stawiam na ciutke wieksze zniuansowanie. |
Autor: | admin_joryk [ Nie Mar 23, 2008 2:09 pm ] |
Temat postu: | |
Jeszcze nie tak dawno uważałem, że nie warto sluchać niczego, co nie brzmi odpowiednio ostro i odpowiednio wirtuozersko. Kto chce zarobić musi umieć grać i komponować - dlatego skandynawski rock nie zrobił na mnie wrażenia, jako za mało lotny. Słucham jedynie "tłusciocha" ![]() Nie odpisałem od razu bo nie miałem jeszcze czsasu na reinkaos. Odpiszę, jak przesłucham. Ostatnio wpadła mi w ręce płyta Symphony X - Paradise Lost. Miłe brzmienie, jest trochę melodii i odrbina grania. Najważniejsze, ze plyta nie jest tak do końca monotonna. |
Autor: | Ringo [ Nie Mar 23, 2008 2:56 pm ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Jeszcze nie tak dawno uważałem, że nie warto sluchać niczego, co nie brzmi odpowiednio ostro i odpowiednio wirtuozersko (...) Nie odpisałem od razu bo nie miałem jeszcze czsasu na reinkaos. Odpiszę, jak przesłucham. Wirtuozerska byla plyta "Storm Of The Lights Bane" z 1995 r. Plyta "Reinkaos" jest dla mnie rewelacyjna... ale pod wzgledem wirtuozerskosci czysto muzycznej przypuszczam niestety, ze Cie bardzo rozczaruje.
Wirtuozerskosc - tak, ale.. np. w folku, czy sila folkowych nagran musi byc wlasnie wirtuozerskosc? Czasem jest jeszcze cos poza skomplikowaniem i mistrzowskim odegraniem, cos nieuchwytnego.. co niemalze nie da sie ocenic w obiektywnych terminach.. Cos niezwykle silnego, dzialajacego tak bardzo, bardzo mocno na sluchacza.. Co do "Reinkaos" - plyta wsiakala we mnie, na poczatku wydala mi sie przezroczysta i srednia, ale ja nie mam do niej czysto muzycznego stosunku.. Czysto muzycznie nie wnosi nic nowego, a przeciez czegos takiego wlasnie poszukujesz. Niestety, mimo ze uwielbiam "Reinkaosa" i malo ktora plyta, z tych ktore ukazaly sie w ciagu ostatnich lat, zrobila na mnie tak duze wrazenie, to jednak zrozumiem, jesli nie odnajdziesz w niej nic dla siebie. Nawet Yer Blue w wielu miejscach wydala sie zbyt prosta i zbyt monotonna.. boje sie pomyslec jak Ty wobec tego na nia zareagujesz ![]() Co do skandynawskiego rocka/metalu - wypowiadasz sie o ostatnich latach czy generalnie? Bo jesli generalnie, to czy kiepskie lub przecietne sa plyty na przyklad z metalu: Tiamat "Wildhoney", Therion "Secrets Of The Runes", Theatre Of Tragedy "Theatre Of Tragedy" oraz "Velvet Darkness They Fear", Arcturus "Le Masquerade Infernale", Bathory "Hammerheart", Vintersorg "Ödemarkens Son", Dark Tranquility "The Mind's I" czy "The Gallery", Otyg "Sagovindars Boning", Lumsk "Troll", Burzum "Filosofem", Gorgoroth "Under The Sign Of Hell" no i oczywiscie Dissection "Storm Of The Lights Bane".. i inne (Szwecja + Norwegia)? Te plyty, a przynajmniej ich wiekszosc, znasz na pewno. Nudne i za malo lotne? ![]() Gitarowo swietna i inspirowana malmsteemowskim graniem jest pierwsza plyta szwedzkiej grupy power metalowej Narnia - "The Awakening". A rewelacyjne swiezo brzmiace plyty neofolkowe szwedzkich