www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
LIVE https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=6&t=1567 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Yer Blue [ Wto Sie 01, 2006 1:32 pm ] |
Temat postu: | |
świetny temat! trochę sobie powspominam to się wpisze. ja to jestem ciekaw wrażeń Asi/Ringo z Planta/Page'a, Jethro Tull, Camel, bo o Budgie już coś pisała...ale jej zazdroszcze! na takich znanych zagranicznych kapelach to byłem tylko 2 razy, bo większość świetnych koncertów odbywa się w Spodku, a to dla mnie za daleko ![]() ale za to mam niezapomniane wrażenia z koncertów naszego Polskiego Closterkellera ![]() ![]() |
Autor: | Audrey [ Wto Sie 01, 2006 4:40 pm ] |
Temat postu: | |
Fajny temat. Chociaż się jeszcze mało znam na muzyce i zespołach... Ale uwielbiam łapać pozytywne nastroje uczestników takich koncertów, słuchać o nich... Akurat dziś idę na koncert;) Ach... Za trzy godziny... Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Napiszę potem o tym (ale tylko troszeczkę, żeby Was nie znudzić ![]() |
Autor: | Michelle [ Wto Sie 01, 2006 5:24 pm ] |
Temat postu: | |
Audrey, na Jamiego Culluma? ![]() |
Autor: | Audrey [ Wto Sie 01, 2006 5:28 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Audrey, na Jamiego Culluma?
![]() Taaaaaaaaaaaak! Wiadomo, że to nie Beatlesi, ale... ach... jest i tak cudowny... Mam 1,5 godziny na zebranie się! Aaaaaaaa... W co ja się ubiorę? Co się stało z moimi włosami? Wyglądają gorzej niż zwykle (gorzej niż szopa Yoko! To jest naprawdę źle) I ja mam w takim stanie Mu się pokazać? I jeszcze zdjęcie mieć? Chyba nie pójdę, jestem chora ![]() |
Autor: | Michelle [ Wto Sie 01, 2006 7:03 pm ] |
Temat postu: | |
Kiedy pisałam poprzedniego posta, trochę się śpieszyłam i zapomniałam o jednej rzeczy. Karol - dzięki za tego wspaniałego posta! Jejku, jak miło jest poczytać o wrażeniach osoby tak zakręconej (zwłaszcza w temacie, który i mnie interesuje). Ja niestety nie mogę podzielić się żadną nowinką, ani wspaniałym opisem koncertu, bowiem... na żadnym dużym koncercie nie byłam! ![]() ![]() A co ja będę wam opowiadać o lokalnych, punk-rockowych koncertach... hehe. ![]() Tak to już jest... jak ma się rodziców, których trzeba błagać, by ruszyli się gdzieś poza Łódź... a tutaj nic się nie dzieje. Nie ma miejsca na takie duże, plenerowe występy. A powiem wam, że to już mała przyjemność tkwić w zadymionych klubach, gdzie trzeba pilnować się, by ujść z koncertu z życiem. ![]() ![]() Kurczę, następnym razem będę twarda. Mam zamiar wiercić rodzicom dziurę w brzuchu przez kolejny rok, żeby tylko zgodzili się puścić mnie na Heineken Open`er Festival albo jakiś inny wakacyjny spend. ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Yer Blue [ Czw Sie 03, 2006 2:44 pm ] |
Temat postu: | |
dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | hans80 [ Czw Sie 03, 2006 3:32 pm ] |
Temat postu: | |
Yer Blue napisał(a): dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Echoes bylo zdecydowanie kulminacja koncertu, po nicm zespol zszedl ze sceny, zeby po kilku minutach powrocic na dwa bisy. Wersja 2006 zabrzmiala nieco podobnie do tej z oryginalnej plyty (pod wzgledem formy), ale doszla do tego ta niemsamowita energia, nastroj, gra swiatel i dymow - czyli cos co moze sie wydarzyc jedynie na koncercie. Byl Gilmour i byl Wright, a wiec i tych wspolnych 'sennych organowo-gitarowych improwizacji' nie moglo zabraknac ![]() Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niekielki fragment Echoes (przejscie z dynamicznego srodka na spokojny wokal przy szalenstwie swiatel), ale jak juz wspomnialem, musze to pokompresowac, a poki co nie mam software'u, bo niedawno reinstalowalem system ![]() A tak jeszcze mowiac od strony organizacyjnej musze powiedziec, ze czasem mozna sie pozytywnie zaskoczyc, jak mozna sobie poradzic z, co by nie mowic, wysokimi cenami biletow na koncerty. Mianowicie, po raz pierwszy kupowalem bilety na zwyklej aukcji na eBayu i zaplacilem za nie mniej niz polowe nominalnej wartosci! I jeszcze odeszly dodatkowo tzw. booking fees, ktore potrafia wyniesc do 15% ceny biletow. Tak wiec trzeba szukac okazji, bo czasami cos o czym dlugo marzymy moze byc o wiele blizej niz sie tego spodziewamy ![]() pozdrawiam Karol |
Autor: | kobiór [ Pią Sie 04, 2006 5:03 pm ] |
Temat postu: | |
to bylo moze ze trzy-cztery lata temu jak golec łorkiestra dawali czadu w kętach. bylam tam i zazeralam sie wata cukrowa. to bylo dla mnie rowniez niezapomniane przezycie, poniewaz wszyscy tanczyli w prawdziwym zapomnieniu i to bylo niesamowite. |
Autor: | Yer Blue [ Wto Sie 08, 2006 1:57 pm ] |
Temat postu: | |
hans80 napisał(a): Yer Blue napisał(a): dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Echos bylo zdecydowanie kulminacja koncertu, po nicm zespol zszedl ze sceny, zeby po kilku minutach powrocic na dwa bisy. Wersja 2006 zabrzmiala nieco podobnie do tej z oryginalnej plyty (pod wzgledem formy), ale doszla do tego ta niemsamowita energia, nastroj, gra swiatel i dymow - czyli cos co moze sie wydarzyc jedynie na koncercie. Byl Gilmour i byl Wright, a wiec i tych wspolnych 'sennych organowo-gitarowych improwizacji' nie moglo zabraknac ![]() Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niekielki fragment Echos (przejscie z dynamicznego srodka na spokojny wokal przy szalenstwie swiatel), ale jak juz wspomnialem, musze to pokompresowac, a poki co nie mam software'u, bo niedawno reinstalowalem system ![]() A tak jeszcze mowiac od strony organizacyjnej musze powiedziec, ze czasem mozna sie pozytywnie zaskoczyc, jak mozna sobie poradzic z, co by nie mowic, wysokimi cenami biletow na koncerty. Mianowicie, po raz pierwszy kupowalem bilety na zwyklej aukcji na eBayu i zaplacilem za nie mniej niz polowe nominalnej wartosci! I jeszcze odeszly dodatkowo tzw. booking fees, ktore potrafia wyniesc do 15% ceny biletow. Tak wiec trzeba szukac okazji, bo czasami cos o czym dlugo marzymy moze byc o wiele blizej niz sie tego spodziewamy ![]() pozdrawiam Karol dzięki! myśle, że warto by było wybrać się nawet w kosmos by usłyszeć legendarne Echoes na żywca! z tego co piszesz to musiała być tam nieziemska atmosfera ![]() |
Autor: | Maveric [ Wto Sie 08, 2006 3:27 pm ] |
Temat postu: | |
Ja niestety nigdy nie byłem na żadnym koncercie, prócz koncertów Krawczyka, de Mono, edykty Górniak parę metrów od mojego domu... A tak dalej, to już mnie władza* nie puści. Chciałbym kiedyś na jakiś pojechać, ale z tym będzie duży kłopot, a ja do przekonywania władzy się nie nadaję niestety... ![]() * = jak to powiedziała kiedyś uroczo Michelle ![]() |
Autor: | Michelle [ Wto Sie 08, 2006 6:04 pm ] |
Temat postu: | |
Maveric napisał(a): * = jak to powiedziała kiedyś uroczo Michelle Proszę nie mylić z obecną władzą, ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Squork [ Wto Sie 29, 2006 8:25 am ] |
Temat postu: | |
To ja też napiszę coś o koncertach na których byłem. - Tak się złożyło, że pierwszym dużym koncertem na jakim mi było dane być byli... Page i Plant w Spodku w 1998. Było niesamowicie! Ja dopiero wtedy zacząłem odkrywać Led Zeppelin więc koncert tym bardziej zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Panowie zagrali większość nieśmiertelnych utworów takich jak "Whole Lotta Love", "Gallow's Pole", "Heartbreaker" czy "Babe, I'm gonna leave you". Poza tym było trochę z właśnie wtedy wydanej wspólnej płyty obu panów (całkiem niezłej zresztą). Całość - po prostu magia... - Pearl Jam w 2000 (Spodek) i to 2 razy pod rząd 2 dni jeden po drugim! Kolejny koncert, który mnie zachwycił. W ciągu tych dwóch dni zagrali z tego co pamiętam aż 52 różne piosenki! I tylko 5 kawałków powtarzało się przez te 2 dni. I na tym właśnie polega moim zdaniem magia Pearl Jamu. Nigdy nie wiadomo jaki set zagrają, a ich koncerty to nie "the best of" tylko raczej dowolny wybór z ich dyskografii + covery (na "moich" koncertach było np. "Leaving here" the Who czy "Rockin' In The Free World" Neila Younga) a wszystko to w pięknych rozimprowizowanych wersjach. Niesamowite było również to że pierwszy z koncertów widziałem z sektorów (siedzeń) a drugi z płyty (a było wtedy mniej niż 3000 ludzi więc dość kameralnie jak na PJ ![]() ![]() - TOOL - hala Wisły w Krakowie, 2001. To było dla mnie prawdziwe przeżycie. Nigdy nawet w najśmielszych marzeniach nie wierzyłem do tamtego czasu że zobaczę mój ulubiony zespół (Sorry John, Paul, George and Ringo ![]() ![]() ![]() - Ozzfest, Spodek, 2002. Krótko - Slayera przesiedziałem (niezbyt dobrze znam dokonania tego zespołu...), TOOL zagrał praktycznie w tej samej konwencji co rok wcześniej, tyle że większość utworów pochodziła z ostatniego wówczas albumu "Lateralus". No i na końcu dziadek Ozzy... Fajnie było go zobaczyć na żywo, zwłaszcza że grali zarówno "swoje" jak i Sabbathową klasykę. No i ten Zakk Wylde na gitarze... - w czerwcu (maju?) 2003 niespodziewanie dostałem któregoś dnia rano informację że wygrałem bilet na koncert Marilyna Mansona w Poznaniu (w chwili otrzymania informacji byłem w Krakowie) Niewiele się zastanawiając kupiłem bilet na Intercity przez Warszawę (co mnie kosztowało więcej niż wart był sam bilet ![]() - Metallica, Stadion Śląski, 2004. Przed Metallicą grał jeszcze min. SLIPKNOT (którego wtedy niestety prawie zupełnie olałem bo jego twórczość doceniłem dopiero w jakiś czas później po zakupie REWELACYJNEJ płyty "Vol. 3: Subliminal Verses"...) Sama Metallica - no cóż - legenda. Koncert był wspaniały, ogromny i robiący niesamowite wrażenie. Ach to "Battery", czy "Blackened"... I nawet zagrali mój ulubiony kawałek Mety, "Dyers Eve" ![]() - Deep Purple, Spodek, luty 2006 - poszedłem na koncert niejako z obowiązku, gdyż myślałem że wypada jeszcze panów zobaczyć, dopóki jeszcze grają. Nawet zakupiłem ostatnią promowaną właśnie na tej trasie płytę zespołu. I tu zaskoczenie bo koncert okazał się naprawdę bardzo dobry. Świetna publiczność, klawiszowe popisy Aireya czy gitarowe solówy Morse'a a i nawet Gillan "dawał radę" ![]() - ostatni wielki koncert to... TOOL, w czerwcu w ... a jakże - Spodku ![]() ![]() A co do marzeń koncertowych? Na pewno Paul, na pewno Mars Volta (a nawet miałem już ich bilety w ręce, ale musiałem sprzedać bo obowiązki służbowe...), może Red Hot Chili Peppers? No i pojechanie na Roskilde do Danii! A poza tym to zależy kogo do naszego kraju przywieje. Ale się rozpisałem - to się nie powtórzy - obiecuję ![]() |
Autor: | cze [ Wto Sie 29, 2006 10:16 am ] |
Temat postu: | |
Moje wrażenia z gdańskiego koncertu Gilmoura (choć nie powalił mnie na kolana): Wybierałem się na koncert Gilmoura oczywiście z sentymentu do muzyki Pink Floyd. Szczególnie podekscytował mnie fakt, że gra z nim na tej trasie Wright i obaj panowie wykonują m.in. jeden z moich ulubionych utworów PF -Echoes, który szczególnie zapadł mi w pamięć z koncertu w Pompejach sprzed ćwierć wieku. Byłem więc pełen dobrych myśli. Ale też miałem w pamięci moje nienajlepsze wrażenia z poprzednich płyt koncertowych Floydów, gdzie utwory odgrywane były bez ducha, powiedziałbym - odbębniane, bardziej było to barwne show niż koncert... Część moich obaw się sprawdziła. Gilmoure nie nawiązuje kontaktu z publicznością, poza zdawkowymi uprzejmościami. Nieco mi to przeszkadzało, wolałbym gdyby jednak coś niecoś powiedział, wolałbym zagadywanie niż denerwujące przerwy między utworami. Ale i tak najgorsze co mnie, i większość widzów, spotkało na tym koncercie było kiepskie(czytaj - zbyt ciche, piszę to z perspektywy sektora B2) nagłośnienie, takie, że ludzie uciszali się wzajemnie, "bo nie słychać muzyków". To nie wina ani Gilmoura, ani organizatorów tylko angielskiej ekipy nagłaśnaijącej, która, mimo wielu próśb ze strony widowni, uparła się, że zdobędzie nagrodę w konkursie "Najsłabsze nagłośnienie na rockowej imprezie". Niniejszym przyznaje im Grand Prix. Myślę, że owo nagłośnienie zaważyło w dużym stopniu na mojej ocenie koncertu. Bo jak tu się nie zżywać, kiedy zegary w Time nie ogłuszają, tylko sobie gdzieś tam tykają, jak nie narzekać, kiedy wejście gitary w Shine On, które powinno powinno ścisnąć podbrzusze przelatuje obok jak jesienne liście? Irytowała mnie też niedyspozycja głosowa bohatera wieczoru. Pamiętam występ z Live8, kiedy zadziwiał (w odróżnieniu od Watersa)znakomitem mimo lat wokalem. W Gdańsku nie wyrabiał np. w cudownym Fat Old Sun. Cudownym na Atom Heart Mother, bo na koncercie jego pierwsza część została skopana, na szczęście solo gitarowe było pierwszej klasy. W ogóle - na gitarze Gilmourowi szło bardzo dobrze, do jego gry nie mam zastrzeżeń. Gdybyż jeszcze o kilkaset decybeli była bardziej słyszalna... Zachwyciło mnie wykonanie mało znanego, a przeze mnie bardzo lubianego Wot's...Uh the Deal, znakomite były bisowe Wish You Were Here (chyba najbardziej oczekiwany utwór wieczoru), Comfortably Numb. Najbardziej zapadną mi jednak w pamięci rewelacyjne wykonanie Astronomy Domine oraz, przede wszystkim, utwór, na który czekałem najbardziej, Echoes, z bardzo rozbudowanymi partiami instrumentalnymi. W duecie panowie Gilmour i Wright śpiewali znakomicie. Zawód to przede wszystkim wykonanie wszystkich utworów z najnowszej płyty. Nie znam jej, słyszałem wcześnie dwa/trzy kawałki. Płyta jest prawdopodobnie urocza i być może kiedyś ją okazyjnie nabędę. Natomiast wykonywanie tak kameralnej muzyki na otwartej przestrzeni (i przy tak słabym nagłośnieniu) uważam za nieporozumienie. Dodam jeszcze prawie niesłyszalną orkiestrę (wielka szkoda) oraz szumnie zapowiadaną niespodziankę, którą okazał się niestety słabiutki utwór A Great Day For Freedom. Reasumując - nie żałuję, że byłem. Ale nie był to (całościowo) porywający koncert. |
Autor: | hans80 [ Wto Sie 29, 2006 3:18 pm ] |
Temat postu: | |
Squork, jestem pod wrazeniem ilosci opisanych przez Ciebie koncertow! Strasznie pluje sobie w brode, ze zabraklo mnie na koncertach Pearl Jam. Jest to zespol znajdujacy sie juz od dlugiego czasu w czolowce mojej koncertowej liscie zyczen. Mam oczywiscie oba koncertowe albumy ze Spodka i tym bardziej mnie to wkurza, ze mnie tam nie bylo. Oba nagrania sa fantastyczne, maja zroznicowane set listy i czesto po nie siegam. W ogole, wiekszosc koncertowych nagran Pearl Jam stoi na bardzo wysokim poziomie i chyba albumow typu 'live' slucham czesciej od nagran studyjnych. Na Deep Purple w Spodku udalo mi sie byc, ale podczas trasy promujacej poprzedni album grupy. Swietny koncert i jedyne do czego moglbym sie przyczepic, to to, ze byl nieco za krotki i zabraklo Child In Time. W Toola sie nigdy nie wczulem, ale za to Metallica to bylo to. Koncert w Warszawie ('99?) byl fenomenalny, a ja tego wydarzenia malo co zdrowiem nie przyplacilem, bo kiedy lekkomyslnie przedostalem sie przed koncertem pod scene, nie przewidzialem, ze jak muzycy sie na scenie pojawia, to pod scena zrobi sie niesamowity kociol. No i ja gdzies w tym kotle zostalem sponiewierany do tego stopnia, ze zaczynalem juz powoli z braku sil i mozliwosci zaczerpniecia oddechu odplywac ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Squork [ Wto Sie 29, 2006 4:01 pm ] |
Temat postu: | |
hans80 napisał(a): Strasznie pluje sobie w brode, ze zabraklo mnie na koncertach Pearl Jam. Jest to zespol znajdujacy sie juz od dlugiego czasu w czolowce mojej koncertowej liscie zyczen. Mam oczywiscie oba koncertowe albumy ze Spodka i tym bardziej mnie to wkurza, ze mnie tam nie bylo. Oba nagrania sa fantastyczne, maja zroznicowane set listy i czesto po nie siegam. O tak - zapomniałem napisać, ze PJ dokumentował tamtą trasę (wszystkie koncerty!) po Europie i poprzedzającą ją po Stanach wydawnictwmi live. Mam oczywiści obydwa koncerty na płytkach i stanowią one dla mnie rewelacyjną pamiątkę ![]() A co do zobaczenia koncertu Pearl Jamu to myślałem o wyrwaniu się w tym roku do Pragi, ale chyba praca na to nie pozwoli... hans80 napisał(a): Na Deep Purple w Spodku udalo mi sie byc, ale podczas trasy promujacej poprzedni album grupy. Swietny koncert i jedyne do czego moglbym sie przyczepic, to to, ze byl nieco za krotki i zabraklo Child In Time.
Też czekałem na ChiT (to nie błąd ort. ![]() ![]() |
Autor: | sadie:) [ Śro Sie 30, 2006 10:31 am ] |
Temat postu: | |
Niestety nie mam takiego dorobku koncertowego jak niektórzy (ze względu na wiek i to, gdzie mieszkam). Mam jeszcze czas powiedzmy. A w niedzielę byłam na Irze. U mnie na Rynku. |
Autor: | Squork [ Nie Lip 15, 2007 12:22 pm ] |
Temat postu: | |
W tym sezonie udało mi sie zaliczyć 3 duże koncerty. Chciałbym żeby było więcej (Rolling Stones, Tool) ale to się nie uda... No cóż - obowiązki wzywają ![]() 13.06.2007 - Pearl Jam/Linkin Park - Stadion Śląski, Chorzów - Linkin Park - w zasadzie to ten zespół mnie raczej denerwuje, ze wzgloędu na boysbandowe i rapowane wstawki, ale skoro już miałem bilet to tez chciałem chłopaków na żywo zobaczyć. I nie było tak źle. Tzn rapowane kawałki dalej mi się nie podobają, popowe zapędy również, ale na całym koncercie utwory z ostatniego (3-go) albumu wypadły całkiem fajnie. A już np. taki "No More Sorrow" mnie naprawdę powalił na kolana (LP zbliżają się tam do klimatów Metalliki). No i jeszcze musze pochwalić formę pana wokalisty Chestera Benningtona, który ma zaiste potężny wokal i niesamowitą kondycję (pomimo, że mu akustycy wyraźnie wydłużali co dłuższe "końcówki" ![]() - Pearl Jam - jak to zwykle Pearl Jam - koncert bardzo dobry. Eddie Vedder po jakichś 3 kawałkach przywitał polską publiczność po polsku! Nie ma chyba sensu wymieniać utworów, moge jedynie nadmienić, że jak zawsze zrobili wycieczkę po wszystkich swoich płytach.Jedynym zaskoczeniem (?) było zagranie fragmentu "Another Brick In The Wall Part 2." pod koniec "Daughter" choć też nie do końca bo panowie często ten kawałek grają. I jeszcze zgrzyt - koncert sprawiał wrażenie nagle i w pośpiechu przerwanego - czy to z powodu samolotu, czy z powodu ciszy nocnej - bo już różne wersje słyszałem. Tak więc do pełnego szczęścia zabrakło 3-4 kawałków na bis, więc zostańmy przy wersji, że koncert w Spodku sprzed 7 lat był najlepszym koncertem PJ w Polsce ![]() 03.07.2007 - Red Hot Chili Peppers - Stadion Śląski, Chorzów - Jet - support pierwszy raz przeze mnie słyszany właśnie tam, na Stadionie Śląskim. Zespół z Australii, brzmiący w dużej mierze jak AC/DC pomieszane z ... Oasis. Było przyjemnie, ale czy zainteresuję się bardziej tą grupą? Wątpię... - RHCP - gwiazda wieczoru. Zawsze chciałem iść na występ tej grupy, chociaż wielkim fanem bynajmniej nie jestem. Moim zdaniem koncert był zaledwie poprawny. Papryczki grały głównie utwory z 3 ostatnich albumów + świetny singlowy "Soul To Sqeeze" i "The Power of Equality" z płyty Blood Sugar Sex Magic. Na koniec był luźny, kilkunastominutowy jam. Oprócz tego podczas koncertu John Frusciante zaśpiewał solo utwór "Songbird" niestety nie wiem przez kogo napisany (a znam go bo w swoim repertuarze miała go Eva Cassidy). Publiczność na RHCP nie wyglądała na zachwyconą tak jak to czasem na innych koncertach bywa. Zabrakło "magii", która sprawia, że koncert wydaje sie wyjątkowy. Może na mój odbiór wpłynął fakt, że niepotrzebnie kupiłem miejsca na płytę? Chyba za wygodny już jestem na stanie w tłumie. ![]() 06.07.2007 - KoRn, Spodek Katowice - na pójście na ten koncert zdecydowałem się 2 dni przed i wtedy kupiłem bilety. I była to doskonała decyzja, bo koncert był fantastyczny. Ja wiem, że nie było improwizacji i wszystko było zaplanowane i odegrane, ale wypadło to fantastycznie. Publiczność szalała, czuło się ten amok, dźwięk był mocny i ostry jak żyleta, a repertuar taki, jaki tylko mogłem sobie wymarzyć. Leciały kawałki takie jak "Clown", "Shots and Ledders", "Here To Stay", "Y'all Want a Single", "Here To Stay" czy "Got The Life" i wiele innych killerów. Zagrali nawet fragment "One" Metalliki! Jonathan Davies w doskonałej formie wokalnej, grał raz również na dudach. Po takich koncertach chce mi się żyć ![]() |
Autor: | hans80 [ Wto Sie 07, 2007 12:11 pm ] |
Temat postu: | |
hans80 napisał(a): Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niewielki fragment Echoes
Odgrzebałem po roku temat i oto powracam z linkami do dwóch fragmentów tego niezapomnianego koncertu: High Hopes (całość) http://www.youtube.com/watch?v=dS7qGRurZy4 Echoes (część środkowa) - specjalnie dla miłośnika Echoes, czyli Piotrka (Yer Blue) ![]() http://www.youtube.com/watch?v=oV_64jLjKW8 Dodaję też link do "cudzego" miksu nagrań z tego koncertu, przede wszystkim ze względu na znajdujący się w środku tego nagrania fragment "Shine On" poświęconego Sydowi, a w części wykonywanego przez Davida solo, jedynie przy akompaniamencie gitary: http://www.youtube.com/watch?v=SGGx3txig3A pozdrawiam ![]() Karol |
Autor: | Yer Blue [ Wto Sie 07, 2007 1:58 pm ] |
Temat postu: | |
Karolu, dziękuje za te Echoes (zwłaszcza środkową część ![]() ![]() No ale miło mi, że pamiętałeś ile ten utwór dla mnie znaczy. ![]() |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |