www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Fan Fiction - opowieść o Beatlesach.
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=6&t=2069
Strona 1 z 2

Autor:  Szlachcianka [ Pią Kwi 20, 2007 6:55 pm ]
Temat postu:  Fan Fiction - opowieść o Beatlesach.

Więc, zastrzegam, iż:
1. Pisałam to ja, jako Beatlefanka, na tym drugim forum :P
2. Opowieść pisałam dość dawno, kiedy nie znałam Bitli tak dobrze, jak teraz.
3. Przepraszam za Bitlowe błędy :P
4. Jak się skupię, to pisze lepiej, ale tam wymuszano na mnie kolejne części :P

--Studio wynajęte na jeden dzień, robią płyę "Please please me"-- :)

- Dobrze, chłopcy, a teraz Twist and shout! - krzyknął George Martin do Beatlesów. John zaczął tańczyć i krzyczeć, robiąc miny do pozostałej trójki, która zaśmiewała się do rozpuku.
- Macie mało czasu! - powiedział z przekąsem Brian Epstein. Żuki wzięli swoje gitary, Ringo usiadł przy perkusji. Zagrali krótki wstęp.
- Well shake it up baby now! - zaczął John.
- Stop! - przerwał George - Zróbcie coś! John, jesteś zupełnie zachrypnięty!
- Zauważyłem - zachrypiał ironicznie Lennon.
- No cóż... Jeszcze raz... - powiedział zrezygnowany producent. Beatlesi znowu zagrali pierwsze akordy.
- Well shake it up baby now! - zaśpiewał John!
- Twist and shout - dołączyli się Paul i George.
- Come on, come on, come on, come on baby now! Come on and work it on out! - zaśpiewali razem. Paul pomylił z nerwów akord.
- Paul! - powiedzieli z wyrzutem. Podczas nagrywania następnej wersji piosenki to John się pomylił. Nagrywali ją blisko 70 razy. Po trzech godzinach byli tak wyczerpani, że nie mieli siły odsłuchiwać "Twist and shout" ani wybierać wersji. Tydzień później uradowany Brian Epstein wpadł do ich sypialni z płytą w ręce.
- Brian... Jest szósta... - powiedział sennym głosem Ringo. John wziął budzik i rzucił nim w Epsteina. Ten wycofał się jak niepyszny. Za chwilę jednak wrócił z gramofonem. Położył go i włożył jakąś płytę do środka. Ringo, Paul i George zbombardowali go budzikami, ale mieli ich tylko trzy. Gramofon zaczął grać piosenkę "I saw her standing there". Fab Four poderwali się, patrząc na niego zdziwieni.
- Już wydana? - spytał zdziwiony Paul.
- Tak! - powiedział radośnie manager.
- Pokaż "Twist and shout" - zarządał John, chrypiąc. Brian ustawił tę piosenkę. Wszyscy słuchali ją w ciszy.
- Która wersja? - spytał George.
- Trzydziesta pierwsza - odpowiedział Epstein.
- Aha - mruknął Paul.
- A najlepsze jest to, że już dwieście oób to kupiło!
- Świetnie! - powiedział ironicznie Ringo - Jesteśmy bogaci!
- Skąd ty bierzesz ten entuzjazm i optyzmizm? - Paul pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Wstawajcie, jedziecie dawać wywiady - George Martin wszedł do pokoju radosnym krokiem.
- Wywiady? - powtórzyli osłupieni Beatlesi.
- Tak, wywiady. Może jeszcze sesja zdjęciowa.
- Ale... My niedawno wypuściliśmy płytę...
- Tak, tak, i mówią, że będziecie wielcy. A Twist and Shout zostało wylansowane na wielki przebój! WSTAWAĆ! - powiedział energicznie producent.
- Aaa... Ok, rozumiem... - powiedział George. Jego mina wskazywała jednak coś zgoła innego.
*
- Brian, co to jest? - spytał ostrożnie John, gdy po wywiadzie podjechali pod dom. Stała tam grupka dziewczyn. Trzymały transparent z napisem: "KOCHAMY WAS!" i piszczały przeraźliwie.
- Fanki - Epstein wyszczerzył do nich zęby. Paul ostrożnie otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Dwie fanki zemdlały. Potem wyszedł John i zemdlały trzy fanki. Gdy razem wyszli George i Ringo, straciły przytomność cztery dziewczyny. Została jedna, ale i ta widząc, że jej koleżanki zemdlały z wrażenia, sama to zrobiła.
- Poszło lepiej, niż myślałem - roześmiał się Ringo.
- Ha, a kiedy mnie zobaczyły, to trzy zemdlały! - pysznił się John.
- Phi! U mnie zemdlały cztery - pokiwał głową z dezaprobatą George.
- Daruj sobie! Wyszliśmy razem! Na mój widok zemdlały trzy, na twój jedna - prychnął Ringo.
- Idziecie? - spytał zniecierpliwiony Paul, stojący przy furtce.
- Co? Och, tak, już! - powiedział George, który najwyraźniej zamierzał się pokłócić z Ringo.
- Dzięki, Paul. Nie chciał zostawić na mnie suchej nitki - uśmiechnął się Ringo, przechodząc obok niego. Beatlesi wszedli do swojego domku. Podeszli do gitar i ćwiczyli piosenkę "Money (thats what i want)".
*
- Przestańcie! Ja tu pracuję! - ofuknął Beatlesów manager, piszący jakiś list do wytwórni płytowej.
- Ok, idziemy do innego pokoju - mruknął Ringo. Chłopcy wzięli gitary, Ringo złożył perkusję i przenieśli się do salonu.
- Raz, dwa... raz, dwa, trzy i... - zaczął Paul
- Money! - zawył John
- Thats what I want - zaśpiewali Paul i George.
- Cisza!! - Brian wpadł do pokoju i wysłał ich na górę. Gdy przenieśli sprzęt i zaczęli grać, Ringo zauważył coś dziwnego. Do szyby dosłownie przylepione były fanki. Obserwowały ich w niemym zachwycie. John wyszczerzył do nich zęby i pomachał im. Dwie odpadły, mając niezwykle wniebowzięte miny.
- To jest pierwsze piętro! - krzyknął Paul i podszedł do okna, wyglądając przez wolny kawałek szyby. Kolejne trzy fanki odpadły, zostały dwie. Na dole miały jednak materace, a te, które spadły wspinały się na górę.
- Jak żaby - mruknął z obrzydzeniem Macca. Dwie fanki dostały się do okna.
- Dobra, gramy - westchnął George.
- Money!
- That what I want...
- Stop! Patrzcie, wszystkie odpadły! - powiedział Ringo. Rzeczywiście, okno było puste. Beatlesi podeszli do niego i wyjrzali. Fanki wychodziły, niosąc materac.
- Co my zrobiliśmy? - spytał zdziwiony George.
- Może brzydko śpiewamy? - zachichotał Paul.
- Nie przypominaj mi! - powiedział ostrzegawczo George, widząc, że John otwiera już usta.
- O czym? - spytał niewinnym tonem Lennon.
- O tym wywiadzie.
- O którym wywiadzie?
- A, on mówi o TYM wywiadzie - powiedział Ringo, tonem wyjaśniającym całą sprawę. Paul spojrzał na niego, oczekując, że ten coś powie.
- Możemy już grać? - prychnął George.
- O którym wywiadzie?! - krzyknął McCartney, nie zwracając na Harrisona uwagi.
- Spytali się nas, czy to prawda, że my nie umiemy śpiewać. John powiedział, że to nie on, tylko on, wskazując na George'a i wszyscy zaczęli się śmiać. - powiedział Ringo. George uderzył się dłonią w czoło, patrząc złowrogo na Johna. Reszta grupy wybuchnęła śmiechem.
*
Następnego ranka...
John, Ringo i George zjadali śniadanie, popijając kawą.
- Gdzie jest Paul? - spytał nieprzytomnie George
- Paul? - mruknął równie zaspanym głosem John, przecierając oczy
- Pewnie śpi - ziewnął Ringo. Do pokoju wpadł jak strzała Paul z niezwykle zadowoloną miną.
- Jestem genialny i... - zaczął
- ...wpadłem w samozachwyt - dokończył Lennon, którego kawa doprowadziła do normalnego stanu. George i Ringo zachichotali.
- Bardzo śmieszne, John - skrzywił się Paul - Kończąc - wymyśliłem doskonałą piosenkę. Będziemy wielcy.
- Jaką? - spytał lider grupy, który wątpił w świetność Paulowej piosenki.
- All my loving - powiedział Macca z dumą
- Tekst? - powiedział George, który podzielał zdanie Johna.
- Close your eyes, and I kiss you, tommorow i miss you... - zaczął Paul
- Wzruszające - westchnął teatralnie Ringo. John i George zarechotali. Paul zmrużył oczy i zostawił kolegów samym sobie.
- Obraził się? - spytał Ringo.
- Chyba tak... - Lennon pokręcił głową z dezaprobatą.
- O kurczę, może trochę przesadziłem? - zamartwiał się perkusista.
- Daj spokój, przejdzie mu - uśmiechnął się George.
- On tak ma - dodał John. George chciał coś powiedzieć, ale nie zdąrzył, bo do pokoju wpadł Paul z gitarą. Od progu zaczął śpiewać swoją piosenkę.
- Nieźle. - powiedział Lennon, gdy Paul skończył. Ringo i George pokiwali głowami z uznaniem.
- Dzięki, dzię... - Macca nie skończył, bo do pokoju wpadli jak z procy Epstein i Martin, ciągnąc Beatlesów za ramiona do studia. Tam dopiero, z wniebowziętymi minami, obwieścili im wspaniałą nowinę.
- Wasza płyta sprzedaje się doskonale! JESTEŚCIE BOGACI! JESTEŚCIE WIELCY! - krzyczał Martin z euforią.
*
Wieczór.
- Jesteśmy bogaci i wielcy, słyszałeś, Pauly? - Ringo wyszczerzył zęby, szturchając Paula w bok. Paul mrugnął do niego i powiedział ironicznie:
- Szczególnie wielcy.
- Szczególnie bogaci - westchnął rozmarzonym tonem John, wchodzący do pokoju w swojej fioletowej piżamie w różowe serduszka.
- CO TO JEST? - George'a wyraźnie zatkało.
- Dostałem od Cynthii - zachichotał. - Muszę użyć chociaż raz, bo będzie na mnie zła.
- Aha... - mruknął Ringo.
Wielka czwórka zaczęła rozmawiać o nowej płycie, jednocześnie ścieląc łóżka. Nie dane było im jednak zasnąć w tym pokoju. Manager obwieścił im, że jadą na trasę koncertową. Załatwił im bilety i nocą, osłonięci przed fankami wszedli do pociągu. Długo nie mogli zasnąć. Nad ranem dowiedzieli się, że przybyli dzień przed czasem, dzięki czemu mieli wolny czas. Postanowili pograć trochę w studiu. Rozchmurzyli się wszyscy, oprócz Paula.
- Paul, o co chodzi? - zapytał po raZ setny Ringo. Nieskutecznie.
- O NIC! - warknął McCartney. Do studia wszedł John z kawą, podśpiewując pod nosem.
- Hej, McFartney - wyszczerzył zęby - Coś nie tak?
- Nic się nie dzieje - wycedził przez zęby Macca.
- Tell me why you cry and why you lie to mee! - zaśpiewał John. George zachichotał.
- Po pierwsze - nie płaczę. Po drugie... Wiecie przecież o tym, że mamy kręcić film. Obawiam się po prostu, że mi się nie uda. Ja... nie za bardzo potrafię grać - wyrzucił z siebie Pauly.
- O, biedna mała rzecz - mruknął ironicznie John - George, umiesz grać?
- Nie! - uśmiechnął się Harrison.
- Ringo? - kontynuował John.
- Jasne, że tak!
- RINGO! - powiedział ostrzegawczo Lennon.
- Oczywiście, że nie - rzekł obrażonym tonem Starr. Paul zachichotał.
- O, pan McArtney ma dobry humor. To może spróbujmy zagrać to jego "All my loving", czy jak temu tam - wyszczerzył zęby Harrison.
- Taaak.
- Okej.
- Dobra!
Paul wziął bas. Był leworęczny, więc trzymał go odwrotnie. John i George złapali za gitary. Ringo usiadł przy perkusji.
- Close your eyes and i kiss you, tomo...
- Cześć, chłopcy. Widzę, że nie próżnujecie? - do studia wszedł George Martin.
- Przerwałeś nam! - warknął Paul. Ringo podszedł do Martina i powiedział:
- Uważaj, George, to groźna bestia. Przed chwilą udało nam się ją ujarzmić, ale wciąż może zaatakować każdego, kto podejdzie bliżej niż na trzy kroki. Uciekaj, uciekaj póki możesz!
George spojrzał na niego i popukał się w głowę. Podszedł do Paula na odległość mniejszą niż trzy kroki, a wtem...
*
- Auu! Brian, on mnie UGRYZŁ! - dobiegł ich jęk z korytarza.
- Co tu się dzieje!? - do studia wszedł manager - Zachowujecie się gorzej niż małe dzieci - spojrzał krytycznym wzrokiem na czterech Beatlesów, śmiejących się do rozpuku z Martina, który masował się w rękę, sycząc z bólu.
*
- Zostały nam jeszcze trzy godziny czasu wolnego... - westchnął John.
- Pięć razy sześć to trzydzieści, pięć razy siedem to trzydzieści pięć... - warknął Ringo.
- Ringo, przestań - jęknął Paul - powtórzyłeś tabliczkę mnożenia osiemnaście razy!
- Pięć razy osiem... nie przestanę, póki on mnie nie przeprosi - wskazał palcem na George'a - ... to jest czterdzieści, pięć raz dziewięć to czterdzieści pięć...
- George! - powiedział ostro John.
- No dobrze, dobrze - George pokiwał głową - Przepraszam. - wycedził - Ale to jest niesprawiedliwe! On jest koszmarny! O wszystko się obraża! Ja tylko grałem na jego perkusji! Ledwo ją dotknąłem, a on powiedział, żebym nie oddychał na jego instrument i się obraził!
John zachichotał. Ringo spojrzał na niego wzrokiem skrzywdzonego baranka.
- Mam kompleks niższości - powiedział Ringo, patrząc uważnie na George'a - Ty nie masz kompleksu niższości, olbrzymie o wzroście powyżej 1, 70 cm.
John i Paul roześmiali się, po chwili dołączył się do nich George. Ringo stał wciąż z palcem wycelowanym w Harrisona, ale potem opuścił go i zaczął się śmiać sam z siebie.
- Zastanówmy się, co zrobić z czasem wolnym.
- Hmm... - John szturchnął Paula w bok i wskazał głową na klub, w którym odbywała się dyskoteka. Reszta zespołu uśmiechnęła się i skierowała się ku wejściu.
*
- Lets shake it baby now! - usłyszeli z głośnika wchodząc i mimowolnie zachichotali. John i Paul usiedli obok jakichś ładnych dziewczyn i zaczęli z nimi rozmowę, a Ringo i George poprosili dwie piękności bez partnerów do tańca. Wszystko byłoby w porządku, ale jedna z dziewczyn, którą poprosił do tańca Ringo rozpoznała w nim Beatlesa. Fab4 rzucił się do ucieczki. Dopiero w studiu byli bezpiecznie, patrzyli przez okno z niedowierzaniem na stado fanek, które od trzydziestu dziewczyn urosło do niemalże stu. Skandowały: "Wyjdźcie, Beatlesi!".
- Tu jesteście! Wszędzie was szukałem - chłopcy drgnęli i odwrócili się od okna.
- Hej, Brian!
- No cześć, cześć. Macie zacząć pisać piosenki. Czas wolny wam się skończył!
- Nie mam weny. Kaliope ma wolne - oświadczył zdecydowanym głosem John.
- Kaliope? - spytał zdziwiony manager.
- Muza pieśni bohaterskiej - powiedział z wyższością Lennon.
- Zamierzasz pisać piosenkę o bohaterach? - zachichotał Ringo.
- Tak, coś w stylu pieśni autobiograficznej - uśmiechnął się John. Beatlesi ryknęli śmiechem.
*
- Kręcimy już? - jęknął znudzony Brambell, obserwując Paula, strojącego gitarę.
- Nie. - wycedził Makkartnejek - Ringo, dotykałeś mojej gitary?
- Nie, dlaczego wszystko to moja wina? - warknął Starr, strząsając popiół z papierosa do popielniczki.
- A dlaczego nie twoja? - Lennon pokręcł głową.
- Kręcimy! - powiedział Paul, któremu udało się nastroić gitarę.
- Okej, akcja! - krzyknął reżyser. Chłopcy wszedli do przedziału, w którym już siedział Brambell. George z kanapką szturchnął Ringo, który zaczął dziko się śmiać. Reżyser tylko pokręcił głową i kazał im powtórzyć scenę. Harrison dźgnął Starra kanapką, więc znów, kiedy opanowano wybuch śmiechu, powtarzano scenę.

Koniec. I więcej pisac zapewne nie będę. Krytykujcie do woli :P
Tak, wiem, że pisałam tak, jakby Bitelsi byli rozwydrzonymi bachorami... Ale to było silniejsze ode mnie :P

Autor:  Szlachcianka [ Śro Kwi 25, 2007 6:24 pm ]
Temat postu: 

Nie lubię was. Jak tego nie skrytykujecie, to wszyscy dostaniecie psami Paula i George'a :P

Autor:  master Ble [ Śro Kwi 25, 2007 7:07 pm ]
Temat postu: 

a ja już to kiedyś gdzieś czytałam! tylko nie pamiętam gdzie ;)
całkiem ciekawe, ale muszę się szczerze przyznać, że mnie średnio kręcą takie opowiadanka :> może dlatego, że danwo temu sama próbowałam (na rożne tematy) i.. nie, lepiej zostanę adwokatem :lol:

Autor:  admin_joryk [ Śro Kwi 25, 2007 7:19 pm ]
Temat postu: 

Jest w tym sporo klimatu.

Przypominają mi się pierwsze opowiadania Johna - momentami zabawne, momentami nijakie, momentami infantylne ale w sumie pozostawiające dobre wrażenie.

Przypominają mi się też rossmowy:
Do Staśka podszedł dzielnicowy.
- Dzień dobry, panie dzielnicowy - rzucił Stasiek.
- Co tam masz - rzucił dzielnicowy.
- Granat rzucił Stasiek.
- Dzielnicowy nic nie rzucił.

Zdecydowanie zachęcam do dalszego pisania.

Autor:  Szlachcianka [ Śro Kwi 25, 2007 8:02 pm ]
Temat postu: 

master Ble napisał(a):
a ja już to kiedyś gdzieś czytałam! tylko nie pamiętam gdzie ;)
całkiem ciekawe, ale muszę się szczerze przyznać, że mnie średnio kręcą takie opowiadanka :> może dlatego, że danwo temu sama próbowałam (na rożne tematy) i.. nie, lepiej zostanę adwokatem :lol:


Na thebeatles.art.pl to czytałaś, tylko tam jeszcze to umieściłam :)

A poza tym, dziękuję, Joryku, może, jak bedę miała wenę, to cośtam "skrobnę".

A poza tym to krytyka miala byc! Bo ja prozna jestem i na laurach spoczne! :P

Autor:  Cinek15 [ Śro Kwi 25, 2007 9:29 pm ]
Temat postu: 

beznadziejne, nudne, bezbarwne - fatalnie

Autor:  Winter [ Śro Kwi 25, 2007 10:06 pm ]
Temat postu: 

Cinek15 napisał(a):
beznadziejne, nudne, bezbarwne - fatalnie

oj Cinek Cinek, po co dołujesz dziewczynę.
Przeciez wiadomo że ona o to "zjechanie" tak z czystej kultury się ubiegała a nie na serio ;)

Ps. nie chce mi się tego czytać jak na razie - może kiedyś przebrnę.

Pozdrawiam !!

Autor:  Cinek15 [ Czw Kwi 26, 2007 3:14 pm ]
Temat postu: 

wiem, kurturarna z niej dziewczyna

Autor:  Szlachcianka [ Czw Kwi 26, 2007 6:35 pm ]
Temat postu: 

Cinek15 napisał(a):
wiem, kurturarna z niej dziewczyna


Wredny jesteś :P I nie robię tego z kultury, ale żeby pisać lepiej, każdy, kto naprawdę chce zajmować się pisaniem, najpierw umieszcza w Internecie, pokazuje znajomym, żeby go skrytykowano, wtedy wiesz, co masz robić. A Twoja krytyka, Cinku, jest niepotrzebna i nie uzasadniona, bo nie piszesz co jest źle, więc nie mogę się poprawić. Uszanuję jednak Twoje zdanie, bo jestem "kurturarna"...

Autor:  Cinek15 [ Czw Kwi 26, 2007 9:51 pm ]
Temat postu: 

eee to raczej nie była krytyka tylko palnięcie czterema słowami

Autor:  Szlachcianka [ Pią Kwi 27, 2007 2:24 pm ]
Temat postu: 

Cinek15 napisał(a):
eee to raczej nie była krytyka tylko palnięcie czterema słowami


No i jeszcze znaki interpunkcyjne, gwoli ścisłości ;) Dziwne, że nie potrafisz się wytłumaczyć w inteligentny sposób...

Autor:  greg [ Pią Kwi 27, 2007 3:09 pm ]
Temat postu: 

no to jak to nie była krytyka, to po co sie odzywać? jest przynajmniej 25 innych lepszych rzeczy do roboty niż marnowanie cecnnych 15 sekund życia na wpisywanie na forum czegoś co nic nie znaczy


PS
Tego obszernego opowiadani Szlachcianko, niestety jeszcze nie dałem rady przeczytać, ale może jakiegoś pewnego bezczynnego dnia mi się uda:)


pozdrawiam

Autor:  Cinek15 [ Pią Kwi 27, 2007 3:17 pm ]
Temat postu: 

przepraszam bardzo, dlaczego skasowałeś moją wiadomość??


_____________________________________________________________
grge: skasowałem ponieważ była chamska i nie na miejscu, trochę kultury się jednak tu wymaga, przekroczyłeś taką cienką linię, której się nie powinno przekraczać, a szczególnie w stosunku do dam. Jesli chcesz coś jeszcze wiedzieć, co nie jest zwiazane z tematem tego wątku, to PW do mnie proszę.

Autor:  Szlachcianka [ Pią Kwi 27, 2007 8:53 pm ]
Temat postu: 

Cinek15 napisał(a):
przepraszam bardzo, dlaczego skasowałeś moją wiadomość??


Och, Cinku, miałam Cię za mądrzejszego i lepiej wychowanego, jednak nie potrafisz chyba zachować umiaru, a szkoda...

Autor:  Noelka [ Pią Kwi 27, 2007 10:57 pm ]
Temat postu: 

Fragment z mdlejącymi panienkami rozśmieszył mnie bardzo :) Przyjemnie się czyta Twe opowiadanko.

Autor:  Emeela [ Sob Kwi 28, 2007 10:08 am ]
Temat postu: 

mnie również mdlejące fanki doprowadziły do śmiechu na głos. Bardzo przyjemnie się czyta. Myślę, że dość poprawnie udało ci się w dialogach oddać natury i charaktery Beatlesów. Zachęcam do stworzenia ciągu dalszego i do pisania jak najwięcej i jak najczęściej. Kto wie, może masz talent. Tak a' propos: mamy wspólną pasję :)

Autor:  Szlachcianka [ Sob Kwi 28, 2007 10:56 am ]
Temat postu: 

Emeela, Noelka, dziękuję, chociaż mi w tym opowiadaniu podoba się tylko koncowy fragment :)

Autor:  Emeela [ Sob Kwi 28, 2007 11:03 am ]
Temat postu: 

całe opowiadanie jest równe. nie ma lepszych i gorszych fragmentów. Na szczęście nie jest nudne - często korzystaj z poczucia humoru - tylko wiesz, z wyczuciem. Do tej pory udało Ci się to świetie. Czekam na ciąg dalszy!
pozdrawiam!

Autor:  Cinek15 [ Sob Kwi 28, 2007 3:30 pm ]
Temat postu: 

Cytuj:
Och, Cinku, miałam Cię za mądrzejszego i lepiej wychowanego, jednak nie potrafisz chyba zachować umiaru, a szkoda...


szkoda to jest taka, że odkąd sie tu zarejestrowałaś zbrzydło mi się wchodzenie na forum i czytanie tych wszystkich postów w stylu: "*zaraz cię rzuce jabłkiem albo kotem Georg'a albo stu kilogramowym fortepianem" lub "och ja też"...

Ale z tymi dwoma ostatnimi postami w tym wątku przesadziłaś. Nie masz prawa mnie oceniać, bo mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz więc też nie możesz mówić, że jestem niemądry i źle wychowany (mój tata się pogniewa). Wchodzenie na forum sprawia mi co raz mniej przyjemności.
Cytuj:
A szkoda...

Autor:  hans80 [ Nie Kwi 29, 2007 9:18 am ]
Temat postu: 

Wyluzuj Cinek, to Ty zaczales sie hmm, nieco kontrowersyjnie wypowiadac w temacie zalozonym przez Szlachcianke, wiec teraz nie miej pretensji, ze Ci tak a nie inaczej odpowiadala. Jesli temat nie odpowiada, to nie trzeba tu zagladac.

A co do rzucania jablkiem, to chyba zapominasz kto pisywal o "olowkach zaglady" i tym podobnych ciekawostkach. Jak Iwo komus przygada, to zaraz pojawia sie Twoj post w stylu, ze zaraz ze smiechu umrzesz, czy tam z krzesla jakiegos spadniesz. A jak ktos cos przeciwko Tobie napisze, to juz tragedie wielka odgrywasz... :?

Nie wiemy jaki na prawde jestes, ale mamy prawo Cie oceniac na podstawie tego, co dales nam poznac, czyli Twoich forumowych wypowiedzi. Wiec najlepiej sie tak nie napinaj i pisz w watkach ktore Cie interesuja.

Pozdr.

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/