zespolow: Hedningarna czy Garmarna, bardowy Loke Nyberg, punkowo-folkowy Big Fish? Melancholijny Kent, przynajmniej wczesniejsze nagrania? Fantastyczne plyty szwedzkiego progresywnego rocka - w tym przede wszystkim GENIALNY Änglagard, szczegolnie plyta z 1992 - "Hybris", czy tez Landberk z plyta "Riktigt Äkta"? Slabszy, ale tez mimo wszystko godny uwagi Anekdoten? Ciekawa jest tez fala punku i tralpunku szwedzkiego - Ebba Grön, De Lyckliga Kompisarna, Strebers, Dia Psalma, Radioaktiva Räker, Räserbajs itd. Takze pozniejsze projekty Thaströma (po Ebbie) - rockowe Imperiet (rewelacja!!!!!!!!!!!) czy tworczosc solowa. No, ale w przypadku typowych trallpunkowych grup trudno mowic o "wirtuozerstwie", ale przeciez zalozenia gatunkowe sa tez inne! Ale Imperiet i Thaström solo jest rewelacyjny (tyle, ze to juz nie punk)!!! Cofajac sie do lat 60-tych i 70-tych - Cornelis Vreeswijk, Pugh Rogefeldt (wczesna tworczosc), Georg Wadenius (kojarzony chyba najbardziej z Blood, Sweat & Tears, ale i z swietna grupa Made In Sweden), Ragnarök, Nationalteatern, fenomenalne Trettioariga Kriget (rock progresywny), psychodeliczno-rozjechana kultowa grupa Träd, Gräs & Stenar (a takze wczesniejsze jej wcielenia - Pärson Sound, Harverster, International Harvester, kapitalne Älgarnas Trädgard (rock progresywny).. Liste mozna by bylo wydluzac sporo, w kazdym razie Skandynawia ma przeciez bardzo duzo do zaoferowania wlasnie muzycznie (obruszylo sie po prostu moje skandynawofilskie serce, Joryku, wiec wybacz moja dluga wypowiedz ![]() **** Co do Symphony X - ten zespol lubie, chociaz niestety znam z kilkunastu pojedynczych utworow narazie. Swietnie, ze stawiaja na rozbudowane brzmienie, progresywne (Piotrku, zatkaj uszy :p) wstawki, swietne gitary. |
Autor: | admin_joryk [ Nie Mar 23, 2008 8:34 pm ] |
Temat postu: | |
Skandynawia niezaprzeczalnie miala swoje dobre momenty. Ja jednak oceniam tylko ostatnie lata. Posucha. Nawiasem mówiąc - patrząc na to wszystko z grubsza, widzę pewną analogię - był okres, kiedy bardzo lubiłem węgierski rock. Masa zespołów, ciekawe kompozycje, niezłe aranżacje, sprawni muzycy. Docierały do Polski płyty koncertowe Omegi, Lokomotiv, Piramis i kilku innych zespołów, na których był kawał naprawdę dobrze zagranej muzyki. No i co z tego? Kto o tym pamięta? Niestety, ta muzyka nie obroniła się i nie przetrwała w powszechnej świadomości. Podobnie jest ze skandynawskim rockiem. Trafiają się perełki ale ... |
Autor: | Ringo [ Nie Mar 23, 2008 9:26 pm ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Skandynawia niezaprzeczalnie miala swoje dobre momenty. Ja jednak oceniam tylko ostatnie lata. Posucha. Ale ostatnie lata, czyli...? Jesli ostatnie lata czyli powiedzmy od 2000 w gore, to zgodze sie, ze nie ukazalo sie tak wiele rewelacyjnych albumow, co wczesniej. Slyszalam wiele dobrych albumow, ale malo ktory jest rewelacyjny (chociaz cenie sobie tworczosc Kenta, Larsa Winnerbäcka, oczywiscie jak zawsze Thaströma) . Jesli natomiast wlaczasz w to lata dziewiecdziesiate, to stanowczo protestuje. admin_joryk napisał(a): Nawiasem mówiąc - patrząc na to wszystko z grubsza, widzę pewną analogię - był okres, kiedy bardzo lubiłem węgierski rock. Masa zespołów, ciekawe kompozycje, niezłe aranżacje, sprawni muzycy. Docierały do Polski płyty koncertowe Omegi, Lokomotiv, Piramis i kilku innych zespołów, na których był kawał naprawdę dobrze zagranej muzyki. Omege chyba sporo osob pamieta, nawet jesli za sprawa jednego tylko kawalka. Przypomniales mi zreszta - sciagnelam jakies 3 miesiace temu ich album - strasznie sie cieszac, ze do niego dotarlam, i zupelnie zapomnialam go przesluchac. Dwoch pozostalych nie znam, ale z drugiej strony w wegierska scene nigdy sie nie zaglebialam. Jesli natomiast dowiaduje sie gdzies, ze oto w latach siedemdziesiatych czy szesdziesiatych gdzies istniala fenomelna, dzis juz prawie zapomniana plyta - i dodatkowo mam okazje ja przesluchac, robie to. Jesli jestem zachwycona - przekazuje dalej i staram sie ozywic "pamiec" i znajomosc plyty wsrod przynajmniej rzeszy moich znajomych. No i co z tego? Kto o tym pamięta? admin joryk napisał(a): Niestety, ta muzyka nie obroniła się i nie przetrwała w powszechnej świadomości. Podobnie jest ze skandynawskim rockiem. Trafiają się perełki ale ... Skandynawskim rockiem, czy skandynawska scena muzyczna, wlaczajac w to metal czy neofolk/bardowe spiewanie, singer-songwriter - bo w poscie wymienilam sporo takich zespolow? Wlasnie w latach 60-tych i 70-tych scena szwedzka jest BARDZO silna, to samo tyczy sie metalu szwedzkiego i norweskiego pod koniec lat 80-tych i przede wszystkim w pierwszej polowie lat 90-tych! Co do metalu - wymienione przeze mnie plyty sa przeciez powszechnie znane! Oczywiscie, wsrod ludzi sluchajacych tej muzyki. To samo tyczy sie perelek progresu szwedzkiego - tego, czy zespol zaistnial w swiadomosci MASOWEJ nie uwazam w zadnym stopniu za kryterium wartosci muzycznej! Takie mniej lub bardziej zapomniane zespoly beda znane wsrod kregu fascynujacych sie danym gatunkiem. Co do sceny szwedzkiej czy tez wegierskiej dochodzi jeszcze kwestia jezykowa, przynajmniej jesli chodzi o scene rockowa. Stad i tak jestem pelna podziwu, ze daje sie w Polsce kupic plyty Kenta, przy folku kupuje sie to "z pakietem", ale w rocku wiekszosci osob bedzie przeszkadzac fakt, ze nie zna sie jezyka.. Thaström tak samo jak Imperiet, tak samo jak Pugh Rogefeldt to legendy w Szwecji, muzyka jest jak najbardziej na poziomie miedzynarodowym (ale to tyczy sie wiekszosci wymienionych przeze mnie kapel, z tych, ktore spiewaja po szwedzku) - za granica nie sa znani w ogole. Thaström za granica jest znany tylko z projektu Peace, Love & Pitbulls - jedynego, co do ktorego nie moge sie przekonac, ale tez jedynego w jezyku angielskim. A i tak zdolal m.in. zainspirowac Marylina Mansona (za ktorym generalnie nie przepadam, ale chodzi mi tylko o to, na ile artysta "istnieje w swiadomosci" i "oddzialuje").
Cala przyjemnoscia jest docieranie do plyt i artystow, ktorzy nie sa bardzo znani poza obrebem swojego kraju, albo czasem nawet i w obrebie swojego kraju, a tworza przepiekna muzyke. Joryku, ktore to plyty skandynawskiego rocka uznajesz za typowe przyklady tego, ze wiekszosc (:roll:) skandynawskiego rocka, przynajmniej w "ostatnich latach" to muzyka malo lotna? Ach, zapomnialam jeszcze, ze Shining wydal w zeszlym roku wyjatkowo dobra plyte ![]() |
Autor: | Noelka [ Pon Mar 24, 2008 12:58 am ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Docierały do Polski płyty koncertowe Omegi, Lokomotiv, Piramis i kilku innych zespołów, na których był kawał naprawdę dobrze zagranej muzyki. No i co z tego? Kto o tym pamięta? Sami muzycy docierali do Polski, tak więc mój tatko został fanem węgierskiej muzyki. Kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami codziennie słyszałam jakąś płytę węgierską, najczęściej Omegę i Locomotiv GT. Mój tatko chciał koniecznie ze mnie zrobić fana muzyki węgierskiej, zabrał mnie nawet na koncert Omegi do Budapesztu w 2004 roku. Nie stałam się fanką, ale muszę przyznać, że koncert był świetny. Niestety wokalista zwany ponoć Mecky okazał się dla mnie skaczącą małpką na scenie, pod względem muzycznym było naprawdę świetnie. ringo napisał(a): Omege chyba sporo osob pamieta, nawet jesli za sprawa jednego tylko kawalka.
Ano właśnie, niektórzy omegę kojarzą tylko z powodu "dziewczyny o perłowych włosach". A innym świetnym kawałkiem Omegi jest "Varázslatos, fehér kő" (magiczny kamień) który można znaleźć na płycie ÉLŐ, a jeszcze lepiej posłuchać go na zremasterowanym albumie 200 ÉVVEL AZ UTOLSÓ HÁBORÚ UTÁN. O ile dobrze kojarzę, inne dobre płyty Omegi (choć to rzecz gustu) to IDŐRABLÓ, CSILLAGOK ÚTJÁN, GAMMAPOLIS. Chyba jeszcze bardziej lubię Locomotiv GT. Pierwsze trzy płyty są całkiem całkiem. Na youtube można znaleźć ich parę kawałków, oto jeden z nich: http://www.youtube.com/watch?v=eWrxDOGkETg Asiu, jeśli chcesz poznać węgierską muzykę, napisz do mnie priva :) Pozdrawiam Kasia |
Autor: | Ringo [ Pon Mar 24, 2008 1:09 am ] |
Temat postu: | |
He he, toz przeciez mowilam, ze nie wierze, w to "zapomnienie" ![]() Kasiu, zaraz do Ciebie napisze ![]() |
Autor: | admin_joryk [ Pon Mar 24, 2008 1:35 am ] |
Temat postu: | |
Nie umiem dość jasno wyrazić o co mi chodzi. Słuchałem sporo muzyki ale kiedy w latach 80 usłyszałem Metallicę, to mi szczęka opadła. A trzeba przecież pamiętać, że dość trudno im było zrobić wrażenie bo oni przecież przyszli po Purplach, Zeppelinach, po Rainbow i Black Sabbath, nie wspominajac o Iron Maiden czy Judas Priest. Tak samo zachwyciłem sie szarpaną muzyką Faith No More. Nie znaczy to jednak, że nie cenię np. Budki Suflera albo Niemena. Cenię. Jeśli powiem, że daleko Niemenowi do Metallici, to wielu fanów się obruszy ALE ...chyba coś w tym jest. Tak samo, niczego nie ujmujac uroczemu Theatre of Tragedy ale do jego plyt nie wraca się z taką częstotliwością, jak do Master Of Puppets. Przegladam od czasu do czasu listy przebojów rocka i metalu. BBC, BillBoard, itp. Słucham większości ...i wyrzucam ![]() Słuchałem ostatniego Slayera. Płyta raczej chwalona, a ja słyszę tylko chaos. Myślę sobie - co jest grane? Gust mi się zmienił, czy co? Wyjąłem na wszelki wypadek stare "Reign In Blood" - no super chodzi, a ta nowość jakaś taka nijaka. Stylistyka z grubsza jest taka sama ale kompozycji rzucających na kolana to ja nie widzę. Znawcą skandynawskiego rocka nie jestem. Ze wstydem przyznam, że miałem Tiamat za zespół niemiecki ![]() |
Autor: | Ringo [ Pon Mar 24, 2008 2:06 am ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Tak samo, niczego nie ujmujac uroczemu Theatre of Tragedy ale do jego plyt nie wraca się z taką częstotliwością, jak do Master Of Puppets. Theatre Of Tragedy nalezy do jednego z zespolow, ktorego wczesna tworczosc BARDZO lubie, ale nie do mojej sislej czolowki (natomiast Metallica juz tak). Oba zespoly poznalam (nie liczac tych kilku utworow na krzyz, ktore znalam jako brzdac ![]() admin_joryk napisał(a): Nie umiem dość jasno wyrazić o co mi chodzi. No wlasnie probuje do tego dojsc ![]() admin_joryk napisał(a): Przegladam od czasu do czasu listy przebojów rocka i metalu. BBC, BillBoard, itp. Słucham większości ...i wyrzucam Moze lepiej przestac kierowac sie listami popularnosci? Wlasnie czesto skarby leza nieco bardziej ukryte w dzisiejszych czasach. ![]() admin_joryk napisał(a): Nie jestem w stanie podac Ci tytułów ale np. trzymałem parę miesięcy ostatniego Megadeth. Słuchałem na siłę - no, niemozliwe, zeby nagrali taką chałę, chyba coś pominąłem albo nie dosłuchałem. Niestety nie pominąłem. Płyta wywalona. Ja plyte oceniam jako rzeczywscie dobra, ale nie niesamowicie dobra, czy powalajaca. Najbardziej podobaja mi sie na plycie smakowite gitary. Plyta jako plyta faktycznie nie osadzila mi sie za bardzo w glowie, ale z drugiej strony nie poswiecilam jej jeszcze wielu przesluchan. admin_joryk napisał(a): Słuchałem ostatniego Slayera. Płyta raczej chwalona, a ja słyszę tylko chaos. Myślę sobie - co jest grane? Gust mi się zmienił, czy co? Wyjąłem na wszelki wypadek stare "Reign In Blood" - no super chodzi, a ta nowość jakaś taka nijaka. Stylistyka z grubsza jest taka sama ale kompozycji rzucających na kolana to ja nie widzę. Musze wrocic do tej plytki, bo jej kompletnie nie pamietam. Ale ostatnio akurat nie mam nastroju na te klimaty. admin_joryk napisał(a): Nie jestem w stanie podac Ci tytułów please... admin_joryk napisał(a): Znawcą skandynawskiego rocka nie jestem (...). Z pewnością jednak przesłuchałem to, co przedostalo się na czołówki list metalowych. No i niestety wieje nudą i wtórnoscią - bez różnicy czy pochodzi z Anglii, USA, Niemiec czy Szwecji. Ale KIEDY przedostalo sie na czolowki list? I czy dokladnie tak samo powiesz o wszystkich plytach skandynawskiego metalu, ktore ja wymienlam na samym poczatku mojego postu? Bo to sa bardzo znane rzeczy. Praktycznie wszystkie albumy, moze poza Lumskiem, ktory po prostu lubie, ale nie jakos strasznie, zrobily na mnie niesamowite wrazenie, kiedy uslyszalam je po raz pierwszy (a szczegolnie Tiamat, ToT, Bathory, Therion, Dissection... nie no, Dissection wymagalo wielu przesluchan, Gorgoroth, Vintersorg, Burzum i Otyg), i wracam do nich dosc czesto. Nie wracam az tak czesto do Narni, ale pamietam, ze plyta mnie wtedy powalila na kolana (glownie ze wzgledu na gitary, kompozycje sa juz slabsze).
Tak wiec jednak chcialabym sie domyslec, ktore albumy ze szwedzkiej czy norweskiej muzyki Cie az tak znudzily i czy rzeczywiscie bylo ich az tak duzo.. I jak daleko wstecz siegasz, twierdzac, ze "ostatnimi czasy" nic sie nie ukazuje wartosciowego. Bo faktycznie - albumow na maksa powalajacych na kolana za wielu nie slyszalam w ciagu ostatnich 10 czy 12 lat.. Po prostu bardzo dobrych - tak. Natomiast wlasnie w latach 90tych nastapil wlasnie wylew rewelacyjnosci, ktore sprawily, ze tetno mi sie przyspieszylo - zarowno w rocku jak i w metalu, rozne kraje. Aha - co do sceny szwedzkiej, na samym poczatku mojej totalnej manii szwedzkiego i Szwecji (ktora zaczela sie od pierwszych sekund przeslluchanej plyty "Ödemarkens Son" Vintersorg) wlasnie zaczelam odkrywac, ze cala masa zespolow metalowych, ktore juz sluchalam i bardzo lubilam, jest wlasnie ze Szwecji, a nie mialam o tym pojecia, wiec sie nie przejmuj. To tylko zboczenie zawodowe ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Yer Blue [ Wto Mar 25, 2008 4:48 pm ] |
Temat postu: | |
admin_joryk napisał(a): Słuchałem ostatniego Slayera. Płyta raczej chwalona, a ja słyszę tylko chaos. Myślę sobie - co jest grane? Gust mi się zmienił, czy co? Wyjąłem na wszelki wypadek stare "Reign In Blood" - no super chodzi, a ta nowość jakaś taka nijaka. Stylistyka z grubsza jest taka sama ale kompozycji rzucających na kolana to ja nie widzę.
No tak, przecież drugiego Raining Blood w zyciu się juz nie nagrywa. Ale jakby spojrzeć na dzisiejszy metal i jednoczesnie zapomniec o dokonianiach Slayera to płyta jest prawie objawieniem. Niesamowity plus równiez za kop energii jaki zespoł potrafi dać - piędziesiatka się zbliża a Ci ciągle potrafią narobic totalny chaos z dzwieków. Jedeyny minus to odrobinke nowoczesniejsze brzminia i gdzieniegdzie syntetycznie brzmiace solówki. Ale pod wzglęem polotu gitarzyści ciągle robia piekło. Słówko o "Reinkaos". Ja ta płytę polubiłem ale nie na zasadzie "wooow!" tylko "oo fanie grają". Na płycie słychac thrash co od razu mi przypasowało, wokal naprawde świetny, tylko kompozycje czasem mają biedne pomysły niestety. Ale tak z 5 pereł się znajdzie. Plyta dobra ale nie zachęcająca specjalnie do poznawania nowości ze Szwecji. I jeszcze gorosik o Locomotiv GT. Dla mnie druga płyta się najbardziej podoba - w jednym utworze jest jedna z lepszych solowek organowych jakie kiedykolwiek słyszałem! Ale mam wrażenie, że jednak na zachodzie kontynentu powstawały lepsze rzeczy, w Polsce akurat Locomotiv i Omega były bardziej popularne ze wzgledu na położenie georaficzne oraz lepszy dostep do tej muzyki. Gdybyśmy leżeli obok Holandii to pewnie kultowe w naszym kraju byłoby Earth And Fire... |
Autor: | Jadis [ Wto Mar 25, 2008 8:24 pm ] |
Temat postu: | |
No tak ... jak to napisać, by nie zrazić szefostwa ? Porcupine Tree "Fear Of A Blank Planet" - nuda ? O gustach się podobno nie dyskutuje ale skoro pojawia się już krytyka, zwłaszcza pisana przez osobę tego pokroju co "szefostwo" powinna być bardziej poparta argumentacją. Porcupine Tree w2007r wydali kapitalny album, bardzo przystępny muzycznie a zarazem pełen smaczków. o których wiele grup może zapomnieć, by sprostac geniuszowi muzycznemu rocka ostatnich nastu lat. Popieram w pełni Yer Bluesa !!! to naprawdę znakomita płyta. Warto dodać, że oprócz tego w 2007r Steven W. wydał jeszcze doskonały album jako połowa grupy "Black field", który zwłaszcza miłośnikom Beatlesów powinien byc miły dla ucha. Ostatnie lata są rewelacyjne dla muzyki rockowej. Mało jej co prawda w mediach, bo na tej muzyce zarabia się gorzej niż na innych gatunkach. Niemniej jest sporo pozytywnych tytułów. Zwłaszcza jakość i warszat techniczny tych nowych grup bije często umiejętnosci legend lat 70tych. Ich pech polegana tym,że nie są legendami....no i nie grali w okresie lat młodości szefostwa tego forum ![]() co do sceny skandynawskiej to sporo się tam dzieje i to pozytywnego więc ja popieram tych co piszą o achach i ochach na jej temat.. owszem nie wszystko jest dla mnie tam super, ale sporo grup, (niektóre zostały wymienione powyzej) podobają mi się. Co do tworu muzycznego - Mika - to hmmmm..rewelacyjny wokalista według mnie,szkoda, że to co śpiewa trochę mi nie leży, ale technicznie bez zarzutu. Choćby z tego powodu jego postać wybija się na tle innych obecnych pop gwiazd. P.S. i nie bądźmy bezkrytyczni do wielkich legend. W latach 70 i 80 popełnili oni oprócz rzeczy genialnych także totalne porażki - choć oczywiscie gusty bywaja różne.. To, że chylę czoła przed "Abbey Road" nie oznacza,że będę równie piał z zachwytu nad albumem "Two Virgin" - ja to nazywam zwykłym rozsądkiem. Zanim o czymś napiszę nuda...zastanowię się choć czy faktycznie jest to nuda, czy jest to coś co poprostu nie odpowiada mojejmu klimatowi z uwagi na rzeczy, któych jestem świadom. Zapisałem sie na to forum kilka lat temu i obserwując je zastanawiam się dlaczego tak mało fanów beatlesów w nim uczestniczy. Dlaczego mimo rewelacyjnej strony, którą uważam za mistrzostwo swiata jej forum nalezy do tak mało uczęstrzanego... Odpowiedź może tkwić w szczególe, że albo nie szanuje się tu osób, albo lekceważy, albo nie stwarza miłego klimatu..albo kilka osób robi z siebie wszechwiedzących specjalistów muzycznych. Jest na tym forum kilka osób przemiłych ale dlaczego tylko kilka ? Jest jeszcze inna ewentualność, że miejsce to słuzy tylko kilku osobom do pławienia się w wzajemnym towarzystwie...przepraszam za taką malą dygresję, ale jak na najlepszy serwis krajowy o Beatlesach to forum nie jest najmocniejszą stroną...a forum nie tworzy szef a ludzie na nim przebywający.. więcej przychylności i tolerancji tym bardziej, że nieobrażając nikogo moim zdaniem Beatlesi na scenie byli żenującą grupa podrzędnych grajków, fałszujących i techniczna mizerota do kwadratu. Żaden z nich nie był na scenie wybitnym instrumentalistą.i zaden z nich nie miałby co się równać z połową współczesnych muzyków.. Geniusz Beatlesów polegał na czymś innym...ale to że tak uważam, nieupoważnia mnie bym np. nie poczytał osobnika o jakimś bliżej niesprecyzowanym niku,ze uwielbia on słuchać Beatlesów z boolegów koncerowych...ma prawo mu się to podobać Więc jeżeli ktoś napisze, ze ceni sobie jakąś płytę to nie mozna odpisać mu - cytuję "nuda".. można napisac mnie ona nudziła, gdy ją słuchałem (o ile w ogóle..) a i tak by pokazać klasę warto napisać dlaczego.. Są na tym świecie ludzie, którzy słuchają muzyki a nie tylko Beatlesów, są także osoby, które same grają, komponują...są także Ci którzy lubią Beatlesów i np. Połomskiego czy Death Metal i Hip hop (skrajny przykład ?) i dla nich powinno byc tu miejsce...bo oni słuchają Beatlesów !!! |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |