Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 10:03 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: LIVE
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 1:26 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Mam nadzieje, ze ten temat sie jeszcze w tej formie nie pojawil - chodzi mi mianowicie o wasze wrazenia z najlepszych koncertow, w ktorych udalo sie Wam uczestniczyc.

Nie ukrywam, ze pomysl na temat jest w moim przypadku zwiazany z moimi muzycznymi przezyciami z ostatnich dni, ale o tym za momencik...

Jeszcze kilka lat temu, gdy zadawale sobie pytanie 'kogo cialbym zobaczyc live' - ale nie tak, ze fajnie byloby tego kogos zobaczyc, tylko raczej 'zobaczyc GO i umrzec' - to na liscie ABSOLUTOW znalazl sie Paul McCartney oraz Pink Floyd. Oczywiscie wielu innych artystow chcialem w miedzyczasie zobaczyc i nawet niektorych zobaczylem, ale to nie byla ta skala pragnienia, to nie byla kategoria ciezka :)

Moje marzenia wydawalo mi sie totalnie nierealne, ale udalo mi sie je w czesci spelnic, podejmujac w 2003 roku szalona decyzje zakupu biletu przez internet i wyprawy na koncert Paula w Monachium. Pojechalem sam i spedzilem w nieznanym mi miescie kilka niezapomnianych godzin. Ten koncert byl dla mnie jakims przelomem, nic juz nie bylo takie samo - nr 1 z mojej listy moglem odhaczyc, co oczywiscie nie oznacza, ze nie chcialbym sie ponownie wybrac na koncert Paula :)

O koncercie Pink Floyd moglem z oczywistych wzgledow zapomniec, bo nie liczac pozniejszego ich wystepu na Live8, zespol praktycznie juz nie istnieje. Jednak ludzie zwiazani z zespolem wciaz sa mniej lub bardziej aktywni, co pozwolilo mi na wziecie udzialu w koncercie Rogera Watersa w Warszawie. Takiej okazji odpuscic nie moglem. Uslyszalem wiele z moich ukochanych utworow, zobaczylem legende na zywo, ale mimo wszystko Pink Floyd nie moglem jakos odhaczyc z mojej listy. Czegos mi jeszcze brakowalo... Do ostatniej soboty :)

Moje losy potoczyly sie nieco zabawnie - obce mi miasto, w ktorym zobaczylem Paula na zywo, stalo sie w ciagu dwoch ostatnich lat, zupelnie niezaleznie od wspomnianej wyprawy na koncert, moim drugim domem. Tu spedzam wiekszosc czasu, tu poki co pracuje i tu udalo mi sie w ostatnia sobote przezyc jeden z najwspanialszych koncertow w moim zyciu - wystep drugiej legendy Pink Floyd, Davida Gilmoura. I niech brak szyldu Pink Floyd nikogo nie myli - to BYL zespol Pink Floyd, moze poza wyjatkiem Masona na perkusji. Praktycznie rzecz biorac widzialem te same twarze, ktore wystepowaly na ostatniej wielkiej trasie Pink Floyd w polowie lat 90-tych - m.in. Rick Wright, Guy Pratt, Phil Manzanera, Dick Parry. Muzycy byli w swietnej formie i nastroju, a David sporo zartowal z publicznoscia i staral sie mowic po niemiecku, co wychodzilo mu raczej topornie :)

Na samym wstepie uslyszelismy (zabralem na koncert mojego tate) wiazanke:

'Breathe - Time - Breathe (Reprise)', pochodzace ze slynnego Dark Side Of The Moon

w nastepnej kolejnosci David z zespolem zaprezentowal swoj caly najnowszy album 'On An Island' - zrobilo sie pieknie, choc nie jest to muzyka (klasyka), ktora porywa tlumy. Wiele spokojnych, refleksyjnych ballad, ktorych ludzie na ogol sluchali w skupieniu. Zreszta bylo jeszcze jasno, wiec wrazenia dodatkowe w postaci gry swiatel jeszcze sie na dobre nie rozpoczely. Jedyna 'torpeda' w trakcie tej czesci koncertu bylo 'Take A Breath' ze wspomnianego nowego albumu. W trakcie przedstawiania zespolu David zaintonowal 'Happy Birthsday' dla obchodzacego wlasnie urodziny Ricka Wrighta, co oczywiscie publicznosc podchwycila i wstajac z miejsc odspiewala do konca i nagrodzila jubilata wrzawa oklaskow.

Po zagraniu ostatniego utworu z 'On An Island' David zapowiadzial 20-to minutowa przerwe, po ktorej mozna sie juz bylo spodziewac samych 'klasykow'.

A zaczelo sie od 'Shine On...' z ewidentnym nawiazaniem do niedawej smierci Syda - po normalnym (albumowym) wstepie David zagral i zaspiewal tekst utworu jedynie z towarzyszeniem swojej gitary, stojac w prostym, jasnym swietle. W tym momencie rozpetala sie ulewa...

Kolejne dwa utwory: 'Astronomy Domine' oraz 'Dark Globe', takze nawiazywaly do Syda. Z powodo deszczu, wiele osob opuscilo miejsca siedzace i ruszylo pod scene. Zrobilismy tak samo i chodz mielismy miejca w bardzo dobrym sektorze, to dopiero pod scena mozna bylo w pelni 'zyc' tym koncertem.

Dalej lecialy juz tylko klasyki:

'Fat Old Sun' (fantastycznie rozbudowane w koncowej czesci)
'Coming Back To Life' i 'High Hopes' z 'Division Bell'
'Echoes' (pelna 20-to minutowa wersja!! marzenie!!)

a na bis:

'Wish You Were Here'
'Comfortably Numb'

Bylo pieknie, bylo wzruszajaco, ale takze i czadowo 8)
Zrobilem sporo zdjec, nagralem kilka krotkich fragmentow audio i video i tylko zaluje, ze kilka lat temu, w tym samym miejscu (Königplatz w Monachium) nie mialem przyzwoitego aparatu i nie moglem zrobic porownywalnie dobrych zdjec z koncertu Paula.

No nic, tak tylko chcialo mi sie na goraco popisac, wiec juz Was dalej nie zanudzam ;)
Tak wiec zamieszczam kilka przykladowych zdjec, a jesli ktos ma ochote na wiecej, albo na amatorskie fragmenty audio lub video (mam w sumie cale 'High Hopes'), to zapraszam na priva i moze cos sie wymysli (pliki video sa raczej spore, wiec trzeba je jakos pokompresowac)

Czekam oczywiscie takze na wrazenia z Waszych koncertowych przygod!!

pozdrawiam :)
Karol

Image

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 1:32 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
świetny temat! trochę sobie powspominam to się wpisze. ja to jestem ciekaw wrażeń Asi/Ringo z Planta/Page'a, Jethro Tull, Camel, bo o Budgie już coś pisała...ale jej zazdroszcze! na takich znanych zagranicznych kapelach to byłem tylko 2 razy, bo większość świetnych koncertów odbywa się w Spodku, a to dla mnie za daleko :wink:
ale za to mam niezapomniane wrażenia z koncertów naszego Polskiego Closterkellera :D widziałem ich już 4 razy :D I ciągle mi mało...

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 4:40 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Fajny temat. Chociaż się jeszcze mało znam na muzyce i zespołach... Ale uwielbiam łapać pozytywne nastroje uczestników takich koncertów, słuchać o nich... Akurat dziś idę na koncert;) Ach... Za trzy godziny... Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Napiszę potem o tym (ale tylko troszeczkę, żeby Was nie znudzić :wink: )


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 5:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Audrey, na Jamiego Culluma? :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 5:28 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Michelle napisał(a):
Audrey, na Jamiego Culluma? :wink:

Taaaaaaaaaaaak! Wiadomo, że to nie Beatlesi, ale... ach... jest i tak cudowny... Mam 1,5 godziny na zebranie się! Aaaaaaaa... W co ja się ubiorę? Co się stało z moimi włosami? Wyglądają gorzej niż zwykle (gorzej niż szopa Yoko! To jest naprawdę źle) I ja mam w takim stanie Mu się pokazać? I jeszcze zdjęcie mieć? Chyba nie pójdę, jestem chora :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 01, 2006 7:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Kiedy pisałam poprzedniego posta, trochę się śpieszyłam i zapomniałam o jednej rzeczy. Karol - dzięki za tego wspaniałego posta! Jejku, jak miło jest poczytać o wrażeniach osoby tak zakręconej (zwłaszcza w temacie, który i mnie interesuje).
Ja niestety nie mogę podzielić się żadną nowinką, ani wspaniałym opisem koncertu, bowiem... na żadnym dużym koncercie nie byłam! :oops: :oops:
A co ja będę wam opowiadać o lokalnych, punk-rockowych koncertach... hehe. :lol:
Tak to już jest... jak ma się rodziców, których trzeba błagać, by ruszyli się gdzieś poza Łódź... a tutaj nic się nie dzieje. Nie ma miejsca na takie duże, plenerowe występy. A powiem wam, że to już mała przyjemność tkwić w zadymionych klubach, gdzie trzeba pilnować się, by ujść z koncertu z życiem. ;) Tzn. nie jest źle... czasem wręcz czuje się potrzebę takiego wybuchu emocji, odreagowaniu w tłumie ludzi. ;)
Kurczę, następnym razem będę twarda. Mam zamiar wiercić rodzicom dziurę w brzuchu przez kolejny rok, żeby tylko zgodzili się puścić mnie na Heineken Open`er Festival albo jakiś inny wakacyjny spend. ;) Gdzieś się ruszyć. Bo tkwienie w tym samym miejscu, przez bite dwa miesiące, to stanowczo nie dla mnie. :roll: ;)

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Sie 03, 2006 2:44 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie :!: Astronomy... Fad Old Sun... Shine On... coś mnie ściska :P :wink: ale co?! Echoes :shock: w całości! :shock: :D ja nie moge! :D a możesz powiedzieć jak ten utwór zabrzmiał w 2006 roku :?: były te sene organowo-gitarowe improwizacje? ja to już przy pierwszych gitarowych zawodzeniach Davida Gilmoura bym po prostu wysiadł... zabrzmiały jak na płycie?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Sie 03, 2006 3:32 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie :!: Astronomy... Fad Old Sun... Shine On... coś mnie ściska :P :wink: ale co?! Echoes :shock: w całości! :shock: :D ja nie moge! :D a możesz powiedzieć jak ten utwór zabrzmiał w 2006 roku :?: były te sene organowo-gitarowe improwizacje? ja to już przy pierwszych gitarowych zawodzeniach Davida Gilmoura bym po prostu wysiadł... zabrzmiały jak na płycie?


Echoes bylo zdecydowanie kulminacja koncertu, po nicm zespol zszedl ze sceny, zeby po kilku minutach powrocic na dwa bisy. Wersja 2006 zabrzmiala nieco podobnie do tej z oryginalnej plyty (pod wzgledem formy), ale doszla do tego ta niemsamowita energia, nastroj, gra swiatel i dymow - czyli cos co moze sie wydarzyc jedynie na koncercie. Byl Gilmour i byl Wright, a wiec i tych wspolnych 'sennych organowo-gitarowych improwizacji' nie moglo zabraknac :)

Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niekielki fragment Echoes (przejscie z dynamicznego srodka na spokojny wokal przy szalenstwie swiatel), ale jak juz wspomnialem, musze to pokompresowac, a poki co nie mam software'u, bo niedawno reinstalowalem system :?

A tak jeszcze mowiac od strony organizacyjnej musze powiedziec, ze czasem mozna sie pozytywnie zaskoczyc, jak mozna sobie poradzic z, co by nie mowic, wysokimi cenami biletow na koncerty. Mianowicie, po raz pierwszy kupowalem bilety na zwyklej aukcji na eBayu i zaplacilem za nie mniej niz polowe nominalnej wartosci! I jeszcze odeszly dodatkowo tzw. booking fees, ktore potrafia wyniesc do 15% ceny biletow. Tak wiec trzeba szukac okazji, bo czasami cos o czym dlugo marzymy moze byc o wiele blizej niz sie tego spodziewamy :)

pozdrawiam
Karol

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Ostatnio edytowany przez hans80, Wto Sie 07, 2007 11:59 am, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Sie 04, 2006 5:03 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 29, 2006 10:16 pm
Posty: 420
Miejscowość: z Texasu
to bylo moze ze trzy-cztery lata temu jak golec łorkiestra dawali czadu w kętach. bylam tam i zazeralam sie wata cukrowa. to bylo dla mnie rowniez niezapomniane przezycie, poniewaz wszyscy tanczyli w prawdziwym zapomnieniu i to bylo niesamowite.

_________________
cjdkz oisof jui osuiousoi yuuuya!!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 1:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
hans80 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
dopiero teraz przeczytałem o koncercie Gilmoura, na którym był Karol. mogę się schować! to dopiero musiało być przeżycie :!: Astronomy... Fad Old Sun... Shine On... coś mnie ściska :P :wink: ale co?! Echoes :shock: w całości! :shock: :D ja nie moge! :D a możesz powiedzieć jak ten utwór zabrzmiał w 2006 roku :?: były te sene organowo-gitarowe improwizacje? ja to już przy pierwszych gitarowych zawodzeniach Davida Gilmoura bym po prostu wysiadł... zabrzmiały jak na płycie?


Echos bylo zdecydowanie kulminacja koncertu, po nicm zespol zszedl ze sceny, zeby po kilku minutach powrocic na dwa bisy. Wersja 2006 zabrzmiala nieco podobnie do tej z oryginalnej plyty (pod wzgledem formy), ale doszla do tego ta niemsamowita energia, nastroj, gra swiatel i dymow - czyli cos co moze sie wydarzyc jedynie na koncercie. Byl Gilmour i byl Wright, a wiec i tych wspolnych 'sennych organowo-gitarowych improwizacji' nie moglo zabraknac :)

Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niekielki fragment Echos (przejscie z dynamicznego srodka na spokojny wokal przy szalenstwie swiatel), ale jak juz wspomnialem, musze to pokompresowac, a poki co nie mam software'u, bo niedawno reinstalowalem system :?

A tak jeszcze mowiac od strony organizacyjnej musze powiedziec, ze czasem mozna sie pozytywnie zaskoczyc, jak mozna sobie poradzic z, co by nie mowic, wysokimi cenami biletow na koncerty. Mianowicie, po raz pierwszy kupowalem bilety na zwyklej aukcji na eBayu i zaplacilem za nie mniej niz polowe nominalnej wartosci! I jeszcze odeszly dodatkowo tzw. booking fees, ktore potrafia wyniesc do 15% ceny biletow. Tak wiec trzeba szukac okazji, bo czasami cos o czym dlugo marzymy moze byc o wiele blizej niz sie tego spodziewamy :)

pozdrawiam
Karol


dzięki! myśle, że warto by było wybrać się nawet w kosmos by usłyszeć legendarne Echoes na żywca! z tego co piszesz to musiała być tam nieziemska atmosfera :D może kiedyś uda mi się coś takiego przeżyć... może...

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 3:27 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lut 24, 2005 12:38 pm
Posty: 847
Miejscowość: Warszawa
Ja niestety nigdy nie byłem na żadnym koncercie, prócz koncertów Krawczyka, de Mono, edykty Górniak parę metrów od mojego domu... A tak dalej, to już mnie władza* nie puści. Chciałbym kiedyś na jakiś pojechać, ale z tym będzie duży kłopot, a ja do przekonywania władzy się nie nadaję niestety... :( Ja ostatnio jestem nałogowym oglądaczem Bangla Desh... Ale mam słabą jakość (PRZEGRYWANE VHS) i chyba skuszę się na DVD (może dostanę już niedługo)




* = jak to powiedziała kiedyś uroczo Michelle :P

_________________
I ty Brutusie przeciwko mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 6:04 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Maveric napisał(a):
* = jak to powiedziała kiedyś uroczo Michelle :P
Proszę nie mylić z obecną władzą, ;) to było określenie, na które w szczenięcych latach (trwających do dziś) sobie 'pozwalałam' i które z czasem nabrało (również dla moich rodziców :) ;)) raczej żartobliwego, a nie niewdzięcznego wydźwięku. ;)

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 8:25 am 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
To ja też napiszę coś o koncertach na których byłem.

- Tak się złożyło, że pierwszym dużym koncertem na jakim mi było dane być byli... Page i Plant w Spodku w 1998. Było niesamowicie! Ja dopiero wtedy zacząłem odkrywać Led Zeppelin więc koncert tym bardziej zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Panowie zagrali większość nieśmiertelnych utworów takich jak "Whole Lotta Love", "Gallow's Pole", "Heartbreaker" czy "Babe, I'm gonna leave you". Poza tym było trochę z właśnie wtedy wydanej wspólnej płyty obu panów (całkiem niezłej zresztą). Całość - po prostu magia...

- Pearl Jam w 2000 (Spodek) i to 2 razy pod rząd 2 dni jeden po drugim! Kolejny koncert, który mnie zachwycił. W ciągu tych dwóch dni zagrali z tego co pamiętam aż 52 różne piosenki! I tylko 5 kawałków powtarzało się przez te 2 dni. I na tym właśnie polega moim zdaniem magia Pearl Jamu. Nigdy nie wiadomo jaki set zagrają, a ich koncerty to nie "the best of" tylko raczej dowolny wybór z ich dyskografii + covery (na "moich" koncertach było np. "Leaving here" the Who czy "Rockin' In The Free World" Neila Younga) a wszystko to w pięknych rozimprowizowanych wersjach. Niesamowite było również to że pierwszy z koncertów widziałem z sektorów (siedzeń) a drugi z płyty (a było wtedy mniej niż 3000 ludzi więc dość kameralnie jak na PJ :wink: ) Było tak rockowo że Mike McReady nawet rozwalił gitarę w chwili przypływu energii :D Po tym wszystkim obstaję przy stwierdzeniu że PJ to jedna z najlepszych koncertowych grup wszechczasów.

- TOOL - hala Wisły w Krakowie, 2001. To było dla mnie prawdziwe przeżycie. Nigdy nawet w najśmielszych marzeniach nie wierzyłem do tamtego czasu że zobaczę mój ulubiony zespół (Sorry John, Paul, George and Ringo :oops: ) na żywo (Teraz z perspektywy kolejnych lat to się wydaje śmieszne :lol: )! No cóż... Pamiętam że było... gorąco, bo organizator wtłoczył na malutką halę o wiele za dużo ludzi. Pamiętam jak przed koncertem poszedłem za potrzebą za budynek hali a tam z okna słychać jak Maynard śpiewa do odsłuchu - myślałem że oszaleję :) No i sam koncert - to była jakaś zbiorowa hipnoza. Zestaw zagranych utworów też był niesamowity - zagrali nawet "Opiate" z debiutanckiego, mało znanego EP o tym samym tytule. Wrażenie jakie zrobił wtedy na mnie Keenan wijący się w swoim obłędnym tańcu na tle telebimu jest niezapomniane....

- Ozzfest, Spodek, 2002. Krótko - Slayera przesiedziałem (niezbyt dobrze znam dokonania tego zespołu...), TOOL zagrał praktycznie w tej samej konwencji co rok wcześniej, tyle że większość utworów pochodziła z ostatniego wówczas albumu "Lateralus". No i na końcu dziadek Ozzy... Fajnie było go zobaczyć na żywo, zwłaszcza że grali zarówno "swoje" jak i Sabbathową klasykę. No i ten Zakk Wylde na gitarze...

- w czerwcu (maju?) 2003 niespodziewanie dostałem któregoś dnia rano informację że wygrałem bilet na koncert Marilyna Mansona w Poznaniu (w chwili otrzymania informacji byłem w Krakowie) Niewiele się zastanawiając kupiłem bilet na Intercity przez Warszawę (co mnie kosztowało więcej niż wart był sam bilet :lol: ) i pojechałem do poznańskiej Areny. Koncert mnie pozytwnie zaskoczył - było naprawdę fajnie. Świetne wykonanie kawałków, ekstra show. Warto było zobaczyć Mansona w dniach jego świetności.

- Metallica, Stadion Śląski, 2004. Przed Metallicą grał jeszcze min. SLIPKNOT (którego wtedy niestety prawie zupełnie olałem bo jego twórczość doceniłem dopiero w jakiś czas później po zakupie REWELACYJNEJ płyty "Vol. 3: Subliminal Verses"...) Sama Metallica - no cóż - legenda. Koncert był wspaniały, ogromny i robiący niesamowite wrażenie. Ach to "Battery", czy "Blackened"... I nawet zagrali mój ulubiony kawałek Mety, "Dyers Eve" :D

- Deep Purple, Spodek, luty 2006 - poszedłem na koncert niejako z obowiązku, gdyż myślałem że wypada jeszcze panów zobaczyć, dopóki jeszcze grają. Nawet zakupiłem ostatnią promowaną właśnie na tej trasie płytę zespołu. I tu zaskoczenie bo koncert okazał się naprawdę bardzo dobry. Świetna publiczność, klawiszowe popisy Aireya czy gitarowe solówy Morse'a a i nawet Gillan "dawał radę" :) A "Black Night pozostaje jednym z moich największych koncertowych wzruszeń...

- ostatni wielki koncert to... TOOL, w czerwcu w ... a jakże - Spodku :) Nowa płyta, nowe kawałki, ogólnie było nieźle, tylko panowi przesadzili coś z nagłośnieniem. Było za głośno! Nigdy jeszcze nie słuchałem muzyki aż tak głośno! Ale przez to zespół zabrzmiał naprawdę mocarnie :)


A co do marzeń koncertowych? Na pewno Paul, na pewno Mars Volta (a nawet miałem już ich bilety w ręce, ale musiałem sprzedać bo obowiązki służbowe...), może Red Hot Chili Peppers? No i pojechanie na Roskilde do Danii! A poza tym to zależy kogo do naszego kraju przywieje.
Ale się rozpisałem - to się nie powtórzy - obiecuję :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 10:16 am 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
Moje wrażenia z gdańskiego koncertu Gilmoura (choć nie powalił mnie na kolana):

Wybierałem się na koncert Gilmoura oczywiście z sentymentu do muzyki Pink Floyd. Szczególnie podekscytował mnie fakt, że gra z nim na tej trasie Wright i obaj panowie wykonują m.in. jeden z moich ulubionych utworów PF -Echoes, który szczególnie zapadł mi w pamięć z koncertu w Pompejach sprzed ćwierć wieku.
Byłem więc pełen dobrych myśli. Ale też miałem w pamięci moje nienajlepsze wrażenia z poprzednich płyt koncertowych Floydów, gdzie utwory odgrywane były bez ducha, powiedziałbym - odbębniane, bardziej było to barwne show niż koncert...
Część moich obaw się sprawdziła. Gilmoure nie nawiązuje kontaktu z publicznością, poza zdawkowymi uprzejmościami. Nieco mi to przeszkadzało, wolałbym gdyby jednak coś niecoś powiedział, wolałbym zagadywanie niż denerwujące przerwy między utworami. Ale i tak najgorsze co mnie, i większość widzów, spotkało na tym koncercie było kiepskie(czytaj - zbyt ciche, piszę to z perspektywy sektora B2) nagłośnienie, takie, że ludzie uciszali się wzajemnie, "bo nie słychać muzyków". To nie wina ani Gilmoura, ani organizatorów tylko angielskiej ekipy nagłaśnaijącej, która, mimo wielu próśb ze strony widowni, uparła się, że zdobędzie nagrodę w konkursie "Najsłabsze nagłośnienie na rockowej imprezie". Niniejszym przyznaje im Grand Prix.
Myślę, że owo nagłośnienie zaważyło w dużym stopniu na mojej ocenie koncertu. Bo jak tu się nie zżywać, kiedy zegary w Time nie ogłuszają, tylko sobie gdzieś tam tykają, jak nie narzekać, kiedy wejście gitary w Shine On, które powinno powinno ścisnąć podbrzusze przelatuje obok jak jesienne liście? Irytowała mnie też niedyspozycja głosowa bohatera wieczoru. Pamiętam występ z Live8, kiedy zadziwiał (w odróżnieniu od Watersa)znakomitem mimo lat wokalem. W Gdańsku nie wyrabiał np. w cudownym Fat Old Sun. Cudownym na Atom Heart Mother, bo na koncercie jego pierwsza część została skopana, na szczęście solo gitarowe było pierwszej klasy. W ogóle - na gitarze Gilmourowi szło bardzo dobrze, do jego gry nie mam zastrzeżeń. Gdybyż jeszcze o kilkaset decybeli była bardziej słyszalna...
Zachwyciło mnie wykonanie mało znanego, a przeze mnie bardzo lubianego Wot's...Uh the Deal, znakomite były bisowe Wish You Were Here (chyba najbardziej oczekiwany utwór wieczoru), Comfortably Numb. Najbardziej zapadną mi jednak w pamięci rewelacyjne wykonanie Astronomy Domine oraz, przede wszystkim, utwór, na który czekałem najbardziej, Echoes, z bardzo rozbudowanymi partiami instrumentalnymi. W duecie panowie Gilmour i Wright śpiewali znakomicie.
Zawód to przede wszystkim wykonanie wszystkich utworów z najnowszej płyty. Nie znam jej, słyszałem wcześnie dwa/trzy kawałki. Płyta jest prawdopodobnie urocza i być może kiedyś ją okazyjnie nabędę. Natomiast wykonywanie tak kameralnej muzyki na otwartej przestrzeni (i przy tak słabym nagłośnieniu) uważam za nieporozumienie. Dodam jeszcze prawie niesłyszalną orkiestrę (wielka szkoda) oraz szumnie zapowiadaną niespodziankę, którą okazał się niestety słabiutki utwór A Great Day For Freedom.
Reasumując - nie żałuję, że byłem. Ale nie był to (całościowo) porywający koncert.

_________________
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20715


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 3:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Squork, jestem pod wrazeniem ilosci opisanych przez Ciebie koncertow!

Strasznie pluje sobie w brode, ze zabraklo mnie na koncertach Pearl Jam. Jest to zespol znajdujacy sie juz od dlugiego czasu w czolowce mojej koncertowej liscie zyczen. Mam oczywiscie oba koncertowe albumy ze Spodka i tym bardziej mnie to wkurza, ze mnie tam nie bylo. Oba nagrania sa fantastyczne, maja zroznicowane set listy i czesto po nie siegam. W ogole, wiekszosc koncertowych nagran Pearl Jam stoi na bardzo wysokim poziomie i chyba albumow typu 'live' slucham czesciej od nagran studyjnych.

Na Deep Purple w Spodku udalo mi sie byc, ale podczas trasy promujacej poprzedni album grupy. Swietny koncert i jedyne do czego moglbym sie przyczepic, to to, ze byl nieco za krotki i zabraklo Child In Time.

W Toola sie nigdy nie wczulem, ale za to Metallica to bylo to. Koncert w Warszawie ('99?) byl fenomenalny, a ja tego wydarzenia malo co zdrowiem nie przyplacilem, bo kiedy lekkomyslnie przedostalem sie przed koncertem pod scene, nie przewidzialem, ze jak muzycy sie na scenie pojawia, to pod scena zrobi sie niesamowity kociol. No i ja gdzies w tym kotle zostalem sponiewierany do tego stopnia, ze zaczynalem juz powoli z braku sil i mozliwosci zaczerpniecia oddechu odplywac :? W koncu ktos na szczescie zobaczyl, ze jest ze mna kiepsko i razem z kims jeszcze wyrzucili (!) mnie do gory na glowy innych, a z tamtad przekoziolkowalem pod scene, gdzie chwycil mnie ochroniarz i odprowadzil na bok. Chyba z 15 minut koncertu sluchalem lezac na trawie i ciezko oddychajac, a jak sie pozbieralem, to juz sie az tak pod scene nie wyrywalem :) No coz, to byl moj pierwszy koncert gdzie grano ciezka muzyke i nie mialem jeszcze doswiadczenia, jak to moze pod scena wygladac :D

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Ostatnio edytowany przez hans80, Śro Sie 30, 2006 8:53 am, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 4:01 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
hans80 napisał(a):
Strasznie pluje sobie w brode, ze zabraklo mnie na koncertach Pearl Jam. Jest to zespol znajdujacy sie juz od dlugiego czasu w czolowce mojej koncertowej liscie zyczen. Mam oczywiscie oba koncertowe albumy ze Spodka i tym bardziej mnie to wkurza, ze mnie tam nie bylo. Oba nagrania sa fantastyczne, maja zroznicowane set listy i czesto po nie siegam.


O tak - zapomniałem napisać, ze PJ dokumentował tamtą trasę (wszystkie koncerty!) po Europie i poprzedzającą ją po Stanach wydawnictwmi live. Mam oczywiści obydwa koncerty na płytkach i stanowią one dla mnie rewelacyjną pamiątkę :) Zresztą dotychczas kupuję czasem co ciekawsze koncerty tego zespołu.
A co do zobaczenia koncertu Pearl Jamu to myślałem o wyrwaniu się w tym roku do Pragi, ale chyba praca na to nie pozwoli...

hans80 napisał(a):
Na Deep Purple w Spodku udalo mi sie byc, ale podczas trasy promujacej poprzedni album grupy. Swietny koncert i jedyne do czego moglbym sie przyczepic, to to, ze byl nieco za krotki i zabraklo Child In Time.


Też czekałem na ChiT (to nie błąd ort. :wink: ) ale to chyba jednak już głos nie ten, żeby zaśpiewać te wszystkie aaaaa, aaaaa czy aaaaa :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 30, 2006 10:31 am 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lut 15, 2006 1:54 pm
Posty: 272
Miejscowość: Przemyśl
Niestety nie mam takiego dorobku koncertowego jak niektórzy (ze względu na wiek i to, gdzie mieszkam). Mam jeszcze czas powiedzmy. A w niedzielę byłam na Irze. U mnie na Rynku.

_________________
And in her eyes you see nothing
No sign of love behind the tears
Cried for no one
A love that should have lasted years!
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Lip 15, 2007 12:22 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
W tym sezonie udało mi sie zaliczyć 3 duże koncerty. Chciałbym żeby było więcej (Rolling Stones, Tool) ale to się nie uda... No cóż - obowiązki wzywają :cry:

13.06.2007 - Pearl Jam/Linkin Park - Stadion Śląski, Chorzów

- Linkin Park - w zasadzie to ten zespół mnie raczej denerwuje, ze wzgloędu na boysbandowe i rapowane wstawki, ale skoro już miałem bilet to tez chciałem chłopaków na żywo zobaczyć. I nie było tak źle. Tzn rapowane kawałki dalej mi się nie podobają, popowe zapędy również, ale na całym koncercie utwory z ostatniego (3-go) albumu wypadły całkiem fajnie. A już np. taki "No More Sorrow" mnie naprawdę powalił na kolana (LP zbliżają się tam do klimatów Metalliki). No i jeszcze musze pochwalić formę pana wokalisty Chestera Benningtona, który ma zaiste potężny wokal i niesamowitą kondycję (pomimo, że mu akustycy wyraźnie wydłużali co dłuższe "końcówki" :wink: )
- Pearl Jam - jak to zwykle Pearl Jam - koncert bardzo dobry. Eddie Vedder po jakichś 3 kawałkach przywitał polską publiczność po polsku! Nie ma chyba sensu wymieniać utworów, moge jedynie nadmienić, że jak zawsze zrobili wycieczkę po wszystkich swoich płytach.Jedynym zaskoczeniem (?) było zagranie fragmentu "Another Brick In The Wall Part 2." pod koniec "Daughter" choć też nie do końca bo panowie często ten kawałek grają. I jeszcze zgrzyt - koncert sprawiał wrażenie nagle i w pośpiechu przerwanego - czy to z powodu samolotu, czy z powodu ciszy nocnej - bo już różne wersje słyszałem. Tak więc do pełnego szczęścia zabrakło 3-4 kawałków na bis, więc zostańmy przy wersji, że koncert w Spodku sprzed 7 lat był najlepszym koncertem PJ w Polsce :)

03.07.2007 - Red Hot Chili Peppers - Stadion Śląski, Chorzów
- Jet - support pierwszy raz przeze mnie słyszany właśnie tam, na Stadionie Śląskim. Zespół z Australii, brzmiący w dużej mierze jak AC/DC pomieszane z ... Oasis. Było przyjemnie, ale czy zainteresuję się bardziej tą grupą? Wątpię...
- RHCP - gwiazda wieczoru. Zawsze chciałem iść na występ tej grupy, chociaż wielkim fanem bynajmniej nie jestem. Moim zdaniem koncert był zaledwie poprawny. Papryczki grały głównie utwory z 3 ostatnich albumów + świetny singlowy "Soul To Sqeeze" i "The Power of Equality" z płyty Blood Sugar Sex Magic. Na koniec był luźny, kilkunastominutowy jam. Oprócz tego podczas koncertu John Frusciante zaśpiewał solo utwór "Songbird" niestety nie wiem przez kogo napisany (a znam go bo w swoim repertuarze miała go Eva Cassidy). Publiczność na RHCP nie wyglądała na zachwyconą tak jak to czasem na innych koncertach bywa. Zabrakło "magii", która sprawia, że koncert wydaje sie wyjątkowy. Może na mój odbiór wpłynął fakt, że niepotrzebnie kupiłem miejsca na płytę? Chyba za wygodny już jestem na stanie w tłumie. :wink:

06.07.2007 - KoRn, Spodek Katowice
- na pójście na ten koncert zdecydowałem się 2 dni przed i wtedy kupiłem bilety. I była to doskonała decyzja, bo koncert był fantastyczny. Ja wiem, że nie było improwizacji i wszystko było zaplanowane i odegrane, ale wypadło to fantastycznie. Publiczność szalała, czuło się ten amok, dźwięk był mocny i ostry jak żyleta, a repertuar taki, jaki tylko mogłem sobie wymarzyć. Leciały kawałki takie jak "Clown", "Shots and Ledders", "Here To Stay", "Y'all Want a Single", "Here To Stay" czy "Got The Life" i wiele innych killerów. Zagrali nawet fragment "One" Metalliki! Jonathan Davies w doskonałej formie wokalnej, grał raz również na dudach. Po takich koncertach chce mi się żyć :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 07, 2007 12:11 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
hans80 napisał(a):
Jak Wam cierpliwosci nie zabraknie, to wrzuce kiedys na youtube cale 'High Hopes' i niewielki fragment Echoes


Odgrzebałem po roku temat i oto powracam z linkami do dwóch fragmentów tego niezapomnianego koncertu:

High Hopes (całość)
http://www.youtube.com/watch?v=dS7qGRurZy4

Echoes (część środkowa) - specjalnie dla miłośnika Echoes, czyli Piotrka (Yer Blue) :)
http://www.youtube.com/watch?v=oV_64jLjKW8

Dodaję też link do "cudzego" miksu nagrań z tego koncertu, przede wszystkim ze względu na znajdujący się w środku tego nagrania fragment "Shine On" poświęconego Sydowi, a w części wykonywanego przez Davida solo, jedynie przy akompaniamencie gitary:

http://www.youtube.com/watch?v=SGGx3txig3A

pozdrawiam :)
Karol

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 07, 2007 1:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Karolu, dziękuje za te Echoes (zwłaszcza środkową część :) ), ale chyba się tej Twojej wersji nie dosłucham :wink: Ze względów czysto technicznych.
No ale miło mi, że pamiętałeś ile ten utwór dla mnie znaczy. :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 110 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY